Recenzja Xiaomi Mi A2 – lista braków jest długa, ale cena to rekompensuje

W moje recenzenckie ręce w podobnym czasie trafiły dwa smartfony Xiaomi: średniak Mi A2 oraz flagowiec Mi 8. Patrząc na nie z daleka można odnieść wrażenie, że są to modele bliźniacze. Im bliżej jednak zaczniemy im się przyglądać, tym więcej różnic dostrzeżemy – bo diabeł tkwi przecież w szczegółach.

Parametry techniczne Xiaomi Mi A2:

  • wyświetlacz IPS 5,99” 2160 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 660 z Adreno 512,
  • 4 GB RAM,
  • 64 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 8.1 Oreo (Android One),
  • aparat 20 Mpix f/1.75 + 12 Mpix,
  • kamerka 20 Mpix f/2.2,
  • LTE, dual SIM,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5GHz,
  • Bluetooth 5.0,
  • GPS / Glonass,
  • USB typu C,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • wymiary: 158,7 x 75,4 x 7,3 mm,
  • waga: 168 g.

Cena Xiaomi Mi A2 w momencie publikacji recenzji: 1299 złotych

Wzornictwo, jakość wykonania

W obliczu coraz większej liczby debiutujących na rynku smartfonów z obudowami świecącymi się jak wiadomo co wiadomo komu, zaczynam mieć słabość do matowego wykończenia. Nie ukrywam, że Mi A2 kupił mnie tym, że jego plecki to właśnie jeden kawałek matowego, czarnego aluminium. To zagranie sprawia, że na obudowie odciski palców nie rzucają się w oczy aż nad to, a urządzenie wciąż zachowuje harmonię między elegancją a minimalizmem.

Jeśli obawiacie się o trwałość telefonu i jego kondycję w dłuższej perspektywie czasowej, z pewnością ucieszy Was miły dodatek w postaci silikonowego, ciemnego (dymionego) etui, które dorzucane jest do zestawu. Co istotne, jest tak dopasowane, by po założeniu na telefon wystający z obudowy podwójny obiektyw aparatu był odpowiednio chroniony – nie ma zatem mowy, by – korzystając z Mi A2 w oryginalnym etui – moduł z aparatem miał kontakt z jakimkolwiek podłożem (wystająca obramówka etui temu zapobiega). Jeśli jednak zdecydujecie się używać telefonu bez pokrowca, musicie się liczyć z możliwością zarysowania zarówno samej obudowy, jak i obiektywu aparatu – warto mieć to na uwadze.

Nie mam uwag co do ergonomii. Wszystkie przyciski umieszczone są w odpowiednich miejscach, tj. regulacja głośności w górnej części prawego boku, a tuż pod nią – włącznik. Czytnik linii papilarnych znajduje się na wyciągnięcie palca wskazującego, dzięki czemu nie trzeba się gimnastykować, by w niego trafić – palec ląduje na nim automatycznie po wzięciu telefonu w dłoń.

Na dolnej krawędzi umieszczono USB typu C i dwie maskownice – pod jedną mamy mikrofon, pod drugą głośnik mono. Na lewym boku z kolei znalazło się miejsce dla szufladki, w której skrywają się dwa sloty nanoSIM (nie ma tu hybrydowego dual SIM, a zatem można zapomnieć o slocie kart microSD). U góry drugi mikrofon i miły dodatek w postaci portu podczerwieni. Jak możecie słusznie wywnioskować, zabrakło tu 3.5 mm jacka audio.

Ogólnie, wzornictwo – może nie przełomowe i rewolucyjne, ale minimalistyczne i eleganckie, a sama jakość wykonania – na plus. Warto pamiętać, że telefon nie spełnia żadnej normy odporności, a zatem nie jest oficjalnie odporny na zachlapania czy zakurzenia – w rzeczywistości radzę tego osobiście nie sprawdzać ;).

Wyświetlacz

Xiaomi Mi A2 to przykład kolejnego smartfona, którego przekątna wynosi niecałe 6 cali – a dokładnie 5,99”. Jego rozdzielczość to 2160 x 1080 pikseli, a to przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 403 punktów. To z kolei sprawia, że wyświetlane czcionki są ostre, nie można też mówić o jakimkolwiek poszarpaniu krawędzi ikon czy innych niedoskonałościach związanych z czytelnością wyświetlacza.

Matryca wykonana jest w technologii IPS. Zapewnia bardzo dobre kąty widzenia, niezły kontrast i ma raczej chłodną charakterystykę barwową. Co ciekawe, w ustawieniach nie znajdziemy opcji zmiany temperatury barwowej, przez co jesteśmy skazani na to, co otrzymujemy z dobrodziejstwem egzemplarza po wyjęciu z pudełka. Jasność ekranu jest w porządku – maksymalna pozwala korzystać z telefonu w pełnym słońcu, minimalna natomiast mogłaby być nieco niższa, ale też nie jest strasznie uciążliwa.

Mi A2 ma też czujnik światła, który automatycznie reguluje jasność ekranu, dostosowując ją do panujących warunków oświetleniowych. Działa dobrze, choć odnoszę wrażenie, że momentami jest zbyt agresywny – to znaczy, że za mocno podbija jasność w słońcu. Z drugiej jednak strony, lepiej tak, niż jakby miał ustawiać za niską jasność i nic by nie było widać. Oczywiście nic też nie stoi na przeszkodzie, by tę jasność zmienić według własnych preferencji.

W ustawieniach znajdziemy tryb nocny, eliminujący emitowanie światła niebieskiego – tutaj jako „podświetlenie nocne”, a także funkcję „ekran zgodny z otoczeniem”, która podświetla ekran po otrzymaniu powiadomienia (jeśli nie chcecie z niej korzystać, nic nie stoi na przeszkodzie, by ją wyłączyć).

Wspomnieć wypada mi jeszcze o tym, że ekran jest czuły i nie ma najmniejszych problemów z jego działaniem. Natomiast rzeczą, która dla mnie ma bardzo istotne znaczenie, a przez wielu z Was prawdopodobnie będzie błaha jest fakt, że Mi A2 nie ma polaryzacji w pionie, przez co korzystanie z niego w okularach polaryzacyjnych nie jest możliwe – dla mnie to ogromna wada. Nawet większa od braku NFC ;)

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie