China flag Chiny
fot. Arthur Wang / Unsplash

WhatsApp i Telegram wyleciały ze sklepu App Store, bo… tak nakazały Chiny

Chińska Administracja Cyberprzestrzeni zmusiła Apple do usunięcia z lokalnego sklepu App Store niektórych aplikacji, w tym WhatsAppa oraz Telegrama. Najwyraźniej tamtejszym organom regulacyjnym nie podoba się idea wolności słowa, które się z nimi kojarzą.

Chiny banują WhatsAppa i Telegrama

Chińska Administracja Cyberprzestrzeni to krajowy organ regulacyjny w Chińskiej Republice Ludowej. Agencja powstała w 2011 roku. Pilnuje rozległych obszarów chińskiego internetu, mając oko na setki mających duże zasięgi blogów i platform. Realnie pełni rolę cenzora – jest wyczulona na jakiekolwiek głosy krytyki dotyczące chińskiego rządu, nawet te czysto humorystyczne, przekazywane w postaci memów. Między innymi w ten sposób ogranicza się ryzyko występowania protestów i innych form organizowania się obywateli.

Agencja ma uprawnienia pozwalające na dyktowanie warunków działania wielu obcych podmiotów w kraju, w tym potężnych zachodnich firm technologicznych. Na mocy tych uprawnień, Chińska Administracja Cyberprzestrzeni (CAC) poprosiła Apple o usunięcie wybranych aplikacji ze sklepu App Store w Chinach. Dlaczego?

Jak donosi Wall Street Journal, komunikatory WhatsApp, Telegram i Signal miały być używane do przesyłania wiadomości, w których przedstawiano prezydenta Chin, Xi Jinpinga, w nieprzychylny sposób. Dla CAC to wystarczający powód, by kompletnie usunąć te narzędzia spośród dostępnych publicznie.

Chiny zakazują Telegrama
Telegram dołącza w Chinach do aplikacji zakazanych (fot. Tabletowo.pl)

Apple robi, co pan każe

Amerykanie nie podzielają chińskiej, ustawowo egzekwowanej polityki wrogości wobec jakichkolwiek głosów krytyki wobec rządu. Jednak Apple musi posłusznie stosować się do wytycznych Chińskiej Administracji Cyberprzestrzeni, jeśli chce utrzymać się na powierzchni na tym wymagającym rynku. Jak podała firma,

Jesteśmy zobowiązani przestrzegać przepisów obowiązujących w krajach, w których prowadzimy działalność, nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy.

Nawet przed tym oficjalnym poleceniem Chin dotyczącym komunikatorów na iOS, korzystanie z WhatsAppa czy Threads było w tym kraju znacznie utrudnione. Powszechnie używało się w tym celu VPN-ów. Teraz nawet to będzie problematyczne.

Obecnie na czarnej liście aplikacji, do których bezpośredni dostęp jest blokowany „z urzędu”, znajduje się ponad 14000 aplikacji. Teraz dołączają do niej komunikatory, które niejednokrotnie służyły za narzędzia do obrony ostatnich bastionów wolności w tej części internetu. A Chiny nie przepadają za takimi fanaberiami.