Recenzja LG Zero

LG jest firmą z ogromnym doświadczeniem w tworzeniu urządzeń elektronicznych. Nie można jednak ukryć, że na rynku smartfonów ciągle pozostają w cieniu rywala „zza miedzy”, czyli Samsunga, który prowadzi w całym telefonowym peletonie. Jednak Koreańczycy zdecydowanie nie mają zamiaru się poddawać. W tym roku na najwyższej półce o klienta będzie walczyć flagowy G5, a wśród „średniaków” znajdziemy sporo ich produktów. Jednym z takich modeli jest Zero. W sumie można go uznać za bezpośredniego rywala Galaxy A5 pierwszej generacji, ponieważ także w jego przypadku szczególny nacisk położono na jakość wykonania oraz wygląd. Czy Zero jest smartfonem godnym polecenia w segmencie do 1000 złotych?

LG Zero (H650) jest dostępny na świecie również pod nazwą Class (F620). Wśród różnic można wskazać nazwy kodowe, obsługę kart microSD do 128GB oraz 2GB RAM w Classie – trudno zrozumieć, dlaczego Koreańczycy zdecydowali się na taką „kastrację” europejskiej wersji. Cóż, przy cenie 999 złotych nie są to elementy, na jakie można przymknąć oko. Na szczęście urządzenie sporo nadrabia przy pierwszym poznaniu – na żywo prezentuje się lepiej niż na grafikach promocyjnych.

Na uwagę zasługują aparaty 13 i 8 Mpix. Reszta specyfikacji wypada zdecydowanie przeciętnie i nie można oczekiwać po Zero niewiarygodnie szybkiego oraz płynnego działania. Wielkich nadziei na długi czas pracy nie zwiastuje bateria 2050 mAh – w praktyce jednak nie jest najgorzej. Całość kontroluje Android 5.1.1 Lollipop z nakładką producenta LG UX 4.0, która to skrywa wiele przydatnych funkcji.

Dane techniczne LG Zero H650E:

Za egzemplarz z oficjalnej, polskiej dystrybucji, przyjdzie nam zapłacić 999 złotych.

WIDEORECENZJA

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

LG Zero jest smartfonem, przy którym szczególną uwagę poświęcono właśnie obudowie. Po pierwsze model ten wyróżnia się znakomitą jakością wykonania. W sumie jest to bezpośredni rywal dla całej rodziny Galaxy A ze stajni Samsunga – Koreańczycy w testowanym urządzeniu postawili głównie na aluminium. Niewątpliwie unibody z tego materiału daje wrażenie, jakbyśmy korzystali z telefonu z nieco wyższej półki. Cóż, w porównaniu do plastikowego rodzeństwa z serii G różnica jest bardzo odczuwalna.

Nie samym jednak aluminium człowiek żyje. Cały front jest chroniony przez szkło ochronne Gorilla Glass 3, w tym przypadku w wersji lekko zaokrąglonej 2.5D, która przede wszystkim pozytywnie wpływa na wygląd urządzenia. Skoro Zero to model, mający przykuwać uwagę właśnie obudową, nie mogło zabraknąć tego coraz częściej spotykanego dodatku. Jak na żywo prezentuje się takie połączenie? Na pewno urządzenie wygląd lepiej w rzeczywistości niż na grafikach promocyjnych producenta – po pierwszym spotkaniu z tym LG śmiało można stwierdzić, że ten telefon ma w sobie to coś.

Niezłym dodatkiem są cztery śrubki, zamontowane po dwie na górnej oraz dolnej krawędzi – naprawdę dają wrażenie solidności całości i mnie przywodzą na myśl podobny element z Nokii Lumia 920. Oczywiście na rynku są ładniejsze modele. Najpoważniejszą skazą w kwestii stylistyki pozostaje wystający z tyłu „garb”, który skrywa w sobie aparat, lampę doświetlającą oraz fizyczne klawisze głośności i zasilania. Z jego powodu, gdy położymy urządzenie na płaskiej powierzchni, np. stole, telefon będzie ciągle się kiwał na boki, gdy będziemy z niego wówczas korzystać. Bywa to naprawdę irytujące, a taki problem rozwiązuje jedynie zakup odpowiedniego etui.

Jakość spasowania poszczególnych elementów zasługuje na uznanie. Absolutnie nie ma tu mowy o jakichkolwiek trzeszczeniach przy mocniejszym ściśnięciu obudowy czy braku nierównomiernych szpar w miejscu połączenia poszczególnych elementów konstrukcji. Także przyciski z tyłu obudowy są idealnie spasowane. Naprawdę, LG Zero to absolutna czołówka pod tym względem i trudno napisać cokolwiek więcej na ten temat.

Telefon ma 5-calowy ekran, a jego rozmiary są raczej typowe dla przedstawicieli średniej półki z wyświetlaczem o takiej przekątnej. Jednak zdecydowanie producent mógł zmniejszyć ramki. Zarówno na górze, jak i na dole znajdziemy sporo niezagospodarowanej przestrzeni – wątpię, by logo LG potrzebowało aż tak dużo miejsca. Wielka szkoda, że Koreańczycy nie postanowili „zminiaturyzować” obudowy swojego modelu. Świetnym krokiem z ich strony są za to zaokrąglone po bokach plecki – powoduje to, że komfort obsługi smartfonu zdecydowanie wzrasta. Uważam to za jedną z poważniejszych, z punktu codziennej ergonomii, zalet Zero. Masa z kolei (aż 154 g) nie jest odczuwalna na co dzień, także przy dłuższych rozmowach telefonicznych.

Przód telefonu to 5-calowy ekran IPS ze sporym ramkami wokół. Jak z jego ochroną radzi sobie Gorilla Glass 3? Muszę przyznać, że po kilkunastu dniach intensywnych testów wypada bardzo dobrze – na tafli szkła są widoczne jedynie dwie, miniaturowe ryski.

Pod ekranem znalazło się standardowo logo LG, a nad – głośnik do rozmów. W jego towarzystwie znajdziemy również zestaw czujników oraz 8-megapikselową kamerkę.

Z tyłu uwagę przykuwa głównie „garb”. W jego górnej części ujrzymy 13-megapikselowy aparat główny z pojedynczą diodą doświetlającą, a jeszcze poniżej nich fizyczne klawisze. Przyciski te odpowiadają za regulację głośności (mają lekko chropowatą fakturę) oraz włączanie/wyłączenie urządzenia (gładka powierzchnia). Myślę, że takie rozwiązanie jest całkiem praktyczne i unikalne, więc wciąż nie rozumiem, dlaczego LG zrezygnowało z niego w G5. Na prawo od aparatu ulokowano pojedynczy głośnik multimedialny.

Na dolnej krawędzi telefonu pojawiły się złącza microUSB 2.0 oraz słuchawkowe 3,5 mm, w tym miejscu mamy również mikrofon. Szufladki na karty microSD i nanoSIM umieszczono natomiast na prawym boku smartfona. Dostęp do nich uzyskujemy oczywiście za pomocą specjalnej igiełki, która je wysuwa.

WYŚWIETLACZ

LG Zero to model ze średniej półki, który ma trafić w gusta jak największej liczby odbiorców. Z tego względu producent zdecydował się zastosować ekran o przekątnej 5 cali, która to też jest najczęściej spotykana na rynku wśród takich modeli. Moim zdaniem to idealny kompromis między gabarytami samego urządzenia, a wielkością powierzchni roboczej – telefon powinien być łatwy w obsłudze jedną ręką przez większość osób. Poza tym, rolę „średniaka” z dużym wyświetlaczem w ofercie LG pełni G4 Stylus.

Naturalnie rozdzielczość ekranu to zwykłe HD, czyli dokładniej 1280 na 720 pikseli. Przekłada to się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 294 punktów, dzięki czemu wyświetlany obraz jest wystarczająco ostry, chociaż można miejscami dostrzec nieostre krawędzie czcionek. Warto pamiętać, że wyższa rozdzielczość mogłaby być opłakana w skutkach dla czasu pracy oraz samej wydajności. HD przy 5 calach to wystarczająca wartość i trudno wymagać czegokolwiek więcej.

LG przyzwyczaiło nas, że we wszystkich swoich smartfonach, niezależnie od ich ceny, stosuje matryce wykonane w technologii IPS TFT LCD. Nie inaczej jest w przypadku Zero. Zastosowany ekran wyróżnia się naturalnym odwzorowaniem barw, niestety w opcjach zabrakło edycji nasycenia barw, co moim zdaniem jest sporą wadą. Na szczęście kąty widzenia wypadają przyzwoicie. Owszem, trudno uznać je za bardzo dobre ze względu na pojawiającą się przy większym odchyleniu delikatną żółtą poświatę, ale w codziennym użytkowaniu zdecydowanie nie stanowi to problemu.

Jasność ekranu to jedna z tych kategorii, w których LG Zero wypada przyzwoicie. Zacznijmy od samego czujnika, który słabo dobiera w danej chwili poziom podświetlenia wyświetlacza – prawie zawsze ekran pozostawał słabo czytelny przy włączonej opcji „Auto”. Na szczęście jasność minimalna oraz maksymalna wypadają bardzo dobrze. Korzystanie z telefonu zarówno w pełnym słońcu, jak i w ciemnym pomieszczeniu nie stanowi większego problemu – na tym polu urządzenie LG nie ma czego się wstydzić.

Zero bardzo dobrze reaguje na opuszki naszych palców – w sumie aktualnie to standard, nawet wśród modeli z niższej półki. Na pochwałę zasługuje preinstalowana klawiatura. W ustawieniach możemy zmienić jej motyw (jasny lub ciemny) i rozmiar. Domyślnie została wyposażona w możliwość swype’owania i autokorekty – słownik bardzo dobrze dobiera proponowane słowa. Niewątpliwie ten model LG jest wygodny przy wprowadzaniu większej liczby tekstów, więc przynajmniej w tej kategorii Zero wypada lepiej niż zadowalająco.

Na pochwałę zasługuje obecność diody powiadomień, znajdującej się pomiędzy głośnikiem do rozmów, a przednią kamerką. Świeci odpowiednio jasno i zdecydowanie trudno jej nie dostrzec. Niestety, niezależnie od rodzaju powiadomienia czy informacji o ładowaniu, zawsze podświetla się na kolor czerwony.

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Jakość dźwięku. Moduły łączności
  3. Aparat. Bateria. Podsumowanie. Plusy, minusy

DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE

LG Zero to smartfon ze średniej półki, w przypadku którego nie kładziono nacisku na jak najlepsze podzespoły. Z tego powodu producent zdecydował się postawić na poczciwy układ Qualcomm Snapdragon 410 MSM8916 (obsługa 32-bitowych operacji – instrukcje ARMv7A) z czterema rdzeniami ARM Cortex A53 o częstotliwości taktowania 200-1209 MHz oraz grafice Adreno 306 200-400 MHz. Do kompletu mamy ponadto skromne 1,5GB pamięci operacyjnej, z czego do wykorzystania przez użytkownika zostaje 1392 MB (resztę zajmuje system). Warto wspomnieć, że wszystko jest kontrolowane przez Androida 5.1.1 Lollipop z nakładką LG UX 4.0 i na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze nic na temat aktualizacji do „pianki”.

Po kilkunastu dniach testów LG Zero zwolnił i naprawdę dosyć często ma tendencję do spowalniania. Dopóki jeszcze korzystamy z mało wymagających aplikacji sytuacja nie wygląda najgorszej – smartfon naprawdę szybko wykonuje nasze polecenia. Niestety, kiedy już pozostawimy w tle kilka programów urządzenie bardzo zwolni, a wznawianie ich pracy trwa bardzo długo. Jedną z bardziej irytujących wad pozostaje lag przy przewijaniu menu w ustawieniach. Cóż, nakładka LG oferuje ogrom funkcji, ale jej praca na modelach z 1/1,5GB RAM pozostawia wiele do życzenia – przy cenie 999 złotych można oczekiwać, że nie będzie pojawiał się pokaz slajdów przy przewijaniu listy aplikacji.

Wydajność w grach wypada przyzwoicie, ale należy mieć na uwadze, że Snapdragon 410 nie jest procesorem przeznaczonym do obsługi bardzo zaawansowanych graficznie tytułów. Adreno 306 jest GPU z niższej półki. Mimo wszystko w większość tytułów, zarówno tych prostych, jak i nieco bardziej wymagających, typu Asphalt 8, uda się całkiem komfortowo pograć, a telefon przy tym nie nagrzeje się do wysokich temperatur. W najgorszych chwilach smartfon stawał się co najwyżej ciepły. Pod tym względem LG Zero należy ocenić jako poprawny model – konkurenci nie są w tej kategorii zawsze znacznie lepsi.

Benchmarki
AnTuTu: 27100
Quadrant: 14203
Geekbench 3:
single core: 467
multi core: 1398
CPU Prime Benchmark: 4660
3DMark:
Ice Storm: 5220
Ice Storm Extreme: 2616
Ice Storm Unlimited: 4341
Sling Shot (ES 3.0): 52

LG Zero ma jednak również swoje zalety, gdy spojrzymy na jego oprogramowanie. Całość jest kontrolowana przez Androida 5.1.1 Lollipop, uzupełnionego o, jak przystało na telefon Koreańczyków, nakładkę LG UX 4.0. Niewątpliwie element ten stanowi mocny punkt całości – przede wszystkim znajdziemy tutaj sporo praktycznych funkcji. Pod tym względem testowany model wypada naprawdę dobrze, chociaż pełny potencjał ogranicza zdecydowanie kiepska wydajność. Czemu LG nie zdecydowało się zastosować tutaj 2GB RAM? Wówczas sytuacja na pewno wyglądałaby znacznie lepiej.

Wygląd pozostaje kwestią subiektywną, ale należy obiektywnie przyznać, że nieźle wypadają możliwości personalizacji nakładki. Oprócz tak oczywistych zmian, jak dodawanie widgetów i edycja tapet, możemy zmieniać efekty przejść pomiędzy pulpitami, a także sam wygląd oraz rozmiar ikon aplikacji – małe rzeczy, a jak cieszą. W dodatku LG Zero oferuje wiele dodatków software’owych. Naprawdę, większość z nich przydaje się w codziennym użytkowaniu i szkoda, że niektóre z nich zniknęły w nowym flagowcu firmy, G5. Mam tu głównie na myśli tryb pracy z „pływającymi” okienkami.

Oto wszystkie funkcje, jakie znajdziemy w recenzowanym urządzeniu:

Na start z 16GB otrzymujemy około 11GB pamięci do wykorzystania na nasze dane, co nie jest najgorszym rezultatem. W dodatku pamięć możemy rozbudować za pomocą kart microSD (producent podaje, że – w tym wariancie – o maksymalnej pojemności 32GB), ale należy mieć na uwadze, że nie możemy instalować na niej całych aplikacji, a jedynie jej dane. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce pojawi się aktualizacja do 6.0 Marshmallow i problem ten zniknie na dobre.

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 125,18 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 63,48 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 9,39 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 6,72 MB/s.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU

Pojedynczy głośnik, w dodatku zlokalizowany z tyłu telefonu, nie zapowiada niczego dobrego. W praktyce nie jest jednak najgorzej – do sporadycznego używania nada się bardzo dobrze. Maksymalna głośność wypada zadowalające, lecz wówczas dźwięk staje się już lekko zaszumiony, co zdecydowanie nie jest pożądanym efektem. Przy niższej głośności nie pojawiały się takie problemy.

Na słuchawkach jakość audio wypada naturalnie nieco lepiej. LG Zero gra wtedy całkiem przyjemnie, adekwatnie jak na model z niższej średniej półki, choć bardziej wymagający użytkownicy nie będą szczególnie zachwyceni. Szczególnie, że w tym segmencie cenowym znajdziemy wiele lepszych modeli pod tym względem.

Warto wspomnieć także o tym, jak recenzowany model radzi sobie z nagrywaniem audio. Na tym polu LG Zero wypada naprawdę dobrze, smartfon wyłapuje – nieźle jak na „średniaka” – dźwięki z otoczenia, aczkolwiek możemy usłyszeć szumy. W dodatku przy mocnym wietrze w otoczeniu pojawiają się już znaczne zakłócenia. Mimo wszystko w tej kategorii urządzenie Koreańczyków plasuje się w górnej części swojego segmentu.

MODUŁY ŁĄCZNOŚCI

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Jakość dźwięku. Moduły łączności
  3. Aparat. Bateria. Podsumowanie. Plusy, minusy

APARAT

Na papierze LG Zero legitymuje się duetem dobrych aparatów: tylny ma 13 Mpix, przedni – 8 Mpix. Całość uzupełnia bardzo przyjazna użytkownikowi aplikacja aparatu, w dodatku wszystkie fotografie będziemy mogli zgrać na kartę pamięci. Wielka szkoda jednak, że w praktyce „średniak” Koreańczyków ma kilka poważnych wad, które zauważymy dosyć szybko.

W trybie podstawowym zdjęcia wykonujemy za pomocą kliknięcia palcem w interesujący nas obiekt na ekranie. Aby móc dostać się do nieco bardziej zaawansowanych ustawień musimy nacisnąć przycisk menu w rogu – wówczas po obu stronach wyświetlacza rozwiną się listy. Po lewej stronie mamy ustawienia (włączanie/wyłączanie HDR, rozdzielczość zdjęć i ich proporcje, samowyzwalacz, sterowanie głosem, linie siatki), przełączanie się na przednią kamerkę, zarządzanie działaniem lampy błyskowej oraz zmianę trybu (oprócz automatycznego mamy jeszcze… jeden: panoramę). Po prawej stronie ujrzymy natomiast spust migawki, przycisk do nagrywania wideo, skrót do galerii, a także klawisz powrotu. Pod względem intuicyjności oraz przejrzystości trudno cokolwiek poważnego zarzucić preinstalowanej aplikacji LG. Czuć jednak niedosyt, że producent nie zaimplementował więcej dodatkowych trybów w Zero – szczególnie brakuje manualnej kontroli nad poszczególnymi parametrami.

Zdjęcia wykonywane aparatem głównym mają rozdzielczość:

Aparat główny wyróżnia się matrycą o rozdzielczości 13 Mpix, aperturą f/2.2, a wspomaga go pojedyncza dioda doświetlającą. Oczywiście nie znajdziemy tutaj autofokusa z detekcją fazy, ani też optycznej stabilizacji obrazu – dodatki te zarezerwowano dla modeli z wyższej półki. W praktyce LG Zero wykonuje fotografie całkiem przyjemne dla oka. Niestety, tempo ostrzenia obrazu w połączeniu z czasem zapisu przypomina smartfony sprzed kilku lat, musimy odczekać chwilę zanim telefonowi uda się w końcu wyostrzyć obraz. Wykonanie ostrego zdjęcia obiektowi w ruchu wymaga nie lada szczęścia. Cóż, na pocieszenie pozostaje dobre odwzorowanie kolorów oraz wysoka szczegółowość w dobrych warunkach oświetleniowych – także HDR wypada nieźle (w dodatku może działać w trybie Auto). W nocy sytuacja znacząco się pogarsza. Przy niewielkim przybliżeniu zobaczymy już liczne szumy na zdjęciach, autofokus zazwyczaj potrzebuje jeszcze więcej czasu na wyostrzenie, a przysłona f/2.2 nie stanowi tutaj szczególnej zalety. Jeżeli popatrzymy na Zero jak budżetowca jest świetnie, ale w segmencie cenowym do 1000 złotych jest wiele urządzeń z lepszym aparatem głównym.

Filmy są rejestrowane w HD lub Full HD przy trzydziestu klatkach na sekundę. Owszem, widać wszelkie ruchy naszych rąk (kłania się brak stabilizacji), ale szczegółowość wideo stoi na wysokim poziomie, dobrze radzi sobie też przy przejściach z jaśniejszych do ciemniejszych scenerii. Naturalnie im ciemniej, tym jakość się pogarsza – w nocy trudno otrzymać materiał akceptowalnej jakości. Na pochwałę zasługuje jakość nagrywanego dźwięku.

Panorama (maksymalna rozdzielczość 18752 na 1856 pikseli)

W dobie smartfonów do selfie, LG wyposażyło Zero w 8-megapikselową matrycę z aperturą f/2.0, co teoretycznie powinno zapewnić zdjęcia cieszące oko. W praktyce jest mniej kolorowo. Konkurencja nie jest znacznie lepsza, ale czasami 5-megapikselowi rywale oferują znacznie wyższą jakość – już przy niewielkich brakach w świetle dookoła nas na fotografiach pojawiają się szumy. W ciemnościach z kolei zdjęcia wychodzą dosyć niewyraźnie, f/2.0 na niewiele się zdaje, a szczegółowość diametralnie spada. Na otarcie łez sytuację w nocy ratuje doświetlenie kadru przez wyświetlacz. Proste i skuteczne, choć zdecydowanie nie zastąpi porządnego frontowego aparatu. Oczywiście w opcjach możemy możliwość zmiany rozdzielczości zdjęć:

Nie zabrakło również wygładzania twarzy, a także trybu HDR. W praktyce w wielu sytuacjach pozwala on uratować sytuację, aczkolwiek spowalnia i tak już wolny czas zapisu zdjęć. Filmy mogą być rejestrowane, identycznie jak w przypadku aparatu głównego, w rozdzielczości HD albo Full HD. W sumie LG Zero byłoby niezłym „średniakiem” do fotografii, gdyby nie koszmarnie działający autofokus. Cóż, w codziennym użytkowaniu konkurenci są znacznie przyjaźniejsi użytkownikowi, a pod względem szczegółowości czy odwzorowania barw wypadają podobnie.

BATERIA

LG Zero jest zasilany przez ogniwo o niezbyt wygórowanej pojemności 2050 mAh. W praktyce przy zdecydowanie energooszczędnych podzespołach pozwala na jeden dzień pracy, choć trzeba mieć na uwadze, że nie może on być zbyt intensywny. Standardowo, przy włączonej synchronizacji profili na portalach społecznościowych, kilku kont mailowych, słuchaniu muzyki, ciągłym korzystaniu z LTE, czas na włączonym ekranie wahał się od 2,5 do maksymalnie 4 godzin. W przypadku WiFi czas ten wydłużył się nawet do 5,5 godziny, co jest już zadowalającym rezultatem. O dziwo, połączenie Bluetooth ze smartwatchem skracało czas SoT (Screen-on-Time) zaledwie o kilka minut. Niestety, nie oszukujmy się, ale właściciele tego modelu muszą się przygotować na częste używanie ładowarki – pełne ładowanie od 0 do 100 procent trwa minut ok. 130 minut. Proces ten odbywa się dzięki ładowarce 5V; 1,2A.

PODSUMOWANIE

LG Zero miał być brakującym ogniwem w ofercie Koreańczyków – świetnie wykonanym smartfonem z rozsądną specyfikacją, w dodatku w atrakcyjnej cenie. Niestety, po raz kolejny LG nie udało się stworzyć „średniaka”, który miałby szansę na zostanie rynkowym hitem. Z jednej strony recenzowany model oferuje niezły ekran, funkcjonalną nakładkę, przyzwoity czas pracy, znakomitej jakości obudowę oraz dobre aparaty, ale z drugiej strony odstrasza przeciętna wydajność, spowolnienia w działaniu oraz po prostu wygórowana cena. Gdyby Zero był wyceniony na kwotę 699-799 złotych, wówczas warto byłoby się nim zainteresować.

W tym budżecie zdecydowanie lepiej zdecydować się na tańsze, a zarazem lepsze propozycje konkurencji. Mam tu na myśli takie modele, jak:

Mam nadzieję, że w końcu LG się uda stworzyć model ze średniej półki, który nie zostanie zdyskwalifikowany już na starcie z powodu zbyt wysokiej ceny. W sumie cała sytuacja przypomina HTC i ich One A9, kosztujący wciąż zbyt dużo.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Jakość dźwięku. Moduły łączności
  3. Aparat. Bateria. Podsumowanie. Plusy, minusy
Exit mobile version