Recenzja Honora 8X – przyzwoitego średniaka w hipnotyzującej czerwieni

Marka Honor od początku istnienia jest dla mnie takim modowym projektem Huawei’a, skierowanym głównie do nastolatków, oferując świetny design, niewygórowaną cenę i wystarczającą dla przeciętnego użytkownika specyfikację. Ot, jak Ci rodzice nie chcą dać na iPhone’a, to z Honorem ciągle będziesz cool (czy jak tam teraz ci młodzi mówią :)). Testowany przeze mnie Honor 8X, na pierwszy rzut oka, idealnie się w ten schemat wpasował. Czy po dłuższym okresie użytkowania coś się zmieniło? 

Rozpocznę nieco brutalnie – zdecydowanie nie jestem fanem marki Honor, ponieważ nie rozumiem w ogóle sensu jej istnienia. Telefony tego producenta mogłyby równie dobrze stanowić kolejną serię od Huawei zaraz obok Mate’ów czy P Lite, oferując stosunkowo niewiele różnic względem tamtych smartfonów. Budzi to moje skojarzenia z obecnym show-biznesem, gdzie będąca na fali popularności aktorka czy piosenkarka postanawia rozpocząć karierę projektantki taniej mody dla młodzieży. Czy po testach Honora 8X choć odrobinę zmieniłem zdanie?

Rozpocznijmy oczywiście od specyfikacji Honora 8X: 

  • 6,5-calowy ekran IPS o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Kirin 710 (4 rdzenie, 2,2 GHz, Cortex A73 + 4 rdzenie, 1,7 GHz Cortex A53) z Mali-G51 MP4,
  • 4 GB RAM,
  • Android 8.1 Oreo z EMUI,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat 20 Mpix f/1.8 + 2 Mpix,
  • kamerka 16 Mpix – przód,
  • 4G (LTE), WiFi, Bluetooth, NFC, dual SIM, GPS,
  • port microUSB,
  • slot kart pamięci microSD
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 3750 mAh,
  • wymiary: 160,4 x 76,6 x 7,8 mm,
  • waga: 175 g,
  • czytnik linii papilarnych,
  • dodatkowe informacje: Szkło Corning Gorilla Glass 5, Aluminiowa obudowa, Akcelerometr, Żyroskop, Magnetometr, Czujnik światła, Czujnik zbliżenia, rozpoznawanie twarzy.

Cena Honora 8X w momencie publikacji recenzji: 1199 złotych.

Wideorecenzja Honora 8X

Obudowa

Telefon dotarł do mnie w najładniejszej ze swoich wersji – czerwonej. Muszę przyznać, że tył urządzenia bardzo mi się podoba, szczególnie w obecnym, przedświątecznym okresie. Brakuje tu tylko logo pewnego napoju gazowanego i mamy oficjalny smartfon świętego mikołaja ;). Tafla szkła, posiadająca ładny akcent stylistyczny w postaci pionowego podziału, odbija światło niczym choinkowa bombka, powodując u mnie niepohamowaną chęć rozpoczęcia świątecznych przygotowań. Niestety, bożonarodzeniowy nastój ucieka, wprost proporcjonalnie do pojawiającego się dosyć szybko efektu palcowania. Nie zamierzam jednak odnotowywać tego jako wadę, ponieważ problem ten dotyczy w zasadzie każdego obecnie produkowanego smartfona.

Nie każdy telefon może za to pochwalić się dołączanym w zestawie etui. To, które odnajdziemy w pudełku razem z Honorem, choć nie jest najwyższej jakości, skutecznie chroni urządzenie, niestety jednocześnie dosyć mocno psując jego wygląd. Ciekawy paradoks – chcesz mieć ładny telefon, musisz mieć brzydki telefon…

Ramka to oczywiście aluminium, również w czerwonych barwach. Znajdujące się na prawym boku przyciski są dobrze spasowane i mają odpowiedni skok. Lewa strona zawiera tackę na dwie karty SIM oraz kartę pamięci, na dole mamy port mini jack oraz nieco już przestarzałe microUSB. Całościowo muszę przyznać Honorowi, że telefon jest wykonany bardzo dobrze i może się podobać, choć nie wyobrażam sobie takiego designu w rękach prezesa dużej firmy na spotkaniu zarządu.

Może się za to idealnie sprawdzić przy wigilijnym stole, kiedy leżąc przed nami, będzie brany przez wszystkich za świąteczną ozdobę i pomoże uniknąć nam wypominania przez mamę braku kultury, podczas udostępniania wyczekiwanych przez wszystkich naszych znajomych selfie na tle choinki.

Wyświetlacz

Front to oczywiście ekran – duży, 6,5-calowy IPS, stanowiący według oficjalnej strony Honora 91% przedniej powierzchni. W rzeczywistości wyświetlacz FullView może się pochwalić zagospodarowaniem na poziomie około 85% i sugerowałbym, aby producent uaktualnił na stronie opis produktu w pakiecie z jego zdjęciem, na którym ramki, szczególnie dolna, zostały znacząco odchudzone w porównaniu do stanu faktycznego.

Rozdzielczość Full HD+ (2340 x 1080 pikseli) zapewnia bardzo dobrą ostrość, dając zagęszczenie pikseli na poziomie 396 ppi. Poziom jasności maksymalnej jest wystarczający, minimalna mogłaby być odrobinę lepsza.

Główną wadą panelu są słabe kąty widzenia, szczególnie, gdy obracamy telefon w kierunku góra – dół. Odnajdziemy tu oczywiście wcięcie (zawierające aparat, czujnik światła, głośnik oraz ledwie widoczną diodę powiadomień), producent jednak pozwala je łatwo ukryć. Nie ogranicza ono również w większym stopniu funkcjonalności paska powiadomień.

W ustawieniach możemy włączyć filtr światła niebieskiego, nazywany „Ochroną wzroku”, oraz funkcję inteligentnej rozdzielczości ekranu, która automatycznie przełącza się pomiędzy Full HD+, a HD+ (1560×720), w zależności od potrzeby, celem wydłużenia czasu pracy na jednym ładowaniu. Całościowo, poza kątami widzenia, ekran zdaje egzamin i w tej półce cenowej powinien zadowolić większość użytkowników.

Dźwięk

Wbudowany pojedynczy głośnik był pierwszym elementem, który pozytywnie mnie zaskoczył. Dźwięk jest czysty, ale przede wszystkim naprawdę głośny, dodatkowo wbudowany „tryb impreza” pozwalający połączyć mi go z Honorem Play (porównanie obu urządzeń niebawem) celem uzyskania efektu stereo sprawdza się znakomicie. Jest to jedna z opcji skierowana raczej do młodszej grupy odbiorców, mimo to chętnie zobaczyłbym tego typu rozwiązanie u innych producentów.

Jakość na słuchawkach jest poprawna i nie wyróżnia się w klasie urządzenia. Warto jednak w tym miejscu wspomnieć, że w zestawie, który otrzymałem do testów, nie odnalazłem choćby najprostszego zestawu słuchawkowego.

Oprogramowanie

Honor pracuje w oparciu o Androida 8.1 przykrytym EMUI w wersji 8.2. Nakładka ta jest w mojej ocenie największą wadą nie tylko testowanego smartfona, ale wszystkich urządzeń od Huawei. Jako potencjalny konsument przykładam do tego aspektu bardzo dużą wagę, i jest to jeden z głównych powodów, przez który nigdy nie zdecydowałem się na zakup żadnego z telefonów tej marki, pomimo niewątpliwych zalet sprzętowych wyprzedzających w znacznym stopniu hardware konkurencji.

Pierwszy i główny zarzut dotyczy strony wizualnej. Jest po prostu brzydko. EMUI w początkowym etapie swojego istnienia dosyć mocno inspirowało się iOS z iPhone’ów i pomimo tego, że marka odnalazła już swój własny charakter, to niewielkie pozostałości tych inspiracji pozostały. Choćby zaokrąglone kwadratowe ikonki, które swoją stylistyką przywodzą mi na myśl pierwsze wersje smartfonów Apple, dodatkowo kłócące się z ikonami zewnętrznych aplikacji, które są już okrągłe.

Całość interfejsu jest zdecydowanie za duża choć efekt ten częściowo da się poprawić w ustawieniach. Dostępne motywy pozwalające zmienić tło i kilka ikonek tylko pogarszają efekt. Bardzo irytował mnie też brak dostępu do panelu powiadomień pociągnięciem w dół w dowolnym miejscu ekranu głównego, szczególnie w przypadku tak dużego panelu, dając w zamian dostęp do bezużytecznej dla mnie wyszukiwarki. Z reguły w takiej sytuacji moim pierwszym odruchem po skonfigurowaniu telefonu jest instalacja zewnętrznego launchera ze Sklepu Play, jednak w przypadku Honora czeka na nas niemiła niespodzianka. Sama zmiana ekranu głównego jest mocno utrudniona, a gdy już nam się to uda, oprogramowanie sypie błędami sugerując odinstalowanie aplikacji celem powrotu do „stabilnego stanu urządzenia” (w dodatku sam komunikat nie został przetłumaczony).

Żeby jednak nie było, że tylko się czepiam – kilka rzeczy mi się podoba. Przeciągnięcie w lewo na pulpicie głównym przenosi nas do panelu Google Discover i cieszę się, że producent nie kombinował tutaj z tworzeniem własnej wersji tego typu rozwiązania. Interfejs jest płaski, ale w ustawieniach możemy włączyć dostęp do klasycznej szuflady aplikacji. Nie jesteśmy też zasypywani przesadzoną ich liczbą, a te, które się w systemie znalazły, możemy bez trudu odinstalować.

Mamy Radio FM, dyktafon, kompas czy nawet lustro, które posiada fajny bajer w postaci parowania po dmuchnięciu w mikrofon. Producent przygotował również własne, całkiem udane aplikacje do obsługi multimediów. Do nawigacji możemy użyć jednego z trzech rozwiązań: klasyczne trzy klawisze, jeden klawisz z obsługą gestów lub przycisk wiszący. Brakowało mi rozwiązania całkowicie pełnoekranowego, tym bardziej, że w Honorze Play z tą samą wersją nakładki takie odnajdziemy.

Spis treści:

1. Obudowa. Wyświetlacz. Dźwięk. Oprogramowanie
2. Działanie. Biometria. Bateria. Aparat. Podsumowanie