Tablet Kindle Fire jest w ostatnim czasie jednym z najistotniejszych produktów Amazonu i przedstawicieli firmy się z tym nie kryją. Jakiś czas temu Dave Limp nazwał to urządzenie największym sukcesem w historii firmy. Takich słów nie rzuca się na wiatr, co wskazuje na ogromną popularność modelu. Szkoda tylko, że Amazon nie chce podzielić się oficjalnymi danymi dotyczącymi poziomu sprzedaży Kindle Fire. Dotychczas jedyne wieści, jakie uzyskaliśmy od firmy, to że przez trzy tygodnie grudnia liczba zamówień na wszystkie urządzenia z Kindle w nazwie wynosiła ponad milion sztuk tygodniowo (ciekawe co się działo w drugiej połowie grudnia…). Skoro Amazon nie chce się pochwalić interesującymi nas danymi, za wyliczenia wzięli się analitycy, na których zawsze można polegać. Według nich w ciągu czwartego kwartału 2011 roku Amazon sprzedał sześć milionów tabletów Kindle Fire.
Wydawać by się mogło, że sześć milionów w kwartał to dobry wynik, jak na tablet z Androidem. Ale w przypadku urządzenia Amazonu to jest doskonały wynik, bowiem jego sprzedaż nie rozpoczęła się wraz z początkiem czwartego kwartału roku, a dopiero w jego połowie – 15 listopada. Tym bardziej Amazon ma się z czego cieszyć – oczywiście pod warunkiem, że szacunki analityków zbiegają się z rzeczywistym poziomem sprzedaży modelu (warto przypomnieć, że przed rynkową premierą przewidywano sprzedaż 5 milionów sztuk modelu w Q4).
Jakkolwiek by nie było, tablet Amazonu doskonale radzi sobie wśród androidowej konkurencji. Kluczem do jego sukcesu okazała się niska cena (199 dolarów) i dostęp do wielu interesujących usług Amazonu. Wysoka liczba sprzedanych egzemplarzy tym bardziej powinna cieszyć Amazon, bowiem jest przecież (przynajmniej oficjalnie) dostępny jedynie w Stanach.
A mnie ciekawi jak będzie sobie radził tablet Amazonu na rynku, gdy do sprzedaży trafi mała wyścigówka Asusa, czyli Eee Pad MeMO ME370T – 249 dolarów za Tegrę 3 i ekran 7″ (1280 x 800 pikseli).
