Dawno, dawno temu… czyli (prawie) zapomniany test Sony Xperia M5

Sony Xperia M5 to następca dość dobrze sprzedającej się Xperii M4 Aqua. Telefon już bez przydomku Aqua, o dobrych parametrach, przypominających te z zeszłorocznych flagowców i w dodatku wodoodporny – od ponad pół roku jest już w sprzedaży. O tym jak Xperia M5 wypada na co dzień przeczytacie w poniższym teście. Zapraszam więc do mojej recenzji.

Specyfikacja Sony Xperia M5:

  • wyświetlacz IPS LCD 5 cali Full HD (1920 × 1080),
  • ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio X10 (MT6795) z procesorem graficznym PowerVr G6200,
  • 3 GB pamięci RAM,
  • 16 GB pamięci wewnętrznej + slot kart microSD do 200 GB,
  • Android 5.1 Lillipop z aktualizacją do 6.0 Marshmallow,
  • aparat 21,5 Mpix,
  • kamerka 13 Mpix,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
  • LTE,
  • Bluetooth 4.1,
  • NFC,
  • GPS,
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 2600 mAh (niestety bez szybkiego ładowania),
  • odporność na wodę i pył (IP65 i IP68)
  • wymiary: 145 x 72 x 7,6 mm,
  • waga: 142,5 gramów.

W momencie publikacji ceny Xperii M5 zaczynają się od 999 zł.

Wygląd i wykonanie

Xperia M5 trochę odbiega od reszty rodziny z cyfrą 5 w nazwie. Bliżej jej do wyglądu Z3/Z3+, które również mają oddzielone od ramki narożniki. Na pierwszy rzut oka robi bardzo pozytywne wrażenie, bo przypomina telefony segmentu premium z zeszłego roku. Charakterystyczna dla Sony bryła od razu jest rozpoznawana. Materiały, z których wykonano urządzenie, są dobrej jakości i ich spasowanie także niczego sobie. Co prawda korpus urządzenia jest plastikowy, a tylko narożniki wykonane zostały ze stali nierdzewnej, ale za to front i tył są szklane. Telefon dobrze leży w dłoni, jakoś specjalnie nie wyślizguje się i z racji rozmiaru jego obsługa jedną ręką nie nastręcza problemów. Niestety, dookoła ekranu widać dość spore ramki, co może niektórym przeszkadzać. Wartym zapamiętania jest fakt, że telefon jest wodoodporny, więc spokojnie można go zanurzyć pod wodą (mimo, że producent tego nie zaleca). Co ważne, ani znajdujący się na dolnej krawędzi port microUSB, ani 3,5 mm jack na górnej krawędzi nie mają zaślepek. Takową zauważymy dopiero po lewej stronie i skrywa ona metalowe (!) tacki na kratę nanoSIM i microSD.

A jeśli już jesteśmy przy krawędziach… Na dolnej – poza wspomnianym już złączem, służącym (głównie) do ładowania – znajdziemy także otwór od głośnika, a na górnej 3,5 mm złącze zestawu słuchawkowego i drugi mikrofon do redukcji sumów.  Jedyne fizyczne przyciski są na prawym boku urządzenia i, zaczynając od góry, jest to klawisz zasilania, podwójny przyciski od regulacji głośności, a najniżej tradycyjny dla japońskiej marki fizyczny spust migawki aparatu.

obiektyw aparatu Sony Xperia M5

Na szklanych „plecach” telefonu znajduje się obiektyw aparatu z dość daleko oddaloną diodą doświetlającą. Na froncie, poza ekranem, mikrofonem i głośnikiem do rozmów zauważymy to, co wyróżnia testowane urządzenie na tle konkurencji, czyli sporych rozmiarów oczko aparatu.

Trzeba pamiętać, że telefonu nie da się otworzyć więc nie ma dostępu do baterii, ale za to całość jest dobrze spasowana i nie skrzypi. Telefon wygląda elegancko, dobrze się go trzyma, lecz stylistyka może już się najnormalniej w świecie opatrzeć.

Wyświetlacz

Treści na telefonie są wyświetlane w rozdzielczości 1920×1080 pikseli za pomocą matrycy typu IPS LCD, wspieranej przez Bravia Engine i Triluminos, co powoduje, że jest to po prostu bardzo dobry wyświetlacz. Czcionki są ostre, kąty widzenia prawie doskonałe a nasyceniem kolorów można sterować z poziomu ustawień telefonu. Jeśli chodzi o jasność i kontrast, to w większości wypadków są one wystarczające, więc nie ma problemów z użytkowaniem w słońcu czy w deszczu.

Spis treści:

  1. Wstęp, wygląd i wykonanie. Wyświetlacz
  2. Oprogramowanie, wydajność i bateria
  3. Jakość dźwięku, moduły łączności bezprzewodowej, aparat i podsumowanie