Recenzja Xiaomi Redmi Note 5 – miewa gorsze chwile, ale to dobry wybór w swojej cenie

Jeszcze zanim trafił do sprzedaży w Polsce, przez wielu – w ciemno – został uznany za najciekawszy smartfon dostępny w cenie do 900 złotych (a nawet i tysiąca złotych). Mowa oczywiście o Xiaomi Redmi Note 5, następcy smartfona cieszącego się ogromną popularnością i zbierającego świetne opinie nie tylko od recenzentów, ale (co ważniejsze!) również użytkowników. Czas zatem sprawdzić czy najnowszy przedstawiciel serii Redmi Note nie zawodzi powierzanych w nim nadziei. A te, jak w przypadku każdego modelu Xiaomi, są całkiem spore. Przed Wami, jak zawsze, obszerna i wyważona recenzja Xiaomi Redmi Note 5.

Parametry techniczne Xiaomi Redmi Note 5:

Cena w momencie publikacji recenzji: 899 złotych za testowaną wersję 3 GB / 32 GB oraz 1049 złotych za 4 GB / 64 GB.

Wzornictwo, jakość wykonania

Zaprawdę powiadam Wam: jeszcze trochę i ten podpunkt przestanie pojawiać się w moich recenzjach. Jeśli na rynku smartfonów sytuacja nie ulegnie zmianie, co oznacza, że każdy kolejny model będzie wyglądał jak bliższy lub dalszy daleki krewny wcześniejszego, pisanie za każdym razem o ich designie przestanie mieć sens. Nie jest to jednak zarzut w stronę Xiaomi – po prostu na rynku zrobiło się strasznie nudno i praktycznie większość urządzeń wygląda bardzo podobnie do siebie. Powtarzalnie i nudno. Ale z drugiej strony – trudno jest wymyślić koło na nowo. Trudno jest też stworzyć coś innego, biorąc pod uwagę, że w każdym przypadku mamy do czynienia z prostokątem, we wnętrzu którego upakowano masę elektroniki, przykrytą dotykową matrycą. Jesteśmy zatem skazani na powtarzalność i chyba najwyższy czas się z tym pogodzić. Choć wcale nie będzie to łatwe.

Patrząc na Redmi Note 5 na myśl przychodzą wszystkie poprzednie modele z tej serii, bo nie sposób nie zauważyć, że każdy jeden wyglądał bardzo podobnie do testowanego dziś modelu. Zmieniało się umiejscowienie czytnika linii papilarnych, głośnika oraz aparatu (a także, żebyśmy mieli jasność, liczba obiektywów).

Redmi Note 5 zamknięty został w aluminiowej obudowie, na krańcach której zastosowano tworzywo sztuczne w celu uniknięcia zakłócania pracy anten. Co ciekawe i co dostrzeże bardziej wprawne oko, wspomniany plastik ma nieco inny odcień niż aluminiowe plecki, co dość dziwnie wygląda. Pytanie tylko czy to celowy zabieg Xiaomi czy jednak niedopatrzenie? Jakkolwiek by nie było, nie jest to coś, na co zwracałabym szczególną uwagę. Zwłaszcza, że jestem przekonana, że nie wszyscy w ogóle zauważą, że poszczególne elementy mają nieco inną barwę. Ja jednak, z dziennikarskiego czepialskiego obowiązku, muszę o tym wspomnieć.

Sama jakość wykonania Redmi Note 5 nie pozostawia zupełnie nic do życzenia – wszystko jest na swoim miejscu, nic nie skrzypi, ani nie ugina się pod palcami. To bardzo solidny kawał sprzętu, który – choć nie prezentuje się może oszałamiająco – może się podobać. Jego wzornictwo jest dość minimalistyczne, ale dzięki temu właśnie może przypaść do gustu różnym grupom potencjalnych klientów.

Ale nie liczy się sama tylna obudowa, gdzie w oczy wpierw rzuca się wystający ponad jej poziom zestaw podwójnego aparatu z diodą doświetlającą. Równie istotne jest to, jak smartfon prezentuje się z przodu. A tu, muszę przyznać, jest też bardzo dobrze. Bardzo wąskie ramki przy lewej i prawej krawędzi, nieco szersze (ale nie przesadnie) – nad i pod ekranem. Duży, prawie 6-calowy ekran, zamknięty w relatywnie małej obudowie, w dodatku bez notcha. To może się podobać. Zwłaszcza, gdy zaczniemy korzystać z gestów – ale o nich później.

Szybki rzut oka na krawędzie smartfona:
– prawa: regulacja głośności i włącznik,
– lewa: szufladka skrywająca w sobie slot kart nanoSIM + nanoSIM zamiennie z microSD,
– dolna: port microUSB, 3.5 mm jack audio, mikrofon i głośnik mono,
– górna: port podczerwieni (IrDa), mikrofon,
– tył: podwójny aparat, czytnik linii papilarnych,
– przód: głośnik do rozmów telefonicznych, kamerka, czujnik światła, dioda powiadomień.

Podsumowując tę część: Xiaomi Redmi Note 5 nie zawodzi – zarówno w kwestii wzornictwa, jak i jakości wykonania. Tu wszystko gra. Warto jeszcze zaznaczyć, że w zestawie z telefonem otrzymujemy silikonowe etui, zadaniem którego jest ochrona obudowy telefonu przed zarysowaniami, na które tak bardzo jest podatna bez niego. Dodatkowo pozytywnie wpływa na przyczepność do dłoni, co ma spore znaczenie, biorąc pod uwagę, że telefon jest wielki i trudno obsługuje się go jedną ręką; dosięgnięcie do górnego rzędu ikon bez manewrowania smartfonem w dłoni nie jest realne, nawet, jeśli ktoś ma duże dłonie.

Wyświetlacz

Tak właściwie matrycę zastosowaną w Xiaomi Redmi Note 5 mogłabym określić mianem słodko-gorzkiej. Z jednej strony uwielbiam ją za bardzo wysoką jasność maksymalną. Ale to tak wysoką, że bez najmniejszego problemu można korzystać z telefonu w pełnym słońcu, czego nie mogłam powiedzieć na przykład o dwukrotnie droższym Honorze 10, którego czasami miałam przy sobie jednocześnie z testowanym dziś Xiaomi. Z drugiej strony jednak polaryzacja nie dała mi żyć. Problem nie będzie występował w przypadku każdych okularów polaryzacyjnych, ale muszę zaznaczyć, że z moimi i co najmniej trzema innymi parami, niestety, ekran nie chciał współpracować – w pionie na wyświetlaczu Redmi Note 5 nie widziałam zupełnie nic; w poziomie natomiast wszystko grało tak, jak należy. Strasznie to irytujące.

Pozostałe kwestie związane z ekranem już jak najbardziej na plus. Automatyczna regulacja jasności wyświetlacza działa poprawnie, odpowiednio szybko reagując na zmianę natężenia oświetlenia otoczenia. Kąty widzenia są bardzo dobre, podobnie jak czytelność wszelkich treści wyświetlanych na ekranie (5,99” i 2160×1080 pikseli przekłada się na zadowalające 403 ppi). Reakcja na dotyk bez najmniejszych zastrzeżeń – szybka i precyzyjna.

Jeśli komuś nie odpowiada jakość wyświetlanego przez Redmi Note 5 obrazu, może go nieco zmodyfikować w ustawieniach, zmieniając kontrast (automatyczny, zwiększony, standardowy) i kolory (standardowe, ciepłe, chłodne). Tam również znajdzie tryb czytania, czyli nic innego jak filtr światła niebieskiego, dzięki któremu użytkowanie smartfona nocą nie jest straszną męczarnią dla naszych oczu.

W Redmi Note 5, z racji zastosowania matrycy IPS, nie uświadczymy żadnego typu Always on Display. Dlatego też dla wielu osób dobrą wiadomością będzie fakt, że istnieje tu możliwość wybudzania ekranu przez dwukrotne tapnięcie w niego, dzięki czemu można szybko sprawdzić oczekujące powiadomienia czy godzinę.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio. Czytnik linii papilarnych
3. Akumulator / czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Działanie, oprogramowanie

Początek mojej przygody z Redmi Note 5 zapowiadał ten akapit w samych superlatywach. Niestety, im dalej w las… Im dłużej z niego korzystałam, tym więcej dawał mi okazji do zrozumienia, że mam do czynienia z urządzeniem za mniej niż tysiąc złotych, które może miewać mniejsze lub większe problemy z działaniem.

Przez większość czasu testowany egzemplarz bardzo dobrze radził sobie z powierzanymi mu zadaniami – komponenty w postaci ośmiordzeniowego procesora Qualcomm Snapdragon 636 z Adreno 509, 3 GB RAM i MIUI Global 9.5 opartym o Androida 8.1 Oreo sprawdzały się bez fajerwerków, ale po prostu poprawnie, zapewniając odpowiednią wydajność w swojej półce cenowej. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że momentami Redmi Note 5 zadziwiał mnie, jak dobrze działa na co dzień. Niestety, zachwyty niekiedy przechodziły w irytację.

Wszystko za sprawą tego, że raz na jakiś czas smartfon Xiaomi postanowił przypominać mi, że jest to sprzęt za trzycyfrową kwotę, który ma prawo działać słabiej niż droższe modele. Objawiało się to w postaci samoistnie zamykających się aplikacji czy lekkich zamułek podczas przełączania się pomiędzy aplikacjami. Do tego notorycznie występował błąd aparatu – wielokrotnie zdarzyło mi się, że chęć zrobienia zdjęcia skończyła się na zawieszeniu aplikacji aparatu na dobrych kilkadziesiąt sekund (rekordem było ponad 1,5 minuty), podczas których smartfon nie reaguje na żadne polecenia – ani wydawane na ekranie, ani przyciskami. Jeszcze innym błędem, który czasem mi się przytrafiał, był komunikat o braku połączenia z internetem podczas korzystania z Yanosika – ponowne uruchamianie aplikacji za każdym razem pomagało.

Benchmarki:
AnTuTu: 116373
Quadrant:
single core: 1337
multi core: 4956

Jak nietrudno zauważyć po wynikach uzyskiwanych w testach syntetycznych, Redmi Note 5 nie jest królem wydajności. W grach jednak radzi sobie przyzwoicie – a przynajmniej do okazjonalnego pogrania w Asphalt 8: Airborne czy Real Racing 3 jak najbardziej się nadaje.

Jeśli chodzi o samą wygodę korzystania z Redmi Note 5, koniecznie trzeba wspomnieć o tym, że jest to kolejny smartfon Xiaomi obsługujący gesty. Oznacza to, że nie jesteśmy skazani na dolną belkę z przyciskami funkcyjnymi Androida (wstecz, home i otwarte aplikacje) – możemy się jej pozbyć na rzecz bardzo prostych i szybko wchodzących w nawyk gestów (inspirowanych zresztą tymi, które znajdziemy w iPhone X). Przesunięcie palcem w górę zamyka aplikację, przesunięcie od krawędzi do środka działa jak wstecz, a przesunięcie palcem w górę i przytrzymanie – uruchamia widok otwartych aplikacji. Przyznaję: po chwili użytkowania tego telefonu z włączonymi przyciskami systemowymi szybko z nich zrezygnowałam na rzecz gestów właśnie i uważam, że to była świetna decyzja – nie dość, że zyskałam dodatkową przestrzeń na ekranie, to jeszcze podniósł się komfort korzystania z urządzenia.

Interfejs MIUI, podobnie zresztą jak EMUI od Huawei, naszpikowany jest masą przydatnych (lub mniej przydatnych) dodatków w interfejsie. Według mnie na największą uwagę zasługują trzy z nich:

Zaplecze komunikacyjne:

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 277,96 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 115,78 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 46,78 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 13,77 MB/s.

Audio

Niskiej i średniej półki jeszcze nie dotknął trend usuwania 3.5 mm jacka audio, przez co i w Redmi Note 5 wciąż go znajdziemy, co jest dużym plusem. Umieszczony jest na dole, nieopodal microUSB, dzięki czemu wszystkie przewody wypuszczane są z tej samej krawędzi. Jakość dźwięku na słuchawkach określiłabym mianem „w porządku” i nic więcej.

Jeśli chodzi o głośnik, mamy tu jeden, niewielki, mono – znajdziemy go na dolnej krawędzi, podobnie jak wspomnianego mini-jacka. Takie ulokowanie sprawia, że bardzo łatwo jest go zagłuszyć ręką podczas grania, przeglądania YouTube czy Netfliksa. Generalnie, trzymając go poziomo nie sposób o niego nie zahaczyć. Sama jakość dźwięku do 2/3 skali głośności jest całkiem OK, ale bez rewelacji – do okazjonalnego słuchania czy dialogów się nadaje, ale nic ponadto. Na najgłośniejszym ustawieniu natomiast głośnik potrafi skrzeczeć i staje się nieprzyjemny dla ucha. Trzeba mu jednak oddać fakt, że jest wtedy naprawdę głośny, co z kolei spodoba się osobom, które często nie dosłyszą dzwoniącego telefonu – tutaj powiadomienie trudno pominąć.

Czytnik linii papilarnych

Skaner odcisków palców mamy z tyłu, w górnej części obudowy. Ulokowany jest z daleka od obiektywów aparatu, przez co nie sposób w niego nie trafić (jak się okazało na przykładzie dużo droższego Sony Xperia XZ2 da się to zrobić tak, żeby uprzykrzyć życie użytkownikowi…). Czytnik znajduje się na odpowiedniej wysokości – po wzięciu telefonu w dłoń palec ląduje na nim automatycznie. Samo odblokowywanie ekranu jest szybkie i działa bardzo poprawnie. Zauważyłam jednak, że wymaga nieco zwiększonej precyzji – jeśli przyłożymy do niego palca zbyt szybko lub tylko częściowo go dotkniemy, telefon nie zawsze zostanie odblokowany. W ogólnym rozrachunku jednak czytnik linii papilarnych w Redmi Note 5 pokazał się z dobrej strony.

Co ważne, skaner można wykorzystać nie tylko do odblokowywania ekranu, ale także do blokowania dostępu do konkretnych aplikacji.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio. Czytnik linii papilarnych
3. Akumulator / czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Czas pracy

Przed rozpoczęciem pisania niniejszej recenzji ułożyłam sobie w głowie listę zalet testowanego Redmi Note 5. Na jej szczycie znalazł się akumulator o pojemności 4000 mAh, który bardzo trudno jest rozładować w ciągu jednego dnia. Jeśli ktoś potrzebuje w miarę taniego smartfona towarzyszącego mu – bez potrzeby ładowania i martwienia się o dostęp do źródła prądu – może to być sprzęt dla niego.

W moich rękach Xiaomi Redmi Note 5 wytrzymywał do 1,5 dnia, ale mniej wymagający użytkownicy z całą pewnością będą mogli go ładować co 2, a może nawet 3 dzień (i wcale by mnie to nie zdziwiło). Czas na włączonym ekranie, jaki udawało mi się uzyskać, tylko raz spadł poniżej 6 godzin – a tak, 7-8 godzin SoT to były bardzo powtarzalne wyniki (jasność ekranu automatyczna, najczęściej bliżej maksymalnej, dwie karty SIM, GPS w tle; krótszy czas pracy na LTE, dłuższy – na WiFi; w cyklu mieszanym ok. 7h SoT). Nie zdziwię się, jeśli na samym WiFi i przy ściemnionym ekranie, komuś uda się uzyskać czas na włączonym ekranie sięgający 9 czy nawet 10 godzin.

Aparat

Zdjęcia zrobimy za pomocą duetu 12 Mpix + 5 Mpix z tyłu i kamerki 13 Mpix z przodu. Wiele osób, które widziały, że korzystam z Redmi Note 5, pytały czy naprawdę robi tak złe zdjęcia, jak o tym mówią w internecie. Cóż, i tak, i nie. Tak na dobrą sprawę wszystko zależy od tego, jak do tego podejdziemy. W dzień jest bowiem całkiem dobrze, przy gorszym świetle jednak i w nocy… robi się po prostu nieciekawie i nie można na temat aparatu w tym modelu powiedzieć zbyt wiele dobrego. Dodatkowo w jego ocenie trzeba pamiętać, że jest to sprzęt za 900 złotych, a nie dwu- czy trzykrotnie droższy.

W dzień nie ma wstydu – oglądając fotografie wykonane za pomocą Redmi Note 5 na telefonie można odnieść wrażenie, że są naprawdę dobre – do publikacji na portalach społecznościowych jak najbardziej się nadają. Kolory są dobrze odwzorowane i przyjemne dla oka; zdjęcia z efektem bokeh w świetle dziennym potrafią wyjść imponująco (choć, jasne, zdarza się, że drugi plan jest nieszczególnie precyzyjnie odcięty od pierwszego); a HDR – choć może nie zachwyca – to nie można powiedzieć, by nie działał (bo mimo wszystko różnica z HDR i bez jest widoczna).

Sytuacja zmienia się jednak, gdy zrzucimy je na komputer i obejrzymy w oryginalnej rozdzielczości; jednocześnie nie sądzę, by ktokolwiek tak robił ze zdjęciami z telefonu z tej półki cenowej. Ale gdyby, okaże się, że poziom detali na zdjęciach jest marny, sam zakres tonalny również, do tego ostrość kuleje.

Nocne zdjęcia… tu nie ma się co rozpisywać. Są pełne szumów, tracą na szczegółowości, a i ostrość potrafi się mocno zgubić.

Po selfiakach spodziewałam się nieco więcej – niby są OK, ale czegoś jednak im brakuje. Przepalanie jasnego tła jest na porządku dziennym i to główny zarzut, jaki mam w jego kierunku. Tryb portretowy działa nieźle – zwłaszcza jak na przedstawiciela tej półki cenowej.

Jeśli chcielibyście nagrywać wideo za pomocą Redmi Note 5, raczej sobie to odpuśćcie – efekty są co najwyżej przeciętne. Dodatkowo smartfon nagrywa maksymalnie w Full HD, tylko w 30 klatkach na sekundę i oczywiście nie ma optycznej stabilizacji. Do tego miewa problemy z ostrością, więc niestety nic dobrego z tego nie wychodzi. A może inaczej: nic, czym warto by było się pochwalić w sieci.

Podsumowanie

900 złotych to dużo i mało. Trudno jest za te pieniądze znaleźć urządzenie kompletne, które świetnie by działało i oferowało wszystkie moduły, rewelacyjny czas pracy i jeszcze genialny aparat. Wybierając sprzęt dla siebie trzeba być gotowym na pewne ustępstwa – a z pójściem na kompromisy trzeba się liczyć zwłaszcza w tej półce cenowej. W Xiaomi Redmi Note 5 również nie obyło się bez mniejszych i większych niedociągnięć czy wad. Dla mnie wśród nich najważniejsze są trzy: problematyczna polaryzacja w pionie, brak NFC i sporadycznie występujące problemy z działaniem.

Pamiętajcie jednak, że testowany przeze mnie egzemplarz Redmi Note 5 miał 3 GB RAM, tymczasem na rynku dostępna jest wersja z 4 GB RAM (i automatycznie też dwukrotnie większą przestrzenią na pliki – 64 GB), która jest droższa o 150 złotych. Więcej RAM-u przy tych samych parametrach powinno oznaczać szybsze przełączanie się pomiędzy aplikacjami i dłuższe trzymanie w pamięci podręcznej, ale niekoniecznie może mieć wpływ na wspomniane przeze mnie w recenzji występujące problemy z działaniem – ale wychodzę z założenia, że może (choć nie musi).

Zwrócę też Waszą uwagę na słabszy zasięg sieci komórkowej i gorszą prędkość działania internetu mobilnego w miejscach, gdzie wcześniej w innych smartfonach takowe przypadłości zdarzały się bardzo rzadko.

Mimo wszystko jednak plusów jest tu zdecydowanie więcej. A wśród nich bardzo jasny ekran, doskonały czas działania z daleka od ładowarki, możliwość korzystania z gestów, dual SIM, port podczerwieni, a i o najnowszej wersji systemu Android nie można zapomnieć. Do tego poprawny czytnik linii papilarnych, 3.5 mm jack audio i silikonowe etui w zestawie, będące niedrogim, acz miłym dodatkiem.

W ogólnym rozrachunku wychodzi na to, że w cenie do 900 złotych Xiaomi Redmi Note 5 wypada bardzo dobrze. A co Wy sądzicie na jego temat? Dajcie znać w komentarzach!

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio. Czytnik linii papilarnych
3. Akumulator / czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Exit mobile version