Recenzja UMI Max

SKANER LINII PAPILARNYCH

umi-max-recenzja-1

Zlokalizowano go z tyłu telefonu pod aparatem i znajduje się idealnie pod palcem, kiedy weźmiemy już telefon do ręki. Jedynie gdy smartfon leży na stole musimy posiłkować się alternatywnymi metodami odblokowania, czyli PIN-em, hasłem lub symbolem. Skaner pozwala na zapisanie do pięciu różnych odcisków palców. Niestety, producent nie zdecydował się na zaimplementowanie jakichkolwiek dodatkowych funkcji z nim związanych, oprócz możliwości odblokowania telefonu.

Ogromną zaletą jest fakt, że czytnik działa również przy wygaszonym wyświetlaczu. Szybkość działania oraz skuteczność oceniam bardzo wysoko, UMI ani razu nie zawiodło w tej kwestii i stanowi jedynie kolejne potwierdzenie, że chińskie firmy najlepiej poradziły sobie ze stworzeniem genialnie działających skanerów.

APARAT

umi-max-recenzja-4

UMI jest wyposażone w dwa aparaty: tylny 13 Mpix (matryca Panasonica) z lampą doświetlającą w dwóch tonach oraz przedni 5 Mpix (matryca GalaxyCore GC5005). Na próżno w nich szukać stabilizacji obrazu czy jasnych obiektywów.

umi-max-recenzja-3

Aplikacja aparatu jest taka, jak w każdym innym chińskim urządzeniu z czystym Androidem. Archaiczny wygląd, ale z drugiej strony oferuje ona prosty w obsłudze i przejrzysty interfejs, a w tym przypadku producent pokusił się o dodanie jednej rzeczy od siebie.  Standardowo po jednej stronie mamy spust migawki, rozpoczęcie nagrywania filmów, skrót do galerii i ustawień, a także podmenu z przełączaniem się na drugi aparat, zarządzanie lampą błyskową, trybem HDR, a także możliwością wykonywania zdjęć na gest. Po drugiej stronie znajdziemy trzy dostępne tryby: automatyczny, PIP (fotografie z obu aparatów) oraz panorama.

Jeżeli chodzi o jakość zdjęć, UMI Max wypada mocno przeciętnie. Zazwyczaj telefon szybko i bezbłędnie ustawia punkt ostrości, błyskawicznie zapisuje kolejne fotografie, chociaż już nawet nieznaczne niedobory światła powodują, że autofokus znacznie spowalnia. Na ogromny plus muszę zaliczyć bardzo dobre zdjęcia makro. Szkoda, że już normalne zdjęcia nie wypadają równie dobrze – ostrość jest niezła, ale już odwzorowanie barw i ustawienia ekspozycji powinny prezentować się znacznie lepiej. W tej kategorii znam sporo lepszych urządzeń. Do kompletu mamy tryb HDR, kiepsko sobie radzący, w dodatku należący tutaj do „spowalniaczy”. W nocy natomiast jest po prostu kiepsko, a lampa doświetlająca w dwóch tonacjach nie zawsze daje sobie radę. Przednia kamerka wcale nie jest lepsza. Sprawdzi się ona do wykonywania selfie, ale należy liczyć się z tym, że będą po prostu średnie.

Wideo także nie robi furory. UMI Max oferuje nagrania o całkiem wysokiej szczegółowości, choć odbiór takich filmów zdecydowanie utrudnia brak jakiejkolwiek stabilizacji obrazu, którą uzupełniają tutaj problemy z ustawianiem ekspozycji. Czy całość ratuje jakość nagrywanego dźwięku? Cóż… Niestety, nie. Na froncie z kolei znajdziemy aparat w sam raz do wideokonferencji, o ile będziemy je przeprowadzać w słoneczny dzień.

BATERIA

Wbudowane ogniwo ma pojemność 4000 mAh. Czas pracy na jednym ładowaniu bywał różny, a mówimy tutaj o jednym scenariuszu, tj. dwóch kartach SIM, LTE, synchronizacji danych, automatycznej regulacji jasności wyświetlacza, wykonaniu kilkunastu zdjęć, słuchaniu muzyki oraz używaniu nawigacji. W praktyce smartfon osiągał od 4,5 do nawet 7 godzin na włączonym ekranie (SoT – Screen-on-Time). Co jest powodem takiej rozbieżności? Otóż wszystko zależy od tego, jak telefon poradzi sobie w trybie czuwania. Raz wypadał perfekcyjnie, a kiedy indziej potrafił zużyć ok. 5-10% na godzinę czuwania. Przy WiFi natomiast wynik ten można poprawić o kolejne 30-40 minut.

Ładowanie od 0 do 100% zajmuje ok. 135-150 minut.

adata-pv15-powerbank-recenzja-1
Zdjęcie jest elementem kampanii reklamowej ADATA

PODSUMOWANIE

UMI Max to smartfon ze średniej półki, który trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony oferuje obudowę znakomitej jakości, niezły, 5,5-calowy ekran Full HD, dual SIM, LTE, szybko działający skaner linii papilarnych, ciekawe funkcje i możliwość zmiany przycisków funkcyjnych z dotykowych na fizyczne, a aparat genialnie radzi sobie z trybem makro. Mocne strony wieńczą długi czas pracy i zapowiedziana aktualizacja do Androida 7.0 Nougat. Niestety, z drugiej strony urządzenie potrafi spowolnić, zasięg nie zawsze jest „łapany” tak dobrze jak u konkurencji, jakość rozmów również nie zachwyca, a zdjęcia – nawet w normalnych warunkach – są mocno przeciętne.

Alternatywne propozycje:

  • Meizu M3 Note – ciekawszy smartfon za 749 złotych także z Mediatekiem Helio P10, wyświetlaczem 5,5′ Full HD, aparatami 13 i 5 Mpix, ale 2GB RAM, baterią 4100 mAh oraz Flyme OS na pokładzie,
  • Xiaomi Redmi Note 3 – dostępny już oficjalnie w Polsce za 999 złotych ze Snapdragonem 650, 2GB RAM, 16GB pamięci wbudowanej, ekranem 5,5″ Full HD, baterią 4050 mAh i MIUI.

umi-super

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
  3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie

Sprzęt do testów dostarczył sklep tomtop. Dzięki! A jeśli chcecie kupić Umi Max o 6 euro taniej, wystarczy, że skorzystacie z kodu rabatowego UMIMAX6 – ważny do końca listopada.

Recenzja UMI Max
WYŚWIETLACZ
7.5
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
7.5
OPROGRAMOWANIE
8
AKUMULATOR
9.5
MULTIMEDIA
6.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
7.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
9.5
WZORNICTWO
8
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
czas pracy
obudowa
skaner linii papilarnych
czysty Android
zdjęcia makro
Wady
slot hybrydowy
jedynie przeciętna jakość rozmów
problemy z zasięgiem LTE
problemy z płynnością
ekran nie zawsze dobrze reaguje na dotyk
przeciętne aparaty
8
OCENA