Recenzja smartwatcha Asus ZenWatch

Asusa Zenwatch, pierwszy inteligentny zegarek tajwańskiego koncernu, poznaliśmy we wrześniu podczas targów IFA 2014. I choć od tego czasu minęło już dobre ponad pół roku, urządzenie wciąż nie zadebiutowało w Polsce (ze względu na brak wsparcia polskiego języka w Android Wear). Ale z dobrych źródeł wiem, że wkrótce sytuacja ulegnie zmianie. A zanim ten moment nadejdzie, mam dla Was recenzję Asusa Zenwatch. Prawdopodobnie jest to pierwszy test tego produktu w języku polskim.

Parametry techniczne Asusa Zenwatch:

Cena w momencie publikacji recenzji: 200 dolarów (brak informacji na temat ceny w Polsce)

Wzornictwo, jakość wykonania

Asus Zenwatch przez wielu nazywany jest najładniejszym smartwatchem z Android Wear spośród dostępnych na rynku. Nie można mu odmówić elegancji, wysokiej jakości materiałów i świetnego wzornictwa – głównie za sprawą skórzanego paska, który tu idealnie pasuje, choć trudno nie odnieść wrażenia, że ramki okalające ekran są zbyt szerokie. Bo są. I raczej nie znajdzie się osoba, która twierdziłaby inaczej.

Zenwatch składa się z dwóch elementów: tarczy ze stali nierdzewnej i odpinanego skórzanego paska o uniwersalnej szerokości 22 mm. Główna część zegarka wygląda bardzo ciekawie głównie patrząc na nią z boku. Wtedy dopiero można dostrzec charakter Zenwatcha. Boki (lewy i prawy) są wklęsłe, bardzo ładnie wyprofilowane, a do tego w innym kolorze niż pozostałe części zegarka. Boki są bowiem lekko brązowawe (pasują do paska), z kolei cała rzeszta – srebrna. Wygląda to naprawdę dobrze.

Co do tego, że pasek jest skórzany, nie mam żadnych wątpliwości – jest charakterystycznie przeszyty i pięknie pachnie właśnie tym tworzywem. Sprawia naprawdę świetne wrażenie i idealnie pasuje do niego metalowe zapięcie z logo Asusa. Całość została bardzo dobrze przemyślana i może się podobać. Mi zdecydowanie przypadł do gustu. Choć, owszem, zbyt dużych ramek wokół wyświetlacza nie mogę przetrawić.

Podczas pierwszego kontaktu z Zenwatchem od razu na myśl przyszedł mi Samsung Gear S. Skąd mi się to wzięło? Otóż oba zegarki mają podobne klamry. Zastosowany mechanizm regulacji długości paska i zapięcie wyglądają na pierwszy rzut oka po prostu znajomo. Po bliższym przyjrzeniu się można jednak dostrzec sporo różnic – łącznie z tym, że w Gear S zapięcie, by je otworzyć, umiejętnie się podważa, natomiast w Zenwatchu naciska się jednocześnie dwa „bolce”.

Dekiel skrywa w sobie więcej niż byśmy się spodziewali. Poza sprytnie wkomponownym w niego włącznikiem, znajdziemy tu złącze do podłączenia ładowarki (za pomocą specjalnego docka), mikrofon oraz cztery doskonale prezentujące się śrubki. Są też mniejsze lub większe napisy (w tym logo Asusa), które… z czasem się zaczynają ścierać – noszę zegarek od kilkunastu dni i już to zaczynam zauważać.

Delikatnie zakrzywiony wyświetlacz pokryty został Gorilla Glass 3, ale wymaga szczególnej uwagi – tym bardziej, że minimalnie wystaje z otaczającej go srebrnej ramki. Niestety, zdążyłam się już przekonać jak kończy się bliskie spotkanie zegarka ze ścianą. Na szczęście rysy nie są widoczne na pierwszy rzut oka (lewy dolny róg obudowy i delikatnie ekranu) i nie przeszkadzają w użytkowaniu urządzenia. Co więcej jednak, podczas typowego korzystania z Zenwatcha udało mi się zebrać pomniejsze ryski na środku jego ekranu – nawet nie wiem kiedy. Te jednak również nie są uciążliwe. Ale sama świadomość, że one tam są… jest kiepska.

Wracając jeszcze na chwilę do samego paska. Oprócz tego, że jest skórzany, trzeba wspomnieć, że nie należy do najdłuższych, z jakimi miałam do czynienia. Mierzy 16 centymetrów, gdy zapięty jest na ostatni z dziewięciu poziomów regulacji (+ dodatkowo długość tarczy, która mierzy 5 cm), zatem maksymalny obwód ręki, jaki jest w stanie objąć, to ok. 21 cm (dokładnie tyle, co Xiaomi Mi Band). Zatem osoby o szerokich nadgarstkach mogą zapomnieć, że Zenwatch z jego oryginalnym paskiem będzie dla nich odpowiedni. Ale pasek zawsze można wymienić na dłuższy.

Konfiguracja

Konfiguracja zegarka i sparowanie go z telefonem zajmuje dosłownie kilka chwil i jest bardzo prostym procesem. Wystarczy włączyć zegarek (włącznik znajduje się z tyłu, z lewej strony, po jego konstrukcji można wywnioskować, że nie został stworzony do częstego użytkowania i tak faktycznie jest), a na telefon (koniecznie z Androidem w wersji 4.3 lub nowszej – niekoniecznie Asusa oczywiście!) pobrać aplikację Android Wear (która dostępna jest w języku polskim). Za jej pomocą parujemy zegarek przez Bluetooth (oczywiście wcześniej trzeba włączyć moduł w telefonie, w zegarku uruchamia się automatycznie), przepisując odpowiedni kod, który wyświetli się na ekranie zegarka. I to tyle. Na wyświetlaczu telefonu pojawia się krótki samouczek, mający nauczyć nas jak posługiwać się Android Wear, przez który musimy z kolei przejść na zegarku (nie ma możliwości pominięcia tego kroku).

Za pomocą aplikacji Android Wear możemy przede wszystkim zmieniać tarcze zegarka (i pobrać/kupić kolejne) i zapoznać się z dodatkowymi aplikacjami działającymi w połączeniu z zegarkiem oraz pobrać je. Tu również, między innymi, sprawdzimy co rozładowuje nasz zegarek najbardziej i jaki czas, mniej więcej, został do jego rozładowania. Co więcej, z poziomu tej aplikacji można też zdecydować czy ekran ma być zawsze włączony i, jeśli nie, to czy ma być wybudzany za pomocą przechylenia (czyli standardowego ruchu ręką, jak byśmy sprawdzali godzinę na zegarku). Są tu jeszcze pomniejsze ustawienia, ale raczej nie są warte poświęcania im zbyt wielkiej uwagi (wszystko znajdziecie na screenach).

Programem towarzyszącym Android Wear, w przypadku Asusa Zenwatch, jest aplikacja Zenwatch Manager. Za jej pomocą z kolei można spersonalizować ekran zegarka oraz zapoznać się z dodatkowymi możliwościami urządzenia, czyli: głosowym uruchomieniem kompasu, latarki i sygnału SOS (wybieramy osobę, która ma zostać zaalarmowana w momencie zagrożenia), opcją odnajdywania zegarka (wibruje dopóki nie wyłączymy alarmu na jego ekranie), jak również informowania o tym, że telefon nie znajduje się w jego pobliżu. Tu również poznajemy bardzo przydatną funkcję wyciszania alertów na zegarku (połączenia przychodzące i alarm) – wystarczy ekran zegarka przykryć ręką. Jest jeszcze jedna ciekawa funkcja, o której pisałam przy porównaniu dwóch opasek inteligentnych (Kruger&Matz FitOne i Xiaomi Mi Band), mianowicie Smart Lock. Jest to możliwość dodania zegarka jako zaufane urządzenie. Funkcja ta wyłącza konieczność podawania ustawionego w telefonie wzoru/kodu/pinu, gdy w zasięgu naszego smartfona znajduje się określone urządzenie Bluetooth, w tym przypadku Zenwatch.

Spis treści:
1. Parametry. Jakość wykonania, wzornictwo. Konfiguracja
2. Obsługa zegarka i Android Wear
3. Parametry techniczne w rzeczywistości. Podsumowanie

Obsługa zegarka i Android Wear

Obsługa Android Wear jest intuicyjna, dzięki czemu każdy, kto wcześniej nie miał do czynienia z tym systemem, z pewnością sobie poradzi z jego obsługą. Wystarczy tylko chwila testów. Ekran główny to tarcza zegarka (możemy ustawić dowolną z dostępnych lub pobrać z Google Play). Może wyświetlać tylko godzinę, albo o wiele więcej informacji, bo możemy spersonalizować ją tak, by pokazywała również liczbę kroków, datę i pogodę dla wybranej lokalizacji. Przesunięcie palcem w dół kieruje nas w stronę ustawień. Z poziomu tego widoku:
– sprawdzimy datę i stan naładowania akumulatora,
– ustalimy, jakie powiadomienia mają się wyświetlać (wszystkie, żadne lub tylko priorytetowe),
– ustawimy tryb teatralny – Theater Mode (ekran zegarka jest wygaszony, nie działają na niego żadne poruszenia ręką; by go uruchomić należy dwukrotnie tapnąć w ekran),
– włączymy tryb słoneczny,
– przejdziemy do ustawień ogólnych zegarka (jasność, urządzenia Bluetooth, tryb samologowy, „always on”, wyłączenie lub zresetowanie, a nawet zrestartowanie Zenwatcha.

Kliknięcie w tarczę z godziną przenosi nas do głównego menu zegarka. Trochę to mało intuicyjne, bo listę aplikacji, z których możemy korzystać z jego poziomu, znajdziemy dopiero na szarym końcu dostępnych możliwości (typu ustawienie alarmu, zapisanie notatki głosowej, licznik kroków, przypomnienia z kalendarza, pulsometr, etc.). Jeśli komuś to nie odpowiada, zapewne chętnie zainstaluje Wear Mini Launcher, który między innymi dodaje jeszcze jeden ekran domowy – po lewej od głównego i wyświetla wszystkie dostępne aplikacje. Co więcej, pokazuje też szybki dostęp do najważniejszych ustawień zegarka w jednym miejscu (moduły oraz jasności ekranu). Kto wie, może podobnych możliwości doczekamy się wraz z kolejnymi wersjami Android Wear?

Komendy głosowe

Oczywiście Android Wear opiera się na komendach głosowych, zatem wypowiedzenie słów „take a note” spowoduje zapisanie notatki, „play music” – włączenie Google Play Muzyka, „show me my steps” uruchomi aplikację odpowiedzialną za liczenie kroków, a „agenda” pokaże wydarzenia z kalendarza na dziś.

Pozostałe komendy (typu „remind me”, „navigate”,  „send a text”, „set an alarm”, „start calendar”) działają dopiero, gdy język wprowadzania głosowego zmienimy w telefonie (a konkretnie w Google Now) na angielski. Tylko co z tego, skoro choćby wiadomość do wybranego znajomego musi być w języku angielskim, bo polskiego wtedy już nie rozumie? Kupując jakikolwiek zegarek z Android Wear w chwili, gdy nie obsługuje języka polskiego, trzeba liczyć się z jego ograniczonymi możliwościami. Chyba, że na co dzień posługujesz się językiem angielskim i nie sprawia to problemu – Tobie i Twoim znajomym.

A jeszcze mała dygresja… Jeśli czegoś Asus Zenwatch nie oferuje, to nie przez wzgląd na hardware, bo temu niewiele można zarzucić (zwłaszcza w cenie, w której jest oferowany), ale na software, którego wyłącznym dostawcą jest Google. Jego zegarkowy system Android Wear jest w początkowej fazie rozwoju i wyraźnie widać to podczas korzystania z tego typu sprzętu. Nie tylko Zenwatcha, ale każdego, który działa pod kontrolą tego właśnie systemu. Bo „ten typ tak ma”. Ale wierzę, że wraz z rozwojem Android Wear, także i zegarki zyskają coraz ciekawsze zastosowanie.

Powiadomienia

Zegarek wyświetla powiadomienia w dolnej części tarczy w postaci paska zajmującego ok. 1/4 wysokości ekranu, początkowo z wszystkich aplikacji. Dlaczego początkowo? Otóż możemy zablokować programy, z których powiadomień otrzymywać nie chcemy – zarówno z poziomu aplikacji Android Wear, jak i z zegarka (wystarczy, że po otrzymaniu powiadomienia przejdziemy do ostatniej karty i klikniemy „block app”). Ja na przykład zablokowałam te z Google Drive o zakończeniu wysyłania plików do chmury czy z gry Quizowanie, bo nie jest mi to potrzebne do szczęścia ASAP.

Oczywiście każde powiadomienie sygnalizowane jest wibracjami. Te są podobnej intensywności, co w Mi Band, czyli nie można powiedzieć o nich złego słowa. Nie zdarzyło mi się przeoczyć żadnego powiadomienia.

Asusowe aplikacje na Android Wear

Asus postanowił uszczęśliwić nas nieco na siłę i zaoferować wiele dodatkowych aplikacji na zegarek, które możemy (ale nie musimy) zainstalować. Są to:

Spis treści:
1. Parametry. Jakość wykonania, wzornictwo. Konfiguracja
2. Obsługa zegarka i Android Wear
3. Parametry techniczne w rzeczywistości. Podsumowanie

Parametry techniczne w rzeczywistości

Wyświetlacz

Ekran zastosowany w Asusie Zenwatch to 1,63-calowa matryca AMOLED o rozdzielczości 320 x 320 pikseli (278 ppi). Może i wydaje się ona niewielka, zwłaszcza przy 2-calowym ekranie w Gear S, ale do zastosowań, do których został stworzony ten zegarek, jest całkowicie wystarczająca. Z drugiej jednak strony – gdyby nie te nieszczęsne grube ramki wokół ekranu, on sam mógłby zwiększyć swoją powierzchnię, choćby nieznacznie (ewentualnie w drugą stronę: cały zegarek mógłby ulec zmniejszeniu). Tymczasem Asus zdecydował się na nieco inny ruch i musimy to uszanować czy nam się to podoba, czy nie.

Wyświetlane na ekranie czcionki są czytelne, sam ekran jest bardzo czuły i nie można na jego temat powiedzieć złego słowa. No, może poza tym, że czasem jest… zbyt czuły. Biegając w koszulce z długim rękawem ekran zegarka potrafił reagować na przypadkowe pocieranie o niego ową koszulką, co kończyło się każdorazowym wstrzymywaniem odtwarzanej muzyki. Gdyby była opcja blokady ekranu, problem by zniknął.

Jeśli chodzi o widoczność w słońcu, to niestety nie jest do końca różowo. W piękny, słoneczny dzień można mieć trudności z korzystania z zegarka, nawet w trybie Sunlight. Z pomocą często musi nam przyjść druga ręka, która ochroni wyświetlacz przed promieniami słonecznymi i tym samym sprawi, że będziemy mogli sprawdzić, jakie powiadomienie na nas czeka. Dodatkowo ekran uwielbia zbierać smugi pozostawiane przez nasze ruchy palca, które dodatkowo ograniczają widoczność w słońcu.

Tym, czego mi zabrakło w ZenWatchu, jest czujnik natężenia światła, który sam dostosowywałby jasność ekranu do panujących warunków oświetleniowych. A tak, jesteśmy skazani na pięć poziomów jasności i szósty, będący tak naprawdę trybem Sunlight, podbijającym nieco jasność.

Bluetooth

Bez wątpienia jest najważniejszym modułem w Zenwatchu. Za jego pomocą łączymy się z telefonem. Dzięki niemu możemy wyświetlać na ekranie zegarka wszelkiego rodzaju powiadomienia (SMS-y, połączenia przychodzące, mejle, etc.) i głosowo odpowiadać na wiadomości (SMS czy też mejl). Nie można natomiast przeprowadzać za jego pomocą rozmów telefonicznych, o co wielu z Was pytało. Zasięg połączenia to ok. 7 metrów, po oddaleniu się na większą odległość zegarek rozłączał połączenie Bluetooth.

Połączenie z telefonem umożliwia między innymi sterowanie odtwarzaczem muzycznym, nawigację do wyznaczonego celu (wskazówki pojawiają się na ekranie zegarka) czy uruchamianie różnego rodzaju aplikacji, np. Endomondo (start treningu bez konieczności wyciągania telefonu z kieszeni) czy Todolits (dodanie zadania do wykonania).

Bluetooth przyda się również do podłączenia słuchawek bezprzewodowych bezpośrednio do zegarka. A uruchomić Muzykę Play można zarówno przechodząc ręcznie do listy aplikacji na zegarku i wybierając ją, jak również mówiąc „OK Google, play music”.

Pamięć wewnętrzna

W specyfikacji technicznej znajdziemy informację o tym, że Zenwatch ma 4GB pamięci wewnętrznej. Może to nieco mylić, bo nie można na zegarek zgrać z komputera żadnych danych (za jego pomocą można tylko ładować). Po co zatem ta pamięć? Może się przydać na muzykę pobieraną do słuchania offline z Google Play Muzyka (której można słuchać za pomocą podłączonych słuchawek Bluetooth, sam zegarek nie ma głośnika).

Akumulator

To właśnie czas pracy we wszelkiej maści zegarkach inteligentnych wzbudza najwięcej emocji. Są w stanie działać przez kilka godzin, dzień, a przy dobrych wiatrach może i kilka dni. Jak jest w przypadku Zenwatcha? Korzystając z niego intensywnie rozładowuje się po ok. 12-13 godzinach, czyli działa od rana do wieczora. W moich rękach średni czas pracy tego produktu to ok. 34 godzin – z tym, że jasność ekranu najczęściej ustawiona w połowie skali, aktywne wszystkie powiadomienia i najczęściej używane odpowiedzi głosowe na SMS-y i sterowanie muzyką (a do tego brak włączonej funkcji „always on”). Najdłuższy czas, jaki udało mi się uzyskać, to 2,5 dnia na jednym ładowaniu, ale to było bardzo oszczędne korzystanie z zegarka.

Ładowanie zegarka trwa dwie godziny.

Procesor, pamięć operacyjna

Ale jak to wszystko działa? Wydawać by się mogło, że zegarek nie potrzebuje zbytniej mocy obliczeniowej, by wykonywać wszystkie operacje. W rzeczywistości jest jednak nieco inaczej. W tym konkretnym przypadku mamy procesor Qualcomm Snapdragon 400 o częstotliwości taktowania 1,2GHz wspierany przez 512MB pamięci operacyjnej RAM. Dzięki temu zestawowi całość działa bardzo dobrze. Czasem jednak ma problemy z wybudzaniem ekranu, co objawia się delikatnym poślizgiem widocznym na ekranie, niekiedy też występuje spowolnienie podczas odrzucania powiadomień. Ale to jedyne niedociągnięcia, w dodatku mało irytujące, z którymi się spotkałam. Przechodzenie pomiędzy poszczególnymi widokami ekranów, przewijanie list i ogólne działanie urządzenia jest płynne.

Wodoodporność

Jak głosi napis z tyłu Zenwatcha, zegarek ten jest wodoodporny (ale nie wodoszczelny). Spełnia normę IP55, zatem nie są mu straszne zachlapania, ale kąpiele na basenie trzeba omijać. W rzeczywistości bezproblemowo przetrwał kontakt z deszczem przez pół godziny mojego biegania, jak również delikatne zachlapania podczas mycia naczyń.

Mikrofon

Mikrofon umieszczony jest w górnej części lewej krawędzi zegarka, lekko schowany z tyłu. Według mnie to dobra lokalizacja. Mikrofon dobrze zbiera głos użytkownika i bardzo dobrze przetwarza mowę na tekst. Co więcej, świetnie radzi sobie nie tylko z językiem angielskim, ale również polskim. Dyktowanie notatek w naszym rodzimym języku czy odpowiadanie na SMS-y/mejle za pomocą głosu to mistrzostwo świata. Szkoda tylko, że nie ma tu żadnych znaków diakrytycznych ani przestankowych.

Jak wspomniałam, mikrofonu nie można wykorzystać do przeprowadzania rozmów telefonicznych. Gdy ktoś do nas dzwoni, powiadomienie jest wyświetlane na ekranie zegarka, możemy połączenie odebrać (ale rozmowa i tak odbywana jest przez telefon) lub odrzucić (a nawet odrzucić z wiadomością).

Wymiary, waga

Z racji tego, że na lewej ręce w ostatnim czasie noszę praktycznie nieodczuwalną wagowo opaskę Xiaomi Mi Band, na początku Zenwatch trochę mi ciążył. 75 gramów z jednej strony to dużo (dla osób, które na co dzień nie noszą zegarków), ale z drugiej wartość porównywalna do sprzętu konkurencji (LG Watch R: 62 g, Gear S: 67 g, ale już Moto 360 – 49 g). Po chwili człowiek się przyzwyczaja, że coś ma na ręce i „ciężar” nie jest dla niego problemem.

Zenwatch nie jest duży (51 x 39,9 x 7,9-9,4 mm). Moim zdaniem dobrze wygląda zarówno na męskim nadgarstku, jak i na damskim.

Wszelkie zegarki lubię nosić luźno, co odbija się na wygodzie pisania na laptopie mając na ręku również Zenwatcha. Dlatego też najczęściej do pracy albo zegarek zdejmuję, albo zmieniam długość paska (luzuję go), by móc nieco odsunąć go od nadgarstka. W przeciwnym razie obijanie o część klawiatury jest nieuniknione, a raczej wolelibyśmy, by to nie miało miejsca.

Miernik tętna – pulsometr

Rzecz, która mnie chyba najbardziej zaskoczyła w Zenwatchu, to pulsometr. A właściwie jego umiejscowienie. Zdążyliśmy się już bowiem przyzwyczaić do tego, że te sensory umieszczane są w zegarkach z tyłu, by wykonywać pomiary na skórze. W przypadku sprzętu Asusa pomiar wykonywany jest przez… przednią ramkę zegarka. Wystarczy przytrzymać dwa palce na krawędziach (lewej i prawej), by zmierzyć puls.

Aby to zrobić, należy przejść do aplikacji Wellness. Tu również można zmierzyć, w ten sam sposób, poziom zrelaksowania – podczas pisania recenzji wyszło mi, że jestem skoncentrowana i wypoczęta (trudno, żeby było inaczej po słonecznym, długim weekendzie ;)). Ale sam pulsometr już nie działa tak świetnie, jak byśmy tego oczekiwali. Wykonałam trzy niezależne od siebie pomiary, trzema różnymi urządzeniami (dla porównania wyników): ciśnieniomierzem, Gear S i Zenwatchem. Za każdym razem Gear S był dużo bliżej prawy niż Zenwatch, na którym to wyniki były znacznie zawyżane (odpowiednio: 1 pomiar: 60 – 65 – 72, 2 pomiar: 62 – 65 – 71, 3 pomiar: 61 – 63 – 65). Zatem kolejny raz utwierdzamy się w przekonaniu, że pulsometry w zegarkach to jedynie dodatek, przez co wyniki na nich otrzymywane trzeba traktować wyłącznie orientacyjnie.

Wyprzedzając ewentualne pytanie – nie można pulsometru w Zenwatchu wykorzystać jako narzędzie w Endomodno. Zresztą, ciągłe trzymanie palców na ramce zegarka na przykład podczas biegania by było strasznie niewygodne.

Krokomierz

Kolejna kwestia to krokomierz, który jest tak strasznie popularny ostatnimi czasy. Średnio dorosły człowiek powinien dziennie pokonywać 10 tysięcy kroków, co przelicza się na niecałe 7 kilometrów. Warto wiedzieć jak bardzo siedzący tryb życia się prowadzi… A Zenwatch z liczeniem kroków radzi sobie całkiem dobrze. Mierzy kroki za pomocą każdej aplikacji zainstalowanej na zegarku, która taką funkcję obsługuje – u mnie w jednym momencie zdarzyło się, że były aż trzy: Wellness, Up by Jawbone oraz Google Fit. Żeby było ciekawiej, każda pokazuje nieco inny wynik, ale margines błędu to +/- 20 kroków. Pewnego razu postanowiłam porównać wyniki z Asusa Zenwatch do krokomierza z Xiaomi Mi Band, oto, co wyszło. Zenwatch zmierzył 15761 kroków, natomiast Mi Band: 15120 kroków (500 kroków to ok. 300 metrów).

Podsumowanie

Kiedyś nałogowo nosiłam swój ulubiony zegarek – do czasu, gdy mi się zepsuł i nie dało się go uratować. Od tamtej chwli (a było to kilka ładnych lat temu) odzwyczaiłam się od tego typu akcesoriów. Zenwatch sprawił, że uzależnienie sprzed lat wróciło. Bo korzystanie z Zenwatcha to czysta przyjemność – zarówno pod względem funkcjonalnym, jak i estetycznym (świetnie prezentuje się na ręce). Gdy dojdzie do tego (a mam nadzieję, że wkrótce) obsługa języka polskiego, wtedy będzie można mówić o pełnym komforcie – na razie bowiem jesteśmy dość ograniczeni. Mimo wszystko uważam, że jeśli ktoś świadomie chce kupić zegarek z Android Wear, z produktu Asusa będzie zadowolony.

Trudno nie odnieść wrażenia, że zegarek Asusa jest dopracowany w każdym szczególe – świetnie wygląda i jest doskonale wykonany z wysokiej jakości materiałów (skórzany pasek zdecydowanie pasuje do całości). Co więcej, nie spotkałam się z osobą, która stwierdziłaby, że Zenwatch jest brzydki – wszyscy zachwalali jego wzornictwo, choć część wolałaby wersję z czarnym skórzanym paskiem. Dodatkowo nie mam zastrzeżeń do jego funkcjonalności i działania – no, może poza kilkoma przypadkami, w których faktycznie mi nieznacznie podpadł.

Zenwatch w Stanach kosztuje 200 dolarów. Nie można zatem oczekiwać od niego cudów, choć najbardziej boli brak czujnika światła, który odpowiadałby za automatyczną regulację jasności ekranu. Nie ma też ładowania indukcyjnego i to, o czym należy pamiętać, nie ma głośnika, przez co nie można za jego pomocą rozmawiać. Większość uwag mam jednak nie do hardware’u, a softu – mam jednak nadzieję, że Android Wear będzie rozwijany w odpowiednim kierunku i stanie się jeszcze bardziej funkcjonalny.

Spis treści:
1. Parametry. Jakość wykonania, wzornictwo. Konfiguracja
2. Obsługa zegarka i Android Wear
3. Parametry techniczne w rzeczywistości. Podsumowanie

Exit mobile version