Najnowsze zdjęcia Xiaomi Mi 5 sugerują obecność mniejszego wyświetlacza niż się spodziewaliśmy

Sytuacja z Xiaomi Mi 5 jest o tyle skomplikowana, że ciężko przewidzieć, kiedy tak naprawdę (w końcu) zadebiutuje. W ostatnich miesiącach już kilkakrotnie pojawiały się przypuszczalne daty premiery, lecz jak wiadomo, ostatecznie jeszcze do niej nie doszło. Większy niż dotychczas strumień przecieków na jego temat sugeruje jednak, że możemy spodziewać się jego rychłego debiutu.

Owym światełkiem w tym bardzo długim i ciemnym tunelu są najnowsze zdjęcia, przedstawiające panel przedni Xiaomi Mi 5. Przynoszą one jednak pewną niespodziankę. Wszystkie dotychczasowe przecieki donosiły o obecności 5,2-calowego wyświetlacza. Wspomniane fotografie rzuciły nowsze światło na tę kwestię i sugerują zastosowanie mniejszego, 5-calowego ekranu. Jeśli natomiast chodzi o rozdzielczość, to cały czas spodziewamy się Full HD (1080×1920), mając nadzieję, że producent nie zdecyduje się ostatecznie na QHD (1440×2560). Nie do końca potrafię rozstrzygnąć o słuszności montowania wyświetlacza o przekątnej wynoszącej 5 cali z jednego prostego powodu – ekrany we flagowcach sukcesywnie „rosną” i standardem staje się powoli przedział 5,5-6 cali. Osobiście wydaje mi się, że tych 5,1-5,2 cali to aktualne minimum w segmencie tego rodzaju smartfonów.

Xiaomi Mi 5 1

Warto też wspomnieć o obecności wycięcia na owalny klawisz domowy, w którym z pewnością zostanie zatopiony czytnik linii papilarnych, którego w urządzeniu tego pokroju nie mogło zabraknąć. Bazując natomiast na poprzednich doniesieniach, specyfikację techniczną uzupełni procesor Qualcomm Snapdragon 820, 4 GB RAM, 64 GB pamięci wewnętrznej, aparaty 16 Mpix i 8 Mpix (tył/przód) oraz USB Typu C. Całość powinna pracować pod kontrolą najnowszej wersji MIUI, opartej już na systemie operacyjnym Android 6.0 Marshmallow.

Pan Jiutang stwierdził niedawno, że Xiaomi Mi 5 zadebiutuje po chińskim Nowym Roku, czyli w lutym 2016 roku. Większa niż dotychczas ilość przecieków pozwala wierzyć w ten termin (oczywiście z pewną dozą rezerwy). Dodatkowo wiemy też, że CEO marki, Lei Jun, używa już od pewnego czasu tego smartfona i jest nim zachwycony, a w jednej ze swoich wypowiedzi na temat flagowca zapewnił, że warto na niego poczekać. Miło by było więc, gdyby nareszcie zadebiutował, ponieważ nawet najwytrwalsi mają określoną cierpliwość. A konkurencja nie śpi i kusi coraz to lepszymi propozycjami.

Źródło: GizmoChina