Asus ROG Flow X13
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Recenzja Asusa ROG Flow X13 z zewnętrznym eGPU ROG XG Mobile. Ile pary jest w tej parze?

Konstruktorzy komputerów przenośnych od dawna musieli walczyć z materią, szukając kompromisu między możliwością zapewnienia odpowiedniej wydajności, a rozmiarami i wagą urządzeń. Z jednej strony zaowocowało to ogromnymi i masywnymi laptopami klasy desktop replacement, a z drugiej hybrydami, na różne sposoby próbującymi połączyć mobilność z wydajnością. Jedną z nich jest notebook Asus ROG Flow X13, który może współpracować z potężnym eGPU ROG XG Mobile.

Panie, a do czego ten kabelek?

Pudełko, w którym przyjechał do mnie zestaw testowy (czyli komputer + eGPU), jest ogromne. Tak ogromne, że gdyby całość była zapakowana inaczej, pewnie wystarczyłaby połowa, by wszystko zmieścić. Wewnątrz, w kolejnych pudełkach, był Flow X13, stacja ROG XG Mobile oraz, osobno i dodatkowo, dwa etui wraz z paskami, do każdego z tych urządzeń.

Komputer wygląda dość niepozornie. 13 cali, dość prosta, wykonana z plastiku, matowa czarna obudowa z lekkim karbowaniem i dyskretnym logiem Republic of Gamers. Flow X13 ma dotykowy ekran, który (dość nietypowo jak na sprzęt gamingowy) można wyłożyć na tylną obudowę i zamienić go w tablet.

Asus ROG Flow X13 w różnych konfiguracjach w Media Expert

Asus ROG Flow X13 XG Mobile
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Na prawej krawędzi znalazł się wyłącznik zasilania zintegrowany ze skanerem linii papilarnych, dwa porty USB 3.2 gen. 2 (po jednym typu A i C) oraz jedno z wyjść układu chłodzenia (pozostałe dwa są z tyłu). Na lewej krawędzi znalazł się mini jack combo, port HDMI 2.0b oraz to, co czyni Flow X13 komputerem wyjątkowym – zintegrowane złącze PCIe x8 + USB 3.2 gen. 2, służące do podłączenia modułu ROG XG Mobile.

ROG XG Mobile to eGPU z układem GeForce 3080 klasy laptopowej, ale nie tylko: w dopasowanej stylistycznie do komputera obudowie wielkości średniej książki (tyle że z nóżką i otworami chłodzenia), poza gniazdem zasilania i dla monitorów (DisplayPort 1.4 i HDMI 2.0a), znalazło się także miejsce na port Ethernet, czytnik kart SDXC oraz 4 porty USB-A. Jest też oczywiście wystający, gruby kabel, służący do podłączenia stacji do komputera.

Stacja ROG XG ma wbudowany zasilacz 280 W i jest w stanie zasilać nie tylko wbudowaną kartę graficzną, ale też cały komputer. Przy pracy bez eGPU można także skorzystać z dołączonego do notebooka zasilacza PD o mocy 100 W lub dowolnego innego urządzenia, zgodnego z tym standardem. Przy próbie skorzystania z Baseusa o mocy 65 W komputer mnie jednak poinformował o zbyt niskich parametrach zasilacza i konieczności ograniczenia wydajności.

Asus ROG Flow X13 XG Mobile
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Parametry

  • procesor: AMD Ryzen 9 5980HS (8 rdzeni i 16 wątków, 3 GHz bazowo, 4,8 GHz Turbo Boost, 35 W TDP),
  • ekran główny: 13,4”, 3840 x 2400, 60 Hz, IPS, dotykowy, 3:2, 100 % przestrzeni barwnej sRGB, ~75 % DCI-P3, kontrast 1500:1, 300 nit, 338 ppi,
  • karta graficzna:
    • zintegrowana Radeon RX Vega 8,
    • Nvidia GeForce GTX 1650 Max-Q 4GB RAM,
    • Asus XG Mobile – Nvidia GeForce RTX 3080 16 GB RAM,
  • pamięć: 32 GB DDR4-4266, wlutowana,
  • dysk: 1 TB M.2 2230 NVMe,
  • łączność: Bluetooth 5.1, WiFi6 (801.11ax),
  • złącza:
    • laptop: ROG XG Mobile Interface (zawiera PCIe i USB-C), 1 x USB 3.2 Gen 2 typu A, 1 x USB 3.2 Gen 2 typu C (wraz z DisplayPort Alt 1.4), gniazdo audio jack 3,5 combo,
    • ROG XG Mobile: SDXC, HDMI 2.0a, DisplayPort 1.4, 4 x USB 3.2 Gen 2 typu A, Ethernet,
  • akumulator: 62 Wh, zasilacz Power Delivery 100 W, XG Mobile 280 W,
  • waga: 1,3 kg laptop, 1 kg ROG XG Mobile.

Testowana konfiguracja kosztuje w momencie pisania recenzji około 16999 złotych.

Ekran

W ROG Flow X13 znajdziemy ekran o rozdzielczości 3840 x 2400, a zatem o proporcjach 16:10. Użyty panel IPS ma odświeżanie 60 Hz, kontrast 1500:1 i osiąga jasność około 300 nit. Taka wartość jest odpowiednia do użytku domowego, ale wyklucza w praktyce HDR i wygodne użycie laptopa na zewnątrz – letnie słońce bezlitośnie obnaża tę słabość, szczególnie, że dotykowy ekran jest błyszczący. Podświetlenie pracuje w trybie ciągłym w całym zakresie jasności.

Rozdzielczość 4K w praktyce wymaga oczywiście użycia systemowego skalowania DPI – Asus domyślnie ustawia ją na 300%. Zmieniłem ją jednak na 200% – co prawda wszystkie elementy na ekranie są raczej miniaturowe, ale przy tym ustawieniu większość aplikacji w miarę poprawnie się skaluje, czego nie mogę niestety powiedzieć o ustawieniu domyślnym.

Asus ROG Flow X13
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Odwzorowanie kolorów jest przyzwoite: 100 % sRGB i 75 % DCI-P3 to wartości odpowiednie dla graczy, ale za tę cenę można by się spodziewać jednak ekranu o lepszych parametrach i bardziej dostosowanego do pracy z grafiką. Kombinacja ekranu 4K i 60 Hz jest pośród graczy jednak mniej popularna niż FHD z szybszym odświeżaniem.

Porty

Asus ROG Flow X13 nie został jakoś szczególnie bogato wyposażony pod tym kątem, ale też nie ma tragedii. Po prawej stronie mamy dwa porty USB 3.2 gen 2 w postaci gniazd USB-C i USB-A. Port typu C może pracować jako Display Port 1.4 alternate.

Jeśli nie korzystamy z eGPU, mamy do dyspozycji dodatkowy port USB-C, stanowiący część gniazda w konektorze – można go używać jak zwykły port. Druga część konektora to wyprowadzenie PCIe. Użycie własnego pomysłu na połączenie eGPU zamiast gniazda Thunderbolt (niemal nieistniejącego na platformie AMD) pozwala uzyskać według producenta o 50% wyższą teoretyczną wydajność połączenia, jednak w praktyce ogranicza wybór użytkownika do jednego typu eGPU.

Poza portami USB, mamy pełnowymiarowe HDMI 2.0b i minijacka audio.

Asus ROG Flow X13
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Łączność bezprzewodową umożliwia układ WiFi 6 (dobrze znany Intel AX200) – w optymalnych warunkach połączenie z moim routerem zestawiane było z prędkością 2402 Mbps. Niestety, przysunięcie notebooka zbyt blisko do XG Mobile, czasem zakłócało sieć do tego stopnia, że system zrzucał połączenie z 5 GHz i zestawiał je na 2,4 GHz, z prędkością teoretyczną nieprzekraczającą 258 Mbps.

Stacja eGPU Asus ROG XG Mobile ma 4 porty USB-A, czytnik kart, Rj45 oraz pełnowymiarowe porty DP 1.4 i HDMI 2.0a. Największym problemem, jaki z nią miałem, był bardzo krótki kabel – zaledwie około 30 cm, nie licząc dużej wtyczki. Wymóg niezakłóconej transmisji danych oczywiście nakazywałby połączenie jak najbardziej skrócić, ale w praktyce 30 cm to zdecydowanie za mało.

Flow X13 z XG Mobile jest koszmarnie nieporęczny – do tego stopnia, że próba podłączenia całości do zewnętrznego monitora wymagała solidnego przemeblowania zawartości biurka i w efekcie zrezygnowałem z dłuższego testowania takiej konfiguracji. Wszystkie zalety małego sprzętu idą w piach.

Asus ROG Flow X13 XG Mobile
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Audio

Asus ROG Flow X13 jest wyposażony w dwa głośniki, umieszczone na zakrzywionej dolnej krawędzi maszyny i skierowane na boki. Współpracują z oprogramowaniem Dolby ATMOS. Jakość dźwięku jest dość przyzwoita jak na miniaturowe przetworniki – jest nawet coś na kształt basu. Wysokie tony nikogo nie zachwycą, ale razem z działającymi wspomagaczami Dolby jest całkiem nieźle, czysto i dość przestrzennie. Przydałby się jednak wyższy maksymalny poziom wzmocnienia, gdyż niektóre multimedia grały zbyt cicho nawet przy ustawieniu głośności na maksimum.

Dźwięk na słuchawkach jest oczywiście lepszej jakości, choć trzeba pamiętać, że wyjście słuchawkowe przeznaczone jest typowych lekkich słuchawek o niskiej impedancji – moje prywatne AKG K702 grały zbyt cicho, lecz już K240 II i zgrabne Koss Porta Pro miały dość mocy.

Ciekawostką jest wbudowana w oprogramowanie inteligentna funkcja redukcji hałasu, działająca zarówno z mikrofonem, jak i wyjściem audio.

Asus ROG Flow X13
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Klawiatura i touchpad

Asus zastosował w ROG Flow X13 klawiaturę o nieco chyba pomniejszonych klawiszach w porównaniu do dużych maszyn z rodziny ROG. Skok klawiatury jest niezbyt wielki, ale wyraźny, więc mimo to pisze się całkiem wygodnie. Do dyspozycji użytkownika jest podświetlenie – nietypowo, jak na maszynę gamingową, wyłącznie w kolorze białym, choć mimo to zgodne z Asus Aura. Dostępne są trzy poziomy jasności i wszystkie są w pełni użyteczne (pozdrawiam twórców Matebooków).

Układ klawiatury jest dość typowy, z wydzielonym blokiem pomniejszonych kursorów pod klawiszem RShift. Jedyną niedogodnością, jaką napotkałem, był brak klawisza PrtScr – bardzo przydatnego podczas szykowania różnych recenzji, ale i do zrzutów ekranu w grach. Jego brak jest zatem mało zrozumiały w maszynie gamingowej.

Wymiary touchpada to 10,6 x 6,2 mm – to, o czym muszę wspomnieć, jest brak wydzielonych przycisków w widoczny sposób. One oczywiście istnieją w dolnej części gładzika i dają o sobie znać wyraźnym klikiem, niepozostawiającym wątpliwości co do zadziałania.

Działają oczywiście także gesty i naciśnięcia wieloma palcami. Powierzchnia touchpada jest gładka i przyjemna w użytkowaniu. Szkoda tylko, że nie udało się uczynić płytki nieco większą, jednak zdaję sobie sprawę, że podczas grania i tak niezbędna będzie mysz lub pad.

Asus ROG Flow X13
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Wydajność

Ośmiordzeniowy i szesnastowątkowy procesor AMD Ryzen 9 5980HS zapewnia bardzo wysoką wydajność. Współpracuje z 32 GB dwukanałowej pamięci DDR4-426 i dyskiem SSD M.2 NVMe o pojemności 1 TB. Testowa maszyna pozwala na skorzystanie aż z trzech różnych GPU – wbudowanego w APU układu Radeon Vega, wlutowanego na płycie układu GeForce GTX 1650 i zewnętrznego GeForce RTX 3080 w ROG XG Mobile. GPU Vega domyślnie jest wyłączony – można go aktywować w Asus Armoury Crate.

Podstawowym układem graficznym jest zatem GTX 1650, który w maszynie gamingowej z 2021 roku nie budzi żadnych emocji, a nawet można powiedzieć, że jest trochę już przestarzały. Zapewnia jako taką wydajność podczas działania na baterii i… tyle. Do obsługi gier w 4K się nie nadaje, co czyni XG Mobile niemal niezbędnym, by wykorzystać potencjał maszyny.

W teście PC Mark 10 Asus ROG Flow X otrzymał ocenę 5395 punktów w trakcie pracy z GTX 1650 i 6204 punktów, gdy w użyciu był RTX 3080. Różnica wyraźna i odpowiada za nią niemal wyłącznie test wizualizacji i przetwarzania obrazu, co skądinąd jest oczywiste.

TestGTX 1650XG Mobile RTX 3080
Time Spy3048 pkt9387 pkt
Time Spy Extreme1455 pkt4783 pkt
Fire Strike6951 pkt16823 pkt
Fire Strike Ultra1691 pkt6628 pkt
Port RoyalGPU nie obsługuje RT6227 pkt

Powyższa tabela daje dobre pojęcie, z jakimi różnicami w wydajności GPU mamy do czynienia i to mimo tego, że 3D Mark ostrzega, że zwrotny przesył obrazu na ekran laptopa wpływa negatywnie na wydajność. Jedynie RTX 3080 nadaje się, by obsługiwać ekran 4K w najnowszych grach, przy pracy z GTX 1650 należy sensowną rozdzielczością jest Full HD.

Benchmark UL Procyon Photo jest o tyle nietypowy, że w procedurze testowej wykorzystuje prawdziwe aplikacje – Adobe Photoshop CC i Lightroom Classic. Z wynikami odpowiednio 5583 punktów i 6289 punktów także i tu widać przewagę Asusa ROG Flow X13, pracującego z XG Mobile, ale jednocześnie z analizy wyników cząstkowych jasno wynika, że stopień wykorzystania GPU w obu aplikacjach jest niezbyt wielki. Większa różnica byłaby pewnie w UL Procyon Video, jednak mój pakiet Adobe Creative Cloud nie obejmuje niezbędnych do testu aplikacji.

Trochę światła na ewentualne profesjonalne zastosowania rzucić może test V-Ray, który mierzy wydajność CPU i GPU w modelowaniu 3D. I tak, Asus Flow X13 uzyskał tu w trybie CPU wynik 7259 vsamples, w trybie CUDA z użyciem GTX 1650 osiągnął 239 vpaths a z użyciem RTX 3080 1084 vpaths. Test z użyciem sprzętowego raytracingu wykonać się dało oczywiście tylko przy użyciu eGPU i Asus osiągnął tu wynik 1759 vrays.

Cinebench R23 dał wyniki 11139 punktów w trybie multi i 1396 punktów w teście jednordzeniowym. Przy mnożniku 7,98 daje to niemal idealne skalowanie się programu na kolejne rdzenie CPU.

Na zakończenie testów syntetycznych jeszcze wyniki dysku SSD – całkiem niezłe, ale Asus ROG Flow X13 rekordów w tej kategorii nie bije.

A co z grami? Przede wszystkim nie każda z ROG XG Mobile chce współpracować poprawnie. Pod tym względem zawiódł Doom Eternal, który konsekwentnie wyświetlał komunikat „Urządzenie niedostępne”. Zachowanie to jest o tyle dziwne, że raz jednak jakoś się uruchomił, by następnie powtarzać stanowcze „nie”.

Asus ROG Flow X13 Microsoft Flight Simulator
Przelatujemy nad domem autora

Microsoft Flight Simulator okazał się (cóż za niespodzianka) bardzo wymagający. Przy ustawieniu rozdzielczości obrazu na maksymalną i pozostałych parametrów obrazu na „wysokie” już w dość nieskomplikowanym terenie i przy idealnej pogodzie, wydajność wahała się w granicach 20-30 FPS. Jeśli dodamy do tego efekty pogodowe i bardziej skomplikowany teren, nie obejdzie się bez zmniejszenia szczegółowości obrazu.

Red Dead Redemption 2 ma wbudowany benchmark. Minimalna prędkość wynosiła 18,43 fps, maksymalna – 66,57 fps, przeciętna – około 40 fps. Wyniki zostały uzyskane na maksymalnych predefiniowanych ustawieniach oraz rozdzielczości 2560 x 1600 – gra z nieznanego mi powodu nie pozwalała na ustawienie rozdzielczości ekranowej nawet po ręcznej edycji pliku konfiguracyjnego.

Aaaaaa sprzedam chałupę

Stary (tak tak, już trochę od premiery minęło czasu), dobry Wiedźmin 3 bez modów – w ustawieniach maksymalnych i pełnej rozdzielczości utrzymywał dość stabilne 35-45 fps. Nieźle, ciekawe jednak czy planowana odświeżona wersja też zachowa dobrą płynność?

Czy zastałem Jolkę?

Ponieważ ostatnio intensywnie gram w Mass Effect Legendary Edition, nie mogło zabraknąć tu spin-offu, czyli Mass Effect: Andromeda. Gra też ma swoje lata (premiera była w 2017 roku), nie była zbyt popularna, jednak warto sobie ją odświeżyć przed nadchodzącym Mass Effect 4 (?).

Zastosowanie silnika Frostbite do RPG z otwartym światem dało niespodziewanie wysokie wymagania sprzętowe. Po ustawieniu detali na maksimum i rozdzielczości na ekranową ME:A osiągnęła na Asusie ROG Flow X13 z ROG XG Mobile między 35 a 45 fps.

World of Warships jest grą o tyle specyficzną, że jej silnik jest mocno przestarzały i słabo zoptymalizowany. Gra kiepsko korzysta z wielordzeniowości i przy ustawieniach maksymalnych z 4x FSAA raczej nieczęsto przekraczała 70 fps.

Krótkie sprawdzenie wyników testowanego w zeszłym roku Asusa Zephyrusa Duo z RTX 2080 i wychodzi na to, że zewnętrzny eGPU ma jednak znacznie trudniejsze zadanie niż GPU na płycie. Owszem, ROG XG Mobile jest wydajniejszy, ale nie o tyle, ile się spodziewałem. Osobną sprawą jest rozmiar ekranu – 13,4″ czyni maszynę poręczną i lekką (bez eGPU rzecz jasna), ale gra się na tym tak sobie i nie wybrałbym takiego sprzętu do gamingu.

Asus ROG Flow X13 XG Mobile
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Oprogramowanie

Asus ROG Flow X13 ma preinstalowany system Windows 10 Home w wersji 20H2 i dość umiarkowaną ilość bloatu do odinstalowania po wyjęciu z pudełka. Jest oczywiście Asus Armoury Crate i MyAsus do sterowania działaniem i konfiguracją sprzętu oraz osobna aplikacja do współpracy z ROG XG Mobile – służy ona do aktywacji modułu eGPU bez konieczności restartu oraz do bezpiecznego odłączania go w trakcie pracy. Poza tym bez większych niespodzianek – oprogramowanie pracowało stabilnie i bezproblemowo.

Z systemem współpracuje zabezpieczenie biometryczne – jest to skaner linii papilarnych, umieszczony w przycisku zasilania i dysponujący własną pamięcią – można się logować posiłkując się skanem wykonanym w momencie uruchamiania sprzętu. Podobne rozwiązanie stosuje także Huawei w Matebookach i tam sprawdzało się znakomicie – niestety, w Asusie skaner jest znacznie mniejszy i zachowuje się dość chimerycznie. Mimo kilkukrotnego uczenia urządzenia moich linii papilarnych, skuteczność rozpoznawania wciąż nie przekracza 50%, przy czym nie raz liczba prób dopuszczana przez system była przekraczana i musiałem odblokowywać go PIN-em.

Asus ROG Flow X13
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Czas i kultura pracy

Asus ROG Flow X13 zbudowany został z myślą o mocy obliczeniowej, a nie czasie pracy na baterii i to widać. Po włączeniu automatycznego przełączania na oszczędną grafikę Vega przy braku obciążenia, w teście PC Mark Battery Modern Office osiągnął wynik zaledwie 4 godziny i 56 minut.

Nieciekawie wygląda poziom hałasu i temperatury pracy. Komputer irytująco szumi już w trybie „performance”, a po włączeniu „turbo” odlatuje z biurka. Na szczęście jest też tryb „silent”, w którym można pracować we względnej ciszy, lecz granie w nim nie jest właściwie możliwe.

Przeniesienie RTX 3080 do zewnętrznego urządzenia ma tu swoje zalety – spora obudowa pozwala na odprowadzenie ciepła bez zbytniego hałasu, a wyłączony wewnętrzny GPU nie podnosi temperatury. Cóż z tego, skoro – jak widać po zrzutach ekranu – Ryzen bez problemu rozgrzewa się do 90° C? Podczas gry w upalny czerwcowy dzień temperatura obudowy pracującego pod obciążeniem notebooka miejscami przekracza 55 stopni i, niestety, tak jest między innymi w centralnej części klawiatury u góry i w okolicy klawiszy WSAD.

Asus ROG Flow X13
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Taka temperatura jest w stanie człowiekowi zrobić krzywdę przy dłuższym użytkowaniu maszyny i kilkukrotnie zmusiła mnie do przerwania zabawy lub przejścia na grę padem. Co gorsza, wyłączenie XG Mobile i przejście na wbudowanego GTX 1650 dodaje do tego jeszcze parę stopni – przyznam szczerze, że nie sądziłem, że zobaczę na termometrze lekarskim temperaturę obudowy 60° C, ale się udało. Zwykle takie wyniki mogłem uzyskać mierząc wyjście układu chłodzenia, a i to nie zawsze.

Parę myśli na tematy ogólne

Asus ROG Flow X13 jest kolejną próbą wprowadzenia na rynek maszyny dla graczy z mocnym eGPU. Żadna wcześniejsza nie zyskała specjalnego powodzenia i popularności. Nie wróżę go i tutaj – mimo niewątpliwych zalet na papierze, po paru tygodniach użytkowania Flowa X13 główną myślą, jaką mam na jego temat, jest: „jakie to nieporęczne!”.

Rozstawiony do pracy zestaw jest bardziej kłopotliwy w użytkowaniu (to ten krótki i gruby kabel PCIe) niż duży laptop z wbudowaną grafiką i procesorem o podobnej wydajności. Do tego nie ruszy bez zewnętrznego zasilania.

Wyruszając w podróż też zamiast jednego urządzenia muszę zapakować w torbę dwa lub muszę zrezygnować z nowoczesnej karty graficznej dużej mocy na rzecz znacznie słabszej i starszej. Krótko mówiąc, po raz kolejny okazuje się, że nie da się „mieć ciastko i zjeść ciastko”.

A WŁAŚCIWIE NA KOGO MY TU CZEKAMY? (fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Dodatkowe wątpliwości budzi decyzja producenta, by zastosować własne, unikatowe złącze i mobilny układ GPU. Jesteśmy zdani na łaskę producenta – gdy zakończy wsparcie, zostajemy z niczym. Gdyby wewnątrz eGPU była klasyczna karta klasy desktop, bez problemu można by ją było wymienić na mocniejszą. Unikatowe dla Flow X13 złącze i brak Thunderbolt zaś gwarantuje, że nie skorzystamy z eGPU innych producentów.

Asus ROG Flow X13 z ROG XG Mobile jest ciekawym eksperymentem, udanym pokazem możliwości, lecz zarazem zwycięstwem inżynierów nad zdrowym rozsądkiem. Mimo przynależności do rodziny Republic of Gamers wcale nie jestem pewien dla kogo ten sprzęt jest i czy aby na pewno dla graczy?

Nie wątpię oczywiście, że mimo wysokiej ceny i tak znajdzie nabywców, lecz bardzo wątpliwe, by Flow X13 miał potencjał do wyjścia poza niewielką niszę.

Asus ROG Flow X13
Recenzja Asusa ROG Flow X13 z zewnętrznym eGPU ROG XG Mobile. Ile pary jest w tej parze?
Zalety
bardzo wysoka moc obliczeniowa
przyzwoity wbudowany GPU i mocny eGPU
dobra jakość wykonania
ekran wysokiej rozdzielczości z przyzwoitym odwzorowaniem kolorów
wygodna klawiatura i touchpad
niezłe głośniki
Wady
wysokie temperatury pracy
hałas
dość krótki czas pracy na baterii
krótki kabel do ROG XG Mobile
nieporęczność zestawu na co dzień
brak klawisza PrtScr
cena
6.5
Ocena
Gdzie kupić?