Recenzja Xiaomi Mi 10T Pro – urządzenie (prawie) kompletne

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Czasami mam wrażenie, że gdy otworzę lodówkę to zamiast jedzenia znajdę tam kilka produktów Xiaomi. Nie zrozumcie mnie źle – sam prywatnie korzystam z kilku urządzeń marki i bardzo sobie je chwalę, po prostu dominuje ona w tylu segmentach branży technologicznej, że czasem wydaje mi się po prostu wszechobecna. 

Możliwość testu Xiaomi Mi 10T Pro przywitałem z niemałym entuzjazmem – „na papierze” to smartfon bardzo ciekawy i sprawiający wrażenie urządzenia kompletnego – a takie chwalę sobie najbardziej, szczególnie, jeśli nie są one przesadnie drogie.

Czy to wrażenie okazało się słuszne podczas testu? Sprawdźmy to!

Specyfikacja techniczna Xiaomi Mi 10T Pro

Cena Xiaomi Mi 10T Pro w dniu publikacji recenzji: 2499 złotych

Xiaomi Mi 10T Pro w Media Expert

Wideorecenzja Xiaomi Mi 10T Pro

Budowa i wzornictwo

Pierwsze wrażenie jest jedno – telefon jest niemały! Mimo bezramkowego wzornictwa ekran o przekątnej 6,67 cala sprawia, że osoby o małych dłoniach muszą rozejrzeć się za czymś innym. 

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Rynkowy trend rosnących urządzeń to coś, czym osobiście jestem już trochę zmęczony i mam nadzieję, że pozostali producenci zauważą – wzorem Apple, że mocny smartfon nie musi mieć wcale rozmiarów patelni. 

Urządzenie składa się ze szkła Gorilla Glass 5. generacji oraz aluminium. Wykonanie? Wzorowe! Jakość materiałów i ich zespolenie to bardzo wysoka półka. Nie ma tutaj co marudzić – jest flagowo i już. 

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Smartfon ma płaski ekran i zaokrąglone „plecki” – taki zabieg zwiększa ergonomię i sprawia, że urządzenie lepiej leży w dłoni. Trzyma się je przyjemnie i używa dość wygodnie, choć – jak dla mnie – i tak jest znacznie za duże. 

Port USB-C umieszczony został w spodniej części smartfona, a obok niego głośnik, mikrofon i dwustronna szufladka na dwie karty z formacie nanoSIM. Czytnik linii papilarnych zatopiony został z prawej strony w przycisku wybudzania – nad nim znajduje się klawisz regulacji głośności. Lewa, boczna ramka urządzenia, jest zupełnie pusta. 

U góry znajdziemy port poczerwieni i mikrofon. Ramki urządzenia poprzecinane są aż siedmioma paskami anten – ich kolor jest znacznie ciemniejszy i łatwo można je zauważyć, są jednak konieczne do prawidłowego działania systemów szybkiej łączności. 

W oczy rzucać się może niecodzienne wzornictwo modułu aparatu – wyspa wyróżnia się widoczną ekspozycją aparatu głównego – jego „oko” jest znacznie większe od reszty i umieszczone w centralnej części, a jego możliwości podkreślone dumnym napisem 108MP Camera.

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Sam moduł bardzo wystaje ponad powierzchnię tyłu, co powoduje ekstremalnie niski komfort korzystania z telefonu na płaskiej powierzchni. Wyglądające niczym doklejone na siłę do urządzenia „wyspy” aparatów to kolejny trend, którego istnienia nie jestem w stanie zaakceptować.

Sytuacji nie ratuje nawet dołączony do zestawu silikonowy przezroczysty case – w tym aspekcie ergonomię poprawiłoby jedynie jakieś naprawdę grube etui, a takiego chyba nikt nie chciałby zakładać na duży i stosunkowo gruby smartfon. Waga, choć nie mała, nie przeszkadza zbytnio, gdy korzysta się z telefonu na co dzień. To jednak urządzenie duże i trzeba wziąć to pod uwagę przed jego zakupem.

Warto zauważyć, że konstrukcja nie może się pochwalić żadnym certyfikatem wodoszczelności i to pierwszy moment, gdzie telefon zaczyna trochę odstawać od innych, podobnych urządzeń. Myślę, że odporność na wodę to jedna z wysoko cenionych przez potencjalnych nowych właścicieli telefonu cech – tutaj niestety jej zabrakło.

Ekran

Choć zastosowano tutaj wyświetlacz LCD nie zamierzam narzekać – wypełniający około 85% przedniego panelu ekran ma gęstość na poziomie 395 ppi i i rozdzielczość 1080×2400 pikseli.

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Tym, co wyróżnia ekran testowanego smartfona na tle konkurencji, będzie wysoka wartość odświeżania ekranu – telefon pracować może w trybie 144 Hz-ów, gwarantując perfekcyjną płynność podczas gier czy przy innego typu wymagającej go rozrywce.

Odświeżanie działa w trybie adaptacyjnym (MEMC), mającym za zadanie zmniejszyć zużycie baterii – jego wartość będzie dostosowywała się do obecnych warunków pracy. Mówiąc inaczej włączy się wtedy, kiedy będzie potrzebna, a jej praca stanie się zauważalna dla naszego wzroku. 

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

W ekranie, a konkretnie w lewym, górnym jego rogu, znajduje się wcięcie na aparat w formie niewielkiego okręgu – ramki na górze i dole wyświetlacza są zauważalnie grubsze niż jego boki. 

Czy ekran jest miły dla oka? Bardzo! Świetny kontrast, ładne nasycone kolory oraz wysoka jasność dają świetne wrażenia z użytkowania urządzenia. Czernie nie są wyblakłe, a gęstość stoi na całkiem wysokim poziomie.

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

W ustawianiach urządzenia w zakładce wyświetlacz wyregulujemy poziom jasności, włączymy tryb czytania (zmniejszający ilość niebieskiego światła emitowanego przez urządzenie), wybierzemy odpowiadającą nam kolorystykę czy skorzystamy z zalet trybu ciemnego.

Zestaw funkcji jest standardowy i znajdziemy tu wszystkie opcje oferowane przez pozostałe smartfony z Androidem na pokładzie. Wyjątek stanowi regulacja wartości odświeżania ekranu – tutaj zdecydujemy czy chcemy korzystać z jej wysokiej (144 Hz), średniej (90 Hz) czy standardowej (60 Hz). Ja przez cały okres testów miałem włączoną opcję maksymalną – cóż, w końcu po to kupujemy smartfon wyposażony z taką funkcję, by z niej korzystać na co dzień!

Płynność animacji jest genialna i zwraca uwagę każdego, kto wcześniej korzystał z urządzenia z niższą wartością odświeżania ekranu. Ten feature z pewnością rekompensuje w pewien sposób brak ekranu OLED w urządzeniu – dostajemy w zamian bardzo płynny obraz niemal w każdej sytuacji – czy jesteście w stanie zaakceptować taki kompromis, to już Wasza decyzja.

Podzespoły i płynność

Urządzenie działa w oparciu o ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 865 i 8 GB pamięci RAM – taki zestaw w połączeniu ze 128 GB pamięci wewnętrznej (brak tutaj możliwości jej rozbudowy) gwarantuje wysokiej klasy kulturę pracy urządzenia.

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Błyskawiczny dostęp do aplikacji, ich szybkie działanie czy bezproblemowy powrót do otwartych już jakiś czas temu programów to coś, co smartfon zapewni nam bez problemu. Na nic nie trzeba zbytnio czekać, a wrażenie szybkiej pracy potęguje dodatkowo wysoka wartość odświeżania ekranu. 

Dostajemy smartfon z topową wydajnością, działający bardzo płynnie i z błyskawicznym czasem reakcji na polecenia – w teście nie zawiódł mnie ani razu. Zero frustracji!

Testy benchmarkowe smartfona znajdziecie poniżej.

System i łączność

Smartfon pracuje na Androidzie 10 z nakładką MIUI w wersji 12.0.6. Aktualizacja do jej najnowszej wersji pojawiła się do w trakcie trwania testów. 

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Domyślne sterowanie za pomocą przycisków funkcyjnych (jak wynika z moich dotychczasowych doświadczeń) to cecha wszystkich smartfonów producenta – na szczęście można ją zmienić na wygodniejsze w korzystaniu, intuicyjne gesty. Menu urządzenia jest płaskie – wszystkie aplikacje znajdują się na przesuwanych ekranach, do których dostęp zyskujemy po przesunięciu palcem w lewą stronę. 

Wysuwany z lewej strony moduł widżetów od Google wskaże nam interesujące nas artykuły i wyświetli aktualne dane pogodowe. 

Bardzo podoba mi się wzornictwo opuszczanego z góry tzw. Centrum Kontroli. Z jego poziomu mamy dostęp do wszystkich podstawowych funkcji urządzenia, korzystanie z nich jest intuicyjne i proste – możemy edytować kolejność przycisków, dzięki czemu całość bez problemu dopasujemy do naszych preferencji. Całość jest bardzo czytelna i prosta – lubię takie rozwiązania.

Estetyka i jakość pracy z użyciem oferowanej nakładki stoi na wysokim poziomie i oceniam ją dobrze. To przyjemny sposób na interakcję z Androidem i wprowadzenie do niego świeżego powiewu – dobra robota Xiaomi!

Urządzenie zostało wyposażone w moduł obsługujący najszybszą możliwą obecnie łączność – 5G. Oprócz tego dostajemy Wi-Fi 6 i Bluetooth 5.1 oraz NFC – czyli możemy płacić telefonem w większości sklepów obsługujących karty płatnicze. W trakcie testów nie zauważyłem żadnych problemów z łącznością internetową, jakością połączeń czy działaniem GPS-u – Xiaomi Mi 10T Pro to dobry kompan podróży i niezawodne urządzenie w codziennej pracy!

Na koniec powiem jeszcze dobre słowo o systemie haptycznym, w jaki urządzenie zostało wyposażone – jest to moim zdaniem cecha dopracowanych i kompletnych urządzeń. Przy klikaniu w przyciski aplikacji otrzymujemy przyjemny sygnał zwrotny skutecznie imitujący fizyczne klawisze. Mała rzecz a cieszy – korzystanie w urządzenia staje się przyjemniejsze i bardziej intuicyjne. Lubię to!

Audio

Tutaj kolejny bardzo duży plus – mam na myśli implementację w urządzeniu systemu stereo, czyli absolutnego must have nowoczesnych urządzeń mobilnych. Dwa głośniki dają większy komfort podczas oglądania filmów czy słuchania muzyki. Zaczynamy dobrze, ale jak będzie dalej?

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

System stereo oferuje wysoką głośność i całkiem dobrą jakość odtwarzanych dźwięków. Nie słychać trzasków i nieprzyjemnych dla uszu dźwięków nawet przy większej głośności. Bas jest wprawdzie typowo „smartfonowy”, ale nie ma problemu, gdy chcemy od czasu do czasu przesłuchać na głos jakiś kawałek.

W pudełku nie znajdziemy słuchawek, a sam smartfon nie został wyposażony w mini jacka – dostajemy za to przejściówkę umożliwiającą podłączenie do telefonu zestawu ze starszym portem. 

Zabezpieczenia dostępu

Główny system biometrii, w jaki wyposażone zostało urządzenie, to umieszczony z boku urządzenia czytnik linii papilarnych. W przycisku włączania i wyłączania zatopiony został szybki moduł charakteryzujący się wysoką celnością i niezawodnością w codziennym korzystaniu. Umiejscowienie klawisza sugeruje, ze najwygodniej korzystać będzie z niego z użyciem kciuka lub palca wskazującego prawej ręki – szczególnie, jeśli telefon leży na płaskiej powierzchni. Pracę czytnika oceniam dobrze, działa jak trzeba i towarzyszy mu animacja poruszających się aplikacji.

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Lubię czytniki linii papilarnych umieszczone z boku obudowy – są moim zdaniem bardziej intuicyjne i przyjemniejsze w korzystaniu niż nowoczesne rozwiązania zatopione w ekranie. Nie powiem więc złego słowa na fakt iż smartfon nie został w to nowoczesne rozwiązanie wyposażony. To, które mamy, sprawdza się świetnie i jest wygodne, czego można chcieć więcej?

Jak zwykle producent oferuje także alternatywę – możemy zarejestrować dane twarzy w postaci dwuwymiarowego skanu. Funkcja nie gwarantuje zbyt wysokiego standardu bezpieczeństwa danych, stąd zalecam korzystanie w pierwszej metody biometrii. Istnieje również opcja, by nasz smartfon pozostawał odblokowany w pobliżu wybranego urządzenia Bluetooth.

Bateria

Cecha, jaką większość użytkowników interesuje się najbardziej przy wyborze nowego smartfona, to czas, jaki działa ono na jednym cyklu ładowania. Jak sprawa wygląda w Xiaomi Mi 10T Pro?

Gdybym miał odpowiedzieć jednym słowem rzekłbym – dobrze!

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Przypominam, że Xiaomi Mi 10T Pro wyposażony został w ekran o wysokiej wartości odświeżania, a jest to funkcja stale korzystająca ze sporej ilości energii. Testy prowadzone były przy włączonej opcji 144 Hz – jej wyłączenie powinno korzystnie wpłynąć na użycie prądu magazynowanego w baterii.

Ogniwo, o jakim mowa, ma pojemność 5000 mAh i pozwala na pracę od półtora (w przeważającej ilości przypadków) do dwóch dni normalnej pracy i zabawy z użyciem testowanego smartfona. To, ile wytrzyma urządzenie, zależy w największej mierze od naszych nawyków związanych z rodzajem wykonywanych z użyciem telefonu, aczkolwiek ten nie zawiódł mnie ani razu i nie rozładował mi się wtedy, gdy był mi potrzebny. 

Praca baterii jest dobrze zoptymalizowana i nie mamy wrażenia, że jej wartość drastycznie spada w trakcie korzystania. Używając smartfona czułem się pewnie i nie martwiłem się, że padnie w trakcie pracy – dobrze radzi sobie z obsługą map czy innych „prądożernych” aplikacji działających w oparciu o łączność GPS, pozostawiając użytkownika z bezpiecznym poziomem procentowym nawet po bardziej wymagającej pracy. 

W zestawie (tak, w zestawie, co podkreślał w jednej z reklam producent, nawiązując do premiery najnowszych smartfonów Apple) otrzymujemy zasilacz o mocy 33 Watów i kabel USB-C na USB-A.

Smartfon wspiera technologię Power Delivery 3.0 – z użyciem dołączonego zestawu naładujemy go do pełna w około godzinę. Po 15 minutach przy gniazdku bateria wskaże około 35% naładowania, 30 minut zagwarantuje stan na poziomie 65%, by po 45 minutach przekroczyć 90% – mówiąc krótko, nieźle!

Czego zabrakło? Ładowania indukcyjnego! To niestety moim zdaniem duży minus – technologa ta staje się powszechna i tworzy swego rodzaju nowy standard, szkoda więc, że ci, którzy zdecydują się na zakup Mi 10T Pro, zostaną jej całkiem pozbawieni. 

Poza tym jednym drobnym (aczkolwiek dotkliwym) minusem, czas ładowania i pracę na baterii trzeba ocenić sprawiedliwie – jest naprawdę świetnie!

Aparat

Funkcje foto-wideo to często rzecz kluczowa, wiedzą o tym producenci, chwaląc na prawo i lewo swoje urządzenia za fantastyczną jakość zdjęć i wyposażając je w zawrotną liczbę kamer. No dobra Xiaomi, show me what you got!

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Na początek wzornictwo. Na pierwszy rzut oka moduł aparatów całkiem mi się spodobał, jest nietuzinkowy i zwraca uwagę innych osób. Wyspa jednak tragicznie wystaje ponad powierzchnię tyłu urządzenia, co psuje cały efekt – gdy chciałem skorzystać z urządzenia na płaskim blacie stołu od razu odkryłem, że jest to bardzo niewygodne i dość irytujące.

Pozostając w temacie wyglądu – największe, otoczone srebrną, błyszczącą ramką oko aparatu głównego, zostało ozdobione dumnie brzmiącym napisem – 108MP CAMERA.

Pod spodem w dwóch rzędach producent umieścił resztę elementów systemu rejestrującego obraz – mamy tutaj aparat ultraszeroki 13 Mpix, ze światłem 2.4 i kątem widzenia 123 stopnie oraz kamerę makro pracującą w jakości 5 Mpix, ze światłem f/2.4 i lampę błyskową.

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Kamera została stworzona, by robić wizualne wrażenie – i to udaje się jej całkiem dobrze. Wszyscy wiemy jednak, że nie o to tutaj chodzi. Zanim przejdziemy jednak do jej testu w praktyce, omówić musimy aplikację, która pstrykanie nam umożliwia. 

Aparat jest programem prostym i dość intuicyjnym – nie zaskoczę Was mówiąc, że wygląda tak samo, jak w każdym innym modelu Xiaomi. Na górze mamy dostęp do lampy błyskowej, HDR-u, AI, upiększania oraz zakładki „więcej” – tutaj wyregulujemy stosunek boków zdjęcia, skorzystamy z samowyzwalacza, siatki i poziomicy, włączymy rozmycie tła i tryb Macro.

Na dole mamy z kolei dostęp do przesuwanego menu z całym wachlarzem trybów aparatu – Pro, Wideo, czy Portret. Dopiero, gdy wejdziemy w zakładkę więcej, naszym oczom ukaże się tryb 108 MP, zwolnione tempo, film poklatkowy, czy opcja jednoczesnego korzystania z obu aparatów (przedniego i tylnego) w tym samym czasie. Tutaj także ulokowany jest tryb nocny – na szczęście menu możne edytować tak, by najczęściej używane przez nas opcje znajdowały się w zasięgu kciuka – zachęcam Was do personalizacji aplikacji, korzysta się z niej wtedy znacznie lepiej. 

Pod spodem znajduje się proste centrum sterowania – znajdziemy tutaj miniaturkę ostatnio wykonanego zdjęcia, przycisk migawki aparatu i przełącznik pomiędzy przednią i tylną kamerą.

Tryb profesjonalny daje możliwość ręcznego sterowania wszystkimi parametrami aparatu. Balans bieli, ISO czy prędkość migawki dopasujemy tak, by uzyskać własny, przemyślany efekt końcowy. 

Zakładka Zdjęcie daje nam możliwość z skorzystania z aparatu ultraszerokokątnego (0.6 X) oraz szerokokątnego (1X) a także cyfrowego dwukrotnego zbliżenia fotografowanej sceny (2X).

Tryb portretowy ma kilka opcji oświetlenia obiektu, regulację natężenia rozmycia drugiego planu oraz sterowanie intensywnością cyfrowego sztucznego upiększania. 

W trybie Nocnym skorzystamy w aparatu głównego (1X) oraz zbliżenia dwukrotnego (2X) – fotografie wykonamy naciskając migawkę i starając się utrzymać urządzenie w bezruchu. Efekty są całkiem dobre – choć na zdjęciach zdarzają się czasem flary wynikające prawdopodobnie z konstrukcji obiektywu. Szczegółowość jest dobra, tryb dobrze podbija miejsca zacienione i wygasza blask lamp, można więc z jego użyciem uzyskać dość dobre efekty.

Jakość makrofotografii pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałem się tego, co zazwyczaj dostajemy w smartfonach z niższej czy średniej półki – słabą jakość nadrabiająca formą.

Od razu zaznaczę, że zdjęcia z makro-aparatu testowanego telefonu nie są idealne aczkolwiek w przeważającej części efekty jego pracy były zadowalające. Zresztą zobaczcie sami.

Przedni aparat o rozdzielczości 20 Mpix gwarantuje wysoką szczegółowość. Selfie są świetnej jakości, jasne i estetyczne. Mamy dostęp do trybu portretowego z funkcją, którą uwielbiam – sterowaniem poziomem rozmycia już po wykonaniu fotografii. Aparat dobrze rozróżnia plany i zdjęcia wyglądają całkiem naturalnie.

Wrażenie naturalności znacznie spada, gdy skorzystamy z dostępnych w urządzeniu trybów oświetlenia – efekty w większości przypadków wyglądają jak niskiej jakości prace wykonane z użyciem Photoshopa.

Smartfon pozwala na kręcenie wideo w następujących rozdzielczościach: 8K w 24 i 30 kl/s, 4K w 30 i 60 kl/s, 1080P w 30 i 60 kl/s oraz 720P w 30 kl/s. Istnieje także opcja włączenia dodatkowej stabilizacji obrazu. Ciekawą funkcją jest z pewnością możliwość rejestrowania obrazu wideo z obu kamer w tym samym czasie – dzięki temu możemy nagrać daną scenę i własną relację na nią. To może przydać się internetowym twórcom filmów wideo.

Podsumowując działanie aparatu muszę powiedzieć, że jest to kamera, która dobrze radzi sobie w dzień i całkiem poprawnie w nocy. Cieszy dobra jakość fotografii z aparatu głównego i ciekawe efekty kamery do selfie.

Podsumowanie

Przeglądając poszczególne akapity tego tekstu można odnieść wrażenie, że testowany smartfon to faktycznie ciekawe urządzenie. Tytułowe prawie jest jednak doskonale widoczne dla wprawnego czytelnika. Braki w wyposażeniu urządzenia są widoczne i odczuwalne – nie mamy certyfikatu wodoodporności, ekranu OLED, możliwości rozbudowy pamięci czy indukcyjnego ładowania.

Do tego smartfon jest dość spory i swoje waży, a aparat wystaje zdecydowanie za bardzo. Na te wszystko cechy powinien zwrócić uwagę każdy, kto rozważa jego zakup.

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski

Porozmawiajmy więc o plusach – tych też jest całkiem sporo. Za cenę 2499 złotych (tyle zapłacić musicie za wersję 128 GB) otrzymujemy w końcu super płynny ekran z wysoką wartością odświeżania, która wygląda bajecznie w codziennym korzystaniu. Dostajemy świetnie wykonany smartfon z pojemną baterią, szybkim ładowaniem oraz dobrym aparatem. Podzespoły gwarantują doskonałe wrażenia z działania urządzenia w praktycznie każdej sytuacji. Jest to więc telefon z którego korzysta się naprawdę przyjemnie.

Dla kogo jest Xiaomi Mi 10T Pro? Dla fanów marki, dla lubiących duże telefony i dla tych, którym indukcja i wodoodporność nie są do szczęścia potrzebne.

Smartfon ten to kawałek fajnej, wartej uwagi technologii z kilkoma nowoczesnymi rozwiązaniami i kto wie, może to urządzenie którego właśnie szukasz?

Xiaomi Mi 10T Pro fot. Miłosz Starzewski
Recenzja Xiaomi Mi 10T Pro – urządzenie (prawie) kompletne
Wnioski
Budowa i wzornictwo
8
Ekran
8
Podzespoły i płynność
8
Audio
7
Zabezpieczenia dostępu
8
Bateria i ładowanie
8
Aparat
7
Zalety
Jakość wykonania i wzornictwo
Wysoka wartość odświeżania ekranu
Pojemna bateria i szybkie ładowanie
Wysoka kultura pracy urządzenia
Dobra jakość foto-wideo
Wady
Brak certyfikatu wodoodporności
Spora waga i rozmiar
Brak ekranu OLED
Bardzo wystający aparat
Brak możliwości rozbudowy pamięci
Brak funkcji ładowania indukcyjnego
7.7
Ocena
Exit mobile version