Team Sonic Racing także uruchomisz w kilka sekund z Google
Team Sonic Racing także uruchomisz w kilka sekund z Google

Team Sonic Racing – wąsaty hydraulik w końcu ma konkurencję (recenzja)

Na pierwszy rzut oka większość gier wyścigowych, w których pierwsze skrzypce grają gokarty, jest do siebie bliźniaczo podobna. Ci mniej „hardkorowi” gracze mogą mieć problem, by podać kilka różnic w rozgrywce takiego Mario Karta z recenzowanym dziś Team Sonic Racing. Pomimo tego, że niekiedy te różnice są naprawdę małe, mają niebagatelny wpływ na rozgrywkę i charakter gry. A jaki charakter ma Team Sonic Racing?

To, co najbardziej odróżnia Team Sonic Racing na tle konkurencji, to wyścigi drużynowe. Nie na darmo przecież gra ma w tytule „Team” – wszak drużynowość tej gry jest właśnie tym, co twórcy promowali najbardziej przed premierą. I bardzo dobrze, bo jest to dość świeża i ciekawa mechanika, która sprawdza się w rozgrywce. Jeśli komuś bardzo nie przypadnie ona pomysł do gustu, to twórcy dodali również do gry standardowy tryb bez drużyn.

Team Sonic Racing
Driftowanie to jedno z najbardziej efektownych sposobów na chwilowe przyśpieszenie naszego bolidu.

Warto jednak dać szansę wyścigom w trzyosobowych zespołach, bo te wprowadzają masę fajnych rozwiązań gameplay’owych, jak np. „Pasek Mocy Zespołowej”, który zostaje stopniowo napełniany poprzez kooperacyjne działania całej grupy. Gdy ten się zapełni, możemy odpalić specjalne turbo dla całej drużyny. Do tego dochodzą takie mechaniki, jak podarowanie członkowi teamu powerupa (podarowane przedmioty mają szansę być wzmocnione) czy wykorzystywanie… ślizgu sojusznika do przyśpieszenia. By zrozumieć to dokładnie, najlepiej zobaczyć to na żywo:

Postaci jest tylko 15 – to mało, tym bardziej, że niektórzy z nich są bardzo podobni do siebie. Bohaterów dzielimy na trzy grupy: Szybcy, Usprawnieni i Potężni. Kwestię polskiej wersji miałem zostawić na koniec, ale lepiej napiszę to już teraz. Polska wersja językowa jest dziwna (czyt. słaba), ogranicza się do napisów i pełna jest błędów nie tyle translacyjnych, co logicznych, co możecie już zauważyć po powyższym tłumaczeniu typów postaci. Bohaterom zdarza się również rzucić jakimś tekstem podczas jazdy, co jest okraszone dymkiem z tłumaczeniem. Niekiedy naprawdę nie wiadomo, o co chodziło w oryginale, patrząc na sam tekst.

Team Sonic Racing
Każda z postaci charakteryzuje się różnymi statystykami, są to kolejno: przyśpieszenie, pęd, obrona, kierowanie i prędkość.

Podczas wyścigu każda z drużyn składa się z 3 zawodników, docelowo po jednym z każdego typu… tyle że tak naprawdę najważniejszy w zespole jest ten „Szybki”. Inne typy postaci mają swoje unikalne zdolności, jak niszczenie przeszkód na drodze bez utraty prędkości, czy jazda poza trasą bez zwalniania, ale i tak wygrana w głównej mierze zależy właśnie od tej postaci, która jest najszybsza. Niby to oczywiste – w końcu to wyścigi (i to z najszybszym jeżem na świecie), ale szkoda, że trochę bardziej tego nie wyważono, w końcu to też wyścigi drużynowe. Tras nawet nie liczę, jest ich mnóstwo tak samo, jak trybów, za to należy się Sonic Team Racing ogromny plus. Przy takiej mnogości wyborów trudno się przy tej grze nudzić, tym bardziej ze znajomymi.

Team Sonic Racing
Jak widać trasy nie raz, nie dwa są nieźle zakręcone i fajnie nawiązują do klasycznych części Sonica. I uwaga, poniżej najbardziej suchy żart słowny w tej recenzji.

Jak się „Jeż”dzi?

W kart racerze wszystko idzie na drugi plan, kiedy przechodzimy do tematu modelu jazdy. Ten musi być dopracowany w każdym detalu, miło mi więc oznajmić, że Sonic Team Racing nie zawodzi również i na tej płaszczyźnie. Jeździ się niezwykle dobrze i czuć pęd – w szczególności na bardziej pokręconych mapach. Sterowanie jest diabelnie proste, więc każdy załapie je w mig i już takie podstawy pozwalają się świetnie bawić. Jednak tak samo, jak w Crash Team Racing Nitro-Fueled i Mario Kart, mamy dodatkowe ruchy dla bardziej zaawansowanych.

Team Sonic Racing
Zjechanie z żółtego śladu, który produkuje nasz sojusznik, powoduje chwilowe przyśpieszenie tzw. proca.

W Crashu było, nazwijmy to… „duszenia silnika”, w Sonicu zaś odpowiednie wchodzenie w zakręty czy wykonywanie podniebnych akrobacji pozwala zwiększyć czasowo szybkość samochodu. Do tego dochodzi sporo zależności związanych z interakcją drużynową. Nie jest to oczywiste za pierwszy razem, ale spokojnie, gra ma coś na wzór trybu fabularnego, gdzie przeprowadza nas przez wszystkie mechaniki, tryby i mapy w grze. Fajna sprawa, szkoda, że z tak drętwą historią i dialogami – ale nie będę się tego czepiał w grze wyścigowej.

Team Sonic Racing
Fabuła w Team Sonic Racing nie należy do szczególnie wyszukanych — ale dla najmłodszych jest jak znalazł!

Lokalnie więc gra sprawdza się świetnie, nawet sztuczna inteligencja przeciwników nie zawodzi i niekiedy da nam popalić. Sieciowe rozgrywki też nie wychodzą najgorzej, kod sieciowy działa dobrze i nie widać żadnych opóźnień, lecz pisząc tę recenzję już trochę czasu po premierze… niestety muszę poinformować, że trudno jest o szybkie znalezienie graczy, przynajmniej na PS4.

Strona techniczna

Team Sonic Racing nie popełnia błędu CTR i nie ma blokady liczby FPS na 30 klatkach na sekundę. To najważniejsze w kontekście wizualnej strony gry. Dzięki temu w grze czuć pęd i pozwala to na bardziej płynną rywalizację, a to przekłada się na większe emocje z wyścigów. Nie oznacza to jednak, że tytuł ten działa w super stabilnych 60 FPS tak, jak Mario Kart 8 na Nintendo Switch. Na podstawowej wersji PS4 gra raczej oscyluje wokół 50-55 klatek na sekundę z bardzo sporadycznymi spadkami do jakichś 40. Ani razu jednak nie odczułem dyskomfortu związanego z płynnością gry. Jeśli posiadacie mocniejsze warianty konsoli Xbox One lub PS4 – tam gra już gwarantuje praktycznie stałe 60 klatek.

Team Sonic Racing
Ogień spod kół… nie zapowiada się to na nic dobrego.

Wspomnieć też wypada o tym, że w przeciwieństwie do CTR i Mario Kart 8 – recenzowany dziś kart racer z niebieskim jeżem zadebiutował też na PC. Można więc powiedzieć, że czyni to Team Sonic Racing najlepszym kart racerem na rynku komputerów osobistych – bo nie ma tam za bardzo konkurencji. Dostępna jest również wersja na Nintendo Switch, na której gra została odpowiednio przystosowana do mniejszej konsoli. Tam Sonic ogranicza się już niestety do zaledwie 30 FPS, co przy konkurencyjnym kart racerze z wąsatym hydraulikiem wypada dość blado.

Zwracam na to uwagę z tego powodu, że tak jak wspominałem w pierwszych wrażeniach z CTR, mi blokada na zaledwie trzydziestu klatkach na sekundę w grze typu kart racer znacząco przeszkadza – ale zdaje sobie sprawę, że to kwestia indywidualna.

Team Sonic Racing
U góry co jakiś czas pojawiają się różnego rodzaju komunikaty… w tym wypadku komunikat był pusty. Małe błędy też się w grze zdarzą.

Trasy, po których się poruszamy, są niezwykle pomysłowe i barwne – szczególnie te, gdzie akcja dzieje się w kasynie lub opuszczonym zamku, zapadły mi w pamięć. Nawet bardzo odległe elementy tła nie straszą niską jakością. Również same postacie z gokartami są bardzo szczegółowe i świetnie animowane. To wszystko wraz z dużą ilością różnych efektów graficznych daje bardzo przyjemną mieszankę, która cieszy oko. Zaskakująco dobrze wypadło też udźwiękowienie, duża część utworów to wariacje ze znanych z serii Sonic motywów muzycznych, które wpadają w ucho i nadają odpowiednie tempo rozgrywce.

Team Sonic Racing
Na koniec wyścigu mamy podsumowanie, które dodaje punkty za zajęte przez drużyny miejsca. Tak więc to, że będziecie pierwsi nie zawsze oznacza, że wygracie!

Podsumowanie

Team Sonic Racing to bardzo przyjemna gra wyścigowa. Dostarczy wam masy emocji zarówno w singlu, jak i grze wieloosobowej – szczególnie w tej lokalnej ze znajomymi. Jest to bardzo kompetentna gra, która ma wiele zróżnicowanych tras i ciekawych mechanik. Do tego od strony technicznej trudno grze wytknąć jakieś większe potknięcia. No i sam pomysł na drużynowy tryb jest czymś świeżym, patrząc na ostatnich przedstawicieli tego gatunku. Czy to wszystko czyni Sonica najlepszym kart racerem na rynku?

Na PC jak najbardziej, na Switchu niekoniecznie (nadal wydaje mi się, że Mario Kart 8 jest jednak o klasę wyżej), a na PS4 i Xbox One – zależy. Od czego? Od tego, jak Crash Team Racing Nitro-Fueled będzie wyglądał na premierę. Jednak niezależnie od tego, jak CTR zaprezentuje się 21 czerwca – ja już teraz mogę wam Team Sonic Racing gorąco polecić.

Crash Team Racing Nitro-Fueled – pierwsze wrażenia

Team Sonic Racing także uruchomisz w kilka sekund z Google
Team Sonic Racing – wąsaty hydraulik w końcu ma konkurencję (recenzja)
Grywalność
7.5
Grafika
8
Audio
8
Wykonanie
7
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Aspekt drużynowy gry i związane z tym mechaniki
Dobry kod sieciowy
Przyjemny model jazdy
Niski próg wejścia
Świetnie zaprojektowane trasy
Bardzo dobra oprawa audiowizualna
Wady
Polska wersja językowa pozostawia wiele do życzenia
Sporadyczne spadki FPS
Nie pogardziłbym większą ilością postaci
7.5
OCENA