Recenzja Xiaomi Redmi 4A

W smartfonach Xiaomi jest coś magicznego. Coś, co sprawia, że korzystnie z nich jest na tyle przyjemne, że często można się grubo pomylić strzelając, ile dany sprzęt kosztuje. Doświadczyłam tego w przypadku testowanego Redmi 4A. Dostałam smartfon do testów, zaczęłam z niego korzystać, przetestowałam i… dopiero wtedy sprawdziłam jego cenę. Moje zdziwienie, że kosztuje tylko 599 złotych, było naprawdę duże.

Parametry techniczne Xiaomi Redmi 4A:

Cena Xiaomi Redmi 4A w momencie publikacji recenzji: 599 złotych

Wideorecenzja Xiaomi Redmi 4A

Wzornictwo, jakość wykonania

Redmi 4A jest jednym z tych smartfonów, które w cenie wynoszącej 600 złotych wyróżniają się na tle pozostałych obudową, która… w przeciwieństwie do znakomitej większości modeli nie jest aluminiowa, a plastikowa. Muszę jednak przyznać, że patrząc na ten telefon, zanim weźmie się go w dłoń, można odnieść mylne wrażenie, że to faktycznie aluminium – tak dobrze to tworzywo sztuczne je imituje. Ale na tym się kończy – pierwsza styczność z telefonem i od razu staje się jasne, że to plastik w całej rozciągłości. Czy to źle – ocenę pozostawiam Wam.

Sama ergonomia użytkowania Redmi 4A stoi na dobrym poziomie. Wszelkie przyciski, tj. włącznik i regulacja głośności, umieszczone zostały na prawej krawędzi, tuż pod kciukiem – manewrowanie pomiędzy nimi jest bezproblemowe. Ale o ile przyciski do regulacji głośności, a właściwie jeden długi, jest w miarę dobrze wyczuwalny pod palcami i odpowiednio osadzony w obudowie (choć do pełni szczęścia brakuje, by był ciut wyższy), tak włącznik trudno wyczuć, a do tego jest jakby delikatnie poluzowany – czuć, że się nieco chybocze. Dzięki 5-calowemu ekranowi telefon można obsługiwać jedną ręką; ja, przyznaję, nie miałam z tym problemów.

Na górnej krawędzi umieszczono rzadko spotykany (zwłaszcza w tej cenie) port podczerwieni oraz 3.5 mm jack audio. Na przeciwległej natomiast znalazło się miejsce dla portu microUSB. Lewy bok skrywa w sobie gniazda kart wszelakich: nanoSIM + microSIM lub nanoSIM + microSD, jako że mamy tu do czynienia z hybrydowym dual SIM. Prawy, jak już wspomniałam, poświęcony został na przyciski: włącznik i regulację głośności.

Z tyłu naszym oczom ukazuje się obiektyw aparatu w lewym górnym rogu, co sprawia, że łatwo jest go zasłonić palcem podczas robienia zdjęć, a także niewielki głośnik znajdujący się w dolnej części obudowy. Front telefonu to już nieco więcej „bajerów”. Nad 5-calowym ekranem znajdziemy głośnik do rozmów telefonicznych, kamerkę oraz czujnik światła, z kolei pod ekranem – dotykowe, niepodświetlane przyciski systemowe: otwarte aplikacje, Home i wstecz, a także diodę powiadomień umieszczoną tuż pod przyciskiem Home. Dioda, przyznajcie, znajduje się w nietypowym miejscu, a do tego wszystkiego jest niewielka i trudno ją dostrzec. Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby jej nie było, nikt by nie zauważył różnicy.

Gdyby podsumować Xiaomi Redmi 4A pod względem wzornictwa można by stwierdzić, że jest do bólu przeciętnie – plastikowa obudowa i dość szerokie ramki wokół ekranu nie powodują zachwytów. Ale z drugiej strony – minimalizm i prostota też są w cenie. Najważniejszy jednak jest fakt, że samej jakości wykonania trudno cokolwiek zarzucić.

Wyświetlacz

Na usta cisną się dwa słowa: standard i klasyka. W podobnej cenie w przypadku 5-calowych smartfonów nie uświadczymy wyższej rozdzielczości niż 1280 x 720 pikseli. I dobrze, bo raz, że jest całkowicie wystarczająca (zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 294 ppi jest całkowicie OK), dwa – nie drenuje baterii, a trzy – nie przycina interfejsu, za działanie którego odpowiada procesor Snapdragon 425, czyli średniak, który z Full HD mógłby sobie nie poradzić lub radzić przeciętnie. Dlatego, jak widzicie, HD przy tej przekątnej, jest dobrym i rozsądnym wyborem.

Redmi 4A to jeden z niewielu tanich smartfonów, o ekranie których mogę powiedzieć, że pozytywnie zaskoczył mnie pod względem jasności minimalnej. Korzystając z telefonu nocą nie ma obaw, że świecący ekran będzie męczył nasze oczy – podświetlenie na poziomie dwóch nitów temu zapobiega. Niestety, na temat jasności maksymalnej już w takich samych superlatywach wypowiadać się nie mogę, aczkolwiek do najgorszych nie należy. Na uwagę zasługuje obecny na pokładzie czujnik światła, któremu możemy powierzyć automatyczną zmianę jasności wyświetlacza w zależności od panujących warunków oświetleniowych – z zadaniem tym radzi sobie dobrze.

Reakcja na dotyk – bez zarzutu. Ślizg palca po ekranie – bezproblemowy. Kąty widzenia – OK, ale jeśli miałabym się czepiać, stwierdziłabym, że przy mocnym odchyleniu delikatnie widoczna staje się zmiana kontrastu i degradacja kolorów.

A skoro już przy kolorach jesteśmy, w ustawieniach ekranu możemy zmienić ich temperaturę barwową – ze standardowej na ciepłą lub zimną. Do tego dostępne są trzy ustawienia kontrastu: automatyczny (dopasowujący poziom kontrastu do oświetlenia), zwiększony kontrast oraz standardowy (kontrast pozostaje na stałym poziomie).

W ustawieniach, co ważne, dostępny jest również tryb czytania, który niweluje wyświetlanie światła niebieskiego – sami możemy zdecydować, jak silny ma być to efekt. Co ciekawe, możemy go włączyć stale lub w zaplanowanych godzinach. Bardzo cieszy mnie fakt, że takie dodatki zaczynają się pojawiać również w smartfonach za niewielkie pieniądze, a nie są dedykowane jedynie droższym modelom. To naprawdę spory powód do zadowolenia.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie

Sprzęt do testów dostarczył x-kom – dzięki!

Działanie, oprogramowanie

Czterordzeniowy procesor Snapdragon 425 1,6GHz z Adreno 308, 2GB RAM i MIUI 8.1 oparte o Androida 6.0 Marshmallow – właściwie w tej cenie nie ma się do czego przyczepić. Zwłaszcza, że podczas codziennego użytkowania parametry te bardzo dobrze dają sobie radę ze wszystkimi zadaniami powierzanymi przez użytkownika. Naprawdę, byłam pozytywnie zaskoczona, jak przyjemne może być korzystanie z telefonu za 599 złotych.

Jasne, nie jest to poziom flagowców, przez co na uruchomienie się aplikacji trzeba chwilkę poczekać, tak samo nie utrzymuje w tle więcej niż kilku aplikacji, ale w ogólnym rozrachunku Redmi 4A działa po prostu dobrze. Nie zacina się, nie muli – zapewnia odpowiednie działanie, a stwierdzę nawet, że w swojej cenie wybija się na tle konkurencji.

Choć wyniki uzyskane w testach syntetycznych nie wróżą nic dobrego. Spójrzmy na benchmarki:
AnTuTu: 35921
Quadrant:
Geekbench 4:
single core: 611
multi core: 1608
3DMark:
Ice Storm: 7268
Ice Storm Extreme: 3707
Ice Storm Unlimited: 6113

Chcecie pograć na Redmi 4A – pogracie. Asphalt 8: Airborne czy Real Racing 3 nie stanowią dla niego wielkiego problemu, aczkolwiek warto mieć świadomość, że widoczny jest spadek liczby klatek.

Oprogramowanie

MIUI jest specyficznym oprogramowaniem, które jednak z miesiąca na miesiąc zyskuje kolejnych zwolenników. A ja się temu w ogóle nie dziwię, bo przepełnione jest przydatnymi funkcjami, których w smartfonach innych firm często brakuje. Niech jednym z takich przykładów będzie budzik – wyłączając alarm z powtarzaniem (np. pon-pt) system automatycznie pyta nas czy wyłączyć go permanentnie czy tylko w kolejnym dniu. A takich smaczków w MIUI jest zdecydowanie więcej – dłuższą chwilę zajmuje zapoznanie się z nimi, a jestem przekonana, że nawet ja nie wszystkie jeszcze odkryłam.

Na pierwszy ogień niech pójdą jednak dymki, do których jesteśmy przyzwyczajeni w przypadku innych smartfonów z Androidem. Tutaj te dymki domyślnie się nie wyświetlają – gdy przychodzi wiadomość, na belce systemowej pojawiają się trzy kropki (lub ikona, jeśli tak włączymy w ustawieniach) i nic więcej. Żeby umożliwić wyświetlanie dymków czatu Messengerowi, należy wejść w aplikację i ręcznie włączyć „Dymki czatu” – w przeciwnym razie nie będą się pojawiać. Podobnie sprawa wygląda w przypadku Yanosika, aczkolwiek tutaj nawet, jeśli włączona jest opcja „pływająca ikona” i tak dymek się nie wyświetla (jeśli znaleźliście na to sposób – będę wdzięczna za podesłanie rozwiązania).

Z innych rzeczy warto zwrócić uwagę na obecność dwukliku wybudzającego ekranu, co jest zawsze miłym dodatkiem. Pozostałe ważne funkcje:

Pozostając jeszcze przy kwestii oprogramowania, warto zwrócić uwagę na aplikację Panel Sterowania. Z jej poziomu mamy szybki dostęp do czyszczenia telefonu, monitorowania danych (m.in. z opcją blokady uruchamiania wybranych aplikacji, gdy telefon łączy się z siecią przez dane komórkowe), uprawnień aplikacji, firewalla (czarna lista numerów, blokowane słowa, etc.), antywirusa oraz baterii.

Zaplecze komunikacyjne

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 263,29 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 71,36 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 47,29 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 8,27 MB/s.

Głośnik

Pod względem jakości odtwarzanego dźwięku Redmi 4A ani nie rozczarowuje, ani nie zaskakuje – w tej półce cenowej powiedziałabym, że jakość głośnika jest standardowa. Choć muszę przyznać, że pod tym względem pozytywnie wspominam dużo tańszego Nous NS 5004, który wybił się ponad konkurencję.

Wracając jednak do Redmi 4A – głośnik jest niewielki, w dodatku umieszczony na dole obudowy, co z kolei sprawia, że bardzo łatwo jest go zagłuszyć; wystarczy położyć na jakiejkolwiek płaskiej powierzchni. A lepiej tego unikać, bo nawet na najgłośniejszym ustawieniu dźwięk jest dość cichy.

Ale właśnie dzięki temu, że Xiaomi nie przesadził z głośnością swojego głośnika, jakość odtwarzanego dźwięku można określić jako „w porządku”. Ale bądźcie świadomi tego, że mam na myśli głównie brak charakterystycznego charczenia i trzeszczenia. Sama scena nie należy do szerokich, a i średnich tonów raczej nie uświadczymy.

3.5 mm jack audio umieszczony jest na górnej krawędzi (preferuję na dolnej) i oferuje dużo lepszą jakość odtwarzanego dźwięku niż wbudowany głośnik. W tej cenie jest po prostu OK.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie

Sprzęt do testów dostarczył x-kom – dzięki!

Aparat

W cenie wynoszącej 600 złotych nie można spodziewać się ponadprzeciętnych możliwości fotograficznych. Muszę jednak przyznać, że zdjęcia wykonywane Redmi 4A potrafią pozytywnie zaskoczyć. Warunkiem jest jednak dostateczna ilość słońca/światła – w przeciwnym razie efekty będą zaledwie zadowalające.

Patrząc na załączone przeze mnie przykładowe zdjęcia wykonane Redmi 4A widać wyraźnie, że często jasne pola (np. chmury) są przepalone – głównie dotyczy to frontowej kamerki (5 Mpix), ale i główny aparat (13 Mpix) miewa z tym problem. HDR z kolei lekko wyciąga kolory z cieni, nie zostawiając przy tym nienaturalnych barw, co często ma miejsce w tanich smartfonach.

W ogólnym rozrachunku oceniam aparat Redmi 4A całkiem pozytywnie – pamiętając oczywiście, że to smartfon za niewielkie pieniądze, który w żaden sposób nie może konkurować z droższymi konstrukcjami. W swojej klasie jednak jest, w mojej opinii, jednym z lepszych.

Przykładowe zdjęcia zrobione za pomocą Xiaomi Redmi 4A (jak zawsze w oryginalnej rozdzielczości – wystarczy otworzyć w nowej karcie):

Akumulator

Nie ukrywam, że rozpoczynając testy Xiaomi Redmi 4A, który wyposażony jest w akumulator o pojemności 3120 mAh, spodziewałam się, że czas pracy tego modelu będzie nieco dłuższy niż to, co otrzymałam w rzeczywistości – spodziewałam się czasu na włączonym ekranie (Screen on Time – SoT) na poziomie 6 godzin.

Tymczasem w moich rękach smartfon ten działał średnio przez dzień-dwa, z czego SoT wynosił 4-5,5 godziny w zależności od włączonych modułów i ustawionej jasności ekranu. Mimo wszystko trzeba przyznać, że jest to dobry rezultat.

Zdjęcie jest elementem kampanii Kiano

Podsumowanie

Jeśli ktoś ma do wydania 600 złotych i w jego kręgu zainteresowań są smartfony z ekranami o przekątnej 5 cali, zdecydowanie powinien spojrzeć w kierunku testowanego dziś przeze mnie Xiaomi Redmi 4A. To jeden z tych tanich smartfonów, które zdecydowanie mogę polecić, bo korzysta się z niego po prostu przyjemnie – mimo niskiej ceny.

Wady, owszem, ma, ale w jego cenie ich znaczenie jest marginalne.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie

Sprzęt do testów dostarczył x-kom – dzięki!

Exit mobile version