Samsung Galaxy A6+ / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Samsung uzyskał patent na samoleczącą się warstwę oleofobową. Nie naprawi ona jednak pękniętego szkła

Sporo z Was na pewno pamięta, że modele LG G Flex i LG G Flex 2 oferowały samoleczące się pokrywy baterii. Samsung wymyślił coś podobnego, a mianowicie samonaprawiającą się warstwę oleofobową. Niestety, nie naprawi ona przy okazji pękniętego szkła, ale nie można powiedzieć, że będzie zupełnie bezużyteczna.

Samoleczące się materiały nie są nowością, ale w elektronice użytkowej nie są one zbyt często stosowane – osobiście kojarzę je tylko we wspomnianych modelach LG G Flex i LG G Flex 2, nic więcej nie przychodzi mi już do głowy. Samsung najwyraźniej widzi jednak potencjał w tej technologii i dlatego opatentował samonaprawiającą się warstwę oleofobową.

Na początek wypada wyjaśnić, że powłoka ta nakładana jest na panele przednie urządzeń mobilnych (najczęściej smartfonów) po to, aby nie zbierały one aż tak odcisków palców. Dzięki niej są one też łatwiejsze do usunięcia (nie da się bowiem całkowicie wyeliminować palcowania), a do tego palec lepiej ślizga się po wyświetlaczu.

Powłoka oleofobowa jest standardem w smartfonach z najwyższej półki, aczkolwiek rok temu była mała afera z nią i Huawei P10 w rolach głównych (więcej szczegółów na jej temat znajdziecie w podlinkowanym przed chwilą artykule). Żadne z urządzeń nie ma jednak samoleczącej się warstwy. Niewykluczone, że wkrótce zobaczymy ją na sprzętach ze stajni Samsunga, bowiem ma on już patent na taki materiał.

Opatentowana powłoka oleofobowa nazywana jest w dokumentacji „filmem” lub „laminatem”, w skład którego wchodzą m.in. poliedryczne (wielościenne) silseskwioksany (ang. polyhedral silsesquioxane) i polirotaksan (ang. polyrotaxane). Co ciekawe, tym ostatnim powleczona jest również samolecząca się pokrywa baterii w LG G Flex.

Samonaprawiająca się warstwa oleofobowa może wydawać się zupełnie zbędnym bajerem, ponieważ nie uchroni szkła przed pękaniem czy rysowaniem oraz nie sprawi, że samo się ono „poskleja” po uszkodzeniu, lecz w rzeczywistości może być bardzo przydatnym rozwiązaniem. Ekrany smartfonów – jeśli nie są niczym zabezpieczone – z czasem się rysują i uszkadzana jest także powłoka oleofobowa, która spełnia kilka istotnych ról.

Nie wszyscy to pewnie zauważą, ale dzięki temu, że sama będzie mogła się naprawić, komfort użytkowania urządzenia pozostanie na dużo wyższym poziomie w dłuższej perspektywie czasowej. Ciekawe, czy Samsung zdecyduje się skomercjalizować to rozwiązanie, czy trafi ono na zawsze do szuflady i słuch o nim zaginie.

*Na zdjęciu tytułowym Samsung Galaxy A6+ (pod linkiem znajdziecie jego recenzję, przygotowaną przez Kacpra)

Źródło: WIPO przez SamMobile