Test SanDisk iXpand Base – backup na manowcach

Temat kopii zapasowych to niewyczerpane źródło anegdot, żartów oraz opowieści grozy. Prawie każdy kiedyś stracił jakieś dane lub chociażby zna kogoś, kogo spotkało takie nieszczęście. SanDisk iXpand Base to sieciowa ładowarka do iUrządzeń, z funkcją wykonywania kopii zapasowych podczas ładowania. W zamierzeniu ma sprowadzić wykonywanie kopii zapasowej naszego iPhone’a lub iPada do czynności bezobsługowej. A jak jest w rzeczywistości?

Opakowanie i jego zawartość

Urządzenie zapakowane jest w proste, niewyróżniające się specjalnie wzornictwem tekturowe opakowanie. Po jego otwarciu wita nas obrazkowa instrukcja montażu (jeśli można to tak szumnie nazwać) oraz właściwa baza i wyposażony w końcówkę microUSB zasilacz, służący zarówno do zasilania samego urządzenia, jak i do ładowania telefonu. Według danych producenta prąd wyjściowy to 3A i ma on wystarczać do szybkiego ładowania zarówno iPhone’a, jak i iPadów. W samej bazie znajduje się gniazdo kart SDXC wraz z kartą. Testowany egzemplarz był wyposażony w kartę o pojemności 32 GB i maksymalnej prędkości odczytu 80 MB/s. W sprzedaży są dostępne również warianty 64 GB, 128 GB oraz 256 GB, nie ma też przeszkód, by nie zmienić karty na pojemniejszą we własnym zakresie. W opakowaniu nie znajdziemy natomiast kabla Lightning – musimy o to zadbać sami.

Wygląd urządzenia i jakość jego wykonania należy ocenić wysoko.  Podstawa bazy wykonana jest ze srebrnego aluminium, gumowana nóżka zapewnia z kolei, że urządzenie pozostanie tam, gdzie je postawiliśmy. We wnęce znajdziemy gniazdo USB do podłączenia kabla Lightning. Górna część wykonana jest z tłoczonej gumy, dzięki której pozostawiony na niej telefon nie będzie wykazywał tendencji do zsuwania się. Odstęp między podstawą, a górną okładziną umożliwia zwinięcie przewodu wewnątrz urządzenia – dzięki temu standardowy metrowy kabel od Apple nie plącze się, gdzie nie trzeba.

Uruchomienie i eksploatacja – teoria

Przygotowanie iXpand Base do pracy sprowadza się do podłączenia zasilania do bazy urządzenia, zainstalowania z AppStore specjalnej aplikacji, a następnie podłączenia telefonu. Podczas pierwszego uruchomienia program poprosi o prawa dostępu do zdjęć, filmów oraz kontaktów, a następnie rozpocznie wykonywanie kopii zapasowej, który to proces może zająć dłuższą chwilę, w zależności od zajętości pamięci w telefonie.

Kolejne kopie oczywiście będą tworzone szybciej, jako że zgrywane będą wyłącznie dane, które powstały od ostatniego podłączenia.

Eksploatacja – praktyka

Po podłączeniu mojego telefonu powstanie pierwszej kopii zapasowej (1250 zdjęć i filmów, 404 kontakty) przebiegło bez zakłóceń i trwało około 20 minut. Może to potrwać znacznie dłużej, jeśli mamy urządzenie z małą pojemnością pamięci i część danych przechowujemy w iCloud – do backupu muszą zostać pobrane na urządzenie. Przy kolejnych podłączeniach telefonu nie potrzeba wybudzać, tworzenie kopii zaczyna się automatycznie po podłączeniu do zasilania – informują o tym stosowne powiadomienia. Po dłuższym pozostawaniu pod zasilaniem (w końcu iXpand Base to również ładowarka) samo odłączenie iPhone’a też niekiedy generuje komunikaty – o rozpoczęciu backupu, przerwaniu połączenia z telefonem i o nieudanym backupie, wszystko na raz. Takie zachowanie aplikacji jest bardzo dezorientujące i nie powinno mieć miejsca.

Szczytem porażki jest jednak to, co stało się po kilku dniach użytkowania, w momencie pisania tej recenzji – otóż po podłączeniu telefonu ukazał się komunikat o braku karty pamięci w bazie. Szybkie sprawdzenie oczywiście wskazało, że karta jest, a włożenie jej do czytnika w komputerze dowiodło, że nic jej nie dolega. Tym niemniej po ponownym podłączeniu wszystkiego i kilku kombinacjach z podłączaniem i odłączaniem – w różnej kolejności – stacji do telefonu i całości do zasilacza, karta dalej pozostawała niewidoczna. Co gorsza, nie pomogło włożenie innej karty – nie chciało działać i już. Nie pomogło również formatowanie karty. Odinstalowałem aplikację do backupu z telefonu, zainstalowałem ponownie i… wszystko zadziałało. Jak na system służący do zabezpieczania danych – bardzo słabo.

Bezpieczeństwo

Skoro karta już była w czytniku, pozwoliłem sobie spojrzeć na to, jak zapisywana jest kopia zapasowa. Oględziny wykazały, że system powinien być zdolny do kopiowania danych z kilku urządzeń  – o ile mają inną nazwę, gdyż nadrzędny katalog kopii zapasowej to po prostu nazwa urządzenia. Jeśli nazwa będzie taka sama – obawiam się, że oprogramowanie zgłupieje, bo żadnego innego identyfikatora urządzenia nie zauważyłem. Głębiej było niestety gorzej – kopia zapasowa NIE JEST W JAKIKOLWIEK SPOSÓB SZYFROWANA! Plik graficzny to plik graficzny, plik wideo to plik wideo, a kontakt to standardowa wizytówka w formacie VCF. KAŻDY, powtarzam, KAŻDY, kto uzyska fizyczny dostęp do urządzenia, uzyska zarazem dostęp do wszystkich przechowywanych na nim zdjęć, filmów i kontaktów. W tym kontekście bardzo dobrze, że urządzenie ze względu na ograniczenia narzucone przez Apple nie ma dostępu do danych istotniejszych – takich jak zapisane loginy czy hasła. Nawet jednak dane mniej ważne powinny być choćby w podstawowy sposób zabezpieczone – przypominam, że urządzenie zgrywa dane bez konieczności każdorazowego odblokowywania, czyli omija zabezpieczenia telefonu. W tej sytuacji rezygnacja choćby z najprostszego szyfrowania jest nie do przyjęcia.

Szybko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu

SanDisk iXpand Base to w teorii świetne urządzenie. Maksymalnie bezobsługowe, dla każdego, nawet najbardziej początkującego użytkownika. Tyle teorii. Po kilku dniach użytkowania mam jednak wątpliwości. W trakcie recenzowania sprzętu urządzenie zachowywało się w sposób bardzo odległy od bezproblemowości. Czy na pewno system do backupu po kilku dniach powinien sypać komunikatami o błędach? To sprawa pierwsza. Druga to to, że każdy sprzedawany iPhone jest pomyślany do współpracy z chmurą iCloud, przeznaczoną między innymi do backupu danych – a zakres zabezpieczenia dalece przewyższa to, co oferuje SanDisk i umożliwia prawie całkowite odtworzenie urządzenia w przypadku problemów, wraz z aplikacjami i ich danymi, czego nie potrafi iXpand Base. iCloud oferuje przy tym możliwość sensownego zabezpieczenia naszych danych przed dostępem osób niepowołanych. Domyślnie Apple oferuje co prawda tylko 5 GB miejsca gratis, ale ceny za większe pakiety są całkiem przyzwoite, co sprowadza mnie do sprawy kolejnej, jaką jest cena za iXpand Base. Wariant 32 GB w Polsce można kupić za około 300 zł – to zdecydowanie zbyt dużo. Pakiet iCloud 50 GB kosztuje miesięcznie 2,99 zł – czyli zamiast urządzenia mogę wykupić miejsce w chmurze na 100 miesięcy, czyli ponad 8 lat. Pakiet 200 GB to 12,99 miesięcznie – za cenę stacji można mieć taką pojemność na prawie dwa lata. Wygodniej i naprawdę bezobsługowo.

Dla kogo w takim razie jest iXpand Base? Chyba jedynie dla użytkowników nie ufających rozwiązaniom opartym o chmurę i nie logującym urządzeń do takich usług. Czy przy takiej nieufności zaufają nieszyfrowanej kopii zapasowej? To wiedzą jedynie oni…

Test SanDisk iXpand Base – backup na manowcach
Zalety
Szybkie ładowanie
Jakość wykonania
Wygląd
Wady
BRAK SZYFROWANIA KOPII!
Wysoka cena
Oprogramowanie, któremu daleko do niezawodności
Brak kabla Lightning w zestawie
2
OCENA