Amazon rozpalił tabletowy ogień. Czy coś jest w stanie go ugasić?

Są firmy, które zdzierają z klientów ostatni grosz. Są też takie, które dbają o ich kieszenie. Amazon zdecydowanie należy do tych drugich – tymi słowami Jeff Bezos informuje na głównej stronie firmy o prezentacji nowych urządzeń: dwóch czytników książek elektronicznych (każdy za bardzo przyzwoite pieniądze) i bardziej nas interesującego – tabletu internetowegoAmazon Kindle Fire.

Jeśli po przeczytaniu pierwszych słów wstępu ktoś w dalszym ciągu nie wie, do której firmy pije Amazon, należy mu się wyjaśnienie: Apple. Najtańszy iPad 2 (czyli w konfiguracji 16GB, WiFi-only) kosztuje 499 dolarów. Amazon oferuje swoim klientom urządzenie zdecydowanie tańsze od tabletu Apple, bowiem kosztuje ono… 199 dolarów. Jeszcze jakieś pytania?

199 dolarów to – po przeliczeniu według dzisiejszego kursu (3,24 zł) – ok. 645 złotych. Za te pieniądze próżno szukać tabletu, którego parametry techniczne będą w stanie zadowolić wybrednego, potencjalnego klienta, a jakość wykonania nie będzie wołała o pomstę do nieba. Odkąd tylko w sieci pojawiły się pierwsze spekulacje na temat tego, że Amazon ma (wtedy jeszcze – rzekomo) wprowadzić na rynek tablet jasne było, że na pewno będzie wspierał się mocną polityką cenową. I tak faktycznie jest.

Chwilę należy poświęcić wspomnianym parametrom technicznym, które – jak na cenę 199 dolarów – są wręcz wyśmienite. Amazon Kindle Fire pracuje dzięki dwurdzeniowej jednostce TI OMAP o częstotliwości taktowania 1GHz (niewątpliwy plus modelu – w przeciwieństwie do Tegry 2 nie ma żadnych problemów z odtwarzaniem wideo), mającej do dyspozycji 512MB RAM (za tą cenę nie wymagajmy cudów). Jego waga to jedyne 413 g.

Bardzo zadowalający jest fakt, iż na pokładzie urządzenia znajdziemy 7-calowy ekran IPS o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, zapewniający świetne kąty widzenia i – jak chwali się Amazon na swojej stronie internetowej – widoczność nawet przy ostrym oświetleniu, dzięki specjalnej powłoce antyrefleksyjnej. A skoro już jesteśmy przy ekranie – może się pochwalić także Gorilla Glass, 169 ppi, 16 milionami kolorów oraz multitouch – czego chcieć więcej? Bateria urządzenia ma pozwalać na maksymalnie 7,5 godziny odtwarzania wideo przy wyłączonym WiFi, natomiast ładowanie akumulatora zajmuje 4 godziny.

O tym, co tablet posiada już było – czego mu brakuje? Przede wszystkim slotu kart pamięci microSD lub pełnowymiarowego – ale to można mu wybaczyć, gdyż wraz z tabletem otrzymujemy darmowy dostęp do Amazon Cloud Storage. Nie ma także wyjścia HDMI, co wydaje się dość dziwnym posunięciem zwłaszcza, że przecież wraz z tabletem otrzymuje się dostęp do Amazon Prime (kto będzie oglądał filmy na 7″ ekranie?) – z drugiej jednak strony: za 199 dolarów nie można spodziewać się cudów… Nie posiada również ani aparatu, ani kamerki – o ile brak tego pierwszego dla większości z nas i tak nie ma znaczenia, tak kamerkę czasem aż chciałoby się wykorzystać do rozmów wideo. Czego jeszcze mu brakuje? GPS-u i mikrofonu… Na otarcie łez – urządzenie posiada port microUSB oraz 3.5 mm jack audio.

Kindle Fire nie jest zwykłym tabletem. To urządzenie oferujące dostęp do wielkiej ilości usług Amazonu, które zadowolą każdego zwolennika wszechobecnego kontentu różnego rodzaju. Każdy, kto zakupi tablet Amazon, otrzyma 30-dniową, darmową możliwość korzystania z Amazon Prime, umożliwiającą dostęp do obszernej bazy filmów i telewizyjnych show (po tym czasie usługa będzie płatna 79 dolarów rocznie). Możliwość korzystania z Amazon Android App Store, Amazon MP3 Store, Kindle Store z wielką ilością książek elektronicznych czy bezpłatny dostęp do Cloud Storage, to tylko niektóre z oferowanych przez tablet Amazonu możliwości. Zanim jednak zaczniecie się zachwycać, warto sprawdzić czy te usługi są w ogóle dostępne poza USA…

Kilka słów na temat przeglądarki Silk:

Amazon Kindle Fire, jak się wcześniej spodziewaliśmy, to połączenie ciekawych parametrów technicznych, świetnych usług Amazonu i niskiej, naprawdę niskiej ceny. To sprawia, że urządzenie nie tylko może, ale na pewno stanie się jednym z najpopularniejszych tabletów internetowych na rynku. Jest tylko jedno ALE – dla mnie – bardzo istotne.

Amazon, prezentując swój tablet, rozpalił tabletowy ogień. Niektórzy już kilka chwil po konferencji firmy stwierdzili, że to będzie rynkowy hit na miarę iPada. I choć faktycznie nie można mu ujmować świetnej ceny i listy ciekawych danych technicznych, tak czegoś mi tu brakuje (poza wcześniej wspomnianymi minusami). Co może ugasić ten ogień? Brak 3G… część z Was stwierdzi na pewno, że 3G to przeżytek, że w ogóle go nie potrzebujecie, nie używacie – okej, szanuję Wasze zdanie. Jednak dla mnie tablet bez 3G to porażka. Żeby w pełni korzystać z tabletu – potrzebny jest dostęp do internetu, a skoro nie mam dostępu do hot-spotu, a często się zdarza, że nie mam – staje się on nieużyteczny. Przykład? A proszę bardzo: nie na każdej uczelni jest dostęp do WiFi (na mojej nie ma… pozdrowienia dla władz…), nie ma go także w pociągu czy autobusie, czy chociażby na ławce w parku, gdzie też zdarza się korzystać z tabletu. Zakładam, że – jeśli Amazon Kindle Fire jest oparty na Androidzie – oferuje możliwość tetheringu. Ale to też nie jest do końca dobre rozwiązanie – przy korzystaniu z 3G z telefonu rozładowują się dwa urządzenia: i telefon, i tablet. Wolę 3G w tablecie i dodatkowy abonament na tenże mobilny internet niż udostępnianie sieci ze smartfona. Takie jest moje zdanie – możecie oczywiście mieć inne. Dlaczego Amazon zdecydował się zaproponować klientom czytnik książek elektronicznych Amazon Kindle Touch z 3G, a tablet oferuje wyłącznie w wersji WiFi-only? To może być niezrozumiałe.

Pierwsze wrażenia osób mających styczność z tabletem zaraz po premierze są bardzo pozytywne. Tablet działający na bardzo zmodyfikowanym Androidzie (ciężko w ogóle doszukać się tego systemu), pracuje bardzo płynnie i szybko. Z rzeczy istotnych (przynajmniej dla mnie) – tablet nie posiada zewnętrznych przycisków głośności. Jeśli więc chcemy ściszyć muzykę, musimy wejść w odpowiednie ustawienia w urządzeniu – czasem może być to niezbyt wygodne rozwiązanie.

Patrząc na pierwsze filmiki pojawiające się w sieci i przedstawiające działanie Kindle Fire, łącząc je z parametrami technicznymi i ceną, można by to podsumować jednym zdaniem: tablet ten jest skazany na sukces. Będzie polecany wszystkim osobom, które poszukują taniego urządzenia tego typu i nie wymagają od niego mnogości złącz, bo ten ich po prostu nie oferuje. Stanie się na pewno jednym z najbardziej pożądanych prezentów pod choinką. Być może także będzie pierwszym tabletem wielu z Was, będącym przyzwyczajaniem się do tego typu urządzeń na rynku i sprawdzeniem czym w ogóle jest tablet. Bo skoro widzimy, że w sprzedaży nie ma tabletu z tak dobrymi parametrami technicznymi za tą cenę, to przecież normalne, że każdy wybierze Kindle Fire. Ciekawe tylko jak to będzie z dostępnością urządzenia dla Polaków…

Z minusów urządzenia trzeba wymienić także brak dostępu do Android Market… (via Engadget). To jest jednak pewnie kwestią czasu, gdyż koledzy z XDA szybko się za to wezmą i umożliwią – tu trzeba pamiętać, że nie wszyscy zdecydują się na root urządzenia, więc brak tego sklepu może być dla nich sporym minusem. Zamiast tego jest oczywiście możliwość korzystania z Amazon Android Appstore.

Może to już się stało nudne, ale warto powtórzyć to raz jeszcze: na rynku próżno szukać tabletu, który za takie pieniądze (199 dolarów) oferuje dwurdzeniowy procesor i świetny ekran – w dodatku o przekątnej, w której obecnie nie ma co przebierać wśród dostępnych tabletów.

Przedsprzedaż Amazon Kindle Fire ruszyła dziś (pod tym adresem), natomiast na jego wysyłkę trzeba poczekać do 15 listopada. Jego cena to 199 dolarów.

Mnie w tym momencie zastanawia tylko jedno – czy tak ostra polityka cenowa Amazonu wpłynie na ceny tabletów konkurencji? Jeśli chcą konkurować z Amazonem wręcz muszą zdecydować się na cięcie cen swoich urządzeń. Kto wie, może premiera Kindle Fire rozpocznie nową erę na tabletowym rynku? Tzn. może pozytywnie wpłynie na zmianę podejścia producentów do klientów – może wreszcie doczekamy się tabletów w ludzkich cenach?

Mimo wszystko jednak twierdzę, że Kinde Fire iPada na tabletowym rynku nie pobije. Co najwyżej zajmie bardzo wysokie, drugiej miejsce – zaraz za Apple.

źródło tabelki