Uber
(fot. pexels.com)

Uber planuje przejść wyłącznie na elektryki. W Europie do 2030 roku

Trzeba przyznać, że plan jest naprawdę ambitny. Uber zamierza bowiem przejść wyłącznie na samochody elektryczne i to w ciągu najbliższych lat na wielu ważnych rynkach.

Jak rozpocząć „elektryczną rewolucję”? Wymagać od klientów dodatkowej dopłaty

Nie jestem zachwyconym każdym sposobem promowania samochodów elektrycznych. Niektóre decyzje wyglądają prawie jak desperackie próby wciśnięcia klientom elektryków lub hybryd. Chcesz wjechać do wybranych stref w europejskich miastach? Cóż, coraz częściej musisz mieć samochód bezemisyjny. Kupujesz elektryka? Super, dostaniesz dopłatę z pieniędzy podatników. Z kolei, gdy wybierzesz duży silnik benzynowy, to zostaniesz ukarany dodatkowymi opłatami.

Uważam, że jeśli produkt jest dobry, to sprzeda się sam, bez jakichkolwiek przeciętnie kreatywnych zmian w prawie. Tym bardziej jestem zaskoczony, że właśnie w ten sposób stara się zachęcić do kupna elektryków – w końcu to naprawdę dobre samochody. Potwierdzają to modele Tesli, niesamowite Porsche Taycan czy nawet wątpliwie atrakcyjne BMW i3, będące świetną propozycją do miasta.

Uber planuje przejść na samochody elektryczne.
ID.3 może być świetnym wyborem dla kierowców Ubera (fot. Volkswagen)

Wspomniane pomysły i tak wypadają „słabo” przy drodze, którą obrał Uber. Otóż, amerykańska firma, aby obecnie zachęcić do elektryków, zdecydowała się na dopłaty dla kierowców. Brzmi nieźle, ale szybko okazuje się, że pomysł jest delikatnie mówiąc słaby.

W 15 miastach w USA wprowadzono dopłaty określane Uber Green. Klienci, wybierając droższą opcję, mogą zamówić przejazd hybrydą lub pełnym elektrykiem. Wówczas kierowcy, zależnie od używanego samochodu, mogą liczyć na dodatkowe 0,5-1,5 dolara za przejazd.

Postawmy się teraz na pozycji osoby zamawiającej przejazd Uberem. Po pierwsze, za przejazd hybrydą i elektrykiem musi zapłacić więcej. Po drugie, ze względu na mniejszą liczbę takich samochodów, prawdopodobnie trzeba będzie poczekać dłużej – naprawdę „świetna oferta”. Jakby jeszcze za każdym razem można było się przejechać Porsche Taycan czy Teslą Model S, to dałoby się jakoś usprawiedliwić decyzję o wyższych opłatach.

Amerykanie tłumaczą, że droższe przejazdy to konieczny krok, aby przyspieszyć przejście na flotę wyłącznie elektrycznych samochodów.

Uber zainwestuje miliony dolarów

Na szczęście, firma nie zamierza tylko podnosić stawki dla przejazdów zero emisyjnych. Uber wyda bowiem 800 mln dolarów, aby pomóc kierowcom w USA, Kanadzie i Europie w przejściu na samochody elektryczne. Plan ma zostać zrealizowany do 2025 roku.

W wymienionych przed chwilą regionach, pełna przesiadka na elektryki ma nastąpić do 2030 roku. Następnie, 100-procentowa elektryfikacja ma być wdrożona na całym świecie, podobno ma to się udać do 2040 roku.

W celu realizacji całego przedsięwzięcia, Uber będzie współpracował z wieloma różnymi firmami – producentami samochodów, wypożyczalniami aut, a także z operatorami stacji ładowania.

Zrealizowanie planu będzie naprawdę trudne. W końcu, firma będzie musiała przekonać klientów do wybierania bardziej „ekologicznych” przejazdów. Ponadto, dużym problemem mogą okazać się kierowcy, bowiem wielu z nich korzysta z własnych pojazdów. Pełne przejście oznacza, że będą oni musieli porzucić samochody spalinowe.