Facebook pozwala użytkownikom łączyć się nie tylko ze znajomymi, ale też z idolami – ulubionymi twórcami i artystami. Właściciele portalu chcą zwiększyć zaangażowanie fanów, a dzięki temu sprawić, że łatwiej będzie im dać się zauważyć i nawiązać kontakt.
Facebook chce zwiększyć zaangażowanie fanów
Muzycy, filmowcy, rzemieślnicy… twórcy i artyści, jak również sportowcy, będą mogli organizować wyzwania dla fanów. My, jako użytkownicy, zyskamy w ten sposób możliwość dzielenia się własnymi treściami oraz rywalizowania i współpracowania z innymi fanami.
Informacje o wyzwaniach pojawią się na tablicach fanów. Stworzone przez tych ostatnich dzieła również będą widoczne publicznie i będą zbierać reakcje – od ich liczby zależeć będzie pozycja w rankingu. W wyzwaniach należy bowiem widzieć coś na kształt konkursów. To ma zachęcać do jeszcze większego zaangażowania.


Regularne branie udziału w wyzwaniach, ale też angażowanie się w inny sposób, może zaowocować przyznaniem odznaki Najlepszy Fan w nowej, spersonalizowanej wersji. Dzięki temu będzie można stać się jeszcze bardziej rozpoznawalnym w danej społeczności (i nie tylko).
Obie te nowinki mają sprawić, że idole zyskają bardziej zaangażowane grono fanów, a fani dadzą się łatwiej zauważyć. Będą mogli też szybciej nawiązywać kontakt z innymi miłośnikami danego wykonawcy czy sportowca.

Od pasji do rywalizacji
W zapowiedziach wszystko to brzmi pięknie – niczym w amerykańskiej komedii młodzieżowej. I – rzecz jasna – nie ma niczego złego w dzieleniu się swoją pasją, niemniej z fana można stać się fanatykiem, a gdy wszystko to jest w dodatku podszyte rywalizacją, to… może być różnie.
Dostrzegam tu zagrożenie. Szczególnie że nie od wczoraj mówi się, że jednym z kluczowych problemów związanych z mediami społecznościowymi jest to, że użytkownicy (przede wszystkim najmłodsi) stale porównują się z innymi. Nowa funkcja wydaje się to jeszcze bardziej nakręcać.
Druga sprawa jest taka, że – nie oszukujmy się – media społecznościowe najpopularniejszych osób rzadko są prowadzone przez nie same. To sprawia, że rywalizacja o to, by zostać zauważonym, może być z jednej strony bezcelowa, a z drugiej – straszliwie rozczarowująca.