Skanery linii papilarnych zintegrowane z ekranem będą coraz powszechniejsze

To dobrze i niedobrze jednocześnie

Niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie, czytniki linii papilarnych ukryte pod ekranami nowych smartfonów będą stawać się coraz bardziej popularne. Firma Patron, która dostarcza te podzespoły Samsungowi, spodziewa się, że w tym roku osiągnie dochód w wysokości blisko miliarda dolarów dzięki zapotrzebowaniu na moduły aparatów oraz skanery odcisków palców zintegrowane z ekranami.

Jak dotąd, tego typu czytniki lądowały głównie w smartfonach o topowej specyfikacji, ale Samsung planuje wprowadzić je także do swoich średniopółkowców. Pierwszymi takimi modelami są Galaxy A50 i Galaxy A80 – w tym drugim oprócz skanera linii papilarnych wmontowanego w ekran, mamy obracany aparat.

Smartfony Samsunga ze średniej półki zostaną wyposażone w takie czytniki, ale będą one tańsze i nieco wolniejsze od tych montowanych we flagowych Galaxy S i Galaxy Note. Tam zaplanowano zastosowanie modułów ultradźwiękowych, zaś tańsze modele zyskają skanery oparte o technologię optyczną.

Wydaje się, że tendencja do używania głównie skanerów optycznych utrzyma się przez dłuższy czas. Firma badawcza IHS przewiduje prawdziwy rozkwit stosowania tych podzespołów. W ubiegłym roku zamontowano ich około 30 milionów, ale w 2019 roku ma być ich ogółem 180 milionów, z czego zdecydowaną większość będą stanowić czytniki optyczne, a tylko ułamek – ich utradźwiękowe odmiany.

Wydaje się, że producenci postarają się wykorzystać do oporu tańszy standard skanerów zintegrowanych z ekranem. Jeśli szacunki IHS się sprawdzą, to nawet w 2022 roku, kiedy będziemy mieć na rynku dziesięć razy więcej telefonów z taką technologią niż obecnie, czytniki optyczne wciąż będą królować w mobilnych urządzeniach. Liczymy tylko na to, że będą coraz lepsze z każdą kolejną wersją.

 

źródło: etnews przez Phone Arena