diablo-iv-grafika
Grafika przedstawiająca Diablo IV (źródło: blizzard.com)

Diablo IV straciło głowę. Wrażenia z nowego sezonu

Blizzard zabrał się wreszcie do roboty i wypuścił na serwery siódmy sezon Diablo IV. Oprócz zmian w podstawach rozgrywki otrzymaliśmy także nową zawartość sezonową i karnet bojowy. Jaki jest siódmy sezon i czy tym razem wciąga na więcej niż dziesięć godzin? Postanowiłem to sprawdzić.

Zmiany w Diablo IV

Diablo IV ma poważny problem, a jest nim Path of Exile 2, które po prostu pozamiatało konkurencję. Na wielu polach produkt Grinding Gear Games jest znacznie lepszy od tego, co serwuje nam Blizzard, ale ma swoje wady, o których nie sposób zapomnieć. Blizzard musiał jednak coś zrobić z odpływem graczy, więc przygotował nowy sezon i kolejne zmiany. Tych nie brakuje, więc zacznę od wymienienia najważniejszych.

Sezonowe rzeczy w Diablo IV przychodzą i odchodzą, a nie zostają z nami na zawsze, jak to ma miejsce w Path of Exile. Jest to ogromny minus polityki Blizzarda, który jednocześnie podkreśla ich lenistwo, dlatego te zmiany nie są aż tak ważne, jak to, co zostanie z nami na dłużej: aktualizacja Większych Afiksów, zadań klasowych czy też osiem nowych unikatów i legendarnych afiksów.

Na pewno warto odnotować fakt, że dodano do gry zbrojownię, co jest trochę kontrowersyjne. Otóż teraz budowanie i kombinowanie nad unikalnymi buildami dla klas straciło sens. Wcześniej było tak, iż trzeba było znaleźć idealny balans pomiędzy robieniem pitów, bossów, a np. farmieniem przypływów. Teraz? Jednym kliknięciem zmieniasz build na totalnie inny. Z jednej strony jest to ułatwienie rozgrywki, a z drugiej należy się zastanowić, czy to aby na pewno to, czego w tym momencie najbardziej potrzebuje Diablo IV.

diablo-iv-zbrojownia
Zbrojownia w Diablo IV (źródło: Maciej Paszkiewicz | Tabletowo.pl)

Oprócz tego twórcy dodali trzy nowe runy i zaktualizowali 15 już wcześniej dodanych do gry. Pamiętajcie jednak, że ta funkcja jest dostępna jedynie dla posiadaczy dodatku Vessel of Hatred. Do tego wprowadzono również wzmocnienie postaci ze sfery wieczności (czyli tych, które nie są sezonowe). Można wybrać jedną z nich, aby natychmiastowo ją awansować do 50. poziomu i zapewnić niezbędne rzeczy do rozpoczęcia zabawy we wczesnym end game.

Do tego zmian doczekały się zadania klasowe, gdyż teraz nie trzeba ich już robić za każdym razem. Jeżeli na jakiejś postaci odblokowałeś je wcześniej, to na nowej nie musisz tego powtarzać, aby odblokować moc. Ostatnią z najważniejszych zmian są osłabienia i wzmocnienia klas. Spirytysta dostał mocnego nerfa, a z kolei Nekromanta mocnego buffa i jest teraz absolutnie jednym z najlepszych wyborów do grania.

Sezon 7. stoi pod znakiem straconych głów

Diablo IV straciło głowę. Twórcy zapędzili się w tych wszystkich zmianach do rogu i nie wiedzą, jak z tego wyjść. Motyw przewodni 7. sezonu jest po prostu absurdalnie słaby fabularnie. Z drzewa szeptów znikły trzy głowy, a naszym zadaniem jest rozwikłanie co się stało. Po świecie rozrzucone są miejsca, gdzie wykonujemy przysługi dla drzewa szeptów, co popycha nas dalej fabularnie (misje fabularne, sezonowe są przedzielone zadaniami polegającymi na zdobyciu „x” przysług). Z kolei same questy sezonowe są powtarzalne.

O zgrozo, contentu jest na tyle, że da się to wszystko ukończyć w 15 godzin, a maksymalny poziom wbijesz w około 8 godzin po prostu robiąc sezonowe rzeczy. No nie tak to powinno wyglądać. Rozczarowany jestem również tym, że nowe moce, które zbieramy poprzez wykonywanie unikalnych przysług dla drzewa szeptów, to zmodyfikowane rzeczy z 2. sezonu.

Ani to wciągające, ani to ciekawe gameplay’owo. Jest po prostu nudno. Z tego wszystkiego najbardziej podobają mi się nowe skórki w sklepie oraz rzeczy w karnecie bojowym, ale rozgrywka nie wciąga na tyle, żebym wytrwał do zrobienia go całego, bo akurat to trwa za długo.

Mam również wrażenie, że nowy wygląd umiejętności sezonowych w Diablo IV znacznie odstaje od standardu tej gry. Wcześniej w skillach było widać głębię i cieniowanie, a teraz to bardzo mocno przypomina mobilne gry. Źle się to zestarzało patrząc również na Path of Exile 2, gdzie efekty cząsteczkowe robią genialną robotę. Jest jednak jedna rzecz, za którą muszę pochwalić 7. sezon Diablo IV. Bardzo mocno poprawiono częstotliwość i jakość wypadających przedmiotów. Zbieranie ich jest o wiele przyjemniejsze niż w poprzednich sezonach czy też w PoE 2. Tutaj Blizzard odrobił pracę domową i w tym aspekcie deklasuje rywali.

Ogólnie nowy sezon oceniam słabo, ale jeżeli jesteś fanem aRPG, daj mu szansę. Contentu jest tutaj na jeden weekend, ale może to być dobry wybór np. w oczekiwaniu na premierę Kingdom Come: Deliverance 2.