Głośniki Tronsmart T6 Mini – wybierz dwa zamiast jednego (recenzja)

Rozpoczynając testy zgrabnej pary głośników bezprzewodowych Tronsmart Element T6 Mini w pamięci miałem ich starszego i nieco większego brata, bez dopisku „mini”. Tymczasem zewnętrzne podobieństwo okazało się zwodnicze, gdyż brzmieniowo są to zupełnie różne konstrukcje. Ale zacznijmy od początku.

Wzornictwo i wykonanie

Głośnik Tronsmart T6 Mini ma charakterystyczną dla całej serii 6 konstrukcję wzorowaną na pionowym walcu. Na dole znajduje się gumowana podstawa oraz bierna membrana odpowiedzialna za niskie tony. Panel sterujący znajduje się na górze i także jest gumowany. Gniazda USB-C, AUX oraz czytnik microUSB mają swoje miejsce z tyłu, na łączniku, i są uszczelniane klapką.

Tronsmart T6 Mini jest trochę większy od kubka (fot. Andrzej Libiszewski)

Pionowa część walca to syntetyczna plecionka rozpięta na aluminiowym szkielecie – jej kolor różni się w zależności od wersji, jeden z testowych egzemplarzy był cały czarny, a w drugim tkanina była czerwona.

Jakość wykonania nie budzi zastrzeżeń, całość jest bardzo sztywna i, poza schowaną głęboko membraną, zdaje się także bardzo odporna na udary. Zwarta konstrukcja jest wodoszczelna, T6 Mini ma więc certyfikat IPX6. Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia, to do działania przycisków – są na tyle głęboko schowane pod gumą, że wymagają naprawdę mocnego wduszenia do środka.

Parametry

ModelElement T6 Mini
Dostępne koloryCzerwony / Czarny / Szary kamuflaż / Kamuflaż
Bluetooth5.0
ZasięgDo 30 m
ZasilanieDC 5 V ± 0,25 V/1-2 A
Bateria2500 mAh
Czas ładowania~3 godziny
Czas pracy20-24 godziny
Moc wyjściowa15 W
Pasmo przenoszenia20 Hz – 16 kHz
ZłączaUSB-C, jack 3,5 mm AUX
CertyfikatyIPX6
Rozmiary92 x 120 mm (średnica x wysokość)
Waga560 ± 5 g
Zawartość opakowaniaGłośnik, kabel USB-C, kabel jack – jack 3,5 mm, instrukcja

Cena za sztukę wynosi około 100 zł.

T6 Mini – panel i membrana bierna (fot. Andrzej Libiszewski)

Stereo zamiast mono

Tronsmart T6 Mini może pracować zarówno samodzielnie, jak i w trybie TWS, w którym dwa głośniki pracują jako zestaw stereo. Tworzenie takiej pary jest bardzo proste – na każdym z niepołączonych urządzeń należy wcisnąć dwukrotnie szybko przycisk zasilania. Po chwili ciche piknięcie potwierdzi gotowość zestawu do pracy. Ponieważ jedno z urządzeń pełni rolę nadrzędną, to właśnie z nim połączenie nawiązuje telefon. Oznacza to niestety także i to, że raport o stanie baterii będzie dotyczył właśnie jego.

Za reprodukcję dźwięku w T6 Mini odpowiada pojedynczy przetwornik szerokopasmowy o mocy 12 Watów. Zgodnie z danymi producenta, skierowany jest do góry i takie ustawienie zapewnia dookólną charakterystykę głośnika. Membrana bierna od spodu poprawia brzmienie basu.

T6 Mini – ponownie panel i membrana bierna, ale widać też zaślepkę chroniącą gniazda (fot. Andrzej Libiszewski)

Do obsługi T6 Mini służą cztery przyciski, przy czym ich funkcje są raczej typowe – te od głośności służą także do zmiany ścieżek, zasilanie służy także do parowania Bluetooth. Środkowy przycisk ma natomiast więcej zadań – poza dość oczywistym start/stop – za jego pomocą odbierzemy i odrzucimy połączenie, zerwiemy parowanie Bluetooth oraz wywołamy asystenta w telefonie.

Problem w tym, że aby się do tych funkcji dobrać, trzeba przytrzymywać przycisk przez określony czas. Jeśli się nie uważa, zamiast wywołać asystenta można równie dobrze rozłączyć głośnik – trudno zatem uznać przyjęty system za sensowny. Pomijam tu ten drobny szczegół, że Siri za nic nie chciała z Tronsmartem współpracować. Uparła się, i tyle.

Kubeczki:) (fot. Andrzej Libiszewski)

T6 Mini wyposażony jest w Bluetooth w wersji 5.0, także iPhone, który posłużył jako źródło dźwięku, ma tę samą wersję. Przełożyło się to na brak widocznych opóźnień podczas oglądania filmu z Netfliksa, dobry zasięg i bardzo dobrą stabilność połączenia – głośniki pracowały doskonale nawet, gdy telefon znajdował się na drugim końcu mieszkania i za dwoma ściankami działowymi.

Jakość dźwięku

Tronsmart Element T6 Mini bardzo mnie zaskoczył swoją charakterystyką. Spodziewałem się bowiem dźwięku podobnego typu jak w wybitnie basowym T6 – a tymczasem nic z tego. Dominuje średnica, a bas, choć obecny, jest raczej subtelny. Może nawet zbyt subtelny przy niektórych typach muzyki. Także i tonów wysokich mogłoby być więcej, ale rzadziej będzie to problemem.

Podawane przez producenta pasmo przenoszenia niestety nijak się ma do rzeczywistości. Kilka prób wykonanych programowym generatorem fali sinusoidalnej dało wyniki w okolicach zbliżonych do 50-13500 Hz przy połączeniu kablem AUX i 50-14500 Hz przez Bluetooth, przy czym przy połączeniu bezprzewodowym najwyższe częstotliwości odtwarzane były z ogromnymi zakłóceniami.

Użyteczny zakres jest zatem zbliżony do uzyskiwanego przewodowo. Czy to zły wynik? I tak, i nie. T6 Mini nie ma ambicji, by być sprzętem Hi-Fi, zatem oferowane pasmo powinno być wystarczające. Źle natomiast, że producent rozminął się z faktami.

3 nóżki zapewniają dobrą stabilność głośników (fot. Andrzej Libiszewski)

W praktyce Tronsmart T6 Mini jest w stanie zagrać przyzwoicie. Co prawda, zdecydowanie polecam korzystać raczej z pary głośników w TWS, a nie z pojedynczego – mając do dyspozycji jeden przetwornik o jakiejkolwiek przestrzenności można zapomnieć. Natomiast dwa T6 Mini to już zupełnie inna historia.

Niewielkie rozmiary i dookólna charakterystyka pozwalają na dość dowolne ustawienie głośników, by zapewnić odpowiednią do upodobań bazę stereo, a wtedy zestaw gra naprawdę fajnie. A jak damy trochę więcej mocy, to i ewentualne braki basu nie będą specjalnie odczuwalne.

Mieszanka utworów z playlisty, której używam do testowania słuchawek potwierdziła, że najsłabiej wypada ciężki rock, wymagający mocnego uderzenia. Natomiast z pozostałymi gatunkami T6 Mini poradziły sobie zadowalająco. Jako zestaw podróżny sprawdzą się zupełnie nieźle. Szczególnie, jeśli wesprzemy je odpowiednio ustawioną korekcją, czego podczas testu z definicji nie robię.

Zgrabna parka (fot. Andrzej Libiszewski)

Czas pracy

Każdy T6 Mini wyposażony jest w baterię o pojemności 2500 mAh. Zgodnie z deklaracjami producenta powinna ona wystarczyć na 20 godzin rozmów lub 24 godzin grania muzyki. Co do rozmów, to się nie wypowiem – przez miesiąc nie wygadam nawet połowy tego czasu, a nawet wtedy nie używam do tego głośników.

Natomiast jeśli chodzi o muzykę, to trudno tu być dokładnym (nie słucham nieprzerwanie), lecz 20 godzin raczej przekroczyłem, a iPhone raportuje, że w akumulatorze zostało jeszcze 20%. Wskaźnik jest mało dokładny, ale przypuszczam, że do tych 24 h dociągnę. Warto pamiętać, że przy parze stereo smartfon odczytuje jedynie stan akumulatora bazy.

Podsumowanie

Tronsmart T6 Mini okazały się całkiem sympatycznym sprzętem. Pojedynczo poprawne, ale nabierają kolorytu, gdy pracują w parze. Bardzo umiarkowana cena zachęca wręcz do konfiguracji TWS, by w pełni wykorzystać oferowane możliwości.

Dobry czas pracy, wodoszczelność, niezłe brzmienie – to zachęca do zakupu.

Tronsmart T6 Mini możecie kupić w sklepie Mozos.

Głośniki Tronsmart T6 Mini – wybierz dwa zamiast jednego (recenzja)
Wnioski
Te głośniki grają znacznie lepiej w parze niż samotnie
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
dobra jakość wykonania
wodoszczelność
fajny wygląd
atrakcyjna cena
dookólna charakterystyka
zdolność do pracy w trybie TWS
dobry czas pracy na baterii
Wady
charakterystyka z wysuniętą średnicą nie każdemu się spodoba i nie do każdej muzyki pasuje
nieosłonięta dolna membrana może być podatna na uszkodzenia
przyciski na panelu trzeba głęboko wciskać
ponieważ jeden przycisk wywołuje trzy różne funkcje w zależności od czasu wciśnięcia, łatwo się pomylić
pasmo przenoszenia podawane przez producenta nijak ma się do rzeczywistości
7.5
Ocena
Exit mobile version