Recenzja Sony Xperia Z5

Powiedzieć, że Sony Xperia Z5 to „gorąca nowość” japońskiego koncernu, to jakby nic nie powiedzieć. Ze względu na Snapdragona 810 telefon grzeje się niemiłosiernie, co już na wstępie może odstraszyć wielu potencjalnych klientów, którzy chcieli wejść w jego posiadanie. Jednocześnie ma naprawdę sporo zalet, które mogą przeważyć szalę na odpowiednią stronę. Zresztą, zbyt wiele Wam teraz nie zdradzę – zapraszam do zapoznania się z pełną recenzją.

Parametry techniczne Sony Xperia Z5:

  • wyświetlacz 5,2″ o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 810 z Adreno 430,
  • 3GB RAM,
  • Android 5.1 Lollipop,
  • 32GB pamięci wewnętrznej,
  • slot kart microSD,
  • NFC,
  • LTE,
  • Bluetooth,
  • WiFi,
  • GPS,
  • aparat 23 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix,
  • akumulator o pojemności 2900 mAh,
  • czytnik linii papilarnych,
  • IP68 (odporność na pył i wodę),
  • wymiary: 146 x 72,1 x 7,45 mm,
  • waga: 156,5 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 2999 złotych

recenzja-sony-xperia-z5-tabletowo-02

Wzornictwo, jakość wykonania

Na Sony wieszane są psy za to, że od kilku generacji ich smartfony wyglądają prawie tak samo. Prawie, bo zmieniane są szczegóły. W przypadku Xperii Z5 tych detali jest nieco więcej. Przede wszystkim w oczy rzuca się matowe wykończenie tylnej obudowy, która wcześniej była błyszcząca i lubiła zbierać odciski palców, co aktualnie ma miejsce, ale nie jest widoczne w aż tak dużym stopniu. Zrezygnowano również z charakterystycznego dla Sony okrągłego włącznika na rzecz płaskiego przycisku, znajdującego się poniżej linii obudowy, w którym ukryto czytnik linii papilarnych. A to wciąż nie wszystko – sprawne oko zauważy szczegół, który mi osobiście bardzo przypadł do gustu – napis z nazwą serii Xperia w dolnej części lewej krawędzi, który ładnie dopełnia design modelu i idealnie tam pasuje.

Ogólnie Xperia Z5 może się podobać, choć ja jestem wobec tego modelu dość krytyczna. Bo o ile matowy tył bardzo przypadł mi do gustu, tak obudowa sprawiająca wrażenie strasznie grubej (choć w rzeczywistości ma 7,45 mm) oraz szerokie (jak na flagowca) ramki wokół ekranu – już niekoniecznie. Patrząc na frontowy panel Xperii Z5, nie wiedząc, że jest to urządzenie za 3 tysiące złotych, nie powiedziałabym, że mam do czynienia z flagowcem. Ciekawe czy podzielacie moje zdanie.

Jakość wykonania generalnie nie pozostawia wiele do życzenia – dopóki nie przyjrzymy się bliżej. Patrząc na front tego konkretnego egzemplarza widać wyraźnie, że w górnej części prawego boku jest dość spora szczelina. Po chwili okazuje się, że spokojnie można w niej zmieścić paznokieć. Zastrzeżenia mam również do włącznika, który w tym modelu jest krzywo umieszczony (górna część jest wyżej od dolnej). Mam jednak nadzieję, że mankamenty, które wystąpiły w testowym modelu, nie są powszechne. Musicie mi też wybaczyć, ale przez to właśnie nie odważyłam się sprawdzić odporności tego modelu na kontakt z wodą, bo jeśli przez to obudowa przestała być szczelna, to ja już doskonale wiem, jak by się to mogło skończyć, a wolałabym tego jednak nie powtarzać – odsyłam do odpowiedniego materiału.

Na lewej krawędzi umieszczono zaślepkę, pod którą znajdziemy gniazdo kart nanoSIM i microSD. Na dole mamy port microUSB i miejsce do zahaczenia smyczy. Na prawej krawędzi, od dołu, znalazły się: fizyczny spust migawki aparatu, przyciski do regulacji głośności oraz włącznik ze skanerem linii papilarnych. U góry jest 3.5 mm jack audio.

Z przodu, nad taflą 5,2-calowego wyświetlacza, widnieje dioda powiadamiająca (w rogu), obiektyw kamerki do połączeń wideo i selfie, czujnik natężenia światła oraz frontowe głośniki stereo. Z tyłu z kolei, w lewym górnym rogu umieszczono (niewystający z obudowy!) obiektyw aparatu z diodą doświetlającą oraz znaczek informujący o obecności modułu NFC.

Wyświetlacz

Sony Xperia Z5, w przeciwieństwie do wersji Z5 Premium, nie oferuje rozdzielczości QHD, a „jedynie” 1920 x 1080 pikseli na ekranie o przekątnej 5,2”. Patrząc przez pryzmat konkurencyjnych flagowców, jak Samsung Galaxy S6 i LG G4, to faktycznie spora różnica (tym bardziej przecież, że Xperia Z5 nie jest wcale tańsza). Biorąc jednak pod uwagę, że Full HD przy tej wielkości ekranu jest wystarczające, a QHD szybciej rozładowuje baterię i znajduje zastosowanie przede wszystkim w goglach rozszerzonej rzeczywistości, można zrozumieć tą decyzję Sony. Albo raczej można by było, gdyby cena tego modelu była niższa.

Bardziej zaskakująca dla mnie jest… widoczność siatki digitizera. Co prawda podczas typowego użytkowania trudno jest ją zauważyć, tak pod odpowiednim kątem jest wyraźnie widoczna – w smartfonie za 3 tysiące złotych? Poważnie?

recenzja-sony-xperia-z5-tabletowo-17

Jeśli chodzi o jasność ekranu, chciałabym móc powiedzieć tu choć kilka negatywnych słów na ten temat, ale – na szczęście – nie ma takiej konieczności. Jasność minimalna wynosi 4 nity i jest całkiem komfortowa w przypadku nocnego korzystania z telefonu, z kolei jasność maksymalna, nie boje się użyć tego słowa, jest fenomenalna – wynosi 555 nitów i bez żadnych problemów oferuje możliwość użytkowania telefonu w ostrym słońcu. Oczywiście mamy do dyspozycji czujnik natężenia światła, dzięki któremu zmianę jasności ekranu możemy zostawić automatyce.

Osoby, które lubią dostosowywać jakość wyświetlanych treści pod siebie, koniecznie muszą zajrzeć do ustawień wyświetlacza. Okazuje się bowiem, że właśnie tam możemy nie tylko zmienić balans bieli, odpowiednio manewrując suwakami odpowiedzialnymi za barwy RGB (czerwony, zielony i niebieski). Możemy również ulepszyć obraz włączając jeden z dwóch trybów – X-Reality („ostrzejszy i bardziej naturalny wygląd obrazów”) lub tryb superżywych kolorów („surrealistyczny, żywy wygląd obrazów”).

Sony nie zapomniało również o trybie rękawiczek.

Jeszcze kilka słów na temat klawiatury ekranowej. Jest czterorzędowa – cyfry można wprowadzać wyłącznie przez przełączenie się na drugi widok klawiatury (brak dłuższego przytrzymania liter z górnego rzędu). Mi bardzo szybko poszło z przestawieniem się na tą klawiaturę, zatem spokojnie mogę stwierdzić, że jest wygodna. Co więcej, użytkownicy Swype również będą zadowoleni, bowiem klawiatura ta domyślnie obsługuje wprowadzanie tekstu przez przeciąganie palcem po poszczególnych literach słów.

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat
4. Akumulator. Podsumowanie. Plusy i minusy