Recenzja Archosa Diamond Omega – sprzętowo super, softowo dużo gorzej

Często mam takie momenty, w których chciałabym Wam napisać: bierzcie, kupujcie, będziecie szalenie zadowoleni. Po czym przychodzi chwila refleksji, spowodowana wylaniem kubła zimnej wody na głowę i schodzę na ziemię. Raz, że nie ma urządzenia bez wad. A dwa – nie każdemu będzie odpowiadał ten sam sprzęt – nawet, jeśli ja, osoba bardzo wymagająca, stwierdzę, że naprawdę warto go kupić. W przypadku testowanego dziś przeze mnie Archosa Diamond Omega można mówić o smartfonie prawie idealnym. Prawie…

Parametry techniczne Archos Diamond Omega (Nubia Z17S):

Archos Diamond Omega ma trafić do oficjalnej polskiej dystrybucji w połowie listopada w cenie wynoszącej 2149 złotych.

Wideorecenzja Archosa Diamond Omega

Wzornictwo, jakość wykonania

Archos Diamond Omega wygląda identycznie jak Nubia Z17S. Nie może być! A jednak! No dobra, odstawmy te mało śmieszne żarty na bok i ustalmy fakty. Na bazie porozumienia zawartego pomiędzy Nubią a Archosem, część smartfonów tej pierwszej firmy będzie pojawiała się na rynku, głównie europejskim, z logo drugiej z nich. Dzięki temu Nubia pośrednio zyska nowych klientów w Europie, a Archos – nowe, ciekawe urządzenia w portfolio. To chyba tyle tytułem wstępu, który był tu jednak dość potrzebny, by uniknąć ewentualnych niedopowiedzeń (zwłaszcza, że dotychczas spotkałam się ze sporą dawką zaskoczenia, że Archos ma w ofercie ten sam smartfon, co Nubia, tyle że ze swoim logo – to teraz wszystko powinno stać się jasne).

Jeśli uważnie zapoznaliście się z parametrami technicznymi testowanego sprzętu, z pewnością rzuciły się Wam w oczy proporcje ekranu Diamond Omega, czyli 17:9. Nie 18:9, jak ma to miejsce na przykład w LG G6, ani nie 18,5:9, ja w Samsungu Galaxy S8/S8+. Archos, a właściwie Nubia, postawił tu na format jeszcze bardziej nietypowy, ale nie uważam wcale, że to zły ruch. Wprost przeciwnie. Dzięki temu zagraniu smartfon nie jest przesadnie wydłużony, a jednocześnie jest nieco szerszy niż pozostałe smartfony. To zagranie sprawia, że – pomimo 5,73-calowego wyświetlacza – smartfon ten naprawdę dobrze leży w dłoni i na upartego można nawet korzystać z niego jedną dłonią (wymaga nieco wprawy, ale mi nie sprawiało to większych trudności).

Oczywiście jak przystało na smartfon wykonany ze szkła, jego obudowa zbiera odciski palców jak oszalała, a do tego jest strasznie śliska. Diamond Omega jest jednym z tych smartfonów, które po położeniu na płaskiej powierzchni dostają nóżek i próbują uciec. Gładka, szklana powierzchnia obudowy sprawia, że urządzenie wprost uwielbia ześlizgiwać się z każdego miejsca, z którego może. Sporo smartfonów tak ma, ale ten konkretny zapisał mi się pod tym względem w pamięci dość szczególnie.

Jeśli chodzi o samo wzornictwo, Diamond Omega przyciąga wzrok. Gdy położymy go ekranem do dołu, na obudowie rzuca się kontrastująca do granatowego szkła czerwona obramówka obiektywów aparatu – lubię takie detale, więc nic dziwnego, że i ten przypadł mi do gustu. Szkoda, że sam element optyki aparatu nieco wystaje ponad obudowę, jednak nie musimy się tym zbytnio przejmować – został pokryty szkłem szafirowym, przez co powinien być odporny na zarysowania (i faktycznie ostatnie dwa tygodnie spędzone w moich rękach wyłącznie to potwierdziły). Z tyłu mamy jeszcze czytnik linii papilarnych oraz logo Archos, a w dolnej części ledwo widoczne oznaczenie „Designed by Nubia”.

 

Krawędzie wykonane są z aluminium. Górna i dolna, symetrycznie, zmącone są czarnymi, niewielkimi plastikowymi wstawkami, mającymi zapobiegać zakłóceniom pracy anten. Na dole mamy też port USB typu C oraz głośnik mono. Ani na górnej krawędzi, ani na dolnej, nie uświadczymy 3.5 mm jacka audio – mówcie, co chcecie, ale jakoś wciąż nie potrafię przestawić się, że sporo smartfonowych nowości go nie ma (choć i tak ostatnio najczęściej sięgam po słuchawki Bluetooth, więc nieszczególnie mi to przeszkadza).

Prawy bok skrywa w sobie przyciski do regulacji głośności oraz włącznik, natomiast lewy – wyłącznie tackę na dwie karty nanoSIM (mamy tu do czynienia z tradycyjnym dual SIM, a nie hybrydowym – slotu kart microSD tutaj nie znajdziemy w ogóle).

Jeśli chodzi o przód, tu w oczy rzuca się duży, 5,73-calowy wyświetlacz, otoczony przez bardzo wąskie ramki. Producent podaje, że współczynnik screen-to-body ratio w tym modelu wynosi 90,36% i trudno w to nie uwierzyć. Wyświetlacz, na tle całości, prezentuje się po prostu świetnie. Wspomnę jeszcze, że nad ekranem udało się umieścić dwa obiektywy aparatów, czujnik światła, diodę powiadomień oraz głośnik do połączeń telefonicznych.

 

Wyświetlacz

Wyświetlaczowi Archosa Diamond Omega niczego nie brakuje – jest świetny. Co prawda szkoda wielka, że to nie AMOLED (osobiście to właśnie ten typ matryc preferuję), ale IPS w tym modelu, cóż, sprawdza się bardzo dobrze. Począwszy od odwzorowania barw, po kąty widzenia, na jasności minimalnej i maksymalnej skończywszy. Jasność maksymalna ekranu jest na tyle wysoka, że w pełnym słońcu można z niego komfortowo korzystać. Minimalna również pokazuje się z bardzo dobrej strony, bo nawet nocą nie drażni oczu. Jeśli chodzi o czujnik światła, ten działa bardzo dobrze, choć dość agresywnie przyciemnia ekran w wielu scenariuszach – dla mnie to żaden problem, bo po prostu nie lubię, jak mi coś za bardzo świeci w oczy, ale wiem, że dla innych może to być dość drażniące. Na szczęście jest też oczywiście opcja ustawiania jasności ręcznie.

Rozdzielczość 2040 x 1080 pikseli przy przekątnej 5,73” przekłada się na 406 ppi, co oznacza świetną jakość wyświetlanego obrazu – ostry font, brak poszarpanych krawędzi ikon, itd. Jeśli chodzi o samą charakterystykę barwową ekranu, w ustawieniach jest wiele możliwości dostosowania jej do własnych preferencji. Możemy wybierać pomiędzy odcieniem neutralnym, zimnym lub ciepłym, jak również zmienić nasycenie barw z lekkiego na standardowe lub „poświatę”. O ile jednak zmiana temperatury barwowej jest widoczna, tak nasycenia – nie, ewidentnie coś tu szwankuje.

Ekran został pokryty powłoką oleofobową, dzięki czemu ślizg palca po nim jest świetny, a odciski palców bardzo łatwo można z niego usunąć. Dodatkowo warto wspomnieć, że reakcja na dotyk jest bez zastrzeżeń – wyświetlacz na każde polecenie wydane przez użytkownika reaguje szybko i bezproblemowo.

Jeśli chodzi o skalowanie aplikacji do formatu 17:9, jest zaskakująco dobrze – większość programów automatycznie dopasowuje się do tych proporcji (Chrome, Facebook, Twitter, Asphalt 8 Airborne, etc.). A jak jest w przypadku aplikacji do oglądania treści? Netflix – nie ma problemów, Player – analogicznie, natomiast w przypadku YouTube o skalowaniu podczas odtwarzania wideo nie ma niestety mowy (co ciekawe, przy zapauzowaniu czasem się udaje). I to jest tak na dobrą sprawę jedyny program, który zapadł mi pod tym względem w pamięć.

 

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

A jeśli szukasz innego smartfona, zajrzyj do oferty Komputronika!

Działanie, oprogramowanie

Procesor Qualcomm Snapdragon 835 z Adreno 540 i 8 GB RAM – coś musiałoby pójść ekstremalnie źle, żeby połączenie tych komponentów nie działało jak marzenie. Ale działa! Wszystko tu śmiga jak w szwajcarskim zegarku – jest wydajnie i szybko, czyli dokładnie tak, jakbyśmy tego oczekiwali po sprzęcie z takimi komponentami. Aplikacje uruchamiają się w mgnieniu oka, przełączanie się pomiędzy nimi jest szybkie, a i w pamięci podręcznej programy trzymane są bardzo długo. Pod względem szybkości działania korzystanie z Diamond Omega było prawdziwą przyjemnością. Wierzcie mi, jak trudno jest się przesiąść z tego telefonu na testowego Huawei Y7 z dużo słabszymi parametrami…

Benchmarki:
AnTuTu: 166753
Geekbench 4:
single core: 1960
multi core: 6790
3DMark:
Ice Storm: 13552
Ice Storm Extreme: 13398
Ice Storm Unlimited: 36436

Ale skoro już wiemy, że wydajnościowo Archos Diamond Omega to najwyższa półka i w codziennym użytkowaniu oraz w wymagających grach sprawdza się znakomicie, to teraz czas na łyżkę dziegciu w tej beczce pysznego miodu. Bo byłoby wszystko naprawdę idealnie, gdyby nie… oprogramowanie. Mamy tu co prawda Androida w wersji 7.1.1 Nougat, ale z nakładką Nubia (5.17.10.3), która sprowadza do tego smartfona całe zło i wszelkie plagi egipskie. Serio. Dawno nie widziałam oprogramowania, które zawierałoby tak mnóstwo błędów i sprawiało, że mocno cierpi na tym cały sprzęt. Tutaj, niestety, taka sytuacja ma miejsce.

Mogę przymknąć oko na niemieszczące się wyrazy w linijkach czy ucięte polskie znaki diakrytyczne, wychodzące poza dolną linię w aplikacji. Przeszkadza mi natomiast fakt, że interfejs jest bardzo mocno nieprzetłumaczony na język polski – zdarza się każdemu, ale dawno nie widziałam, by przy ustawionym języku polskim było tak dużo braków tego języka… Ale są jeszcze ciekawsze „kwiatki”, z którymi żyje się ciężko, biorąc pod uwagę, że znacznie utrudniają korzystanie z telefonu. Daleko takich szukać nie muszę. Niech będzie klawiatura – chcąc wprowadzić tekst domyślam się, że czasem korzystacie z kropek lub przecinków. Ja też, ba!, zdarza mi się to bardzo często. A w przypadku Diamond Omega kliknięcie przecinka często skutkuje wyjściem z aplikacji, w której w danej chwili przebywam – wszystko przez to, że dolny pasek systemowy Androida nakłada się na klawiaturę, przez co zdarzają się tego typu historie.

Kolejna rzecz – samoistne zamykanie się aplikacji. Mogłabym nie przejmować się zbytnio tym, że jakiś program zamknąłby mi się raz na jakiś czas. Ale nie w momencie, w którym jest to nagminne. Niezależnie od tego, czy akurat oglądam film na Facebooku ze słodkimi pandami czy piszę długą wiadomość na Messengerze czy Discordzie, aplikacja potrafi się zamknąć sama z siebie i po chwili uruchomić (albo nie – wtedy trzeba ją wywołać ręcznie). Jest to niesamowicie irytująca kwestia i zdarza się czasem nawet kilka razy w ciągu kilku minut. Słabo. Zwłaszcza, że kilka razy poszło jeszcze o krok dalej i zamiast restartu aplikacji, restart zaliczył telefon. A, i jeszcze jedna rzecz, jeśli w grę wchodzi zamykanie aplikacji – podobnie, jak miało to miejsce we wcześniej testowanym przeze mnie smartfonie Nubia, także i tutaj Yanosik potrafi działać przez 15-20 minut, po czym się wyłącza – czasem pomaga założenie kłódki, czasem nie – działa to dość losowo.

Jeszcze innym tematem są powiadomienia. Gdy korzystamy z telefonu i ekran jest podświetlony, nie ma z nimi najmniejszego problemu. Gorzej, gdy smartfon leży nieużywany – jego uśpienie powoduje, że powiadomienia (poza przychodzącymi połączeniami i SMS-ami) bardzo często nie przychodzą – największe problemy pojawiały się w przypadku Slacka, Discord czy mejla. Nie pomogło również założenie kłódki, która teoretycznie powinna sprawiać, że aplikacja nie zamyka się, a w rzeczywistości powinna wpłynąć też na powiadomienia. Cóż, sporo tu rzeczy, które wymagają dopracowania.

Pojawia się pytanie czy Archos, a właściwie Nubia, bo to przecież jej oprogramowanie tutaj znajdziemy, postara się o stosowną aktualizację. Mam wielką nadzieję, że tak. I oby na nadziei, która przecież umiera ostatnia, się nie skończyło.

Interfejs – funkcje

Z ekranu domowego w prosty sposób możemy ściągnąć górną belkę systemową, przesuwając palec po ekranie w dół na dowolnej wysokości lub uruchomić wyszukiwanie aplikacji – przesuwając palec po ekranie w górę. Wszelkie skróty do najważniejszych ustawień ukryte zostały na belce wysuwanej od dolnej krawędzi – tu są skróty do aplikacji (latarka, kalkulator, zrzut ekranu, skaner kodów QR), regulacja jasnością ekranu, Transfer Nubia, a także skróty do ustawień (m.in. WiFi, Bluetooth, hotspot, GPS, nie przeszkadzać, etc.).

Funkcje dostępne w interfejsie:
– „tryb kieszeni”, czyli zapobieganie przypadkowym tąpnięciom w ekran, gdy smartfon znajduje się w kieszeni czy torebce,
– tryb nie przeszkadzać,
– aktywne krawędzie (przełączanie między aplikacjami przeciągając palec po ekranie w górę lub w dół; przyspieszanie telefonu przez wielokrotne szybkie przeciągnięcie palcem po krawędzi; zmiana jasności ekranu przez jednoczesne przeciągnięcie palca po obu krawędziach; uruchamianie widoku pływającego przycisku poprzez szybkie dwukrotne kliknięcie przy krawędzi),
– podział ekranu – tryb dwóch okien,
– klonowanie aplikacji (Twitter, Facebook, Messenger),
– Game Mode,
– wykonywanie zrzutów ekranu za pomocą czytnika linii papilarnych (wystarczy go chwilę przytrzymać),
– tryb obsługi jedną ręką,
– gesty: podświetlanie ekranu podwójnym tapnięciem, wygaszanie ekranu kładąc rękę na nim, robienie screenshotów przez przesunięcie trzech palców od góry do dołu lub odwrotnie, przeciąganie w lewo lub w prawo trzema palcami przełącza aplikacje pomiędzy sobą,
inteligentne wykrywanie: wybieranie numeru przez przyłożenie telefonu do ucha lub odbieranie w ten sam sposób; odwróć, by wyciszyć; potrząśnij, by wyczyścić powiadomienia, używane aplikacje i pamięć podręczną,
– zarządzanie energią: tryb oszczędzania (Smart Power, niskiego poboru mocy lub super oszczędzania energii). Jest też tryb wydajności, w którym musimy dodać ręcznie aplikacje mające z niego korzystać.

Gdyby nie te wszystkie błędy i niedopracowanie interfejsu, Archos Diamond Omega byłby naprawdę świetnym smartfonem. Wszystko w rękach obu firm (Archos i Nubii), aby tak rzeczywiście się stało.

Zaplecze komunikacyjne:

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 691,42 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 228,53 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 132,74 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 25,44 MB/s.

Głośnik

Diamond Omega został wyposażony w głośnik mono umieszczony na dolnej krawędzi. Fakt ten jest największym jego wadą – bardzo łatwo jest go zagłuszyć trzymając w poziomie lub umieszczając w uchwycie samochodowym z dolną podstawką. Na szczęście jednak już sama jakość nie pozostawia wiele do życzenia. W mojej opinii to jeden z lepiej grających na głośniku smartfonów, jakie w ostatnim czasie przeszły przez moje ręce. Na najgłośniejszym ustawieniu głośnik nie charczy ani nie trzeszczy, w żadnych warunkach nie słychać przesterowań. Dźwięk jest po prostu przyjemny dla ucha.

Na obudowie zabrakło natomiast 3.5 mm jacka audio, co oznacza, że jesteśmy skazani na podłączanie dedykowanych słuchawek na USB C, przejściówki z 3.5 mm na USB C i swoich ulubionych słuchawek lub bezprzewodowych słuchawek Bluetooth.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

A jeśli szukasz innego smartfona, zajrzyj do oferty Komputronika!

Czytnik linii papilarnych

Nie od dziś uważam, że najlepsze skanery odcisków palców są w smartfonach Huawei – przykładasz palec i ekran odblokowywany jest dosłownie w mgnieniu oka. Tymczasem muszę przyznać, że czytnik w Diamond Omega również pokazał się z bardzo dobrej strony. Jest aktywny (aktualnie nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej), znajduje się tuż na wyciągnięcie palca wskazującego, z tyłu obudowy. Działa precyzyjnie i szybko – wciąż nie jest to półka Huawei, ale bardzo jej do niej blisko.

Do czego można wykorzystać skaner w tym smartfonie, poza blokadą ekranu? Do robienia zdjęć i screenshotów (pojedyncze tapnięcie w skaner), cofania się do poprzedniego widoku (dwukrotne tapnięcie w skaner) lub zamknięcia aplikacji / otwarcia widoku otwartych aplikacji / zrobienia screenshota (dłuższe przytrzymanie palca na skanerze). Najbardziej jednak cieszy obecność blokady dostępu do aplikacji, co oznacza, że wybrane programy może uruchomić jedynie osoba uprawniona (czyli my przykładający palca lub kogoś, kto zna ustawiony wzór).

Aparat

Dwa obiektywy z tyłu i dwa z przodu. W sumie cztery. Można by się zastanawiać czy to nie za dużo. Odpowiadam: nie, bo to całkiem ciekawe rozwiązanie. Główny aparat to 12 Mpix (Sony IMX362 f/1.8) z dodatkowym 23 Mpix (Sony IMX318, f/2.0), Dual Pixel, z kolei z przodu mamy kamerkę 5 Mpix, wspieraną przez drugi obiektyw 5 Mpix (f/2.2, kąt widzenia 79,9°). Dzięki temu zabiegowi zarówno w głównym, jak i frontowym aparacie, mamy do czynienia z trybem portretowym. Jak się jednak domyślacie, ten w pierwszym z nich działa dużo lepiej niż w drugim. Bardzo ładnie odcina sylwetkę od tła, w większości przypadków (ale nie zawsze) dobrze radząc sobie z włosami i konturami ubrań. W przednim aparacie jest sporo gorzej – odstające kosmyki włosów często są już nieostre, podobnie jest z częściami garderoby.

Aparat oferuje cztery główne tryby fotografowania: automatyczny, portretowy (dystans między aparatem a obiektem nie może być większy niż 2 metry), profesjonalny (migawka, balans bieli, ostrość i ISO 100 – 12800) oraz „camera-family”, w którym tak na dobrą sprawę trybów ukrytych zostało dużo więcej: wielokrotna ekspozycja, luminografia, elektroniczna apertura, wolna migawka, gwiazdy, trajektoria, DNG, clone, panorama, makro, zoom blur, 3D.

Mówiąc o jakości zdjęć wykonywanych za pomocą Archosa Diamond Omega, można być zadowolonym. Odwzorowanie kolorów jest bardzo dobre, szczegółowości też trudno cokolwiek zarzucić – według mnie fotografie są przyjemne dla oka, co zresztą możecie ocenić sami, patrząc na załączone przeze mnie przykładowe zdjęcia. Muszę jednocześnie zaznaczyć, że z fotografią makro Diamond Omega ma problem – wyostrzyć obiekty znajdujące się w bardzo bliskiej odległości to duża sztuka, natomiast fotografując tekst łatwo można dostrzec, że najbardziej ostra jest środkowa część kadru, a im dalej, tym tekst staje się bardziej rozmyty. W przedniej kamerce natomiast zabrakło touch fokusa.

Zdjęcia, jak zawsze, w oryginalnej rozdzielczości (wystarczy otworzyć w nowym oknie):

Testowany smartfon nagrywa wideo maksymalnie w 4K, natomiast z przedniej kamerki wideo wychodzi z jakością Full HD. Nie ma optycznej stabilizacji obrazu (OIS), jest jedynie elektroniczna (EIS).

Akumulator / czas pracy

Diament od Archosa, zasilany ogniwem o pojemności 3100 mAh. Na LTE maksymalny SoT, czyli czas na włączonym ekranie (z ang. Screen on Time), jaki udało mi się uzyskać, to 4-5,5 godziny. Z kolei przy działaniu wyłącznie na WiFi, czas ten potrafił się wydłużyć do 6, a nawet 6,5 godziny. W mojej opinii czas ten można uznać może nie tyle że za rewelacyjny, a po prostu dobry.

Urządzenie obsługuje szybkie ładowanie. Z założenia Archos Diamond Omega ma się ładować od 0 do 50% w 25 minut, aczkolwiek w zestawie z telefonem nie otrzymałam oryginalnej ładowarki, przez co nie miałam jak tego sprawdzić.

Podsumowanie

Archos Diamond Omega miał bardzo duże szanse, by stać się moim ulubionym smartfonem dostępnym w cenie wynoszącej nieco ponad 2 tysiące złotych. Świetny ekran 17:9, dobry aparat, wystarczający czas pracy, doskonała wydajność, 128 GB pamięci, ładne wzornictwo plus cena, to wszystko sprawia, że Archos jest propozycją, obok której naprawdę trudno przejść obojętnie. Jest jednak coś, co mnie powstrzymuje przed jednoznacznym stwierdzeniem: polecam. A tym „czymś” są duże problemy z oprogramowaniem.

W smartfonach, niezależnie od półki cenowej, niedopuszczalne jest, by aplikacje zamykały się same z siebie, a smartfon restartował raz na jakiś czas. Nie każdemu też przypadnie do gustu fakt, że interfejs w bardzo wielu miejscach jest nieprzetłumaczony na język polski oraz to, że smartfon nie oferuje 3.5 mm jacka audio. Szkoda też, że smartfon ma problemy z powiadomieniami w trybie czuwania.

Gdyby nie problemy z oprogramowaniem – Archos Diamond Omega zyskałby ode mnie znaczek „bezsprzecznie polecam”, bo jest to naprawdę bardzo przyjemny smartfon. Niestety, dopóki soft nie doczeka się aktualizacji (a nie wiadomo czy takowa jest planowana, a jeśli tak, to na kiedy), smartfona tego polecić Wam z czystym sercem niestety nie mogę. Jeśli jednak ktoś jest zdeterminowany i nie przeszkadzają mu software’owe błędy musi widzieć, że Diamond Omega to kawał świetnego hardware’u.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

A jeśli szukasz innego smartfona, zajrzyj do oferty Komputronika!

Exit mobile version