samochód elektryczny auto elektryczne znak
fot. Pixabay

Chińskie auta elektryczne nie mogą dojechać do klientów w Europie

Auta elektryczne cieszą się… zmienną popularnością. Raz słyszymy o rekordowym popycie, a zaraz później o ogromnych spadkach sprzedaży. W Europie mają jednak stać się w niedalekiej przyszłości standardem. Na razie jednak chińskie elektryki zalegają w portach.

Przyszłość europejskiej motoryzacji jest elektryczna

Unia Europejska przyjęła przepisy, według których od 2035 roku zakazana będzie sprzedaż nowych samochodów z silnikami spalinowymi na terenie Wspólnoty (nie umożliwi to natomiast rejestracji wprowadzonych wcześniej na rynek pojazdów). W Polsce do zakupu elektryków zachęcają między innymi coraz niższe ceny Tesli oraz program dopłat „Mój elektryk”.

O klientów w Europie starają się też walczyć chińscy producenci, co nie podoba się Unii Europejskiej. Dokładniej ma zastrzeżenia do sposobu, w jaki to robią. Komisja Europejska wszczęła postępowanie, mające na celu wyjaśnić, czy nie otrzymują oni dotacji od chińskiego rządu, które pozwalają Chińczyków sprzedawać samochody elektryczne w tak niskich cenach.

Wiadomo, że cena czyni cuda, dlatego wielu Europejczyków może być zainteresowanych kupnem chińskiego auta elektrycznego. Klienci w dużej części mają w poważaniu, dlaczego cena jest tak przystępna, jeśli nie wpływa ona negatywnie na jakość wykonania pojazdu.

Chińskie auta elektryczne zalegają w portach w Europie

Na razie jednak samochody elektryczne z chińskimi znaczkami na maskach (niestety nie ma wśród nich Xiaomi SU7) nie mogą dojechać do klientów w Europie. Financial Times donosi, że europejskie porty stały się „parkingami” dla pojazdów, które przypłynęły z Chin. Wynikać ma to z faktu, że tempo sprzedaży elektryków na Starym Kontynencie zwolniło, a ponadto producenci i dystrybutorzy borykają się z „wąskimi gardłami logistycznymi”.

Mimo to, jak wskazują dyrektorzy portów i branży samochodowej, wiele firm rezerwuje terminy dostaw, jednocześnie nie organizując dalszego transportu. A te, które starają się to zrobić, mają problemy ze znalezieniem kierowców ciężarówek, którzy mogliby rozwieźć samochody do dystrybutorów. Inni klienci z większym stażem na europejskim rynku są bowiem traktowani z wyższym priorytetem (w tym gronie wymieniana jest między innymi Tesla).

Według dyrektorów branży samochodowej, niektóre auta elektryczne chińskich marek zalegały w europejskich portach nawet przez 18 miesięcy. Zdarzały się też przypadki, gdy odbierano je dopiero, gdy udało się je sprzedać dystrybutorom lub klientom końcowym.

Winni są jednak nie tylko chińscy producenci. BLG Logistics, firma obsługująca terminal przeładunkowy samochodów w porcie Bremerhaven w Niemczech, przekazała, że doświadczyła przestojów po tym, jak w grudniu 2023 roku niemiecki rząd federalny zaprzestał dotowania zakupów pojazdów elektrycznych.

Chińskie samochody elektryczne powoli zalewają Europę

Według danych, przekazywanych przez Financial Times, w 2023 roku eksport chińskich aut elektrycznych wzrósł o 58% względem 2022 roku, a w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku głównymi rynkami docelowymi dla elektryków, hybryd plug-in oraz aut wodorowych były Belgia, Holandia, Niemcy i Wielka Brytania.