Recenzja Huawei P8

Obserwując poczynania Huawei na rynku mobilnym można odnieść wrażenie, że z roku na rok coraz bardziej gorliwie odrabia pracę domową. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi flagowy smartfon. Kolejny raz chiński koncern postanowił nas zaskoczyć urządzeniem oferowanym w sklepach w cenie o kilkaset złotych niższej niż high-endowe propozycje pozostałych rynkowych gigantów, jak Galaxy S6 od Samsunga, G4 od LG czy One M9 od HTC. Pytanie tylko na czym Huawei przyoszczędził (bo to nieuniknione!), by móc nam zaoferować świetny sprzęt w niskiej, na tle konkurencji, cenie? W niniejszym tekście znajdziecie odpowiedź na to pytanie.

Parametry techniczne Huawei P8:

Cena Huawei P8 w momencie publikacji: 2099 złotych (16GB, single SIM)

Wideorecenzja

Jakość wykonania, wzornictwo

Jak w dzisiejszych czasach powinien wyglądać flagowy smartfon? Na usta ciśnie mi się tylko jedna odpowiedź: elegancko. Nieistotne czy wykonany jest z połączenia aluminium i szkła czy z samego aluminium, musi prezentować się po prostu dobrze. Musi być po nim widać, że jest to urządzenie premium, a nie pierwszy lepszy telefon z niskiej półki. W końcu za coś płacimy tych kilka tysięcy złotych! Urządzenie ma nie tylko niezawodnie działać, ale i doskonale wyglądać. I nie twierdzę tak, bo jestem kobietą. Jest to zdanie bardzo wielu moich wymagających znajomych płci przeciwnej, którzy cenią sobie wygląd elektroniki, której używają. I często są w stanie nawet dopłacić za model, który według nich prezentuje się po prostu lepiej.

Poprzedni model Huawei, P7, dzięki zastosowaniu połączenia aluminium i szkła wyglądał bardzo dobrze. W nowości, P8, zdecydowano się zrezygnować z dużej ilości szkła. I tak, plecki telefonu, podobnie jak wszystkie krawędzie, wykonane są z aluminium. Tylko w górnej części tylnego panelu znajduje się szklany pasek chroniący obiektyw aparatu (Gorilla Glass 3) i wpływający przy okazji na design produktu. Dobrze komponuje się też z białymi wstawkami, które znajdziemy na krawędziach obudowy oraz w dolnej części plecków. Dzięki nim wygląd telefonu jest nieco bardziej urozmaicony, a tył dobrze komponuje się z frontem, który jest właśnie biały. Bardzo dobrą decyzją producenta było dwustronne ścięcie krawędzi – zarówno ku przedniej części telefonu, jak i tylnej. To zagranie dodatkowo wpłynęło na dobry odbiór wyglądu modelu.

Zastosowane materiały z najwyższej półki i doskonała jakość wykonania Huawei P8 nie pozostawiają żadnych złudzeń – urządzenie jest flagowcem z krwi i kości. Pod tym względem chiński koncern nie oszczędzał na niczym. Postawił wszystko na jedną kartę, ale opłacało się – P8 wygląda bardzo dobrze.

Nie bez znaczenia jest też smukłość telefonu – 6,4 mm robi wrażenie już na papierze, a co dopiero w rzeczywistości. Masa natomiast, wynosząca 144 g, jest już w miarę standardowa względem produktów z ekranem o podobnej przekątnej.

Przejdźmy do krawędzi. Chyba najwięcej emocji wzbudza dolna, na której znajdziemy dwa grille głośników, z czego… jeden, prawy, to atrapa (żeby być bardziej precyzyjną: ukryty jest tam mikrofon). I tak, ze złudnego stereo robi się mono. W centralnej części krawędzi umieszczono port microUSB.

Lewy bok jest pusty. U góry znajdziemy 3.5 mm jack audio i mikrofon. Na lewym boku natomiast, od dołu: slot kart nanoSIM, slot kart microSD, świetnie wyglądający włącznik oraz przyciski do regulacji głośności.

Z tyłu mamy jedynie obiektyw aparatu 13 Mpix i podwójną, różnokolorową diodę LED. Z przodu umieszczono głośnik do rozmów, obiektyw kamerki 8 Mpix, czujnik światła oraz diodę powiadamiającą.

Wyświetlacz

Wielokrotnie pisałam, że HD na pięciu calach to rozdzielczość całkowicie wystarczająca – i to jest fakt. Ale tylko w urządzeniach niskobudżetowych i średniopółkowych. W high-endach Full HD jest absolutnym minimum – ze względów zarówno wizerunkowych, jak i komfortu użytkowania. QHD natomiast uważam już za lekką przesadę, która jednak znajduje zastosowanie między innymi w rzeczywistości wirtualnej. W Huawei P8 mamy matrycę o przekątnej 5,2” i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Jest to świetne połączenie, które przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 423 ppi. To z kolei sprawia, że podczas typowego użytkowania smartfon sprawdza się doskonale i nie można mieć do niego żadnych zastrzeżeń odnośnie braku ostrości fontów na stronach internetowych czy we wszelkiego rodzaju dokumentach.

Jasność minimalna wynosi 5 nitów, natomiast maksymalna – 420 nitów. W pełnym słońcu z widocznością bywa różnie, aczkolwiek na to ma również wpływ folia znajdująca się na ekranie, która uwielbia zbierać odciski palców. Do dyspozycji mamy czujnik natężenia światła, dzięki któremu możemy zdać się na automatyczną regulację jasności ekranu w zależności od panujących warunków oświetleniowych/słonecznych.

W ustawieniach można zmienić balans bieli, a tym samym wpłynąć na wyświetlane barwy – czy mają być cieplejsze czy zimniejsze. To świetna funkcja zwłaszcza dla osób, które lubią maksymalnie dostosowywać urządzenie pod siebie.

Kąty widzenia są prawie idealne, ale przy większym odchyleniu widać mgiełkę, która delikatnie zniekształca kolory. Samo odwzorowanie barw stoi natomiast na odpowiednio wysokim poziomie. Podobnie jest z reakcją ekranu na dotyk, do którego nie można mieć zupełnie żadnych zastrzeżeń.

Jeśli chodzi o klawiaturę ekranową, możemy korzystać zarówno z domyślnej androidowej (tu ujawnia się Lollipop) lub Huawei Swype. W obu przypadkach mamy 4-rzędowe narzędzie, a by wprowadzić cyfry należy przejść do drugiego widoku.

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Porównanie z Galaxy S6, Honor 6 Plus i Honor 4C
4. Akumulator. Warto wiedzieć. Podsumowanie

Działanie, oprogramowanie

Jak przystało na flagowca, Huawei P8 oferuje parametry z najwyższej półki. Otrzymujemy tu autorski, ośmiordzeniowy procesor Hisilicon Kirin 930 o częstotliwości taktowania 2GHz (64-bit) ze wsparciem ze strony 3GB RAM, a całość zarządzana jest przez system operacyjny Android w wersji 5.0 Lollipop z EMUI 3.1. Zastosowana nakładka tak głęboko ingeruje w oprogramowanie, że bardzo trudno jest się tu doszukać czystego Lollipopa.

Smartfon działa szybko i wydajnie, przez czas testów nie sprawiał większych problemów. Ale dwa się pojawiły. Pierwszą rzeczą jest fakt, że zdarzyło mi się go trzy razy zawiesić na amen – tak, że pomogło dopiero ponowne uruchomienie telefonu, przy czym za każdym razem wina leżała po stronie pobieranej w danej chwili aplikacji. Drugą rzeczą jest nagrzewanie się obudowy w jej dolnej części podczas dłuższego oglądania filmów lub grania – nie są to strasznie wysokie temperatury, ale odczuwalne dla użytkownika.

Benchmarki
Quadrant: 13192
AnTuTu: 47585
An3DBenchXL: 42065
3D Mark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: 7203
Ice Storm Unlimited: 11959

Przeglądarki:
Sunspider: 1088
Peacekeeper: 1042
Mozilla Kraken: 11711
Google V8 Bench: 3139

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 137,29 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 34,3 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 22,58 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 9,9 MB/s

Gry działają bezproblemowo, co możecie zobaczyć na wideo z początku wpisu. Przetestowałam takie tytuły, jak Dead Trigger 2, Real Racing 3 i GTA: San Andreas.

Preinstalowany odtwarzacz nie oferuje wsparcia dla kodeków audio .dts i .ac3 oraz nie odtwarza napisów. W momencie, gdy skorzystamy z VLC, wszystkie problemy znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Szczegóły:
– mkv, 480p, xvid, as l5, 1Mbps, he aac, napisy: OK, bez napisów, ale delikatne artefakty,
– mkv, 720p, h264, 3Mbps, vorbis, napisy: OK, bez napisów,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: OK,
– Planet (mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3, napisy: OK, bez dźwięku,
– Planet 2 (mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3: OK, bez dźwięku,
– Shrinkage (mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3Mbps, aac: OK,
– Shrinkage 2 (mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3Mbps, aac: OK,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40Mbps: OK,
– hddvd (mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18Mbps, ac3: OK, bez dźwięku,
– Monsters (mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10Mbps, dts, napisy: bez dźwięku i bez napisów.

Na temat głośników wspomniałam dotychczas tylko to, że obecność dwóch jest ściemą. W rzeczywistości faktycznie głośnik jest jeden, mono. Dźwięk wydobywa się tylko z lewego grilla – jest średniej głośności (pomiar wykazał 65 decybeli), natomiast trudno nie odnieść wrażenia, że jest charakterystycznie metaliczny. Jakość dźwięku mnie nie zachwyciła – jak na niewielki głośniczek mono w telefonie – jest po prostu w porządku.

Moduły łączności, porty i złącza oferowane przez Huawei P8, to:

Z Huawei P8 otrzymujemy 16GB pamięci, z czego do wykorzystania 10,46GB – to strasznie mało jak na flagowca. Chyba się ze mną zgodzicie.

Dodatkowe funkcje w oprogramowaniu (jeśli Was zaciekawiły, mogę rozwinąć temat w komentarzu, a koniecznie zerknijcie na screeny poniżej – wiele z tych funkcji tłumaczą):

– Smart shot – używanie knykciów do robienia screenshota przez dwukrotne tapnięcie w ekran,

– tryb obsługi w rękawiczkach,

– przycisk wiszący,

– układ jednoręczny,

– pasek nawigacyjny z dodatkowym przyciskiem do otwierania panelu powiadomień:

– „odbiór mowy” – możliwość znalezienia telefonu po wypowiedzenia odpowiedniego słowa budzącego:

– zarządzanie aplikacjami sieciowymi, aplikacje chronione:

– tryb nie przeszkadzać:

– tryb prosty:

– WiFi+: pozwala przełączać się pomiędzy WiFi a siecią komórkową:

– tryb reżyserski – dla osób lubiących filmować telefonami w grupie znajomych:

– oszczędzanie energii:

– gesty (ale brak wybudzania podwójnym tapnięciem w ekran):

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat
4. Akumulator. Warto wiedzieć. Podsumowanie

Aparat

W Huawei P8 mamy do czynienia z 13-megapikselową matrycą z optyczną stabilizacją obrazu oraz przysłoną f/2.0. Charakteryzuje się sensorem RGBW, który – przynajmniej z założenia – pozwala na wykonanie zdjęcia z kontrastem wyższym o 32% oraz jasnością wyższą nawet o 78% od konkurencyjnych urządzeń. Co dla wielu okaże się istotne – aparat nie wystaje poza obudowę.

Jedną z najbardziej reklamowanych nowości w Huawei P8 jest malowanie światłem. I choć efekty, jeśli ktoś umie z niej korzystać, są fascynujące, to dla mnie jest to bajer, z którego przeciętny użytkownik raczej i tak nie będzie korzystał.

Przykładowe zdjęcia:

Malowanie światłem (ta po prawej to ja!) – zdjęcie zrobione na premierze Huawei P8:

Żeby najlepiej zobrazować jakie zdjęcia wykonuje Huawei P8, postanowiłam zrobić małe porównanie. Poniżej możecie zobaczyć te same kadry pochodzące z aparatów czterech smartfonów z różnych półek: Huawei P8 (ok. 2099 złotych), Samsunga Galaxy S6 (ok. 2699 złotych), Honora 6 Plus (ok. 1700 złotych) i Honora 4C (ok. 700 złotych):

Tym, o czym należy wspomnieć pisząc o Huawei P8, jest nagrywanie wideo tylko w Full HD. Piszę „tylko”, bowiem flagowce rynkowych rywali oferują bezproblemowe wsparcie dla 4K. Czy tak wysoka jakość jest nam potrzebna w telefonie to kwestia indywidualna, aczkolwiek warto zwrócić na to uwagę. O ile generalnie do nagrywanego wideo nie można się jakoś szczególnie przyczepić, tak widać wyraźnie, że na każdym wideo, które nagrałam, z chmurami sobie po prostu nie radzi – na poniższych przykładach widać to wyraźnie.

Rzeczą, która niesamowicie przypadła mi do gustu, jest piękne zbieranie dźwięku przez mikrofony Huawei P8, o czym możecie się przekonać oglądając i słuchając przykładów nagranych na koncercie De Mono na zakończenie Święta Kielc.

Jeszcze widno:

Już ciemno:

Przednia kamerka:

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat
4. Akumulator. Warto wiedzieć. Podsumowanie

Akumulator

Telefon udało się odchudzić o 0,1 milimetra względem poprzednika (6,4 mm w P8 vs 6,5 mm w P7), a pod obudową paradoksalnie umieszczony został akumulator o nieco większej pojemności – 2680 mAh vs 2500 mAh. I kolejny raz powtórzę: jak to dobrze, że Huawei nie zdecydował się na większe zagęszczenie pikseli w matrycy – wyższa rozdzielczość z pewnością okazałaby się gwoździem do trumny czasu pracy tego modelu. A tak, jest porównywalny z osiągami chociażby Galaxy S6, biorąc pod uwagę średni czas pracy na włączonym ekranie (tak zwany SoT – Screen on Time), który wynosi trzy godziny i dwadzieścia minut. Najdłużej telefon pracował w moich rękach na włączonym ekranie przez niecałe cztery i pół godziny (ogólnie dobę i godzinę).

Pełne ładowanie telefonu ładowarką dołączoną do zestawu (5V 1A) trwa trzy godziny. Rozczarowujący jest fakt, że Huawei w swoim flagowcu nie pokusił się o zastosowanie technologii szybkiego ładowania, choć była o tym mowa przed premierą.

Warto wiedzieć

Firma Huawei wypuściła na rynek dwie wersje swojego flagowca – z jednym slotem SIM i 16GB pamięci wewnętrznej oraz dual SIM i 64GB pamięci. O ile ta pierwsza dostępna jest w dwóch kolorach: srebrnym i szampańskim (złotym), tak ta druga, „bardziej premium” – również w złotym i czarnym.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy i braki względem konkurencyjnych flagowców:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat
4. Akumulator. Warto wiedzieć. Podsumowanie

Exit mobile version