Samsung poczuł oddech konkurencji na swoich plecach. Postanowił za to zapłacić

Firma Samsung ma powody, aby czuć się pewnie w segmencie smartfonów, jednak konkurencja coraz mocniej daje się jej we znaki. Koreańczycy zdają sobie z tego sprawę, dlatego postanowili na to zareagować, aby nie przegrać z rywalami.

Samsung zrobił coś, od czego wzbrania się każdy producent. To ostateczność

Żaden producent urządzeń mobilnych nie działa z altruistycznych pobudek – każdy jeden sprzedaje swoje produkty, aby na nich zarobić. We wszystkich firmach bardzo ważną rolę mają księgowi, którzy skrupulatnie liczą, co trzeba zrobić, aby zarobić jak najwięcej. Jak to się powszechnie mówi – tabelki w Excelu muszą się zgadzać.

Koszty z roku na rok jednak rosną i widać to po cenach smartfonów. Ku zaskoczeniu obserwatorów branży, którzy spodziewali się 10-, a nawet 20% wzrostu cen najnowszych składaków z rodziny Galaxy, na „najważniejszych rynkach” pozostały one na identycznym poziomie jak ceny bezpośrednich poprzedników. Jedynie na niektórych wzrosły o kilka procent. W Polsce natomiast mamy do czynienia nawet z obniżką w przypadku Galaxy Z Flip 7.

Samsung Galaxy Z Fold 7Samsung Galaxy Z Fold 6Samsung Galaxy Z Flip 7Samsung Galaxy Z Flip 6
256 GB8799 złotych8699 złotych4999 złotych5199 złotych
512 GB9299 złotych9199 złotych5499 złotych5749 złotych
1 TB10599 złotych10199 złotych

TM Roh, prezes działu, odpowiedzialnego za urządzenia mobilne, przyznał, że koszty produkcji Galaxy Z Fold 7 i Galaxy Z Flip 7 są wyższe z uwagi na „innowacje, które przynoszą”, lecz firma postanowiła wziąć te dodatkowe koszty na siebie, aby „rozszerzyć ofertę składanych telefonów i zdemokratyzować doświadczenia związane ze sztuczną inteligencją”.

Samsung zapłacił, bo poczuł oddech konkurencji na swoich plecach

W rzeczywistości południowokoreański gigant mógł poczuć się zmuszony do takiego kroku, ponieważ jego pozycja w segmencie składaków mocno osłabła. W pierwszym kwartale 2025 roku Samsung miał już tylko 41% udziałów w sprzedaży składanych smartfonów w Europie, gdy rok wcześniej było to 56%. Wyraźnie zatem widać, że reakcja była konieczna, jeśli firma nie chce stracić jeszcze więcej.