W zeszłym (2017) roku Galaxy Note 8 i Galaxy S8+ dzieliło 300 złotych. W tym (2018) rzekomo mamy mieć do czynienia z analogiczną sytuacją. W przyszłych latach dystans cenowy pomiędzy najbardziej wybajerzoną eSką, a nowym Notatnikiem może być jednak coraz większy.
Część z Was zapewne pamięta ostatnie doniesienia, jakoby Samsung miał zamiar połączyć serie Galaxy S i Galaxy Note. Z wielu względów byłoby to rozsądnym i korzystnym posunięciem, bowiem pozwoliłoby uporządkować portfolio po premierze składanego smartfona. Z drugiej strony, linia Galaxy Note jest kierowana do zupełnie innego klienta niż modele z rodziny Galaxy S, więc zrobienie z eSek i Notatników jednego rodu wydaje się bezsensowne.
Plotkom o połączeniu serii Galaxy S i Galaxy Note zdaje się jednak zaprzeczać najnowsze doniesienie, według którego ceny smartfonów z rysikami mają być z roku na rok coraz wyższe, aby zwiększyć dystans do flagowych eSek. Z jednej strony brzmi to absurdalnie, lecz po chwili zastanowienia już niekoniecznie. Dzięki zwiększeniu ceny Samsung mógłby bowiem zaoferować więcej innowacyjnych rozwiązań, a to właśnie Notatniki są z nimi kojarzone.
Klientów takie informacje z pewnością nie ucieszą, lecz z drugiej strony za odpowiednio wyższą kwotę dostaną oni więcej bajerów. Fakt, dla niektórych najważniejszy może być rysik, którego w serii Galaxy S brak, jednak – jeśli wierzyć przywoływanym doniesieniom – tak już bywa, że producenci w pewnym momencie zmieniają „filozofię” danej linii i część użytkowników musi szukać alternatywy.
Problem w tym, że dla Galaxy Note żadnej na rynku nie ma i raczej wątpliwe, aby się pojawiła… Chyba, że konkurencja wyczuje okazję do wypełnienia nowo powstałej niszy i przygotuje coś na odpowiednim poziomie. To mogłoby być ciekawe.
*Na zdjęciu tytułowym Samsung Galaxy Note 8 (pod linkiem znajdziecie jego recenzję, przygotowaną przez Kasię)
Źródło: @MMDDJ_