Moto Z Play to świetny wybór dla aktywnych – oto dlaczego

Jestem uzależniona od kilku rzeczy – między innymi od znajomych, tabletowo i wyjazdów typu #cebuladeal. Uwielbiam podróżować. Gdy tylko widzę, że pojawiły się tanie loty w ciekawe kierunki, nie mogę się oprzeć pokusie – kupuję bilety i lecę w nieznane. Ostatnio na wyjeździe towarzyszył mi Moto Z Play, dzięki czemu mogłam sprawdzić czy jest to smartfon idealny dla osób aktywnych, lubiących zwiedzać i poznawać nowe miejsca. Jest co najmniej kilka istotnych argumentów, które to potwierdzają.

Najważniejszy: czas pracy

Czas działania na jednym ładowaniu. A może raczej: rewelacyjny czas pracy z dala od gniazdka – to największy atut opisywanego smartfona Motoroli. Moto Z Play jest jednym z nielicznych modeli z wyższej półki, w przypadku których nie muszę się obawiać, że jego bateria padnie w połowie dnia, zanim jeszcze zdążę dojechać z punktu A do punktu B. A wiecie doskonale, że przez moje ręce przeszło już gros przeróżnych urządzeń, więc mam punkt odniesienia.

Zresztą, na ten temat mogliście przeczytać osobny wpis na Tabletowo, w którym to opisałam dzień z Moto Z Play na wyjeździe na Teneryfie. W nim właśnie możecie poczytać, jak dobry i wytrzymały jest akumulator w tym smartfonie. Spojler: jest naprawdę świetny i bije na głowę większość telefonów.

Po drugie: dual SIM

W hierarchii najważniejszych cech smartfona dla podróżnika, tudzież osoby jakkolwiek aktywnej wyjazdowo, na drugim miejscu jest dla mnie dual SIM.

Zawsze lecąc gdzieś, niezależnie od tego, czy jest to krótszy wyjazd, czy dłuższy, na miejscu kupuję lokalną kartę z danymi komórkowymi, żeby nie stracić kontaktu ze światem i redakcją. Jestem osobą, która podczas wszelkiego rodzaju wyjazdów zawsze pracuje, więc nie mogę sobie pozwolić na odcięcie się od internetu (no dobra: nie mogę, ale też i nie chcę). Wtedy korzystanie z lokalnej karty w jednym slocie i prywatnej (polskiej) – w drugim, jest nieocenione.

Być może zmieni się to teraz, gdy zmieniła się też polityka roamingowa naszych operatorów (choć w niektórych przypadkach wciąż bardziej opłacalny wydaje się zakup lokalnej karty z pakietem danych). Ale chyba się ze mną zgodzicie, że zawsze lepiej jest mieć dwa sloty kart SIM niż jeden.

Kolejna rzecz: modułowość

Powtarzam to ciągle i do znudzenia, ale idea modułowości bardzo przypadła mi do gustu – i to właśnie w formie podłączania kolejnych akcesoriów przy wykorzystaniu magnetycznego złącza, jak ma to miejsce w przypadku smartfonów Motorola. Nie tylko w Moto Z i Moto Z Play, ale także w kolejnych, które będą debiutować w kolejnych latach – pamiętajmy bowiem, że firma zapowiedziała kompatybilność modułów Moto Mods do 2019 roku włącznie.

W mojej opinii podczas podróżowania najbardziej przydatny może okazać się Incipio offGrid Power Pack, czyli nic innego, jak zewnętrzny akumulator, dodatkowo wydłużający czas pracy smartfona o kilka godzin – dzięki niemu wyjeżdżając z Moto Z Play na weekend możemy zapomnieć o ładowarce i nic się nie stanie – po prostu nie będzie nam potrzebna. Na drugim miejscu jest według mnie moduł fotograficzny Hasselblad True Zoom.

Nie bez znaczenia jest też głośnik JBL Sound Boost, który pomoże rozkręcić wieczorną posiadówkę w gronie znajomych czy Insta-Share Projector – projektor, dzięki któremu w swobodny sposób w gronie znajomych możemy obejrzeć zdjęcia czy wideo rzucone na ścianie.

moto z, lineage os

Last but not least: aparat

Dłuższą chwilę zajęło mi ustalenie sama ze sobą czy ważniejszy jest dla mnie aparat czy jednak moduły i doszłam do wniosku, że powinnam o nich napisać właśnie w tej kolejności, w jakiej je widzicie. Ale prawda jest taka, że dla wielu najważniejszym parametrem smartfona będzie aparat i oferowana przez niego jakość zdjęć.

Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: aktualnie kupując smartfon w cenie wynoszącej ok. 2000 złotych (patrzymy na tę półkę cenową, bo za mniej więcej tyle do niedawna był Moto Z Play), możemy być spokojni o jego możliwości fotograficzne. Podobnie jest zresztą z nagrywaniem wideo – do prostych relacji z podróży czy nawet vlogów niezaprzeczalnie się nadają.

Jestem bardzo ciekawa czy wybierając dla siebie kolejny smartfon kierujecie się powyższymi kryteriami. A może inne parametry są dla Was ważniejsze?

Wpis powstał przy współpracy z Lenovo