Od dłuższego czasu przez moje ręce przechodzą głównie słuchawki bezprzewodowe, w szczególności pchełki typu true wireless. Niemniej jednak, na rynku audio wciąż regularnie prezentowane są modele przewodowe, a chętnych na ich zakup – z róznych powodów – wcale nie brakuje. Sennheiser HD 550 to premierowa propozycja przewodowych wokółusznych słuchawek o otwartej konstrukcji, kierowana do osób szukających audiofilskich doznań w dość rozsądnej cenie. Sprawdziłem więc, jak to z nimi faktycznie jest.
Specyfikacja techniczna Sennheiser HD 550:
- przetwornik elektrodynamiczny ∅38 mm, pasmo przenoszenia 6 Hz – 39,5 kHz, impedancja 150 Ω, całkowity poziom zniekształceń harmonicznych THD <0,2%, poziom ciśnienia akustycznego SPL 106,7 dB,
- otwarta konstrukcja wokółuszna,
- poduszki z syntetycznego weluru,
- odłączany przewód o długości 1,8 m ze złączem Jack 3,5 mm (niesymetryczny) i dokręcanym adapterem Jack 6,3 mm,
- skokowa, 18-stopniowa regulacja długości pałąka nagłownego,
- waga: 237 g.
Słuchawki Sennheiser HD 550 zadebiutowały na polskim rynku w cenie wynoszącej 1199 złotych. Dostępne są tylko w jednym, czarnym wariancie kolorystycznym. Można je nabyć między innymi w oficjalnym sklepie marki Sennheiser oraz u dystrybutorów.
W zestawie sprzedażowym, poza samymi słuchawkami i przewodem, znalazł się także adapter Jack 6,3 mm oraz miękki woreczek do bezpiecznego transportu słuchawek.
Wzornictwo i konstrukcja
Jeśli widzieliście kiedyś słuchawki marki Sennheiser z linii HD, to design najnowszych HD 550 w gruncie rzeczy będzie dla Was bardzo znajomy. Wyglądowi słuchawek Sennheiser HD 550 zdecydowanie najbliżej do modeli HD 560S oraz HD 505.
Całościowo, wzornictwo jest bardzo uniwersalne, proste i estetyczne, przez co słuchawki zdecydowanie mogą wpaść w oko wielu osobom, które oczekują właśnie prostoty zamiast zbędnych wodotrysków. Zastosowane materiały są dobrej jakości. Nic nie sprawia tutaj wrażenia jakkolwiek tandetnego czy nieadekwatnego do klasy cenowej.
Pałąk nagłowny w całości pokryty jest skórą ekologiczną, przy czym dolna część, czyli ta stykająca się z naszą głową, jest od wewnątrz wykończona gąbką. Regulacja długości odbywa się skokowo (z wyraźnym kliknięciem przy każdym rozszerzeniu) co około 5 mm. Takich przeskoków jest aż osiemnaście, dzięki czemu absolutnie nikt nie powinien mieć problemów z dopasowaniem pałąka do wielkości swojej głowy.
Muszle w przeważającej części zostały wykonane z metalowej siatki, która – z racji otwartej konstrukcji – ma oczywiście zapewniać właściwy przepływ powietrza. Na siatce po obu stronach ulokowane zostało logo Sennheiser. Do nauszników przytwierdzone są dodatkowe ruchome elementy poprawiające ułożenie słuchawek na głowie.





Od wewnątrz natomiast możemy dostrzec poduszki wykonane z syntetycznego weluru. I – tutaj ważna informacja – w razie konieczności Sennheiser daje możliwość wymiany poduszek na nowe. Dzięki temu słuchawki będą mogły posłużyć nam znacznie dłużej. Wewnątrz muszli znalazły się same przetworniki, które są w pełni widoczne, ale przy tym zabudowane siateczką i dodatkowo ukryte za solidną kratką.
Przewód jest odpinany i mierzy dokładnie 180 cm. Z jednej strony zakończony jest standandowym złączem Jack 3,5 mm z nakręcanym adapterem Jack 6,3 mm, zaś z drugiej użyto wtyczki Jack 2,5 mm i to właśnie ona odpowiada za połączenie kabla z samymi słuchawkami.
Warto zaznaczyć, że Sennheiser zastosował tu mechanizm blokady przed przypadkowym odpięciem – by odłączyć kabel od słuchawek musimy najpierw lekko przekręcić wtyczkę w lewo i dopiero wtedy można ją pociągnąć celem wypięcia.
Obecny w zestawie przewód wykonany jest bardzo solidnie. Obudowa wtyczki jest duża, co potęguje wrażenie solidności, zaś sama izolacja kabla relatywnie miękka i elastyczna. Dzięki temu nie plącze się on nadto podczas użytkowania oraz nie powoduje tzw. efektu mikrofonowego, czyli słyszalnego w słuchawkach szurania o – chociażby – nasze ubrania.



Wygoda użytkowania
Nigdy nie ukrywałem, że nie należę do ogromnych fanów słuchawek nausznych i, jeśli mam wybór, wolę sięgnąć jednak po modele dokanałowe, będące dla mnie po prostu wygodniejszymi w codziennym użytkowaniu, bez względu na sytuację.
Muszę jednak otwarcie przyznać, że Sennheiser HD 550 przekonały mnie do siebie, a korzystanie z nich w domowym zaciszu podczas wieczornego słuchania muzyki należało do zdecydowanie wygodnych, przyjemnych doświadczeń. Przy wadze wynoszącej 237 gramów nie ciążą one nazbyt na głowie. Jasne, wyraźnie czujemy, że mamy je założone, ale w żaden sposób nie powoduje to dyskomfortu – także podczas dłuższych sesji słuchania.
Szalenie pozytywnie na wygodę użytkowania wpływają też poduszki wykonane z syntetycznego weluru. Widzę w nich dwie istotne zalety. Po pierwsze, są bardzo miękkie i miłe w dotyku, dzięki czemu delikatnie otaczają uszy, a po drugie, nie powodują uczucia spocenia okolic małżowin nawet po długim korzystaniu, w przeciwieństwie do poduszek ze skóry ekologicznej.
Wszystkie te aspekty sprawiają, że korzystanie ze słuchawek Sennheiser HD 550 było dla mnie na tyle wygodne, że niejednokrotnie spoczywały na mojej głowie przez nawet 2-3 godziny bez przerwy.

Zalety i wady otwartych słuchawek
Już na samym wstępie napomknąłem, że Sennheiser HD 550 to słuchawki o konstrukcji otwartej. Osoby niezaznajomione ze słownictwem stosowanym w świecie audio mogą tu zadać sobie celne pytanie: co to w zasadzie znaczy? Gwoli ścisłości spieszę z wyjaśnieniem.
Zacznijmy od tego, że wśród słuchawek – w szczególności tych nausznych – wyróżniamy modele o konstrukcji zamkniętej, półotwartej oraz właśnie otwartej, czyli takiej, jaką cechuje się bohater tego testu. Terminologia ta tyczy się oczywiście przede wszystkim budowy samych muszli, która to niesie za sobą znaczny wpływ na brzmienie słuchawek oraz izolację.
Słuchawki zamknięte to chyba jeden z najbardziej powszechnych typów, szczególnie jeśli mowa o modelach bezprzewodowych, wyposażonych w ANC. Wyróżniają się one całkowicie zakrytymi muszlami, co powoduje, że dźwięk wydobywający się z przetworników nie przedostaje się na zewnątrz i przy tym bardzo dobrze pasywnie izolują od otoczenia. Brzmienie takich słuchawek prezentuje bardziej kameralną, mniejszą scenę i – z reguły – mocniejszy bas.
Konstrukcja otwarta oznacza z kolei, że muszle słuchawek są pokryte przepuszczalnym materiałem, najczęściej siatką, co zapewnia niemalże pełny przepływ powietrza między przetwornikami i naszymi uszami, a otoczeniem.
Ma to swoje blaski i cienie, bowiem z tego względu nie oferują one praktycznie żadnej izolacji, przez co nie będą nadawać się one do użytku w zewnętrznych warunkach, a raczej tylko w domowym czy studyjnym zaciszu. Po drugie, powoduje to wyciek dźwięku na zewnątrz, a więc osoby w pobliżu mogą słyszeć, co jest odtwarzane na naszych słuchawkach.
Konstrukcja otwarta ma też jednak swoje spore zalety, które dla wielu mogą okazać się przewyższającymi wymienione wady. Pozytywnie wpływa to bowiem na brzmienie słuchawek – powoduje, że scena dźwiękowa staje się znacznie większa, szersza i lepiej napowietrzona, co z kolei sprawia, że dźwięk daje poczucie wyraźnie bardziej przestrzennego i naturalnego.
Jeśli do tej pory mieliśmy do czynienia tylko ze słuchawkami zamkniętymi, pierwszy kontakt z takimi o otwartej budowie może być bardzo ciekawym doświadczeniem. Rzeczywiście, niemal od razu możemy wyłapać, że – istotnie – grają one w inny sposób, choć o tym za chwilę. Trzeba też przyzwyczaić się do tego, że podczas cichszego słuchania, ewentualne hałasy w pobliżu potrafią być wyraźnie słyszalne.


Jakość dźwięku, brzmienie Sennheiser HD 550
Sennheiser HD 550 zostały wyposażone w przetworniki elektrodynamiczne o średnicy 38 mm, których pasmo przenoszenia to od 6 Hz do 39,5 kHz. Impedancja to 150 Ω, a całkowity poziom zniekształceń harmonicznych THD wynosi <0,2%. Firma chwali się także, że przetworniki te są produkowane w Irlandii.
I, zanim przejdziemy do wrażeń dźwiękowych, w przypadku słuchawek przewodowych kilka słów warto poświęcić kwestii sprzętu odtwarzającego. Omawiany tu model cechuje się impdancją na poziomie 150 Ohmów, co jest dość sporą wartością. Oznacza to mniej więcej tyle, że słuchawki najlepiej oddadzą swój potencjał przy użyciu z nieco mocniejszymi źródłami dźwięku, tj. lepszymi kartami dźwiękowymi czy zewnętrznymi wzmacniaczami.
Podczas testów wykorzystywałem przede wszystkim miniaturowe przetworniki na USB-C, a konkretniej iBasso DC02 oraz Meizu HiFi Audio Pro. Oba wyposażone w niezależne układy DAC oraz wzmacniacze oferujące trochę wyższą moc i jakość dźwięku, aniżeli klasyczna przejściówka.
Niemniej jednak, dużych problemów z napędzeniem słuchawek nie wykazywała też zarówno klasyczna, oryginalna przejściówka Apple w połączeniu z iPhonem 16 Plus, jak i złącze słuchawkowe mojego MacBooka Pro M1. Choć, w obu tych przypadkach, musiałem posiłkować się nieco większą głośnością, aniżeli w przypadku wyżej wspomnianych zewnętrznych przetworników.
Jeśli zaś chodzi o brzmienie, to już sam producent określa profil strojenia słuchawek Sennheiser HD 550 jako neutralny, dobry do krytycznego słuchania. I trudno się z takowym opisem nie zgodzić. Istotnie bowiem, HD 550 oferują bardzo neutralne brzmienie, ale bynajmniej wcale nie nadmiernie jałowe. To kawał naprawdę bardzo dobrego dźwięku dla tych, którzy cenią przede wszystkim bliski wokal, wierne odwzorowanie detali oraz szeroką scenę.
Bas wybrzmiewa selektywnie, ale jednocześnie nie jest zbyt anemiczny. Jego ilości są bardzo dobrze kontrolowane i realnie dostosowane do tego, czego aktualnie słuchamy, bowiem niskie tony potrafią zarówno dość wyraźnie zaznaczyć swoją obecność, jak i niemal całkowicie zaniknąć, by dać więcej przestrzeni pozostałym elementom pasma. Nie mamy tu może aż tak spektakularnego zejścia w sub-bas, ale i tak, jeśli naprawdę tego trzeba, to dół potrafi pokazać swoją obecność.
Średnica – bez zaskoczenia – wykazuje tendencję zbieżną z charakterystyką całego strojenia. Jest więc bardzo neutralnie w barwie i rozdzielczo. Wokale brzmią naturalnie, są prezentowane blisko, bez zbędnego kolorowania oraz wygładzania. Słuchawki bardzo dobrze radzą sobie z reprodukcją dużej ilości detali w utworach, przez co zdecydowanie najlepiej wypada słuchanie na nich muzyki w bezstratnej jakości.
Wysokie tony reprodukowane są bardzo precyzyjnie, ale na ogół pozostają czystobrzmiące. Zdarza się jednak, że ta duża precyzja powoduje, że w niektórych utworach można niekiedy wyłapać delikatny szelest w sopranach, ale absolutnie wciąż nie nazwałbym tego jeszcze zbyt dużą sykliwością i jakimkolwiek nieprzyjemnym kłuciem w uszy.
Tym, co równie bardzo podoba mi się w brzmieniu Sennheiser HD 550, jest scena dźwiękowa. I właśnie to jest chyba największy benefit otwartej konstrukcji. Dzięki niej, generowana scena jest duża, nie tylko szeroka, ale i dobrze rozciągnięta w całym wymiarze, a przy tym też dobrze napowietrzona. Nie brak odpowiedniej separacji instrumentów oraz rozmieszczenia ich w przestrzeni.


Podsumowanie
Sennheiser HD 550 to słuchawki, które określiłbym mianem bardzo dobrego wyboru dla osób chcących wejść w audiofilski świat otwartych słuchawek wokółusznych, nie wydając jednak przy tym sum rzędu paru tysięcy złotych, jak za w pełni profesjonalne modele.
Brzmienie strojone jest neutralnie, nie brakuje szczegółowości i odpowiedniej bliskości każdego z elementów pasm, a także dużej sceny. Wygoda stoi na wysokim poziomie, między innymi za sprawą miękkich poduszek pokrytych welurem, dzięki czemu korzystanie z Sennheiser HD 550 przez godziny nie jest problemem. Doceniam także możliwość odłączenia przewodu i wymiany go, na przykład, na taki ze złączem symetrycznym.
Kupując słuchawki o konstrukcji otwartej musimy być jednak świadomi nie tylko ich benefitów, ale i pewnych wad. Przede wszystkim mam tutaj na myśli brak izolacji od hałasów otoczenia, jak i wyciekanie dźwięków ze słuchawek. Przez to zdecydowanie nie sięgnąłbym po nie poza domem.
Osobiście, z niemałym żalem będę oddawać słuchawki Sennheiser HD 550 po testach, bo szczerze je polubiłem, a i sam powrót do słuchawek przewodowych po dłuższym czasie również był dla mnie ciekawym doświadczeniem. Bardzo przypadło mi do gustu ich strojenie, pozwalające bardziej rozkładać słuchaną muzykę na poszczególne elementy.
1199 złotych – tyle trzeba zapłacić za omawiane słuchawki. Istotnie, to spora suma, ale przy tym – jak już wspomniałem – i tak niższa od wielu innych modeli tego typu, przez co Sennheiser HD 550 mogą stanowić sensowny wybór dla bardziej oszczędnych audiofilów, tudzież dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z wyższej klasy audio.
_
Materiał zawiera lokowanie słuchawek Sennheiser. Producent nie miał wpływu na treść niniejszej recenzji ani opinię autora na temat produktu