Coś ty znowu wzięła do testów – zapytał mój mąż, gdy na testy wjechały kolumny podstawkowe Teufel Stereo M 2. Wiele tygodni później nie chce mi ich oddać, bo tak mu się spodobały. Cóż, wcale mnie to nie dziwi.
Kolumny to dla nas raczej nowość
Właściwie od dłuższego czasu stawiamy w domu na soundbary – zajmują relatywnie niewiele miejsca, a oferują świetną jakość dźwięku. Przed telewizorem w salonie i na moim biurku stoją produkty Sonosa (Arc i Beam), natomiast Kuba postawił swego czasu na Creative Katana w jednym miejscu pracy, a później na Razer Leviathan V2 w drugim.
Siłą rzeczy z kolumnami nam nie za bardzo po drodze. Podłogowych nie mamy gdzie postawić, by było to sensowne, a i z podstawkowymi jest podobnie – w ostateczności jednak mogą stać na meblach, z czego skorzystaliśmy. Gdy odezwała się marka Teufel z pytaniem o testy, stwierdziłam – a co mi tam, to będzie fajna odskocznia od tego, co na bieżąco testujemy.
Nie do końca wiedziałam, czego się po nich spodziewać. Pierwszą generację Teufel Stereo M testował Tomek i był z nich bardzo zadowolony, bo stanowiły świetny stosunek jakości dźwięku do stonowanego designu i jakości wykonania. Od tej chwili minęło pięć lat a my się spotykamy w teście Teufel Stereo M2.
Najważniejsze parametry techniczne Teufel Stereo M 2:
Model | Teufel Stereo M 2 |
Typ | głośniki trójdrożne, kolumny aktywne |
Maksymalny poziom ciśnienia akustycznego | 109 dB / 1m |
Pasmo przenoszenia | 34 – 22000 Hz |
Satelitarna moc wyjściowa impulsowa (szczyt) | 250 W |
Dostępne kolory | czarny, biały |
Złącza przewodowe | AUX, optyczne, LAN, USB C |
Łączność bezprzewodowa | WiFi 802.11 b/g/n, Bluetooth |
Obsługiwane kodeki | FLAC, MP3, OGG, WAV, Apple Lossless |
Obsługiwane serwisy streamingowe | Spotify, Tidal, TuneIn |
Wymiary | 43,2 x 26,8 x 21 cm (wysokość x głębokość x szerokość) |
Waga | 10 kg (każdy głośnik po 10 kg) |
Zmieniony panel sterowania
Już na pierwszy rzut oka znajduję pomiędzy nimi sporo analogii – i w sumie nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę, że jest to kolejna generacja danego sprzętu. W ogólnym zarysie kolumny wyglądają bardzo podobnie jak te sprzed kilku lat – wizualnie zdecydowanie mogą się podobać. Jakość wykonania też stoi na świetnym poziomie.
Różnice sprowadzają się przede wszystkim do zmiany, która nie każdemu przypadnie do gustu – panel sterowania, wcześniej fizyczny, znajdujący się z przodu, został przeniesiony na górę kolumny i jest teraz dotykowy.
Z jego pomocą zmienimy źródło dźwięku czy głośność odtwarzanych treści – a to sprawia ogrom radości, bo za regulację głośności odpowiada dotykowe pokrętło. Co ważne, po pierwsze, w aplikacji możemy włączyć blokadę panelu, żeby dzieci / zwierzęta nic nam tam nie zmieniały. Po drugie, wcale nie mniej istotne, panel nie jest podświetlony cały czas – obok niego jest niewielki czujnik zbliżeniowy, który odpowiada za podświetlenie przycisków.
Oczywiście, panel zbiera odciski palców jak oszalały. Zresztą, same kolumny również – pod względem użytkowym niby nie jest to wielka wada, bo jak postawimy je w jednym miejscu, to raczej przestawiać nie będziemy, ale przyczepić się do tego muszę. Matowe obudowy kolumn podatne są też na zbieranie kurzu, więc raz na jakiś czas polecam przetrzeć je jakąś ściereczką, by wyglądały bardziej estetycznie. A, jeśli macie koty, będzie to tym bardziej wskazane – do maskownic lubi przyczepiać się sierść.
Pod magnetycznie mocowanymi maskownicami w obu głośnikach mamy: u góry głośnik wysokotonowy (średnica 25 mm, tkanina) zintegrowany w jednym komponencie ze średniotonowym (średnica 152 mm, aluminium) i, na dole, głośnik niskotonowy z włókna kevlarowego (średnica 165 mm).
Wspomnieć jeszcze należy, że nieopodal panelu sterowania, na głównej kolumnie (tej, gdzie jest wspomniany panel) jest jeszcze drugi, ale tym razem niewielki panel, informujący o aktualnej głośności odtwarzania treści w postaci niewielkich diodek u góry kolumny.
Kolumny stworzone do streamingu audio
To nie jest tak, że podpinacie oba głośniki do źródła prądu i po wszystkim. Trzeba je jeszcze połączyć ze sobą bezprzewodowo (to jednak kwestia wciśnięcia jednego przycisku) i do sieci WiFi.
Aby to zrobić, potrzebna Wam będzie aplikacja Teufel Home (dostępna na Androida i iOS) – to z jej poziomu zalogujecie się na konto i podłączycie do internetu. Haczyk – wiele wskazuje na to, że sieć musi być zabezpieczona hasłem (i dobrze!), bo z niezabezpieczoną nie udało mi się połączyć (ba, nawet jej nie wyszukiwało jako dostępna).
Po połączeniu się z internetem możecie korzystać z kolumn w zasięgu internetu. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, by połączyć się z kolumnami przez Bluetooth, tylko ma to swoje minusy – zasięg, odbieranie połączeń na głośnikach, korzystanie z różnych multimediów przełączające muzykę na dźwięki z gier, etc.
Aha, i ważna rzecz – z poziomu aplikacji możemy zdecydować która kolumna ma być lewą, a która prawą, nie jest to zdefiniowane domyślnie i dożywotnio. Dodam też, że w zestawie z kolumnami nie dostajemy żadnego pilota, zatem możemy nimi sterować albo z poziomu aplikacji właśnie, albo z panelu na głównej kolumnie.
Aplikacja obsługuje Spotify Connect, Google Cast, Tidal Connect, radio internetowe TuneIn i AirPlay 2, a zatem możliwości ma naprawdę spore. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać też inne aplikacje typu YouTube.
Przewodowo też się oczywiście z tymi kolumnami podłączymy. Z tyłu głównego głośnika znajdziemy następujące złącza: AUX, optyczne, Ethernet i USB C, dzięki czemu podłączymy do niego gramofon czy telewizor – tu może nieco szkoda, że zabrakło HDMI.
Jakość dźwięku, czyli jak grają kolumny Teufel Stereo M 2?
Teufel na stronie produktowej w pięknych słowach opisuje możliwości i zalety kolumn Stereo M 2 – pozwólcie, że zacytuję:
system trójdrożny z koaksjalną (współosiową) obudową przetwornika SCA jako punktowe źródło dźwięku zapewnia niespotykaną przestrzenność i szeroki obszar odsłuchowy, kevlarowy głośnik niskotonowy o długim skoku membrany gwarantuje mocne tony średnie i basy o wysokiej wierności impulsu, a najnowocześniejsza technologia DSP z 250-watowym wzmacniaczem mocy Class D dostarcza niezrównaną moc brzmienia i poziomy dźwiękowe do 109 dB SPL.
co – tłumacząc z teufelwskiego na nasze… oznacza… A to już Wam opowie Kuba.
Głośniki Teufel STEREO M 2 można określić jednym zdaniem „dużo basu, narobimy hałasu”. A teraz tak na poważnie.
Spodziewałem się… w sumie nie do końca jestem w stanie sprecyzować czego się spodziewałem po tym zestawie głośników. Specjalnie przed jakąkolwiek integracją z nimi prosiłem Kasię, by nie podawała mi ich ceny (jak i sam jej nie sprawdzałem), bo byłem ciekaw, na ile je wycenię końcowo na podstawie tego, jak grają.
Co do dźwięku – szczerze mówiąc jestem zachwycony! Nie jest to sprzęt, który tworzy kałużę zachwytu pod melomanem ze złotymi końcówkami w swoim wzmacniaczu, ale to sprzęt, który idealnie zaspokoi nasze (zwykłych szarych ludzi, którzy nawet nie śmią wchodzić do audiofilskich salonów) małżowiny uszne dozą świetnej jakości dźwiękami wysokimi, jak i niskimi. Przy czym od razu zaznaczę, że warto na początku delikatnie ściągnąć trochę basu przez aplikację Teufela, bo momentami jest go aż za dużo.
Niech przykładem będzie to, że przy mocniejszych kawałkach muzyki współczesnej, gdzie bas i drop jest wyznacznikiem jakości utworu, po jednym z takich doświadczeń, siedząc z dobre 4 metry od głośników, czułem jak wnętrzności pulsują mi w rytm niskich tonów, Śmieszne uczucie… takie… koncertowe.
Maksymalne nastawy głośności to aż za wiele! Cały system jest w stanie operować gdzieś na pograniczu 110 dB, co dom / mieszkanie przeistacza w lokalne centrum rozrywkowe, a przed wejściem spokojnie możemy sprzedawać bilety na House Live Music Festival :P
Dodatkowo muszę pochwalić konstrukcję za naprawdę czyste brzmienie tonów wysokich – nie miałem ani razu wrażenia, że istnieje jakaś kompozycja, z którą sobie by te głośniki nie dały rady (a uwierzcie mi, są takie utwory).
I, zmierzając powoli ku końcowi, cena na poziomie ok. 4000 złotych jest moim zdaniem bardzo dobrze trafiona. Gdybym miał ocenić całość, myślę, że zdecydowanie dałbym 8,5/10.
Podsumowanie
Moja pierwsza myśl, gdy rozpakowałam Teufel Stereo M 2 z pudełka, kierowała mnie w stronę podłączenia głośników z telewizorem. Szybko jednak zawartość zestawu sprzedażowego mnie od tego odwiodła – okazało się, że nie znajdziemy tu żadnego przewodu, który umożliwiałby takie połączenie.
Z jednej strony – trochę smutek. Z drugiej – jednoznacznie pokazuje to dwie rzeczy: to nie jest super drogi sprzęt, w zestawie którego muszą być wszystkie przewody, plus to kolumny z przeznaczeniem w pierwszej kolejności do serwisów streamingowych, a dopiero później do podłączania wszelkich sprzętów po kablu.
W swojej roli sprawdzają się świetnie. Zresztą, niech świadczy o tym fakt, że Kuba – początkowo dość sceptyczny – ani myśli oddawać mi do biura tych kolumn. A to jest człowiek, który naprawdę lubi dobrą jakość audio.
Kuba już zdążył wspomnieć półkę cenową, z jakiej pochodzą kolumny, ale wypadałoby to jeszcze sprecyzować. W momencie publikacji recenzji Teufel Stereo M 2 kosztują 3699 złotych i są w promocji (standardowa cena jest sporo wyższa – 4299 złotych). Dostępne są w dwóch wersjach kolorystycznych: białej i czarnej – według mnie druga z nich jest ładniejsza.