Recenzja tabletu Motorola Xoom 2 Media Edition

Wielkość ma znaczenie. Stwierdzenie to odnosi się do preferencji osobistych i może znaleźć zastosowanie na rynku tabletów internetowych. Od dłuższego czasu obserwuję pewną zmianę, która na nim zachodzi: rozłam. Producenci świadomie dzielą swoje urządzenia na 7-calowe, niezwykle mobilne „dachówki” i potężne, najczęściej 9,7- lub 10,1-calowe tablety, których wielordzeniowe procesory i potężne układy graficzne wprawiają w zakłopotanie niektóre komputery. Bardzo niewiele jest urządzeń pełniących funkcję łączników, drewnianych mostów zawieszonych pomiędzy dwoma grupami, światami, filozofiami. Premiera każdej 8- lub 9-calowej ramki jest wydarzeniem uznawanym za ciekawostkę wartą zapamiętania. Kontynuując rozpoczętą metaforę, czy symbolizujące tablety o tak nietypowych, wręcz niepopularnych gabarytach pomosty można nazwać „ziemią niczyją”? Absolutnie nie, a Motorola Xoom 2 Media Edition jest na to doskonałym dowodem.

Specyfikacja:

  • 8,2-calowy ekran pojemnościowy IPS o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli,
  • dwurdzeniowy procesor TI OMAP 4430 1,2GHz,
  • 1GB RAM,
  • system operacyjny Android 3.2 Honeycomb,
  • modem 3G (HSDPA+ 21.1 Mbit/s, HSUPA 5.76 Mbit/s),
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat cyfrowy 5 Mpix z funkcją autofocus, diodą doświetlającą LED i funkcją nagrywania wideo w jakości HD 720p,
  • kamerka internetowa 1,3 Mpix,
  • GPS + AGPS,
  • moduł Wi-Fi b/g/n/a,
  • Bluetooth 2.1 + EDR,
  • port microUSB,
  • wyjście microHDMI 1.4,
  • port IR,
  • akcelerometr, żyroskop, kompas, barometr,
  • czujnik natężenia światła,
  • mikrofon,
  • akumulator 3900 mAh,
  • wymiary: 216 x 139 x 8,9 mm,
  • waga: 386 gramów.

Obudowa

Motorola, jako jeden z nielicznych producentów elektroniki użytkowej, zdołała wykreować własny, doskonale rozpoznawalny styl wzornictwa. Jego najbardziej charakterystycznymi cechami jest doskonała jakość wykonania, solidna – wręcz „męska” – budowa i ścięte krawędzie, które potęgują wrażenie dynamiki generowane przez niektóre elementy konstrukcji. Model Xoom 2 Media Edition został stworzony w myśl nowej myśli wzorniczej Motoroli. Jej obudowa, podobnie jak każdego innego tabletu internetowego, składa się z dwóch części: przedniego panelu mieszczącego 8,2-calowy wyświetlacz i tylnej pokrywy chroniącej delikatną płytą główną i podzespoły. Jednakże zarówno przedni, jak i tylny panel wyróżnia Xoom 2 Media Edition na tle konkurencyjnych urządzeń.

Oprócz ekranu o dość nietypowej przekątnej, w przednim, chronionym odpornym na zarysowania szkłem, panelu uwagę zwracają wcześniej wspomniane ścięte krawędzie. Wbrew pozorom, dodają one tabletowi elegancji. Ramkę wokół wyświetlacza można uznać za wąską – dla niektórych zbyt wąską. Patrząc na Motorolę ustawioną pionowo, nad 8,2-calową matrycą dostrzeżemy kamerę do wideorozmów o rozdzielczości 1,3 Mpix, a pod nią niewielkie oczko czujnika natężenia światła i otwór, w którego ciemnym wnętrzu kryje się mikrofon.

Pokrywa tabletu mieści znacznie więcej elementów. Jej centralną część stanowi metalowa płytka opatrzona logo producenta i oznaczeniami modelu. Do pokrytego gumopodobnym, matowym materiałem panelu (którego największą wadą jest nadmierne upodobanie do zbierania odcisków palców… niestety, nie zdołałem oduczyć go tego brzydkiego nawyku) przytwierdza je sześć błyszczących śrubek. Niektórzy mogą uznać je za szpetne, w moich oczach nadają Xoom 2 Media Edition nieco militarnego charakteru. Ponownie przypatrując się tabletowi w pozycji wertykalnej, w lewym górnym rogu dostrzeżemy trzy plastikowe przyciski: blokada ekranu/włącznik oraz regulatory głośności. Ich umiejscowienie nie jest ergonomiczne. Z powodu przypominającego kołyskę profilu tylnej pokrywy urządzenia, guziki są trudno dostępne podczas używania tabletu. Nieraz zdarzyło się, że bez celu błądziłem palcami po obudowie w poszukiwaniu przycisków głośności – aby w końcu móc wyciszyć dźwięk nieprzerwanego gradu pocisków, jakim częstowali mnie wrogowie w Shadowgun, musiałem zatrzymać grę i odwrócić tablet.

Ponad metalową płytką o barwie piaskowca, widnieje aparat cyfrowy o rozdzielczości 5 megapikseli, wraz z pojedynczą diodą doświetlającą LED i literami „HD” informującymi o możliwości nagrywania wideo w wysokiej rozdzielczości (1280 x 720 pikseli). Szczegółowym opisem możliwości fotograficznych Motoroli Xoom 2 Media Edition zajmę się później, a teraz przejdę do podzielenia się ogólną opinią na temat materiałów, z których wykonano obudowę tabletu.

Do niedawna za ideał w tej kategorii uważałem 7-calowy tablet BlackBerry PlayBook. Urządzenie to wydawało mi się niespotykanie solidne i wysokiej jakości – w języku angielskim istnieje odpowiednie określenie: premium. W podobny sposób mogę opisać Xoom 2 Media Edition. Każdy element jej obudowy sprawia wrażenie premium, od przycisków regulacji głośności po 8,2-calowy ekran. Brawa dla Motoroli za stworzenie tabletu, który wydaje się tak solidny, że można by nim polować na dziki.

Pomimo metalowej płytki i grubego szkła chroniącego wyświetlacz, urządzenie jest wręcz śmiesznie lekkie. Jego waga wynosi zaledwie 386 gramów, czyli średnio 200g mniej niż jego 9,7- i 10,1-calowi bracia. Motorolę Xoom 2 Media Edition czuje się w dłoniach, ale jest to przyjemny ciężar, który gwarantuje, że tablet nagle nie wyślizgnie się z rąk i magicznym sposobem nie znajdzie się na podłodze, w kawałkach.

Boki urządzenia kryją dwa głośniki stereo bardzo dobrej jakości (kolejny plus dla Motoroli), port podczerwieni, złącze audio 3,5 mm, port microUSB, wyjście microHDMI 1.4 oraz ukryty pod zaślepką slot karty microSIM. Jak widzicie, wszystkie złącza są maksymalnie zminiaturyzowane.

Ekran

Mam nadzieję, że ilość słownego cukru w poprzednim paragrafie jeszcze Was nie zemdliła, bo przygotowałem kolejną porcję. Wyświetlacz, w który wyposażono Motorolę Xoom 2 Media Edition jest wręcz bajeczny. Matryca IPS gwarantuje bardzo dobre nasycenie kolorów, kąty widzenia, kontrast i widoczność w słońcu, a rozdzielczość 1280 x 800 pikseli wyrazistość obrazu. Przy przekątnej 8,2”, trzeba się dobrze przyjrzeć, aby dostrzec piksele. Elementy interfejsu, ikony, zdjęcia i filmy w HD są ostre jak brzytwa i choć nie jest to ekran Retina z nowego iPada, robi bardzo pozytywne wrażenie. Jednakże, pomimo blasku bijącego z zalet, zdołałem dostrzec jedną wadę: zdarza się, że interaktywny element, na którym przez kilka sekund przytrzymamy palec, nagle zaczyna drgać lub traci kontakt. Sugeruje to błąd sterowników panelu dotykowego, którego precyzja najwidoczniej pozostawia wiele do życzenia. Wadę łatwo dostrzec w grach, np. Shadowgun, gdzie ręcznie celuje się do przeciwników.

Wydajność i oprogramowanie

Niestety, jestem zmuszony dodać łyżkę dziegdziu do beczki miodu… a właściwie wiadro. Podczas gdy Motorola Xoom 2 Media Edition góruje nad innymi tabletami w kategorii jakości wykonania i parametrów wyświetlacza, zostaje daleko w tyle w kwestii wydajności i płynności działania systemu operacyjnego. Ba! nawet jego wersji. Wewnątrz tego 8,2-calowego urządzenia kryje się dwurdzeniowy procesor TI OMAP 4430 taktowany zegarem 1,2GHz. Ponieważ nie jest to Tegra 2, nie ma problemu z brakiem wsparcia dla niektórych formatów wideo i ze wszystkimi popularnymi plikami tablet radzi sobie bardzo dobrze (testowałem przy użyciu odtwarzacza MX Player). Dwa rdzenie i zegar 1,2GHz wystarczą, aby zapewnić superpłynną pracę (czego dowodem jest wiele telefonów komórkowych tanich tabletów), ale tylko wtedy, gdy zawiaduje nimi dobrze zoptymalizowany system operacyjny. Tego tytułu na pewno nie mogę nadać Androidowi 3.2 Honeycomb, pod którego kontrolą pracuje Motorola Xoom 2 Media Edition. Oprogramowanie wygląda doskonale, ale to ubiegła epoka. Zdążyłem przyzwyczaić się do prędkości systemów Android 4.0 Ice Cream Sandwich i 4.1 Jelly Bean i nie potrafię zaakceptować wad „Plastra Miodu”.

Pomimo wsparcia ze strony dobrego procesora, tablet gubi klatki podczas przewijania list, pulpitów, a nawet ikon. Co więcej, niektóre proces uruchamiania niektórych aplikacji (np. Ustawień) zatrzymuje się na pustym ekranie i kilka cennych sekund zajmuje mu załadowanie interfejsu i danych. Xoom 2 Media Edition nie jest pierwszym tabletem z Androidem 3.2 Honeycomb i z przykrością stwierdzam, że działa najwolniej z nich wszystkich. Nie dość, że system jest przestarzały (gdzie jest aktualizacja do „Lodowej Kanapki”?!), to jeszcze producent obciążył go nakładką graficzną. Fakt, nie jest ona tak złożona jak TouchWiz UX, z którym sprzedawane są wszystkie „dachówki” Samsunga, ale mimo to zmusza procesor tabletu do dodatkowego wysiłku. Nakładka graficzna zmienia podstawowe ikony systemowe, widgety pulpitu i niektóre elementy interfejsu – pasek nawigacyjny, czcionkę zegara, symbol siatki aplikacji etc.

Kiedy nie korzysta się z systemu operacyjnego, Motorolę Xoom 2 Media Edition można uznać za szybki tablet. Trójwymiarowe gry pokroju Shadowgun i Grand Theft Auto III nie są dla niej wyzwaniem, podobnie jak pliki PDF o dużej wadze (przeglądane w aplikacji Adobe Reader), dokumenty tekstowe i strony internetowe. Potwierdzają to wyniki testów wydajnościowych, które możecie zobaczyć poniżej.

Modem 3G

Jeżeli czytaliście specyfikację na początku tej recenzji, wiecie, że recenzowaną przeze mnie Motorolę wyposażono w modem sieci komórkowej 3G. Niestety, z nieznanego mi powodu urządzenie nie chciało zaakceptować karty Play i nie mogłem przetestować tej funkcji. Jednakże, wnioskując po braku dedykowanych aplikacji, stwierdzam, że włożenie karty SIM umożliwia przeglądanie stron internetowych, ale nie wykonywanie połączeń i wysyłanie wiadomości SMS/MMS. Innymi słowy, Motorolą Xoom 2 Media Edition nie zastąpicie swojego telefonu.

Aparat fotograficzny

Do aparatu można dostać się bezpośrednio z ekranu blokady, poprzez przeciągnięcie palcem lub za pomocą ikony na pulpicie/w siatce aplikacji. Interfejs programu jest elegancki, prosty i zrozumiały. Oprócz spustu aparaty i przycisków 8-krotnego zoomu cyfrowego, kryje opcje trybu działania lampy błyskowej, balans bieli, ustawienia kontrastu, predefiniowane sceny, a także zapis lokalizacji GPS, tryb ostrości (automatyczny, nieskończoność, makro), ekspozycję, rozmiar zdjęcia (VGA/1/3/5 Mpix) oraz jakość. Aparat fotograficzny w Motoroli Xoom 2 ME zasługuje na ocenę 3+. Można go wykorzystać do skanowania kodów kreskowych lub zrobienia zdjęcia, które potem wyląduje na Facebooku, Twitterze lub Instagramie, ale fanom mobilnej fotografii nie przypadnie do gustu jego jakość. W średnich warunkach oświetleniowych matryca traci ostrość, co wyraźnie widać po powiększeniu zdjęcia.

Akumulator

Kiedy otrzymałem i odpakowałem Motorolę Xoom 2 ME, przekonałem się, że tablet jest włączony. Krótki rzut oka na statystyki baterii pozwolił mi stwierdzić, że urządzenie nie było wyłączane od niemalże miesiąca, a wciąż miało 30% naładowania akumulatora. Jest to doskonały wynik, który przekłada się także na codzienną pracę. Ogniwo o pojemności 3900 mAh jest w stanie zagwarantować przynajmniej 10 godzin działania przy średnim obciążeniu i 7 przy dużym (gry 3D, duża jasność ekranu, Wi-Fi, przeglądanie stron internetowych, włączona synchronizacja poczty i aplikacji społecznościowych). Wydajny akumulator na karcie specyfikacji Xoom 2 Media Edition cieszy, bo w dzisiejszych czasach jest to prawdziwa rzadkość.

Podsumowanie

Czy Motorola Xoom 2 Media Edition to dobry tablet? Zdecydowanie tak. 8,2-calowy ekran czyni zeń propozycję dość nietypową, ale doskonale łączącą cechy wspomnianych we wstępie 7- i 10-calowców. Wrażenie dużych możliwości potęguje bardzo dobry wyświetlacz, a mobilności – wbudowany modem 3G. Na pochwałę zasługuje także wzornictwo i materiały, z których została wykonana obudowa urządzenia. Całość jest lekka, ale twarda i wytrzymała. Największą wadą tabletu jest przestarzały system operacyjny – gdyby nie on, Motorola Xoom 2 Media Edition mogła by konkurować z najnowszymi „dachówkami”. Producent zapowiedział aktualizację oprogramowania, ale w chwili obecnej jest ona gdzieś w Afryce (naprawdę, informacja z dzisiaj!) i nie wygląda na to, aby szybko trafiła do Europy. Jeżeli szukacie tabletu dla siebie lub kogoś, kto wymaga dobrego ekranu, długiego czasu pracy na baterii i wysokiej jakości wykonania – zainteresujcie się Motorolą Xoom 2 Media Edition.

Galeria