Lenovo Idea Tab to tablet, który próbuje przyciągnąć naszą uwagę przede wszystkim atrakcyjną ceną i obecnością rysika w zestawie. W teorii zapowiada się ciekawie: spory, 11-calowy ekran, cztery głośniki z Dolby Atmos, niezłe zaplecze multimedialne, a wszystko to zamknięte w przyjemnie wyglądającej obudowie i reklamowane jako urządzenie „dla każdego”.
Ale jak to zwykle bywa w segmencie budżetowym, nie wszystko, co wygląda dobrze na papierze, sprawdza się równie dobrze w codziennym użytkowaniu. Lenovo Idea Tab nie ustrzegł się kilku dość istotnych kompromisów.
Czy mimo to warto się nim zainteresować? Czy jego możliwości wystarczą do nauki, rozrywki i pracy z rysikiem? Miałem okazję to sprawdzić.
Specyfikacja Lenovo Idea Tab
Model | Lenovo Idea Tab |
Ekran | 11″, LCD IPS, 2560 x 1600 pikseli, 90 Hz, 500 nitów, pokryciem barw 72% NTSC, powłoka antyodciskowa |
CPU | MediaTek Dimensity 6300 |
GPU | ARM Mali-G57 MC2 |
RAM | 8 GB |
Pamięć wbudowana | 128 GB UFS 2.2 + możliwość rozbudowy kartami microSD do 2 TB |
Aparat z tyłu | 8 Mpix |
Aparat z przodu | 5 Mpix |
Bateria | 7040 mAh, ładowanie przewodowe 20 W |
Łączność | Wi-Fi 5 802.11 ac + Bluetooth 5.2 |
Wymiary | 254,6 x 166,1 x 6,9 mm |
Waga | 480 g |
System | Android 15 |
Audio | system 4 głośników Dolby Atmos, złącze audio 3,5 mm |
Cena | 799 złotych – wersja z 128 GB pamięci (w zestawie z rysikiem) 999 złotych – wersja z 256 GB pamięci (w zestawie z rysikiem) |
Lenovo Idea Tab
Jakość wykonania, design i pierwsze wrażenia
Lenovo Idea Tab trafia do użytkownika w klasycznym, schludnym opakowaniu, bez zbędnych ozdobników, ale z kompletem niezbędnych akcesoriów. W zestawie znajdziemy tablet, kabel USB-C, igłę do tacki microSD oraz – co istotne – rysik, który Lenovo dodaje bez dodatkowych opłat. Sam fakt jego obecności w pudełku w sprzęcie z tej półce cenowej już zasługuje na wyróżnienie.
Pierwszy kontakt z urządzeniem można uznać za bardzo pozytywny. Choć mamy do czynienia z budżetowym tabletem, nie wygląda wcale tanio. Ramki wokół ekranu mają ok. 6–7 mm i, choć są zauważalne, to w tej cenie wypadają naprawdę nieźle. Szczególne wrażenie robią plecki tabletu, które w zdecydowanej większości są aluminiowe – tylko górny pasek obudowy wykonano z tworzywa sztucznego.
I to właśnie w rogu tegoż znajdziemy prostokątną wyspę z jednym aparatem. Dodatkowego charakteru nadaje błyszczące logo Lenovo. Całość wygląda naprawdę zaskakująco dobrze, zwłaszcza mając w pamięci, że jest to tablet kosztujący kilkaset złotych.







Na prawym boku – oprócz głośników – znalazło się złącze USB-C, z kolei na lewym – przycisk wybudzania ekranu. Górna krawędź mieści przyciski regulacji głośności, a także tackę na kartę microSD. Po przeciwnej stronie ramki znalazły się piny POGO do połączenia tabletu z etui z klawiaturą. Warto tez dodać, że w jednym z rogów znajdziemy złącze audio 3,5 mm.
Tablet został wykonany solidnie. Nie zauważyłem żadnych niepokojących odgłosów, luzów ani ostrych krawędzi. Wszystkie elementy są dobrze spasowane, a urządzenie sprawia wrażenie sztywnego i trwałego. Z punktu widzenia jakości wykonania Lenovo zdecydowanie nie oszczędzało.
Warto jednak dodać, że po 2 tygodniach użytkowania na pleckach tabletu pojawiło się kilka przetarć, które wyglądają jakby był porysowany, ale powstało przy normalnym użytkowaniu. Zobaczcie na poniższych zdjęciach – dostrzeżecie na nich również naklejkę, którą naprawdę trudno odkleić.


Nieco mniej entuzjastycznie wypada kwestia poręczności i wyważenia. Choć tablet nie jest szczególnie ciężki (waży ok. 480 g), to jednak jego duży rozmiar sprawia, że trudno wygodnie korzystać z niego jedną ręką. W dodatku wydaje się nierównomiernie wyważony, przez co dłuższe trzymanie go w jednej dłoni (np. podczas oglądania filmów) może być męczące. To sprzęt raczej do obsługi w dwóch rękach lub z pomocą podstawki.
W pierwszym kontakcie na plus zdecydowanie wypadają cztery głośniki stereo, rozmieszczone po dwa na każdej krótszej krawędzi, z obsługą technologii Dolby Atmos. Ich brzmienie jak na sprzęt z tej półki wypada naprawdę dobrze i spokojnie wystarczy do kanapowej konsumpcji treści wideo.
A skoro już o głośnikach mowa…
Jakość audio
Jak na tablet z niższej półki cenowej, Lenovo Idea Tab pozytywnie zaskakuje pod względem jakości audio. Na pokładzie znalazły się aż cztery głośniki stereo, wspierane przez technologię Dolby Atmos, co już samo w sobie jest rzadkością w tej klasie sprzętowej. Efekt? W codziennym użytkowaniu przy oglądaniu filmów, seriali, YouTube’a czy słuchaniu podcastów dźwięk wypada naprawdę przyzwoicie.
Nie ma tu co prawda mowy o kinowych doznaniach czy audiofilskiej szczegółowości, ale do kanapowego konsumowania treści sprawdza się więcej niż dobrze. Tablet gra czysto, z wystarczającą głośnością, bez problemu radząc sobie nawet w umiarkowanie głośnym otoczeniu. Jeśli ktoś szuka urządzenia, które może pełnić funkcję mobilnego radia podczas sprzątania, również się nie zawiedzie.
Niestety, muzyka nie jest najmocniejszą stroną tego zestawu. Brakuje wyraźnych niskich tonów, a wysokie potrafią czasem zabrzmieć zbyt płasko, zwłaszcza przy wyższych poziomach głośności. W bardziej dynamicznych utworach czy grach (szczególnie strzelankach) pojawia się też ryzyko drobnych przesterów, jeśli zbytnio podkręcimy głośność.
W ustawieniach dźwięku nie znajdziemy niestety klasycznego korektora graficznego. Dostępne są jedynie predefiniowane profile Dolby Atmos, takie jak „dźwięk dynamiczny”, „film” czy „muzyka”. Ich działanie jest jednak raczej kosmetyczne. Można odnieść wrażenie, że zmieniają głównie poziomy średnich i wysokich tonów.
Z kolei mikrofony działają poprawnie. Nagrywany dźwięk brzmi naturalnie, bez nadmiernych zniekształceń, co pozwala na komfortowe prowadzenie rozmów wideo czy notowanie głosowe. Nie są to komponenty, które miałyby nas zachwycić, ale spełniają swoje zadanie.

Tablet idealny na kanapę? Jak sprawdza się wyświetlacz?
Na papierze Lenovo Idea Tab prezentuje się przyzwoicie. Otrzymujemy tutaj 11-calowy ekran LCD IPS o rozdzielczości 2560 × 1600 pikseli i odświeżaniu 90 Hz, co teoretycznie powinno przełożyć się na dobrą ostrość i wysoką płynność działania. I, faktycznie, na co dzień ekran sprawdza się zaskakująco dobrze, choć nie jest to panel idealny.
Obraz jest wystarczająco ostry i wyraźny, a proporcje 16:10 sprawdzają się zarówno przy oglądaniu filmów, jak i czytaniu. Idea Tab nie zaskakuje także pod względem jasności. Na zewnątrz da się korzystać z tabletu komfortowo, o ile nie siedzimy w pełnym słońcu. Jasność w takich warunkach jest co najwyżej akceptowalna – nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Największy minus? Automatyczna regulacja jasności potrafi się mylić. Tablet bywa zbyt zachowawczy i czasem po prostu ustawia ekran zbyt ciemno, nawet przy zaświeconym świetle w pokoju. To drobna, ale jednak irytująca niedogodność, którą zauważyłem kilkukrotnie. Ostatecznie więc regulowałem jasność ręcznie, bo tak mi było wygodniej.
Nie zauważyłem żadnego smużenia ani opóźnień. Obraz zachowuje się stabilnie, również przy oglądaniu wideo, ale odświeżanie 90 Hz nie jest też czymś wyjątkowym, czego nie miałaby konkurencja. Dzisiaj to standard, nawet w tabletach z tej półki cenowej.






Tablet oferuje także tryb ochrony wzroku oraz tryb czytania, które działają tak, jak można się tego spodziewać. To nic ponad standard. Nie są przesadnie rozbudowane, ale spełniają swoją funkcję i mogą się przydać podczas dłuższej sesji z e-bookiem lub wieczornego przeglądania internetu. Poza tym w ustawieniach znajdziemy standardowe możliwości dostosowywania ekranu do preferencji użytkownika.
Reakcja na dotyk wypada bez zarzutu, co szczególnie cieszy w kontekście obsługi rysikiem. Ekran działa dobrze, nawet przy szybszym pisaniu, ale o tym więcej za chwilę.
Podsumowując, to wyświetlacz, który nie zachwyca, ale i nie rozczarowuje. W tej półce cenowej mógłby cechować się lepszą jasnością maksymalną lub choćby ciut lepiej działającym czujnikiem oświetlenia, odpowiedzialnym za automatyczne podświetlenie, ale poza tym jest to bardzo uniwersalny panel, który na co dzień sprawdzi się bez większych zastrzeżeń.

Rysik to miły dodatek
Lenovo Idea Tab kusi obecnością rysika w zestawie, co w tej półce cenowej raczej zdarza się rzadziej niż częściej.
Sam rysik wygląda nieźle. Jest wykonany z tworzywa sztucznego, ale nie sprawia wrażenia tandetnego. Wręcz przeciwnie, dobrze leży w dłoni, nie ślizga się, a jego grubość przypomina nieco klasyczny, grubszy długopis. To akurat zaleta, bo pozwala na wygodne trzymanie nawet podczas dłuższego notowania.
Szkoda tylko, że producent nie zadbał o żadne miejsce do jego przechowywania. Nie ma magnetycznego mocowania do obudowy, co sprawia, że bardzo łatwo jest go po prostu zgubić. Być może etui, które można dokupić do tabletu, ma dedykowane miejsce na stylus, ale nie miałem możliwości sprawdzenia czy tak rzeczywiście jest.
Co więcej, rysik nie ma wbudowanego akumulatora, tylko działa na wymienną baterię typu AAAA. Dla mnie, w erze urządzeń ładowanych przez USB C, to spory minus.

Pod względem działania rysik sprawdza się całkiem dobrze. Nie ma widocznych opóźnień, a podczas notowania czy szkicowania działa płynnie i przewidywalnie. Oczywiście, nie ma co porównywać go do rysików znanych z droższych urządzeń np. Huawei czy Samsunga. Lenovo chwali się też liczbą poziomów nacisku wynoszącą 4096. Do podstawowych zadań (szkice, notatki, zaznaczanie tekstu) ten rysik w zupełności wystarcza.
Nieco mniej naturalne może być uczucie „ślizgania się” rysika po ekranie, bo ani ekran, ani końcówka nie mają wyczuwalnej faktury, co sprawia, że pisanie nie przypomina kontaktu z papierem. Nie każdemu to będzie przeszkadzać, ale warto o tym wspomnieć.
Choć sam rysik nie ma żadnych fizycznych przycisków, Lenovo przygotowało menu ekranowe, dostępne przy jego użyciu. Znajdziemy tu takie opcje, jak:
- Easy Jot – szybkie notowanie na ekranie,
- częściowy zrzut ekranu,
- funkcja powiększająca (lupa),
- Circle to Search,
- szybki dostęp do nowej notatki,
- możliwość rysowania wskaźnikiem.
W ustawieniach znajdziemy też opcje ochrony przed przypadkowym dotykiem, ustawienie dźwięku pisma, widoczność wskaźnika czy skróty aktywowane ruchem rysika w dolnych rogach ekranu. To przyjemne dodatki, które rzeczywiście mogą poprawić wrażenia z codziennego korzystania z tabletu.








Na co dzień rysik sprawdza się najlepiej jako narzędzie do robienia notatek, zaznaczania treści i przewijania, czyli w zastosowaniach typowo użytkowych. Trudno mówić o nim jako o sprzęcie dla grafików, ale w swojej klasie cenowej jest to funkcjonalny dodatek.
Jak tablet Lenovo Idea Tab sprawdza się na co dzień? Działanie i wydajność
Choć Lenovo Idea Tab z pozoru może wyglądać jak typowy budżetowy tablet, jego specyfikacja jest całkiem przyzwoita, przynajmniej jak na ten segment cenowy. Odpowiada za to ośmiordzeniowy MediaTek Dimensity 6300, wspierany przez 8 GB pamięci RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej (UFS 2.2). Całość działa pod kontrolą systemu Android 15 i, co warto, podkreślić jest naprawdę dobrze zoptymalizowana.
W codziennym użytkowaniu tablet sprawdza się zaskakująco dobrze. Interfejs działa płynnie, przewijanie ekranów, przełączanie kart w przeglądarce czy korzystanie z podstawowych aplikacji nie powodują żadnych zacięć.
System trzyma się nieźle nawet przy włączonych kilku aplikacjach, choć przy intensywniejszym multitaskingu (czyli kilkanastu otwartych pozycjach w tle) RAM zaczyna się zatykać, co skutkuje zauważalnym spowolnieniem działania. To jednak scenariusze bardziej wymagające. Przy typowym użytkowaniu nie sposób się do działania tego urządzenia przyczepić.
Tablet radzi sobie również z grami, choć – jak można się było spodziewać – nie zawsze na najwyższych ustawieniach. Z Angry Birds i innymi prostymi gierkami nie ma oczywiście żadnych problemów, natomiast Diablo Immortal działa płynnie na średnich detalach i w 30 klatkach na sekundę. Call of Duty Mobile da się bez przeszkód odpalić na wysokich ustawieniach graficznych, choć z „frame rate” ograniczonym do poziomu średniego.
Przy dłuższej rozgrywce obudowa tabletu potrafi się nagrzać. Na szczęście nie jest to niekomfortowe ciepło, a raczej zauważalne podwyższenie temperatury, typowe dla wielu mobilnych urządzeń. Niemniej, w takich warunkach tablet może zwolnić, co da się odczuć szczególnie, gdy mamy już w tle uruchomione inne aplikacje lub tablet przez dłuższy czas pracuje pod obciążeniem.

Benchmarki
Choć tablet działa całkiem dobrze, jego wyniki w testach syntetycznych nie należą do najwyższych – czego jednak trudno oczekiwać przy takiej konfiguracji. Warto podkreślić, że jak na urządzenie do 1000 złotych, prezentują się solidnie.
W benchmarku GeekBench 6 tablet zdobył 779 punktów w teście jednego rdzenia oraz 1994 punkty w teście wielordzeniowym. Rezultat multi-core można porównać do osiągów smartfonów, takich jak Samsung Galaxy A53 5G czy OnePlus Nord CE 2 Lite, co w praktyce oznacza poziom średniej półki sprzed kilku lat.
W testach GPU wyniki przedstawiają się następująco: OpenCL to 1217 punktów, Vulkan wykręcił 1248 punktów. Z kolei w PC Mark Work 3.0 Performance urządzenie uzyskało 11823 punkty.
W benchmarku 3DMark rezultaty były następujące:
- Wild Life: 1199 pkt
- Wild Life Extreme: 336 pkt
- Wild Life Stress Test: 1203 / 1199 (stabilność 99,7%)
- Wild Life Stress Test Extreme: 337 / 334 (stabilność 99,1%)








Do przetestowania został nam jeszcze jeden parametr, czyli pamięć wewnętrzna. Producent zdecydował się na umieszczenie 128 GB pamięci w standardzie UFS 2.2. Po pięciokrotnym wykonaniu testów CPDT uśredniłem jego wyniki i wynoszą one:
- zapis sekwencyjny: 226,68 MB/s,
- odczyt sekwencyjny: 428,70 MB/s,
- losowy zapis [4KB]: 17,90 MB/s,
- losowy odczyt [4KB]: 11,31 MB/s,
- kopia pamięci: 5,54 GB/s.





Kilka słów o systemie
Lenovo Idea Tab działa pod kontrolą systemu Android 15, który został wzbogacony o delikatną nakładkę producenta. Całość na szczęście nie jest przeładowana i nie sprawia wrażenia sztucznie rozbudowanej. Interfejs jest czysty, czytelny i, co najważniejsze, nie jest przeładowany zbędnie dodatkowymi aplikacjami. To zdecydowanie dobra decyzja, bo nie mamy tutaj do czynienia z żadnymi inwazyjnymi dodatkami, które mogłyby przeszkadzać w codziennej pracy.
System działa płynnie i stabilnie. Nie zdarzały mi się żadne irytujące zacięcia, błędy w tłumaczeniach czy animacjach, które negatywnie wpływałyby na komfort użytkowania. Jak na tablet tej klasy, kultura pracy systemu jest po prostu solidna i pozwala na wygodne wykonywanie codziennych zadań, bez zbędnej frustracji.
Lenovo zadbało też o obsługę trybów wielozadaniowości. Można korzystać z dzielenia ekranu, pływających okien czy przełączać się pomiędzy ostatnio otwartymi aplikacjami. Co więcej, na ekranie głównym znalazła się praktyczna szuflada z ulubionymi i ostatnimi apkami, co (mimo że to niby drobnostka) naprawdę przyspiesza codzienną nawigację po systemie.
Tablet oferuje również zestaw funkcji dedykowanych rysikowi, które zostały przeze mnie opisane szerzej we wcześniejszym fragmencie recenzji. Mamy tu m.in. pływające menu z funkcją szybkich notatek, zrzutów ekranu czy trybu szkła powiększającego, a także obsługę Google Circle to Search, które – w połączeniu z piórkiem – działa bardzo wygodnie.









Na uwagę zasługuje także obecność Lenovo Smart Connect, czyli rozwiązania umożliwiającego współpracę z laptopami. Tablet może pełnić funkcję drugiego ekranu, pozwala też na wygodne przeciąganie i upuszczanie plików między urządzeniami czy zdalne sterowanie.
Oczywiście korzystanie z tych funkcji będzie zdecydowanie wygodniejsze, jeśli zdecydujemy się na zakup etui, dzięki czemu tablet będzie można swobodnie postawić. Warto też dodać, że producent zaszył w system tryb PC, dzięki czemu Lenovo Idea Tab po jego włączeniu i podłączeniu klawiatury może przypominać nam pracę z laptopem.



Jeśli chodzi o możliwości personalizacji systemu, mamy tu klasykę, czyli możliwość zmiany motywu, układu ikon, stylu zegara czy włączenia gestów. Bez wodotrysków, ale też bez rażących braków.
Niestety, producent jasno nie deklaruje długości wsparcia aktualizacyjnego. Choć tablet startuje z Androidem 15, nie ma oficjalnych informacji o tym, jak długo otrzymywać będzie poprawki bezpieczeństwa i kolejne wersje systemu.

Aparat działa tak, jak można się było spodziewać
Nie ma co owijać w bawełnę. Lenovo Idea Tab nie jest urządzeniem do fotografii. I, choć pewnie nikt się tego po nim nie spodziewał, warto mimo wszystko wspomnieć, co ten tablet oferuje w tym zakresie.
Na pokładzie znalazł się aparat główny 8 Mpix oraz przedni – 5 Mpix. Krótko mówiąc, oba moduły wypadają dokładnie tak, jak można tego oczekiwać po sprzęcie kosztującym mniej niż 1000 złotych. To znaczy, że robią zdjęcia wystarczające do podstawowych zastosowań, ale nic ponadto.
Nie ma tu co liczyć na świetną szczegółowość, naturalne kolory czy szybkie łapanie ostrości. Autofokus potrafi czasem zgubić się nawet przy dobrym świetle, a w gorszych warunkach zdjęcia są po prostu rozmazane i mało czytelne.
Zoom cyfrowy? Teoretycznie jest dostępny, ale praktycznie zupełnie bezużyteczny. Już przy 2x jakość wyraźnie spada, a każde kolejne kliknięcie przybliżenia kończy się utratą szczegółowości i mocnym rozmyciem obrazu.
Jedynym w miarę akceptowalnym scenariuszem użycia głównego aparatu może być skanowanie dokumentów. Interfejs aparatu zawiera dedykowany tryb „Dokumenty”, który, przy odpowiednim oświetleniu, potrafi nieźle się sprawdzić.











Na plus można natomiast zaliczyć kamerkę do wideorozmów, która – mimo swojej przeciętnej rozdzielczości – daje radę przy rozmowach wideo (tutaj znów pod warunkiem, że zapewnimy sobie dobre oświetlenie). W słabym świetle robi się już znacznie gorzej, obraz staje się ziarnisty, a twarz często rozmyta.
Tablet pozwala także na nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p przy 30 klatkach na sekundę, ale trzeba mieć świadomość, że i tu nie ma mowy o żadnych cudach. Stabilizacja właściwie nie istnieje, a dynamiczne sceny po nagraniu wyglądają bardzo chaotycznie.
Czas pracy Lenovo Idea Tab
Lenovo Idea Tab został wyposażony w akumulator o pojemności 7040 mAh, czyli wartość dość typową dla 11-calowych tabletów ze średniej półki. W teorii powinno to wystarczyć na solidny dzień pracy lub dwa dni lżejszego użytkowania. A jak jest w praktyce?
W codziennym użytkowaniu czas pracy na jednym ładowaniu uzależniony jest przede wszystkim od intensywności. Podczas lekkich zadań, takich jak przeglądanie internetu, robienie notatek, czytanie książek czy okazjonalne scrollowanie mediów społecznościowych, tablet potrafił wytrzymać nawet ponad 8 godzin pracy na ekranie.




W przypadku bardziej wymagających scenariuszy, czyli np. oglądania filmów w wysokiej rozdzielczości, odpalania bardziej wymagających gier, czas pracy wyraźnie się skracał. W takich sytuacjach SoT oscylował w okolicach 5-6 godzin, co – choć nie powala – to wciąż mieści się w granicach akceptowalnych jak na sprzęt tej klasy.
Po stronie minusów trzeba zapisać brak ładowarki w zestawie, przy czym nie jest to zła wola producenta, a przepisy Unii Europejskiej, do których producent się dostosował. Tablet wspiera ładowanie przewodowe o mocy do 20 W. Ładowanie do pełna zajmuje nieco ponad 2 godziny, przy czym pierwsze 50% pokazuje się na ekranie tabletu stosunkowo szybko, a później tempo uzupełniania energii znacząco spada.
W praktyce można przyjąć, że przy lekkim użytkowaniu Lenovo Idea Tab wytrzyma spokojnie dobę bez ładowania, ale osoby korzystające z niego intensywniej mogą być zmuszone do ładowania go co wieczór. Na szczęście urządzenie nie nagrzewa się przesadnie podczas ładowania, więc spokojnie można je doładować w trakcie pracy.

Podsumowanie. Czy warto kupić Lenovo Idea Tab?
Lenovo Idea Tab to tablet, który kusi atrakcyjną ceną, dużym ekranem o wysokiej rozdzielczości oraz dodatkiem w postaci rysika w zestawie. Na papierze wygląda bardzo dobrze: 11-calowy panel IPS 2.5K, cztery głośniki Dolby Atmos i Android 15. Do tego schludna obudowa i przyzwoite wykonanie. Jak na sprzęt za 800 złotych, robi naprawdę dobre pierwsze wrażenie.
W codziennym użytkowaniu jednak szybko okazuje się, że ten pozytywny obraz nie jest pełny. Tablet potrafi działać płynnie zwłaszcza przy lżejszych zadaniach, ale kiedy tylko zaczniemy korzystać z bardziej wymagających aplikacji, multitaskingu czy gier, jego ograniczenia wychodzą na wierzch. MediaTek Dimensity 6300 to procesor raczej oszczędny niż wydajny, a choć 8 GB RAM w tej półce cenowej to sporo, nie zawsze wystarcza do utrzymania komfortowej pracy przy wielu otwartych aplikacjach. No i UFS 2.2 też nie polepsza sytuacji.
Podobnie wygląda sytuacja z rysikiem. Z jednej strony to ogromny plus, że znajduje się w zestawie – wciąż rzadkością jest, by producent dorzucał tego typu akcesorium bez dopłaty, zwłaszcza w przypadku tak tanich tabletów. Sam rysik działa zadowalająco, ma przyzwoitą precyzję, sprawdza się przy notowaniu i zaznaczaniu tekstu.
Z drugiej jednak strony nie jestem z niego w pełni zadowolony. Najbardziej boli mnie to, że producent nie przewidział jego możliwości ładowania z poziomu tabletu, co jednocześnie oznaczałoby możliwość magnetycznego trzymania się obudowy. Być może to zbyt wygórowane wymagania jak na tę półkę cenową. Szkoda też, że rysik ładowany jest baterią AAA – szybciej znajdę pod ręką ładowarkę USB C niż nowego małego paluszka.
Słabiej wypada też aparat. Choć nikt raczej nie kupuje tabletu, by robić nim zdjęcia, to warto mieć świadomość, że jakość zdjęć i wideo, rejestrowanych Lenovo Idea Tab, jest raczej symboliczna. Nadaje się do wideorozmów i skanowania dokumentów, ale na tym jego możliwości się kończą.
Jeśli chodzi o czas pracy na jednym ładowaniu, Lenovo nie rozczarowuje. Bateria 7040 mAh wystarcza na cały dzień pracy w lekkim scenariuszu, a przy intensywniejszym korzystaniu na 4–5 godzin działania z włączonym ekranem.
Czy Lenovo Idea Tab to najlepszy tablet do 1000 złotych?
Jeśli szukasz tabletu z dużym ekranem i rysikiem, to Lenovo Idea Tab jest ciekawą propozycją. Ale jeśli rysik nie jest dla Ciebie priorytetem, możesz rozważyć inne modele, które w tej samej cenie oferują podobną (a czasem nawet lepszą) wydajność.
Świetnym przykładem jest Xiaomi Redmi Pad SE 8.7 LTE, dostępny za około 799 złotych. Ma mniejszy ekran, ale oferuje LTE, co może być kluczowe, jeśli chcesz korzystać z tabletu poza domem. Do prostych zadań, jak oglądanie filmów czy przeglądanie internetu, będzie jak znalazł.
Jeśli jednak rysik ma dla Ciebie znaczenie, ale Lenovo Idea Tab Cię nie przekonuje, spójrz w stronę Lenovo Tab M11, który również oferuje go w zestawie. Kosztuje około 799 złotych, jest solidne wykonany, ma LTE i niezły ekran, choć tylko 4 GB RAM.
Na koniec warto wspomnieć o Blackview Mega 2, który za 999 złotych oferuje nie tylko moduł LTE, ale także rysik, klawiaturę i myszkę w zestawie. To propozycja idealna dla tych, którzy szukają możliwie najtańszego kompletu „2w1”. Oczywiście nie jest to sprzęt dla wymagających użytkowników, ale jako tanie urządzenie do pracy z tekstem, internetu i okazjonalnych notatek sprawdzi się w sam raz.
Oczywiście odsyłam Was również do naszego rankingu najlepszych tabletów do 1000 złotych.