Nie można było tak od początku? Będzie dało się wyłączyć oszczędzanie baterii iPhone’ów kosztem wydajności

Jak się dowiedzieliśmy pod koniec grudnia zeszłego roku, Apple postarało się zadbać o trwałość baterii iPhone’ów i użytkownikom dłużej eksploatowanych modeli zdalnie obniżyło nieco wydajność procesorów – oczywiście w imię wyższego dobra. Teraz Tim Cook próbuje załagodzić sytuację, obiecując, że każdy właściciel starszego smartfona Apple będzie mógł zadecydować: czy mieć bezawaryjnego iPhone’a, czy mieć wydajniejszego iPhone’a.

O tym, że obniżenie wydajności procesorów w starszych iPhone’ach miało na celu ochronę przed nieplanowanymi restartami urządzeń, wiemy z oficjalnego oświadczenia Apple. Sęk w tym, ze zostało ono wydane dopiero po tym, jak wokół sprawy zrobił się szum. Wielu konsumentów poczuło się oszukanych, bo wolałoby samodzielnie zdecydować, czy życzą sobie, by ich smartfon ma być spowalniany na rzecz ochrony baterii i stabilności działania.

Gdyby nie fakt, że niektórzy użytkownicy iPhone’ów zdecydowali się na wymianę baterii i odczuli nagły skok wydajności, sprawa pewnie nigdy nie wyszłaby na jaw. A tak – Apple musi teraz przepraszać za zaistniałą sytuację, liczyć się z pozwami sądowymi i obniżać ceny wymiany baterii, a prezes firmy zapowiada, że niebawem zostanie wydana odpowiednia aktualizacja. Pozwoli ona właścicielom smartfonów z nadgryzionym jabłuszkiem zdecydować, czy opcję ochrony przed niekontrolowanymi restartami sprzętu pozostawić włączoną (ale tym samym godzić się na odrobinę wolniejsze działanie) czy też przestawić wajchę w pozycję „off” i cieszyć się niczym nie ograniczaną wydajnością, ale obarczoną ryzykiem niespodziewanej awarii.

„Przekażemy wszystkim informację, że zmniejszamy wydajność urządzenia o pewną wartość po to, by nie nastąpił nieoczekiwany restart. Jeśli tego nie chcesz, będziesz mógł to wyłączyć. Nie zalecamy tego jednak, ponieważ uważamy, że iPhone’y są dla ludzi ważne i nigdy nie wiadomo, kiedy zajdzie potrzeba nagłej reakcji.”
– Tim Cook, prezes Apple

Wspomniane zmiany trafią najpierw do wersji beta oprogramowania Apple, a dopiero później zostaną dołączone do jednej z kolejnych aktualizacji iOS.

Jakby nie patrzeć, Apple stara się jakoś gasić ogień niezadowolenia z powodu afery związanej z obniżaniem wydajności starszych urządzeń. Co prawda to na opinii przyszłych klientów firmie zależy najbardziej, ale wśród nich zapewne znajdzie się spora rzesza wymieniających leciwe iPhone’y na nowsze. Szkoda by było stracić lojalnych fanów marki ze względu na brak jednego przełącznika w ustawieniach telefonu.

 

źródło: ABC World News przez TechCrunch