Wentylatory inne niż wszystkie. Deepcool MF120S zachwycają designem, ale czy oferują coś jeszcze?

Słyszeliście o takich producentach jak Corsair, Fractal, Noctua czy SilentiumPC, ale czy kiedykolwiek spotkaliście się z firmą Deepcool? Ten chiński producent sprzętu powstał w 1996 roku w Pekinie, początkowo nie osiągając większych sukcesów. Od pewnego czasu radzi sobie znacznie lepiej na rynku, wypełniając półki sklepowe atrakcyjnymi produktami. Wzrok przyciągają przede wszystkim nietypowe, aluminiowe wentylatory MF120S, które trafiły do naszej redakcji – ich oryginalny design wzbudza emocje, potęgowane ślicznym podświetleniem LED. Czy w parze z tym idą dobre właściwości? Sprawdźmy to!

Deepcool od samego początku specjalizuje się w chłodzeniach powietrzem i wodą, dostarczając w swojej ofercie szereg rozwiązań dla komputerów klasy PC. Producent przygotował dla przykładu urzekające designem, niedrogie chłodzenie AiO (All in One) – Castle 240 RGB, kosztujące w okolicach 440 zł. Oferuje niezłą wydajność, będąc konkurencyjnym pod względem wyglądu dla legendarnego Krakena od NZXT. Chińczycy na tym jednak nie poprzestają, wchodząc na rynek obudów komputerowych, prezentując rozwiązania wyposażone już w system chłodzenia wodnego, z autorskimi wentylatorami i kontrolerami, które mogą się podobać. Nie inaczej jest tym razem – MF120S dotarły do nas w oryginalnym, zielono szarym, plastikowym pudełku. Na pierwszy rzut oka widzimy zatem, że mamy do czynienia z produktem klasy premium. Pudełko jest ciężkie, masywne, całość szczelnie zamknięta, a z każdej strony producent przygotował dla nas informacje o zawartości, kompatybilności i parametrach technicznych. A skoro już przy nich jesteśmy:

Wymiar Wentylatora: 120×120×26 mm
Waga netto: 478 g
Prędkość wentylatora: 500~2000 RPM±10%
Fan airflow: 45.4 CFM
Ciśnienie wentylatora: 1.67 mmAq
Wydzielany hałas: ≤33.4 dB(A)
Prędkość wentylatora: 400~1500 RPM±10%
Przepływ powietrza: 37.1 CFM
Ciśnienie wentylatora: 0.79 mmAq
Wydzielany hałas przy mniejszym obciążeniu: ≤26 dB(A)
Wtyczka wentylatora: 4-pin PWM
Typ łożyska: Hydro Bearing
Napięcie znamionowe wentylatora: 12 VDC
Prąd znamionowy wentylatora: 0.17 A
Pobór mocy: 2 W
LED Typ: Addressable RGB LED
LED Connector: 3-pin(+5V-D-G)
LED Napięcie Znamionowe: 5 VDC
LED Prąd Znamionowy: 0.76 A
LED Power Consumption: 3.8 W

W pierwszej chwili zwróciłem tutaj uwagę na przepływ powietrza, który nie jest szczególnie wysoki, ale wentylatory charakteryzuje duża cisza. Przynajmniej według powyższej specyfikacji. Dalej nie mogę przyzwyczaić się do ich budowy. Są świetne, ale po dotykaniu setek innych, klasycznych „okrągłych” wentylatorów mam tutaj poczucie, że czegoś brakuje. Albo, że nie będą tak dobre i wydajne, jak konkurenci. Przekonajmy się.

Deepcool zadbał o właściwe opakowanie. Wentylatory dostały swoje, odrębne „szufladki”, a w zestawie znajdziemy też wszystkie niezbędne kable do podłączenia zestawu, kontroler obrotów czy HUB RGB, którym zmienimy ustawienia podświetlania. Zanim przejdziemy do głównych bohaterów tego testu, zobaczmy, co kryje się w czarnym, dodatkowym pudełku. Poza wspomnianymi powyżej przewodami, mamy też pokaźny zestaw śrub do mocowania. Duży plus za dodatkową zawartość, przejdźmy do meritum.

Te wentylatory mają swój urok! Aluminiowa konstrukcja, zbiegająca do środka, z odnóżami, niczym u pełzającego gada, sprawia doskonałe wrażenie. Jest sztywna i solidna, przyozdobiona gumowymi nasadkami w celu eliminacji drgań. Producent ubrał te ramę w dwa podłużne pasy RGB z centralnie umieszczonym logotypem wytłoczonym w czarnym plastiku. Lubię takie nietypowe, oryginalne projekty. Sam 120 mm wentylator i jego początkowy obrót napawa optymizmem. Łożysko zdaje się chodzić płynnie, bez większych oporów, za to z właściwym ciężarem. Wykończenia dziewięciu łopatek są nieco gorsze, wytłoczenia szczelin w niektórych miejscach mają niedbały odlew i bruzdy plastiku, co w ogólnym rozrachunku nie powinno wpłynąć na końcową wydajność. Łopatki są delikatnie zaokrąglone, z trzypasmowym przepływem powietrza. Od wentylatora wychodzą dwa kable, jeden do zasilania, drugi natomiast do sterowania oświetleniem.

Testy przeprowadzę w obudowie CoolerMaster Masterbox K500, która na przodzie może pomieścić trzy wentylatory, na tyle jeden i na topie dwa. Platforma z kolei wyposażona jest w płytę główną AORUS Gaming K3, 32GB pamięci RAM, kartę graficzną ZOTAC GTX 1080 Extreme AMP! i procesor Intel Core i5-9600K podkręcony do 4,7 GHz, schładzany przez zestaw CoolerMaster Hyper 212 RGB. Testy chłodzenia przeprowadzę w zamkniętej obudowie, badając temperatury z wykorzystaniem moich „pudełkowych” odpowiedników, czyli modeli od CoolerMastera zamieszczonych w zestawie.

Zacznijmy od czegoś prostego, czyli prezentacji wentylatorów od strony typowo wizualnej. Jak widzicie, ich podświetlanie jest nietypowe, dość minimalistyczne i może się podobać, szczególnie miłośnikom czarnych skrzynek. To nie są produkty dla koneserów RGB, którym świecą się myszki, podkładki i fotele jednocześnie. Ale to dobrze, bo LED-y tutaj, choć małe, dalej sprawiają kapitalne wrażenie i mogą przyciągać wzrok futurystycznym kształtem. Gdyby pociągnąć ten temat i zamontować paski LED-owe w okolicach rogów obudowy, można uzyskać spójny koncept, pasujący do nowoczesnego, gamingowego pokoju. Ja jestem fanem świecidełek, nie trzeba mnie było długo przekonywać do podświetlanych pamięci, kart graficznych czy chłodzenia na CPU.

Na chłodnicy też potrafią robić wrażenie

Dostępny w wentylatorze MF120S system podświetlenia RGB oferuje blisko 16,7 mln kolorów i może pracować w 36 wymiennych trybach podświetlenia. Jest sterowany zarówno za pomocą dołączonego kontrolera, jak i określonej płyty głównej. Ponadto możemy go podłączyć do 6-portowego koncentratora RGB, który dołączany jest do zestawu i tym samym kontrolować wszystkie sześć wentylatorów jednocześnie. Bajer.

Przejdźmy do montażu i właściwych testów

Po początkowych zachwytach, czas na delikatne stonowanie emocji. Montaż wentylatorów nie należy do najprzyjemniejszych na świecie. Producent zamieszcza w zestawie dwa rodzaje mocowań. Jeden z nich, to wygodne śrubki, jednak przeznaczone tylko do konkretnych typów obudów i miejsc montażowych (np. chłodnic), przez co niestety nie pasują do klasycznych, dużych otworów dostępnych w większości obudów. Ich gwinty są po prostu zbyt małe.

Drugi to wygodne, gumowe „kołki”, które w prosty i szybki sposób przytrzymują wentylator. Jest tylko jedno małe ale – to guma, po kilkunastu miesiącach użytkowania w końcu sparcieje, a wtedy pęknie i puści chwyt. Próbowałem zamontować wentylatory za pomocą klasycznych śrubek, które miałem w zestawie z obudową, lecz… są one nieco za grube i obawiałem się, że uszkodzę otwór montażowy. Zostałem zatem skazany na „gumę” i mówię to z dużym zaskoczeniem, bo w przypadku wentylatorów tej klasy nie powinno być takich problemów. A co, gdybym nie miał śrub z poprzedniego zestawu?

Gdy w końcu udało się przymocować wentylatory w obudowie, przyszedł czas na ich podłączenie, które także nie należy do najprzyjemniejszych. W zestawie mamy zarówno kontroler RGB, jak i rozdzielacz przeznaczony do maksymalnie czterech „wentyli”, co nieco ułatwia sprawę. Najpierw zatem podpinamy rozdzielacz do obudowy, potem wentylatory do niego, następnie podłączamy kontroler RGB do zasilania, kontroler sterowania do RGB, a potem wszystkie wentylatory do tej listwy. Gdy w końcu uda się to zrobić, całość… wygląda tak, jak poniżej. Producent zamieszcza w zestawie przedłużkę do 4-pinowego złącza na płycie głównej, by nieco ułatwić „kabelkologię”. Pochowanie tego wszystkiego zajmie trochę czasu, ale zanim do tego przejdę, najpierw pokażę wam, co te cudeńka potrafią, bo pod względem designu są zachwycające.

Podświetlanie RGB na start!

Muszę przyznać, że po uporaniu się z podłączeniem, MF120S wynagradzają ten trud z nawiązką. Po pierwsze, znakomicie wyglądają, ale to już wiecie. Po drugie, skubane, wieją mocno i są bardzo ciche. Praktycznie niesłyszalne, a już szczególnie w porównaniu do moich CoolerMasterów montowanych domyślnie w obudowie – o ile nie rozkręcą się do maksymalnych obrotów. Najpierw zajmę się jednak tym, co jest tutaj najładniejsze, czyli podświetlaniem RGB.

Spójrzcie tylko na mnogość dostępnych opcji. Ustawień mamy całe mnóstwo, od pełnej gamy kolorów, po tęcze, na zmianie prędkości kończąc. Za pomocą przycisków „+” i „-” na pilocie wybieramy rodzaj podświetlenia, a środkowym aktywujemy jeden z pięciu dostępnych trybów działania. Jeśli kolory są dynamiczne i „skaczą” z góry do dołu, to tym przyciskiem wybierzemy, jak szybko będą się poruszać. Przytrzymując go przez kilka sekund, całkiem wyłączymy podświetlanie. Poniżej zamieszczam kilka przykładów.

Wentylatory bardzo dobrze prezentują się także w połączeniu z pozostałymi komponentami. Moje pierwsze odczucia były dość zaskakujące, bo cały czas odnosiłem wrażenie, że czegoś tu brakuje – świeci się przecież jedynie środek, a nie cały okrąg. Producent nie zadbał o regulację jasności, a wentylatory świecą bardzo mocno. Jeśli korzystacie z komputera w sypialni i nie chcecie budzić swojej drugiej połowy, musicie albo znaleźć właściwy, przygaszony tryb, albo… całkiem wyłączyć podświetlanie. Szkoda.

Spójrzcie na poniższe zdjęcia – chłodzenie procesora w kolorze czerwonym i cztery białe kości pamięci Patriot Viper RGB dopełniają efektu. O ile oczywiście lubicie, gdy wszystko się świeci. MF120S z pewnością uatrakcyjnią wygląd komputera, choćby poprzez nietuzinkową budowę czy wyjątkową mnogość trybów RGB (łącznie aż 36), ale to nie wszystko na co stać ten sprzęt – pozostaje jeszcze kwestia wydajności i kultury pracy. A tutaj jest, moi drodzy, całkiem nieźle, chociaż do ideału trochę brakuje.

Wentylatory przy maksymalnym rozkręceniu (2000 obr./m) wygenerowały duży hałas, oscylujący w granicach 42 dBA, co staje się bardzo nieprzyjemne. Warto pozostawić je pod kontrolą płyty głównej, bo wtedy rzadko kiedy przekraczają 1500 obrotów, a to już jest znacznie przyjemniejsze dla ucha, zatrzymując się w okolicach 33 dBA. Deklarowany przez producenta przepływ powietrza na poziomie 37.1 CFM ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. To wystarczająco dużo, by skutecznie zadbać o właściwą cyrkulację powietrza wewnątrz obudowy i nieco schłodzić komponenty. U mnie różnica temperatur wewnątrz PC pomiędzy „standardowymi” wentylatorami, a MF120S wyniosła 4 stopnie, przy czym temperatura procesora spadła o 2 stopnie, a karty graficznej przy pełnym obciążeniu o 3 stopnie. To dobre rezultaty.

Zabrakło mi tylko chłodnicy, by zbadać poziom ciśnienia statycznego i możliwości tych wentylatorów w połączeniu z prostym AiO lub bardziej rozbudowanym zestawem chłodzenia wodnego. Patrząc jednak na deklaracje producenta, obawiam się, że na rynku znajdziemy lepsze rozwiązania, a MF120S to urządzenia typowo „bajeranckie”, zachwycające przede wszystkim designem. Chociaż wydajności i kultury pracy odmówić im nie można, ale tylko w najbardziej klasycznych zastosowaniach.

Czy to wystarczająco dużo, by wydać blisko 500 zł? Na rynku znajdziemy sprawdzonych konkurentów o znacznie większym potencjale, np. CoolerMaster Masterfan 120R, który za paczkę trzech wentylatorów liczy sobie raptem ~200 zł. Nawet Corsair ze swoim zestawem LL120 RGB LED nie szalał tak z ceną (370 zł), a to „wentyle” sprawdzone przede wszystkim do chłodnic. To wszystko sprawia, że Deepcool MF120S możemy traktować w kategorii ciekawostek dla osób, którym zależy przede wszystkim na unikalnym wyglądzie PC.

Wentylatory inne niż wszystkie. Deepcool MF120S zachwycają designem, ale czy oferują coś jeszcze?
Wnioski
Piękne wentylatory o niespotykanym kształcie, z nietypowym podświetleniem LED i niezłych właściwościach.
Zalety
wygląd
podświetlanie RGB (36 różnych trybów)
nietuzinkowy kształt i aluminiowa budowa
dołączany do zestawu kontroler RGB i rozdzielacz dla czterech wentylatorów
cisza przy niskich obrotach i niezła wydajność do kontrolowania cyrkulacji powietrza w obudowie
Wady
problem z montażem, dostępne w zestawie gumowe kołki po czasie sparcieją
przeciętna wydajność
duża głośność przy maksymalnych obrotach
wysoka cena
brak regulacji jasności podświetlenia
7
OCENA