YouTube
(fot. publicdomainpictures.net)

Możesz kląć na YouTube, a serwis i tak nie zdemonetyzuje twojego filmu

YouTube potrafi naprawdę dać się we znaki tym, którzy próbują zarobić coś na wyświetlaniu reklam w serwisie. Na przykład w ostatnich miesiącach powodem do demonetyzacji danego filmu mogło być używanie wulgaryzmów. Serwis rewiduje jednak swoje podejście do tego tematu.

Wulgaryzm w pierwszych 15 sekundach? Pożegnaj się z zarobkiem

YouTube postanowiło złagodzić nieco wprowadzone w listopadzie ubiegłego roku wymagania co do nieużywania wulgarnego języka w filmach, na których można zarabiać.

Zasady obejmowały na przykład wytyczną dotyczącą treści przyjaznych reklamodawcom, wspominając, że jeśli dany film zawierał przekleństwa w pierwszych 15 sekundach materiału, mógł być z tego powodu zdemonetyzowany. Twórca mógł być dodatkowo ukarany za nagminne używanie wulgaryzmów w całym filmie.

Najbardziej dotkliwą zasadą była ta, że wymogi te działały wstecz. Oznaczało to dla wielu twórców utratę potencjalnego zarobku z reklam w filmach opublikowanych dawno temu.

Po wdrożeniu tych wytycznych, twórcy zaczęli zgłaszać swoje uwagi, z uwagi na profil działalności. Na przykład stand-uperzy, w których zawód przeklinanie jest niemalże wpisane, stracili możliwość uzyskiwania przychodu z reklam pod nagraniami występów.

YouTube Brandcast
YouTube Brandcast 2022

Twórz filmy, bądź wulgarny i dalej zarabiaj

W obliczu powyższego, YouTube postanowiło jeszcze raz przyjrzeć się sposobowi egzekwowania nowych zasad i stwierdzono, że „skutkował on bardziej rygorystycznym podejściem, niż pierwotnie zamierzano”.

Co prawda wytyczne nie zmieniły swojego wydźwięku, ale YouTube wprowadza pewne poprawki. Na przykład nowe uściślenia precyzują, że twórcy nadal będą kwalifikować się do programu partnerskiego, nawet jeśli użyją „silniejszych wulgaryzmów” w ciągu pierwszych siedmiu sekund filmu. Treści, w których wulgaryzmy pojawiają się później, także będą mogły zarabiać, chyba że przekleństwa „będą używane w sposób powtarzalny przez większość filmu”.

Wszystko zależy od siły przekleństwa

Brzmi jak fragment jakiegoś przewodnika do gry RPG, ale tak – YouTube inaczej będzie traktować filmy, w których wulgaryzmy są z kategorii „lżejszych”, a inaczej materiały, w których pojawiają się te „mocniejsze”. Wyzwiska i obelgi są osobną kategorią, objętą oddzielnym zestawem zasad.

Firma wyjaśnia także, że przekleństwa pojawiające się w podkładzie muzycznym w tle czy w intro nie sprawią, że film zostanie z miejsca zdemonetyzowany, ale już na przykład wulgaryzm w miniaturze jest już czerwoną kartką.

Zmiany weszły w życie 7 marca. Do 10 marca wszystkie filmy, które straciły możliwość zarabiania na reklamach, mają być jeszcze raz zweryfikowane. Z jakim efektem – to się jeszcze okaże.