Ostatnia seria tabletów LG liczy sobie trzy produkty: 7-, 8- i 10,1-calowy. Pierwszego z nich, moim zdaniem najciekawszego, testowałam dla Was w sierpniu ubiegłego roku. Jakiś czas później pojawiły się na rynku pozostałe dwa modele, ale dotąd nie było mi z nimi po drodze. LG G Pad 8.0 LTE trafił do oferty operatorów i to właśnie było dla mnie impulsem, który sprawił, że chciałam wziąć ten sprzęt na tapetę ponownie (bo wcześniej chciałam, ale jeszcze nie był dostępny). I wreszcie się udało. Zapraszam zatem do zapoznania się z recenzją tabletu koreańskiego koncernu.
Parametry techniczne LG G Pad 8.0:
- wyświetlacz IPS 8″ 1280 x 800 pikseli,
- Android 4.4.2 KitKat,
- czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 400 1,2GHz z Adreno 305,
- 1GB RAM,
- 16GB pamięci wewnętrznej,
- slot kart microSD,
- aparat 5 Mpix,
- kamerka 1,3 Mpix,
- LTE,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
- Miracast, DLNA,
- Bluetooth 4.0,
- GPS,
- port microUSB,
- akumulator o pojemności 4200 mAh,
- wymiary: 210,8 x 124,2 x 9,95 mm,
- waga: 344 g.
Jakość wykonania, wzornictwo
Jeśli zapoznaliście się z recenzją 7-calowego G Pada, możecie mieć lekkie deja vu. Urządzenie wygląda dokładnie tak samo, jak jego 8-calowy odpowiednik. Wiadomo, jest jedynie zamknięty w nieco większą obudowę, ale oprócz tego wszystkie materiały użyte do jego stworzenia, wszelkie porty i złącza, jak również obiektyw aparatu czy maskownice głośników – są takie same i znajdują się w tym samym miejscu.
Patrząc na urządzenie od frontu, trudno nie odnieść wrażenia, że jego górna i dolna krawędź jest delikatnie wypukła, dzięki czemu G Pad 8.0 wygląda na mniej kwadratowy niż jego konkurencja. Jest bardziej zaoblony, jego rogi są zaokrąglone, trudno jest się tu doszukać kątów prostych. Na plus modelu na pewno należy zaliczyć komfort leżenia w dłoni, na co ma wpływ lekkie zaokrąglenie krawędzi. Samo wzornictwo modelu trudno jednoznacznie ocenić – jednym się spodoba, innym nie. Dla mnie jest po prostu poprawne i dość nudne. A sytuacji nie polepszają wcale ramki wokół wyświetlacza, które do najcieńszych nie należą (zwłaszcza nad i pod ekranem).
A jak jest z jakością wykonania? Przede wszystkim należy zacząć od materiału, z którego wykonana została obudowa LG G Pad 8.0 – jest to plastik. Z racji tego, że mamy do czynienia z matowym tworzywem, wszelki odciski palców, które zbiera jak szalony, widoczne są dopiero pod odpowiednim kątem – patrząc wprost trudno je dostrzec. Podobnie jak wszelkie zarysowania.
Sam plastik jest dobrej jakości – trzymając tablet w dłoniach nie można odnieść wrażenia, że mamy do czynienia z tanim sprzętem i tego właśnie spodziewałam się po LG (zwłaszcza mając wcześniej styczność z 7-calowym G Padem). Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Trudno zmusić tablet do wyginania się, aczkolwiek poddaje mu się przy użyciu nieco większej siły, co z kolei sugeruje nie do końca sztywny szkielet obudowy. Rzeczą, do której mogę się jeszcze przyczepić, jest lekkie uginanie się ekranu pod naciskiem wszystko jednak są to wyłącznie delikatne niedociągnięcia, które trudno nazwać istotnymi wadami. Tym bardziej, że ogólną jakość tabletu można ocenić na piątkę z minusem – poszczególne elementy obudowy są ze sobą świetnie spasowane, a co najważniejsze – nic nie skrzypi w rękach.
Niewielkie zastrzeżenia mam natomiast do przycisków, które ledwo wystają z obudowy, przez co – w moim odczuciu – są słabo wyczuwalne pod palcami.
Szybki rzut oka na poszczególne krawędzie:
– lewa: pusta,
– prawa: włącznik, przyciski do regulacji głośności,
– dolna: port microUSB,
– górna: 3.5 mm jack audio, IRDA, zaślepka, pod którą ukryto slot kart microSIM i microSD,
– tył: obiektyw aparatu, logo LG, dwie maskownice głośników,
– przód: kamerka do połączeń wideo, logo LG, tafla 8-calowego wyświetlacza.
Wyświetlacz
Im większa matryca, tym większą rozdzielczość ekranu chcielibyśmy widzieć w nim zastosowaną. W przypadku serii G Pad koreański koncern zdecydował się na dość śmiały ruch zaimplementowania tej samej rozdzielczości (1280 x 800 pikseli) we wszystkich trzech modelach, niezależnie od przekątnej: 7”, 8” i 10,1” (tym samym utrzymując cenę każdego z nich na niskim lub średnim poziomie). Przez to właśnie na tle większych braci najlepiej prezentuje się tu najmniejszy z modeli ze względu na najwyższy stosunek zagęszczenia pikseli na cal, przekładający się na wyższy komfort użytkowania sprzętu głównie podczas czytania wszelkiego rodzaju dokumentów (Word, PDF) czy przeglądania treści w internecie. PPI wszystkich modeli przedstawia się następująco, odpowiednio dla 7”, 8” i 10,1”: 216 ppi, 189 ppi i 150 ppi. Różnicę widać gołym okiem – patrząc zarówno na podane wartości, jak i na same wyświetlacze. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że 1280 x 800 pikseli na ośmiu calach to wciąż standard i nie ma co się spodziewać wyższej rozdzielczości w sprzęcie za te pieniądze.
Wyświetlacz LG G Pad 8.0 oferuje jasność minimalną na bardzo przyzwoitym poziomie 6 nitów, dzięki czemu korzystanie z niego w nocy lub po prostu w nieoświetlonym pomieszczeniu jest bardzo komfortowe. Jasność maksymalna natomiast nie robi już tak wielkiego wrażenia, bo to 330 nitów, czyli niezła wartość, ale bez szału – zwłaszcza, że mamy do czynienia ze znanym producentem, od którego można wymagać więcej niż od B-Brandów. Niestety, tablet nie oferuje czujnika natężenia światła, przez co sami musimy regulować jasność ekranu – nie ma możliwości zostawienia tego zadania automatyce. Co więcej, podczas zmiany jasności, ekran zasłonięty jest przez ciemną belkę systemową, przez co trudno jest ustawić jasność, którą faktycznie byśmy chcieli.
Urządzenie wyposażone jest w matrycę IPS, która zapewnia kąty widzenia, którym trudno cokolwiek zarzucić. Patrząc pod każdym kątem wyświetlane barwy nie są przekłamane, a kontrast utrzymuje się na odpowiednio wysokim poziomie. Podobnie jest z wyświetlanymi barwami, jak również reakcją na dotyk, do której nie można mieć żadnych zastrzeżeń – podczas testów nie zdarzyła się żadna przykra sytuacja z brakiem reakcji na wydane przeze mnie polecenie.
W ustawieniach nie ma możliwości zmiany balansu bieli, przez co użytkownik nie może dostosować tego parametru pod siebie i indywidualne preferencje. Wciąż jednak nie jest to standard w urządzeniach, przez co nie można zaliczyć cechy tej jako wady testowanego sprzętu.
Podobnie, jak to miało miejsce w G Pad 7.0, także i tutaj mamy kilka ciekawostek związanych z działaniem wyświetlacza. Pierwszą jest możliwość ustawienia „jasności nocnej”, czyli funkcji odpowiedzialnej za automatyczną zmianę jasności ekranu na minimalną w godzinach 00:00-6:00. Druga natomiast to „inteligentny ekran”, czyli bardzo popularna ostatnimi czasy opcja odpowiedzialna za włączenie ekranu dopóki się na niego patrzymy. Osobom lubiącym wszelkiego rodzaju „efekty specjalne” z pewnością spodoba się możliwość ustawienia jednego z trzech dostępnych efektów wygaszania ekranu: retro-TV, czarna dziura lub wyciemnienie.
Będąc już przy ekranie warto wspomnieć o metodach wprowadzania tekstu i klawiaturze wirtualnej. Domyślna klawiatura jest pięciorzędowa – w pierwszym rzędzie od góry znalazły się cyfry, dzięki czemu, by je wprowadzić, nie musimy przechodzić do innego widoku. Możemy z niej korzystać zarówno w standardowej formie, czyli rozciągniętej na całą szerokość ekranu, jak również w formie przyjaznej pisaniu kciukami (wystarczy „rozdzielić” klawiaturę dotykając ją dwoma palcami i oddalając je od siebie, złączenie następuje przez zbliżenie dwóch palców).
Ale to wciąż nie wszystkie możliwości modyfikowania klawiatury wirtualnej. Jest również dostępna personalizacja w postaci wysokości klawiatury i dolnego rzędu przycisków, dzięki czemu to my mamy decydujący głos w kwestii tego, jak dużą część ekranu zabiera sama klawiatura.
Spis treści:
1. Parametry techniczne. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Moduły łączności. Akumulator. Aparat. Podsumowanie