Co najczęściej psuje się w smartfonach i ile kosztuje naprawa?

Smartfony z natury są delikatne i bardzo podatne na uszkodzenia. Co prawda producenci starają się stosować specjalne rozwiązania, mające „wzmocnić” urządzenia, jednak i tak z większością wypada obchodzić się, jak z jajkiem. Lecz w praktyce nie jest to już takie łatwe. GoRepair postanowiło przeanalizować, co najczęściej psuje się w telefonach i ile kosztuje naprawa.

Nikogo chyba nie zdziwi (a przynajmniej nie powinno), że na pierwszym miejscu znajduje się wyświetlacz. Koszt jego naprawy zaczyna się od 100 złotych, a kończy na nawet 1500 złotych (jeżeli pękła tylko szybka zewnętrzna, można spróbować dokonać refabrykacji). W wielu przypadkach może być więc nawet większa niż wartość całego, używanego smartfona. Dlatego warto zaopatrzyć się od razu w etui oraz markowe szkła ochronne (te tańsze często nie spisują się najlepiej) – jest to zwykle wydatek rzędu 50-70 złotych.

Drugim, najbardziej podatnym na uszkodzenia elementem wyposażenia każdego smartfona, jest gniazdo ładowania. Co ciekawe, winna jest nie delikatna budowa złącza, a korzystanie z urządzenia, podczas gdy jest ono podłączone do gniazdka. Często się bowiem zdarza, że użytkownik szarpnie lub doprowadzi do naprężeń, co w dłuższej perspektywie może okazać się „zabójcze” dla złącza (jego typ nie ma żadnego znaczenia – wszystkie są tak samo podatne) i zmusić do wizyty w serwisie.

W dodatku kosztownej (od stu do kilkuset złotych), ponieważ czasami okazuje się, że nie da się „podmienić” samego złącza i trzeba wymienić cały układ lub nawet razem z płytą główną. Tutaj także może się więc okazać, że naprawa jest nieopłacalna, gdyż jej koszt zbliży się do lub przewyższy wartość rynkową używanego smartfona.

Trzecią, najczęściej występującą „usterką”, jest zalanie. Na rynku niewiele jest modeli, których producenci gwarantują, że są wodoszczelne. Jednak według GoRepair możliwe jest „odratowanie” urządzenia, które wpadło do muszli klozetowej czy nawet zostało wyprane (podobno zdarzały się takie przypadki w różnych serwisach).

Kluczowe są bowiem pierwsze chwile po takim zdarzeniu. Jeżeli się da, należy od razu wyłączyć smartfon, wyjąć kartę SIM, microSD i baterię (to ostatnie, niestety, w większości przypadków jest niewykonalne) oraz osuszyć sprzęt ręcznikiem. Nie wolno tego robić suszarką ani ryżem. Trzeba też jak najszybciej udać się do serwisu. Naprawa nie zawsze musi być kosztowna (ceny zaczynają się bowiem już od 100 złotych) – wszystko zależy od tego, jak „bardzo” urządzenie zostało zalane.

Często zgłaszaną przez użytkowników „usterką” jest także krótki czas pracy na pojedynczym ładowaniu. W większości smartfonów baterii nie można wymienić samodzielnie – musi to zrobić serwis. Koszt takiej usługi jest różny, ale zwykle mieści się w przedziale 80-200 złotych (właściciele urządzeń Huawei mogą sprawdzić to na tej stronie; pamiętajcie jednak, że są to ceny orientacyjne).

GoRepair zwraca też uwagę, że należy dbać o akumulator, jeżeli chce się, aby zmagazynowana w nim energia wystarczała na jak najdłużej. Zaleca się utrzymywać poziom naładowania w przedziale 40-90%, unikać skrajnie niskich lub wysokich temperatur oraz całonocnego ładowania. Więcej na ten temat możecie przeczytać w artykule Trudna sztuka ładowania – fakty i mity.

Oczywiście w smartfonach może się popsuć wszystko, więc do serwisu zgłaszane są także niedziałające mikrofony, głośniki, moduły łączności, złącza słuchawkowe, czytniki linii papilarnych czy aparaty. Jednak według GoRepair naprawa pojedynczej usterki w zdecydowanej większości mieści się w przedziale 100-150 złotych.

A jakie są Wasze doświadczenia z serwisami? Zdarzało Wam się korzystać z ich usług? Jeśli tak, to jak często i czy koszt naprawy był do zaakceptowania, czy bardziej opłacało się już kupić nowy smartfon? Dajcie znać w komentarzach.

Źródło: art. ekspercki GoRepair