Samsung Galaxy A41 | fot. Krzysztof Rodziński

Samsung Galaxy A41 – smartfon, któremu można wiele wybaczyć (recenzja)

Rodzina Samsungów z serii Galaxy A to już pokaźna gałąź. Od 2014 roku pojawiło się kilkadziesiąt telefonów z literą A w nazwie. Samsung Galaxy A41 to świeżynka w tym zestawieniu. Jak się sprawuje podczas użytkowania?

Samsung, wprowadzając serię Galaxy A, chciał zrobić porządek z bałaganem nazewniczym i, trzeba przyznać, że początkowo szło mu całkiem nieźle. Obecnie liczba dostępnych wariantów i możliwości przyprawia o zawrót głowy i to wciąż w ramach jednej tylko serii. Łatwo się pogubić, co świadczy o tym, że sporo się zmieniło w filozofii tworzenia smartfonów z serii Galaxy A.

Samsungu, sprawdzam cię!

Samsung na swojej oficjalnej stronie chwali się:

Prawdziwe innowacje powinny być dostępne dla wszystkich. Dlatego stworzyliśmy Galaxy A. Od dużego i pięknego ekranu po płynne działanie – opracowaliśmy serię, która ma wszystko, czego można chcieć od telefonu.

Poza tym koreańska firma chwali się pięcioma najważniejszymi cechami tej serii, które będą stanowiły punkt zaczepny w tej recenzji. Kilka z nich wymienia w reklamie, która jednocześnie sugeruje jakby seria Galaxy A, była czymś zupełnie nowym i nieznanym u tego producenta.

Samsung Galaxy A41 w Media Expert

https://youtu.be/NwFvlwe7HPo

Parametry techniczne Samsunga Galaxy A41:

  • wyświetlacz: 6.1″ (pełny prostokąt), sAMOLED, 2400 x 1080 (FHD+), ppi 431, ∼85.9% screen-to-body ratio,
  • procesor: ośmiordzeniowy MediaTek Helio P65 MT6768, taktowanie 2 GHz,
  • pamięć: 4 GB RAM, 64 GB pamięci wewnętrznej (dostępna pamięć: 46,9 GB) + MicroSD (do 512 GB),
  • sieć: Dual SIM (SIM 1 + SIM 2 + MicroSD),
  • łączność: USB typu C, GPS, Glonass, Beidou, Galileo, 3.5 mm jack audio, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac 2.4+5GHz, Bluetooth v5.0, NFC,
  • czujniki: akcelerometr, czytnik linii papilarnych, czujnik żyroskopowy, czujnik geomagnetyczny, czujnik Halla, czujnik światła, wirtualny czujnik zbliżeniowy,
  • aparat:
    • tył: 48.0 Mpix i F2.0 (standardowy), 8.0 Mpix i F2.2 (szerokokątny), 5.0 Mpix i F2.4 (pomiar głębi), diody doświetlające, Auto Focus, zoom cyfrowy do 8x, nagrywanie wideo Full HD (30 klatek/sekundę),
    • przód: 25.0 Mpix i F2.2, nagrywanie wideo Full HD (30 klatek/sekundę),
  • bateria: 3500 mAh,
  • wymiary: 149,9 mm x 69,8 mm x 7,9 mm,
  • waga: 152 g.

Powyższe zestawienie pokazuje, że Samsung Galaxy A41 ma wszystko, czego wymaga się pod względem specyfikacji od urządzenia za około 1300 złotych. Jest sprawdzony procesor, jest dual SIM i slot na karty microSD. Pojawiły się też rozbudowane opcje łącznościowe i wisienka na torcie, czyli ekran superAMOLED.

Ten test będzie nieco inny niż do tej pory. Sprawdzę, czy obietnice producenta, które są ogólnodostępne na oficjalnych stronach produktowych, mają pokrycie w rzeczywistości.

Cecha pierwsza: „Ekran, by zobaczyć wszystko – i jeszcze więcej”

Pierwsza cecha, która ma wyróżniać Samsunga Galaxy A41, to ekran. I trzeba powiedzieć, że Samsung wypełnia obietnicę w 100%. Telefon został wyposażony w bardzo dobrze już znaną technologię superAMOLED. Ta zaś jest klasą samą w sobie. Odwzorowanie kolorów i głębia czerni przyciągają wzrok i dają poczucie obcowania z wysokiej jakości produktem.

Nietypowy tył telefonu i ekran superAMOLED robią świetne pierwsze wrażenie. Samsung Galaxy A41 zyskuje na tym. | fot. Krzysztof Rodziński
Nietypowy tył telefonu i ekran superAMOLED robią świetne pierwsze wrażenie. Samsung Galaxy A41 zyskuje na tym. | fot. Krzysztof Rodziński

Ekran o wielkości 6,1” wypełnia niemal cały przód urządzenia, bo współczynnik screen to body wynosi około 86%. Są oczywiście produkty, które zapewniają jeszcze lepsze wypełnienie, ale Samsung Galaxy A41 wyróżnia się bardzo równomiernymi ramkami wokół wyświetlacza (jedynie bródka jest nieco większa). Ta symetria rzuca się w oczy i znowu daje wrażenie posiadania drogiego urządzenia.

Rozdzielczość to 2400×1080 pikseli, które zapewniają współczynnik PPI rzędu 431.

Samsung Galaxy A41 w pełnej krasie. | fot. Krzysztof Rodziński
Samsung Galaxy A41 w pełnej krasie | fot. Krzysztof Rodziński

Ponieważ ekran to część wyglądu telefonu, pod tą cechę podepnę też ogólne wrażenia wizualne. Testowy egzemplarz przyszedł do mnie w kolorze Prism Crush Blue. Już sama nazwa wskazuje, że można liczyć na efekty świetlne. Obudowa, w zależności od kąta padania światła, mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Niebieski kolor nie wyróżnia się już w tłumie setek podobnych urządzeń, ale elegancko dopełnia efekt pryzmatu.

Telefon jest zbudowany z trzech brył: szklany przód, plastikowa ramka i plastikowe plecki. Niestety, ale nawet najładniejszy plastik nie zastąpi szlachetniejszych materiałów. Mimo iż plastik użyty do produkcji Galaxy A41 jest dobrej jakości, nie da się ukryć, że to tylko tworzywo sztuczne. Do tego nie wydaje się on zbyt dobrze spasowany. Tył telefonu minimalnie, ale odczuwalnie uginał się pod naciskiem palców.

W Słońcu tył urządzenia mieni się ferią barw. | fot. Krzysztof Rodziński
W słońcu tył urządzenia mieni się feerią barw | fot. Krzysztof Rodziński

Ogólnie bryła telefonu prezentuje się bardzo elegancko. Wszystko za sprawą obłości i wykończenia na wysoki połysk. Mimo że urządzenie dobrze leży w dłoni, obie wymienione przed chwilą cechy dają poczucie śliskości i zmuszają do mocnego chwytu. Obawiam się, że telefon noszony bez etui szybko ulegnie działaniu ostrych rzeczy. Obudowa ma zadatki na „łapanie” zadrapań, ale za to bardzo dobrze radzi sobie z odciskami palców, które są mało widoczne (zarówno na ekranie, jak i na pleckach).

USB C to już standard, cieszy gniazdo na słuchawki. | fot. Krzysztof Rodziński
USB C to już standard, cieszy gniazdo na słuchawki | fot. Krzysztof Rodziński

W obudowie znalazło się miejsce na wysepkę z aparatami i diodami doświetlającymi. Wystaje ona poza obrys bryły, co sprawia, że telefon nie leży stabilnie na płaskiej powierzchni. Taka budowa sprawia także, że przy włączonych wibracjach telefon potrafi wędrować po blacie.

Samsung wyposażył swój sprzęt w złącze USB typu C (ale tylko USB 2.0) i wejście słuchawkowe. Oba porty znajdują się na dolnej ramce. U dołu miejsce znalazł także głośnik i mikrofon. Umiejscowienie głośnika jest fatalne. W trybie horyzontalnym głośnik zawsze skutecznie jest zasłaniany przez ręce.

Przyciski działają topornie, ale wypełniają swoje zadanie. | fot. Krzysztof Rodziński
Przyciski działają topornie, ale wypełniają swoje zadanie. | fot. Krzysztof Rodziński

Po bokach telefonu umieszczono tackę na karty SIM i kartę microSD z lewej strony i trzy przyciski funkcyjne z prawej (regulacja głośności i przycisk uruchamiania). Spasowanie wejścia na karty jest trochę niedokładne, ponieważ wyraźnie czuć lekko wystające elementy.

Przyciski natomiast są wyjątkowo głośne, gdy się ich używa. Wyraźne klikanie daje kolejne poczucie słabego wykonania. U szczytu telefonu znalazło się miejsce na kolejny mikrofon i głośnik. Dodatkowo górną krawędź ekranu zajmuje przedni aparat w formie łezki.

Wysepka aparatów wystaje trochę ponad obudowę. | fot. Krzysztof Rodziński
Wysepka aparatów wystaje trochę ponad obudowę | fot. Krzysztof Rodziński

W mojej ocenie wygląd jest najmocniejszym punktem smartfona. Rozczarowują użyte materiały i częściowo jakość ich spasowania, ale są to na tyle małe uchybienia, że nie wpływają na ogólną ocenę.

Cecha druga: „Energia na cały dzień”

Drugą cechą, którą Samsung uważa za kluczową w serii Galaxy A, jest bateria. Niestety, ale z całej dostępnej rodziny urządzeń to właśnie Samsung Galaxy A41 ma najsłabszą baterię. Liczy ona 3500 mAh i jest ledwo wystarczająca w codziennym użytkowaniu.

Przy intensywnym korzystaniu z telefonu pod koniec dnia trzeba liczyć się z szukaniem gniazdka. Jeśli telefon jest używany w sposób sporadyczny, ale zróżnicowany, trzeba przyznać, że radzi sobie bardzo dobrze. Widać to na załączonych zrzutach z aplikacji AccuBattery Pro (systemowe rozwiązanie badające użycie energii jest według mnie zbyt okrojone i mało intuicyjne). Włączenie różnych funkcji pozwalających zaoszczędzić energię jest pomocne, ale niewystarczające.

Na szczęście telefon dość szybko się ładuje. Dostarczona w zestawie ładowarka i kabel naładowują telefon w pełni w trochę ponad półtorej godziny. Minusem tego zestawu jest jednak długość kabla, która wynosi jeden metr.

Ponieważ jesteśmy przy energii, to warto zwrócić uwagę na funkcję Game Booster. Jest to funkcja systemowa i w domyśle ma czynić z Samsunga Galaxy A41 mobilną konsolę do gier. Sprawdziłem telefon w różnych grach i rzeczywiście radzi on sobie całkiem nieźle. Rzadko występowało lagowanie. Trzeba jednak mieć na uwadze, że procesor i grafika są tylko ze średniej półki.

O ile Game Booster sprawia, że gry dają chwilę przyjemności, o tyle optymalizacja pod względem innych aplikacji, nawet tych natywnych, stoi na bardzo średnim poziomie. W połączeniu z niewielką baterią daje mierne rezultaty. Przeszukując funkcje aparatu, trafiłem na Bixby Vision (poniżej opisuję, czym jest ta funkcja). Chwila zabawy pochłonęła sporo energii z baterii. Także preinstalowane aplikacje potrafią mocno uszczuplić bateryjne zasoby. Jeśli do tego dojdzie jeszcze zasobożerny Facebook czy Instagram, telefon nie będzie w stanie wytrzymać pełnego dnia na jednym ładowaniu. Cieszy natomiast długi czas odtwarzania wideo i muzyki.

Samsung Galaxy A41 zapewni oglądanie filmów w pełnym Słońcu bez problemów. | fot. Krzysztof Rodziński
Samsung Galaxy A41 zapewni oglądanie filmów w pełnym Słońcu bez problemów. | fot. Krzysztof Rodziński

Wciąż się zastanawiam, dlaczego Samsung zdecydował się na tak słabe parametry baterii. Czy to oszczędność? Może chęć zachowania bardzo smukłej budowy? Powtórzę się i pewnie jeszcze o tym wspomnę. Jeśli kiedykolwiek koreańska firma zdecyduje się na zastosowanie słabszych podzespołów, powinna też wyciąć szereg funkcji. Wydaje się jednak, że firmowi programiści nie do końca radzą sobie ze wszystkimi autorskimi rozwiązaniami. Przy takich warunkach nie dziwią mocno przeciętne wyniki baterii.

Cecha trzecia: „Aparaty gotowe na każdą chwilę”

Samsung Galaxy A41 został wyposażony w aparat do selfie i trzy główne aparaty, które całkiem nieźle radzą sobie w swojej pracy… ale tylko pod pewnymi względami. Samsung przyzwyczaił nas już do tego, że zdjęcia wykonywane ich urządzeniami są całkiem dobre. Trzeba jednak pamiętać, że często jest to zasługa przemyślanego oprogramowania. Nie zdziwią więc nikogo odrobinę zbyt mocno podsycone kolory, które są już znakiem rozpoznawczym koreańskiej firmy.

Żywe kolory to domena tego modelu od Samsunga. | fot. Krzysztof Rodziński
Żywe kolory to domena tego modelu od Samsunga. | fot. Krzysztof Rodziński

Z tyłu telefonu udało się wkomponować jednostki o następujących parametrach: 48 Mpix f/2.0 (standardowy), 8 Mpix f/2.2 (ultraszerokokątny), 5 Mpix i f/2.4 (pomiar głębi).

Samsung Galaxy A41 dzięki sporemu ekranowi daje możliwość wygodnego przeglądania Internetu. | fot. Krzysztof Rodziński
Samsung Galaxy A41 dzięki sporemu ekranowi daje możliwość wygodnego przeglądania Internetu. | fot. Krzysztof Rodziński

Z przodu zamontowano aparat o rozdzielczości 25 Mpix i z przesłoną f/2.2. Te liczby na papierze mogą imponować, ale możliwości nie są już takie rewelacyjne. Jeśli komuś zależy na jakości zdjęć, powinien się nastawić na ich robienie jedynie przy dobrych warunkach oświetleniowych. Nawet niewielki brak światła słonecznego wpływa na pogorszenie szczegółowości zdjęcia. Dobre warunki oświetleniowe sprawią, że zdjęcia będą zadowalające.

Również rozczarowujący jest zoom, który jest tylko cyfrowy. Korzystanie z niego na niewiele się przyda.

Brak trybu nocnego tylko potwierdza słabe możliwości zastosowanych aparatów. Zdjęcia wykonane nocą są niewyraźne oraz mało szczegółowe. Powtarza się również schemat z obiektywem szerokokątnym, który sprawia, że zdjęcia wykonywane nocą są bardzo kiepskiej jakości.

Trzeba się bowiem przygotować na kompromisy przy korzystaniu z obiektywu szerokokątnego. Jakość zdjęć przy jego wykorzystaniu jest gorsza od normalnego trybu. W mojej opinii Samsung, zamiast stosować trzy dostatecznie dobre aparaty główne, mógł skupić się na dwóch bardzo dobrych jednostkach. Oczywiście najlepiej byłoby gdyby Samsung Galaxy A41 oferował w standardzie wszystko, co najlepsze, ale w tej cenie nie jest to możliwe.

Dużym minusem jest brak jakiejkolwiek stabilizacji obrazu.

Aplikacja aparatu jest rozbudowana i oferuje nawet tryb PRO. Ze względu jednak na wcześniej wymienione niedoskonałości jest to raczej ciekawostka niż coś, co sprawi, że przeciętny użytkownik zacznie robić dużo lepsze zdjęcia. Podkreślę, że profesjonalista wykorzysta nawet najsłabszy sprzęt do zrobienia zjawiskowych ujęć, więc szereg dodatkowych opcji manualnych zaliczam na plus.

Dla mniej doświadczonych użytkowników Samsung przygotował szereg możliwości edycji zdjęcia i dostosowania do swoich potrzeb. Filtry są już tak bardzo popularne, że nie trzeba już korzystać z narzędzi, które oferowane są przez popularne aplikacje społecznościowe.

Oprócz trybu PRO jest także live focus, wobec którego mam mieszane uczucia. W menu znajduje się także opcja nagrywania wideo, robienia ujęć panoramicznych, specjalny tryb do fotografii żywności (który sprawia wrażenie rozbudowanej winiety) i zakładka „więcej”, za którą kryje się Bixby Vision i Strefa AR. Na tych dwóch ostatnich opcjach chwilę się skupię.

Bixby Vision do złudzenia przypomina Google Lens. Do tej pory bardzo sceptycznie podchodziłem do tego rodzaju wynalazków, ale testując Galaxy A41 doszedłem do wniosku, że to dość przydatne funkcje. Bixby nie tylko rozpoznaje przedmioty przed sobą, ale bezpośrednio z poziomu aplikacji pozwala na zakup tego, co oprogramowanie wykryło.

Co prawda w naszym kraju nie wszystko działa tak, jakbym sobie tego życzył, ale to znowu kwestia dostosowania oprogramowania. Drogi Samsungu, jeśli czytasz tę recenzję, bardzo proszę o dodanie polskich opcji zakupowych.

Inna rzecz, że Bixby Vision nie zawsze potrafi prawidłowo określić, co się przed nim znajduje.

Dość przerażająca jest także konieczność udostępnienia Samsungowi i jego partnerom szeregu informacji, które odzierają użytkownika z prywatności. Wśród partnerów wymienieni są Foursquare, Groupon, The Weather Channel, Pintrest, Microsoft, Google i Vivino. Czy tylko oni mają dostęp do tych danych? Nie jestem pewien, bo lektura warunków korzystania to przepastne stronice, których niestety nie miałem czasu zgłębiać. Czy jest ktoś, kto czytał od deski do deski tego typu regulaminy?

Strefa AR to cała masa zabawy… dla kogoś, kto ma dużo czasu i silne nerwy. Korzystanie z wszystkich czterech opcji rozszerzonej rzeczywistości nie jest dostosowane do możliwości tego telefonu. Samsung Galaxy A41 nie został stworzony do pracy w tym bardzo wymagającym trybie. Z pewnością jest to super dodatek, bo pobudza kreatywność i pomysłowość. Warto więc przyglądać się rozwojowi tych funkcji.

Cecha czwarta: „Wydajność gotowa na przygody”

Przy okazji opisywania baterii co nieco na temat wydajności zostało już powiedziane, ale temat jest znacznie szerszy. Samsung obiecuje, że telefony z serii Galaxy A są gotowe na przygody. Niestety, nie jest to do końca prawda. Mimo że telefon należy do tzw. średniej półki, wykazuje problemy, które można spotkać w budżetowych urządzeniach. Do tych problemów należą zwolnienia animacji, delikatne lagi i poczucie spowolnionego momentami działania telefonu.

Byłem mocno zdziwiony, kiedy potrzebowałem odszukać konkretną funkcję w ustawieniach i korzystałem z wbudowanej wyszukiwarki. Czas wyszukiwania był na tyle długi, że stwierdziłem, że osobiście metodą prób i błędów szybciej dotarłbym do szukanej funkcji. Podobną wadę wykazywała również wyszukiwarka aplikacji. Być może jest to wina oprogramowania. Nie powinno to jednak mieć miejsca w telefonie, który aspiruje do bycia liderem w swoim segmencie.

Zastanawiałem się również czy spowolnienia animacji nie są celowym zabiegiem, by sprawić wrażenie płynności działania. Jest to ogólnie znany zbieg producentów elektroniki, którzy chcą tuszować słabości zastosowanych podzespołów. Moje rozważania szybko zweryfikowały delikatne lagi przy przełączaniu między programami. Korzystanie z funkcji podziału ekranu czy obrazu w obrazie było jeszcze gorsze. Po raz kolejny okazało się, że wydajność nie jest gotowa na przygody, a telefon – chcąc aspirować do wyższego poziomu – tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że pełna paleta funkcji nie jest mu pisana.

Być może winowajcą jest procesor, który, mimo że jest ośmiordzeniowy i cechuje go taktowanie 2 GHz, to jest wpierany zaledwie 4 GB RAM. Dwa dodatkowe gigabajty sprawiłyby, że telefonu używałoby się znacznie przyjemniej. Ciekawe jest również to, że Samsung nie wykorzystał w tym modelu ani swojego autorskiego procesora Exynos, ani Snapdragonów, a układ MediaTek.

Nie ulega wątpliwości, że jest to tańsze rozwiązanie, ale ta oszczędność sprawiła wiele zawodu. Z przykładów konkurencji wiemy, że telefonu ze średniej półki rzeczywiście potrafią czasami zaskoczyć swoją wydajnością. Samsung Galaxy A41 nie należy do grona tych urządzeń.

Zabezpieczenia biometryczne z reguły także powinny być szybkie i niezawodne. Samsung Galaxy A41 został wyposażony w szereg opcji. Użytkownik może skorzystać ze standardowego odblokowywania ekranu przy pomocy czytnika linii papilarnych i coraz szerzej stosowanego odblokowywania twarzą.

Czytnik linii papilarnych został umieszczony pod ekranem i radzi sobie całkiem dobrze. Co prawda, znowuż spotykamy spowolnione animacje, ale przynajmniej za każdym razem czytnik działa tak, jak powinien.

Co innego, jeśli chodzi o rozpoznawanie twarzy. Przy słabszym oświetleniu albo jego braku może się to okazać utrudnione lub wręcz niemożliwe. Również nakrycie głowy sprawia trudności oprogramowaniu. W pozostałych przypadkach odblokowywanie twarzą działa dobrze. Dobrze, że w ustawieniach można zaznaczyć, że nosi się okulary. Konieczność dostosowania każdej cechy szczegółowej sprawia jednak, że może to być uciążliwe.

Wychodzę z założenia, że jeśli parametry zamontowanych podzespołów nie odpowiadają wymaganiom rozbudowanych opcji biometrycznych, lepiej skupić się na tym, co już jest bardzo dobrze znane i dopracowane (np. czytniki linii papilarnych).

W ustawieniach zabezpieczeń znalazło się też miejsce dla Play Protect, które na bieżąco kontroluje smartfon przed różnymi atakami hakerów.

Cecha piąta: „Więcej miejsca na wspomnienia”

Ostatnia już cecha znowu nie współgra z tym, co oferuje telefon. Samsung Galaxy A41 zapewnia 64 GB pamięci, którą można rozszerzyć kartami microSD, ale nawet najszybsze karty są zewnętrznym podzespołem i nie zastąpią dobrze zintegrowanych rozwiązań tworzonych na etapie projektowania.

W trakcie testowania nie miałem najmniejszego problemu, żeby zapełnić wewnętrzną pamieć telefonu. To zaś wiązało się z koniecznością segregowania zdjęć, muzyki czy innych multimediów, by zrobić przestrzeń na nowości. Pewnym rozwiązaniem może być usługa chmurowa, w której przechowamy wspomnienia.

Samsung oferuje miejsce w usłudze OneDrive od Microsoftu, które w jakiś sposób jest połączone z Samsung Cloud. Nie udało mi się doszukać jak od kuchni działa ten mariaż, ale muszę przyznać, że jest to całkiem niezawodnie rozwiązanie. Trzeba się jednak liczyć z ciągłym dostępem do internetu i pokaźnym pakietem gigabajtów.

Dobre wspomnienia na pewno będą budzić zaawansowane sposoby na dostosowanie wyglądu oprogramowania pod swoje gusta. Android ma to do siebie, że daje niemal nieograniczone możliwości w tej materii. Samsung wykorzystuje je pełni. Po pierwsze, korzysta ze Sztucznej Inteligencji, która bada nawyki użytkownika i dostosowuje działanie Galaxy A41 do unikalnych zachowań. Widać to przede wszystkim w bardzo przydatnym hubie informacyjnym Samsung Daily. Liczba kart i sposób, w jaki wchodzi się w interakcję z tą częścią menu, jest dla mnie nowym wartościowym okryciem. Do tej pory byłem sceptycznie nastawiony do takich pomysłów i najczęściej wyłączałem tę funkcję w trakcie pierwszej konfiguracji.

Druga rzecz dotycząca dostosowywania urządzenia pod swoje dyktando nie jest już tak zaawansowana technologicznie i opiera się na widżetach i motywach. Samsung oferuje własny sklep, w którym można zaopatrzyć się w niezliczoną ilość ikonek, tapet i przydatnych widżetów, które wykorzystują możliwości systemu Android i autorskiej nakładki OneUI.

Większość widżetów, które oferuje Samsung, ma rozbudowane opcje dostosowania ich do własnych wymagań. Widać to np. w trybie automatycznego przełączania wyglądu uzależnionego od włączenia trybu jasnego lub ciemnego w całym systemie. Także możliwości ekranu superAMOLED zastosowanego w Galaxy A41 są szeroko wykorzystywane przez dynamiczne tapety albo specyficzne nakładki w formie wygaszacza.

O możliwościach nakładki systemowej One UI możecie też przeczytać w naszych ostatnich recenzjach smartfonów od Samsunga: Galaxy M21, Galaxy S10 Lite, Galaxy S20, Galaxy S20+, Galaxy S20 Ultra 5G, Galaxy A51, Galaxy Note 10 Lite,

Podsumowanie

Wydaje się, że Samsung tworząc Galaxy A41, zapomniał o implementacji wyznaczonych przez siebie cech dla całej serii Galaxy A. Uważam, że przekaz marketingowy nie współgra z tym, co sobą reprezentuje testowany model. Nie będę się znęcał, ale poczułem się nieco oszukany.

Z pewnością smartfon przypadnie do gustu osobom, które wymagają od telefonu ładnego wyglądu. Ten udał się twórcom wyśmienicie. Jeśli estetom nie będą przeszkadzać niedociągnięcia w płynności działania i nadmiar funkcji, to będzie to bardzo dobry telefon.

Także rozmiar ma kluczowe znaczenie. Na rynku wciąż brakuje niewielkich smartfonów, które bez problemu obsłuży się jedną ręką.

Podczas pikniku Samsung Galaxy A41 zwracał uwagę przechodniów, a może to zasługa owoców? | fot. Krzysztof Rodziński
Podczas pikniku Samsung Galaxy A41 zwracał uwagę przechodniów, a może to zasługa owoców? | fot. Krzysztof Rodziński

Osobiście mam coraz większy problem ze smartfonami ze średniej półki, w tym także z Samsungiem Galaxy A41. Odstraszać od nich może wyższa cena (1299 złotych) i oczekiwania, że będą tak samo wydajne, jak topowe smartfony. Niestety, nie ma możliwości, by oszczędności na podzespołach nie wpłynęły negatywnie na codzienne użytkowanie.

Ostatecznie to był dobry czas z Samsungiem A41, chociaż mógłby to być jeszcze lepszy telefon. | fot. Krzysztof Rodziński
Ostatecznie to był dobry czas z Samsungiem A41, chociaż mógłby to być jeszcze lepszy telefon | fot. Krzysztof Rodziński

Wybaczam jednak większość niedociągnięć temu modelowi. Powodem takiej decyzji jest fakt, że większość z minusów tego urządzenia możne nie mieć wpływu na codzienne użytkowanie.

Jestem przekonany, że wyłączenie zbędnych ficzerów i dodatków sprawi, że Samsung Galaxy A41 stanie się przyjemnym sprzętem.

Samsung Galaxy A41 w Media Expert

Samsung Galaxy A41 | fot. Krzysztof Rodziński
Samsung Galaxy A41 – smartfon, któremu można wiele wybaczyć (recenzja)
Wnioski
Samsung Galaxy A41 przypadnie do gustu tym, którzy potrzebują niewielkiego telefonu i będą go używać przede wszystkim do prostych zadań. Esteci będą tym telefonem zachwyceni.
Zalety
wyjątkowe wzornictwo
ekran superAMOLED
NFC i USB C
Samsung Daily
Wady
słaba bateria
niewiele pamięci na dane
brak stabilizacji w aparatach
plastikowa obudowa
przeładowane oprogramowanie
7.7
Ocena