Nowe doniesienia na temat tegorocznych iPhone’ów ostatnimi czasy pojawiają się wyjątkowo często. Co więcej, pochodzą one od dobrze poinformowanych źródeł, dzięki czemu wyglądają na wiarygodne – dlatego o nich wspominamy. Teraz naczelny analityk od Apple, Ming-Chi Kuo z KGI Securities, dostarczył kolejnych informacji. Brzmią ciekawie.
Jak już wiemy, w 2018 roku Apple zaprezentuje trzy smartfony: bezpośredniego następcę iPhone’a X, jego trochę większą wersję oraz tańszą „alternatywę” dla ww. dwójki. Ten ostatni ma być bowiem najtańszą nowością – jego cena początkowa ma wynosić od 700 do 800 dolarów amerykańskich. To przyzwoicie, ponieważ iPhone 8 kosztuje 699 dolarów, a iPhone 8 Plus 799 dolarów.
Smartfon zostanie wyposażony w wyświetlacz LCD o przekątnej 6,1 cala, oczywiście z charakterystycznym wycięciem u samej góry na aparat TrueDepth. Za około 70% dostaw odpowiadać ma Japan Display. Apple podobno zamierza wykorzystać ekrany, które potrzebują ramek o grubości jedynie 0,5 mm z każdej strony. Naturalnie nie zabraknie Face ID i obsługi Animoji, nie będzie natomiast Touch ID (czytnika linii papilarnych) i wsparcia dla 3D Touch.
6,1-calowy iPhone zostanie również wyposażony w prostokątną baterię o pojemności od 2850 do 2950 mAh, czyli o ~8,5% większą niż iPhone X. Za produkcję tego modelu mają odpowiadać Pegatron, Foxconn i Wistron, którym przypadnie po – odpowiednio – 60%, 30% i 10% udziałów w łącznych dostawach. Wcześniej usłyszeliśmy również, że smartfon ma mieć 3 GB RAM, pojedynczy aparat na pleckach i aluminiową ramkę.
Jeżeli zaś chodzi o bezpośredniego następcę iPhone’a X i jego większą wersję, to Ming-Chi Kuo z KGI Securities w sumie nie mówi nic nowego, może oprócz tego, że w tym drugim smartfonie możemy spodziewać się akumulatora o pojemności od 3300 do 3400 mAh. W pierwszym wielkość ma pozostać bez zmian – 2716 mAh. Oba ogniwa mają mieć kształt litery L.
Ming-Chi Kuo z KGI Securities dodaje również, że aparat TrueDepth nie doczeka się większych usprawnień w tym roku, najwcześniej stanie się to w 2019 roku. Tego akurat mogliśmy się jednak spodziewać, ponieważ Apple i tak jest znacznie do przodu względem konkurencji z Androidem, więc nie musi się aż tak spieszyć w tej kwestii. Według obserwatorów rynku, rywalom uda się dogonić koncern z Cupertino właśnie dopiero w przyszłym roku. I mowa tu o aktualnym formacie – jeśli Amerykanie ulepszą to rozwiązanie, to nadal będą liderem w tej materii.
Źródło: MacRumors