Musisz skontaktować się z kierowcą Ubera? Skorzystaj z wbudowanego czatu

Za każdym razem, kiedy korzystam z Ubera, jestem wręcz zachwycony faktem, że w każdej chwili mogę skontaktować się bezpośrednio z kierowcą – chociażby w celu dokładniejszego wyjaśnienia gdzie jestem. Dzisiaj interakcja przy pomocy SMS-ów czy zwykłego połączenia telefonicznego została zastąpiona specjalnym, wbudowanym w aplikację, czatem.

Tym, którzy nie mieli okazji korzystać z Ubera wyjaśnię, że zaraz po zamówieniu przewozu otrzymujemy informację o tym, kto po nas podjedzie. Znajdują się tam takie dane jak model samochodu, tablice rejestracyjne, zdjęcie i imię kierowcy czy nawet… numer telefonu, za pomocą którego możemy się z nim skontaktować.

Rozwiązanie takie ma wiele zalet, gdyż w przypadku chociażby zmiany miejsca odbioru czy drobnego spóźnienia, możemy zadzwonić bezpośrednio do osoby, która jest tym faktem zainteresowana, a nie do centrali, która dopiero przekaże odpowiednią informację – pomijając fakt, że taka centrala musiałaby istnieć. Wszystko wskazuje jednak na to, że Uber nie do końca jest zadowolony z obecnego rozwiązania, ale ten problem rozwiąże się już dziś.

 

Część z Was może powiedzieć, że nowy czat jest funkcją właściwie niepotrzebną, ale nie do końca mogę się z tym zgodzić. Dlaczego?

Pierwszym aspektem przemawiającym na jego korzyść jest oczywiście prywatność. W wielu krajach numery telefonów obu stron są ukrywane przy pomocy odpowiedniego przekierowania, ale nie wszędzie istnieje taka możliwość. Jestem w stanie zgodzić się z tym, że tak jak kierowca nie musi znać mojego numeru telefonu, tak ja nie muszę znać jego –  obie strony dostają o sobie dosyć dużo informacji, więc po co dodawać do układanki kolejny element? Przecież od tego jest aplikacja.

Kolejnym argumentem, jakim posługuje się Uber, jest nieuniwersalne działanie SMS-ów. Po prostu na niektórych rynkach wysyłanie wiadomości tekstowych jest znacznie droższe niż u nas, nie wspominając nawet o dostępności pakietów wszystko bez limitu – a podobno niektórzy kierowcy nie mają w ogóle możliwości dzwonienia przy wykupionym przez siebie planie taryfowym! W takim przypadku kontakt jest znacznie utrudniony, bez względu na chęci.

Ale oprócz aspektów takich jak koszta, dostępność, a także prywatność pojawia się także całkiem sporo „zwykłych” zalet nowego rozwiązania. Jedną z nich jest to, że czat – podobnie jak Messenger – wyświetla status wiadomości – to, czy została ona otrzymana i odczytana przez drugą ze stron. Przyda się również wtedy, kiedy pasażer znajduje się za granicą, a dostęp do internetu uzyskuje za pośrednictwem Wi-Fi, co sumarycznie pozwala zaoszczędzić dosyć sporo na opłatach roamingowych (które poza Unią Europejską nadal są wysokie).

Uber próbuje zadbać nawet o bezpieczeństwo na drogach, ponieważ wiadomość automatycznie wyświetli się kierowcy, który może szybko na nią odpowiedzieć klikając kciuk w górę, dzięki czemu podczas jazdy mniej uwagi skupi na samym telefonie, a więcej na drodze, na której się znajduje.

Zgodzicie się chyba ze mną, że zmiana – choć pozornie niewielka – wydaje się być obustronnie korzystna. Warto w tym momencie zaznaczyć, że już dzisiaj czat jest udostępniany globalnie (zarówno dla „zwykłego” Ubera, jak i dla usługi UberEATS). Może się jednak okazać, że funkcja nie jest jeszcze dostępna na Waszym smartfonie – wtedy nie pozostaje nic innego, jak trochę poczekać.

źródło: TechCrunch
grafika główna: Pexels