Recenzja Lenovo Yoga 720-13IKB – mały, ale wariat

Nie tak dawno MacBook Pro małżonki zaczął zdradzać wyraźne objawy starości i nadchodzącego zawału. Ponieważ komputer służył do pracy, postawiło nas to przed koniecznością zorganizowania szybkiej wymiany na nowy sprzęt. Kolejny Mac odpadł w przedbiegach, z powodu zdecydowanie zbyt wysokiej ceny i problematycznej klawiatury. Postanowiliśmy, że będziemy szukać sprzętu z dotykowym ekranem, możliwie lekkiego i długo pracującego na baterii. Przez chwilę flirtowaliśmy z myślą o zakupie zgrabnego Microsoft Surface Laptop, który był dostępny z okazji Czarnego Piątku w bardzo dobrej cenie, jednak jego całkowita nienaprawialność (0/10 pkt w rankingu iFixit) stała się powodem, dla którego zrezygnowaliśmy z już złożonego zamówienia. Pozostało nam się wybrać do zaprzyjaźnionego salonu Komputronik (pozdrowienia dla Tomka i Eweliny) i zobaczyć kilka maszyn na miejscu. Po dłuższym oglądaniu i zastanawianiu się wybór padł na najnowszy model Lenovo Yoga 720-13IKB w kolorze grafitowym.

Parametry Lenovo Yoga 720:

  • ekran LCD – 13.3 cali, 1920 x 1080 pikseli, Gorilla Glass 4, IPS, 10-punktowy multitouch,
  • procesor i5-8250U (1.6 GHz, 3.4 GHz Turbo, 6MB Cache), 4 rdzenie, 8 wątków, zintegrowana grafika Intel UHD 620,
  • 8GB DDR4 2133 MHz RAM,
  • dysk SSD 256 GB M.2 NVMe,
  • Windows 10 Home,
  • akumulator: 4 komorowy, do 10 h pracy,
  • 2 x Thunderbolt 3/USB-C,
  • USB 3.0,
  • Bluetooth 4.1,
  • WiFi Intel IEEE 802.aa AC (2 x 2),
  • głośniki 2 x 2W JBL,
  • kamera HD,
  • czytnik linii papilarnych,
  • wymiary: 310 x 213 x 14,3 mm,
  • waga: 1,3 kg.

W zestawie z laptopem otrzymujemy skromną dokumentację, zasilacz z wtyczką USB-C i – tu miła niespodzianka – piórko Lenovo Active Pen 2.

Cena w momencie publikacji recenzji wynosi 4399 zł, dostępne warianty to szary i platynowy. Sprzęt, jako się rzekło, nabyłem w salonie Komputronik w Koninie.

Konstrukcja i wzornictwo

Yoga jest przedstawicielem komputerów typu 2-in-1, co oznacza, że jej konstrukcja umożliwia obrócenie ekranu o 360 stopni i użycie maszyny w roli tabletu. Obudowa jest całkowicie aluminiowa, dotykowy ekran z cienką ramką jest przykryty taflą szkła Gorilla Glass 4 generacji. Klawiatura jest podświetlana białym światłem o regulowanym natężeniu. Po lewej stronie maszyny znajdują się dwa porty Thunderbolt 3/USB-C oraz przycisk recovery (do jego wciśnięcia potrzebny jest cienki drucik) i mini jack audio. Po prawej jest pojedyncze gniazdo USB 3.0 i włącznik. Wykończenie jest w kolorze grafitowym, miłym akcentem wizualnym jest zeszlifowanie krawędzi obudowy i pozostawienie rantu w kolorze aluminium. Wygląda to bardzo elegancko i dodaje nieco agresywności stylistyce maszyny. Całości dopełnia duży touchpad i umieszczony po prawej stronie pod klawiaturą czytnik linii papilarnych. Pewnym minusem konstrukcji są szczeliny chłodzące na spodzie maszyny – na szczęście osłonięte tkaniną przeciwkurzową, ale i tak bardzo łatwo je będzie zasłonić podczas trzymania maszyny na kolanach. Lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie wlotu i wylotu powietrza na krawędzi obudowy.

Ekran

Ekran powstał we współpracy z firmą Wacom, obsługuje dziesięciopunktowy multitouch i piórko Lenovo Active Pen 2, będące w rzeczywistości również konstrukcją tej firmy. Za obraz odpowiada matryca IPS o rozdzielczości 1920 x 1080 punktów. Przy rozmiarze ekranu 13,3″ jest to bodaj najlepszarozdzielczość, choć wymaga dla dobrej czytelności użycia systemowego skalowania. Jasność maksymalna mogłaby być odrobinę większa – o ile nie stanowi ona problemu, jeśli korzystamy z laptopa w warunkach domowych lub biurowych, o tyle nie wiem jak będzie wyglądać czytelność ekranu w trybie tabletu na zewnątrz, zwłaszcza latem.

Kąty widzenia ekranu są bardzo dobre, również reprodukcja kolorów jest na wysokim poziomie – nie mam wprawdzie do dyspozycji kolorymetru, by przeprowadzić własne testy, jednak te dostępne w sieci wskazują na zdolność do odwzorowania około 90% przestrzeni barwnej sRGB (~58% AdobeRGB), przy współczynniku ΔE dla koloru w okolicach 5 bez kalibracji. Nie jest to co prawda wynik, który zadowoli osoby profesjonalnie zajmujące się zdjęciami i obróbką grafiki, ale jest lepszy od większości konkurencji w podobnym, jak i nawet nieco wyższym przedziale cenowym. Ekran niestety lubi się palcować – trzeba zaprzyjaźnić się bliżej ze szmatką.

Porty

Jak wspominałem wcześniej, komputer jest wyposażony w dwa porty Thunderbolt 3/USB-C i jeden pełnowymiarowy USB 3.0. Znalazło się także dość miejsca, by pozostawić jacka 3,5 mm na potrzeby słuchawek. Nie jest to wyposażenie zbyt bogate, lecz powinno być w większości wypadków wystarczające. Złącza Thunderbolt służą także jako gniazdo zasilania – niestety, oznaczenia na obudowie są nieco mylące, gdyż sugerują, że tylko jedno z nich może do tego służyć, podczas gdy w rzeczywistości oba mogą pełnić taką rolę.  Zabrakło dedykowanego złącza do monitora czy projektora – są wprawdzie monitory ze złączami Thunderbolt/USB-C, jednak należą one do rzadko spotykanych, a co dopiero mówić o projektorach. W razie potrzeby można się posiłkować oczywiście stosowną przejściówką, szkoda jednak, że producent nie dołączył takiej do zestawu – u konkurencji wygląda to lepiej. Nie ma niestety również czytnika kart – także i tu nie obejdzie się bez zewnętrznego na USB. Cieszy z kolei fakt, że producent nie zdecydował się na całkowitą rezygnację z dużego USB – oszczędzi to noszenia kolejnej przejściówki, by podłączyć starsze urządzenia. Port ten ma też dodatkową funkcję – można w nim umieścić plastikowy uchwyt na piórko.

Lenovo Active Pen 2

Ten miły dodatek odnalazłem prawie trzy tygodnie po zakupie maszyny, przetrząsając pudełko na potrzeby recenzji – w instrukcji mowa była, że jest to akcesorium opcjonalne i właściwie nie przyszło mi do głowy, że może być w najbardziej niepozornym z pudełek. Jak już wcześniej pisałem, choć produkt ten ma Lenovo w nazwie, w praktyce urządzenie jest konstrukcją firmy Wacom. Piórko jest bezprzewodowe i – inaczej niż w stylusach do tabletów graficznych tej firmy – wymaga własnego zasilania i połączenia z komputerem przez Bluetooth. Co ciekawe, urządzenie ma łącznie 3 baterie – pojedyncze ogniwo typu AAAA odpowiada za zasilanie piórka, a dwa pastylkowe ogniwa SR527SW zasilają moduł odpowiedzialny za komunikację. Według producenta żywotność baterii wynosi 2 tysiące godzin. Do dyspozycji są trzy przyciski – dwa klasycznie na korpusie, odpowiadające lewemu i prawemu przyciskowi myszy oraz konfigurowalny na górze piórka, domyślnie uruchamia on notatnik – zrzut ekranu funkcji Windows Ink.

Piórko rozpoznaje 4096 poziomów nacisku, a ekran reaguje już na zbliżenie stylusa na około 5 mm. Opóźnienie czasu reakcji jest minimalne, choć da się je zauważyć. Nie powinno ono jednak stanowić problemu zarówno przy pracy w programach graficznych, jak i przy pisaniu. Gdy korzystamy z piórka, ekran nie będzie reagował na dotknięcie dłoni – można spokojnie położyć ją na ekranie jak na zwykłej kartce papieru podczas robienia notatek.

Spis treści

  1. Parametry, wzornictwo, ekran, porty, piórko
  2. Klawiatura i touchpad, wydajność, czas pracy, podsumowanie

Testowane urządzenie możecie kupić u naszego Partnera, tj. w Komputroniku.