Korzystam z LG V30 od trzech miesięcy – a oto, co sądzę na jego temat

Dawno nie używałam żadnego telefonu dłużej niż miesiąc. Tymczasem LG V30 trafił do mnie prawie trzy miesiące temu – dokładnie w piątek minie 12 tygodni, odkąd wyjechałam na urlop i kiedy to trafił w moje ręce. Od tamtego czasu korzystam z niego praktycznie cały czas, z krótką przerwą na Huawei Mate 10 Lite. Z jednej strony jestem na siebie trochę zła, że kazałam Wam tak długo czekać na tą recenzję. Z drugiej jednak, po pierwsze, jego cena zdążyła trochę spaść, a po drugie, po kwartale jestem w stanie powiedzieć na temat tego smartfona więcej, dzięki czemu niniejszy materiał może się okazać dużo bardziej wartościowy. Z nadzieję, że taki właśnie będzie, zapraszam Was do zapoznania się z nim.

Parametry techniczne LG V30:

Cena LG V30 w momencie publikacji recenzji: 3589 złotych. W zestawie z telefonem znajdują się słuchawki B&O.

LG V30 to jeden z najładniejszych smartfonów ubiegłego roku

Ale nie najładniejszy. Umówmy się: pod względem designu w moim prywatnym rankingu wygrywa Samsung Galaxy S8 (cóż ja poradzę!). Na drugim natomiast są, ex aequo, Huawei Mate 10 Pro i LG V30. Nie zdziwię się jednak, gdy ktoś stwierdzi, że dla niego kolejność jest odwrotna – być może przez to, że obudowa V30 nie jest aż takim lustrem jak Galaxy S8, co ma swoje plusy. Obudowa lubi zbierać odciski palców i wszelkiego rodzaju smugi, przez co bardzo trudno utrzymać ją w czystości. Muszę jednak przyznać, że jak jest świeżo przetarta, bardzo ładnie mieni się w słońcu. Jedni będą uważali to za plus, inni nie zwrócą uwagi, bo zaraz po zakupie włożą telefon w etui ochronne.

Idąc dalej. Pamiętam jak dziś, jak podczas zeszłorocznych targów IFA w Berlinie pierwszy raz sięgnęłam po V30 – zdumiona lekkością telefonu zażartowałam nawet, czy aby na pewno w środku jest bateria. 158 gramów to o 20 gramów mniej niż w przypadku też 6-calowego Mate’a 10 Pro czy o 17 gramów mniej w stosunku do Pixela 2 XL. Musicie mi uwierzyć, ale te gramy robią różnicę, zwłaszcza, że V30 jest świetnie wyważony. Nigdy nie sądziłam, że cały akapit poświęcę masie jakiegoś urządzenia, tymczasem proszę – ten sprzęt po prostu na to zasługuje. Masę mamy za sobą, a jak jest z wymiarami?

V30, jak na 6-calowy smartfon, jest niski, zwłaszcza porównując do konkurencji. Nie oznacza to jednak, że wybitnie łatwo jest dosięgnąć do górnej belki systemowej czy pierwszego rzędu ikon. Jest za to nieco szerszy, co jednak nie sprawia trudności w trzymaniu go i obsługiwaniu jedną ręką – można wyrobić w sobie nawyk manewrowaniem telefonem w dłoni tak, by dosięgnięcie każdej części ekranu było możliwe; to jest jednak kwestią wprawy, jak w przypadku każdego modelu. LG V30 mierzy 151,7 x 75,4 x 7,3 mm, dla porównania inne 6-calowce: Huawei Mate 10 Pro: 154,2 x 74,5 x 7,9 mm i Pixel 2 XL: 157,9 x 76,7 x 7,9 mm.

V30 spełnia dwie normy odporności – IP68 i MIL-STD-810G, dzięki czemu jest wodoszczelny. Mimo wykonania z dwóch tafli szkła chronionych Gorilla Glass 5 i aluminium, V30 nieźle znosi próbę czasu – jeśli tylko się nim nie rzuca, trudno jest o większe rysy na ekranie czy obudowie. Mi udało się zarysować jedynie przestrzeń tuż nad portem USB C, co było spowodowane, jak się domyślam, trafianiem (a raczej próbą trafiania) ładowarką w port w ciemności (bo po co świecić światło, skoro teoretycznie powinno być tak łatwo, mając USB C) ;).

Odnosząc się do tego wspomnę, że miałam w ręce egzemplarz, który przetrwał małą przygodę – zdarzyło mu się upaść na ziemię. Nie był jakoś strasznie poturbowany, ale wystarczyło się bliżej przyjrzeć, by dostrzec, że na dwóch rogach doznał niewielkiego uszczerbku.

Zaskakująco dobrze natomiast próbę czasu zniosło szkło chroniące nieco wystające z obudowy obiektywy aparatów – nie zebrało najmniejszej ryski, co mnie bardzo cieszy. Raz, że nie muszę martwić się przez to o jakość zdjęć, a dwa – LG G6 miał spory problem z pękaniem szkła w tym miejscu (spotkałam się z kilkoma przypadkami takich sytuacji). Jeśli interesuje Was, co chroni poszczególne obiektywy – w V30 jest to Gorilla Glass 4, natomiast w G6 – Gorilla Glass 3.

Wyświetlacz

Wiele negatywnych opinii, jeszcze przed wypuszczeniem na rynek LG V30, można było znaleźć w sieci na temat jego ekranu. Po internecie krążyło zdjęcie pokazujące, jak nierównomiernie podświetlona jest matryca jednego egzemplarza i na jego podstawie oceniano cały produkt – mimo, że pod uwagę brana była wersja sprzed debiutu w sprzedaży. To trochę zaniepokoiło osoby potencjalnie zainteresowane wejściem w posiadanie V30 i, odnoszę wrażenie, właśnie przez te doniesienia zaczęły podchodzić do tego produktu z dystansem. Ja miałam w rękach kilka sztuk LG V30 i tylko jedna z nich cierpiała na problem nierównomiernego podświetlenia ekranu – pozostałe były pozbawione tego defektu, podobnie jak mój egzemplarz testowy. Nie twierdzę, że problem nie istnieje, bo po późniejszych komentarzach użytkowników V30 trudno by było wysnuć taki wniosek, ale jest on raczej marginalny. Wracając do głównego wątku: po trzech miesiącach nie wypalił mi się ekran (o co też sporo osób się obawia, bo to przecież P-OLED). Nie doświadczyłam też żadnych innych problemów z matrycą. Jedyna rzeczą, na którą powinnam zwrócić Waszą uwagę, jest lekko niebieska poświata, występująca jedynie, gdy patrzymy na ekran pod kątem.

Ale do rzeczy. LG V30 został wyposażony w matrycę P-OLED o rozdzielczości 2880 x 1440 pikseli (18:9 lub, jak kto woli, 2:1). Jest chroniona Gorilla Glass 5 i ma świetną powłokę oleofobową – ślizg palca jest idealny, a wszelkie zabrudzenia czy też odciski palców, można usunąć w mgnieniu oka. Ekran świeci z bardzo dobrą jasnością maksymalną, więc nie musimy się obawiać o jego widoczność w słoneczne dni, a do tego jasność minimalna również nie zawodzi. Dodatkowo warto pamiętać o filtrze światła niebieskiego, ukrytym tutaj pod hasłem Tryb czytania. Oczywiście jest też czujnik światła, któremu możemy zostawić regulowanie jasności ekranu zamiast robić to ręcznie.

Muszę przyznać, że przyzwyczaiłam się do zaokrąglonych rogów ekranu w LG V30. Na tyle, że gdy przesiadam się teraz na Mate 10 Pro, dziwnie mi ich brakuje. Ale nie do przesady – do każdego jestem się w stanie przywyknąć, podobnie zresztą, jak każdy z Was.

Co ciekawego znajdziemy w ustawieniach ekranu? Przede wszystkim funkcję ukrywania aplikacji, które np. chcemy mieć zainstalowane na smartfonie, ale w danym czasie z nich korzystać – przydatna funkcja w smartfonie bez szuflady aplikacji (app drawera). Z nieoczywistych rzeczy są też tryby kolorów ekranu: normalny, najlepszy dla filmów, najlepszy dla zdjęć, najlepszy dla internetu i niestandardowy, w którym możemy balansować temperaturą wyświetlanych barw oraz zmieniać poziom kolorów RGB (czerwonego, zielonego i niebieskiego).

Na koniec warto wspomnieć o dostępnym Always on display, czyli funkcji wyświetlającej na wygaszonym ekranie takie rzeczy, jak godzina, data oraz stan naładowania baterii, a także ikony powiadomień, jeśli mamy jakieś nieodczytane powiadomienia. Możemy wybrać jeden z dziewięciu dostępnych wersji AoD – każdy znajdzie coś dla siebie. Co ważne, można też ustawić, w jakim przedziale czasu AoD ma być włączone, a kiedy nie (np. w godzinach nocnych, kiedy nie korzystamy z telefonu).

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

LG V30 kupicie m.in. u naszego partnera, tj. w Komputroniku!

Działanie, oprogramowanie

Moim szczęściem i jednocześnie nieszczęściem jest fakt, że w momencie pisania tej recenzji mam przy sobie pięć najważniejszych flagowców zeszłego roku, dzięki czemu mogę porównać, jak V30 działa na ich tle. I, jasne, V30 jest szybkim smartfonem, który na co dzień świetnie się sprawdza, ale porównując na przykład z Huawei Mate 10 Pro widać, że aplikacje otwierają się ułamek sekundy wolniej – zwłaszcza przy drugiej pętli. I teraz, jeśli zapytacie mnie, który z tych dwóch smartfonów jest szybszy, odpowiem, że oba są szybkie. Ale podczas codziennego, typowego użytkowania, w ogólnym rozrachunku lepiej radzi sobie konkurent od Chińczyków, bo jest w stanie szybciej otwierać i przełączać się pomiędzy aplikacjami. Nieznacznie, ale jednak szybciej. Ważne, żebyście zrozumieli, że te różnice dla większości użytkowników będą bez znaczenia. Ale ja, mając przed oczami oba modele, jestem w stanie wskazać, że jeden działa sprawniej od drugiego. A jeśli chcecie się przekonać, jakie jeszcze są różnice pomiędzy LG V30 a Huawei Mate 10 Pro, czekajcie na ich porównanie – już je dla Was szykuję.

Warto pamiętać, że za działanie V30 odpowiada ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 835 z Adreno 540, w połączeniu z 4 GB RAM-u i systemem w starszej już wersji – 7.1.2 Nougat. To jest dość niezrozumiałe, że flagowy smartfon Koreańczyków wciąż nie dostał aktualizacji do Oreo. Ale to też nie jest zarzut wyłącznie w stronę LG – pamiętać należy bowiem, że choćby Galaxy S8/S8+ od Samsunga też wciąż nie mogą się cieszyć z Oreo (póki co była tylko beta). Czekamy na oficjalne wieści w sprawie Oreo dla V30, na razie pod względem systemu jest kiepsko. Dobrze chociaż, że poziom zabezpieczeń Androida z 1 stycznia tego roku.

Pozostając w temacie interfejsu, koniecznie warto zwrócić uwagę na TouchSense. Jestem przekonana, że do momentu, w którym będziecie chcieli odinstalować jakąś aplikację lub zmienić jej położenie, nie będziecie świadomi jej obecności. Prawda jest bowiem taka, że nie każda aplikacja ją obsługuję, a tylko wybrane – wystarczy dłużej przytrzymać ikonę Twittera, galerii, zegara, Spotify, kalendarza, map czy Sklepu Google Play, by na ekranie wyświetliło się podręczne menu – działa to na zasadzie nieco podobnej, co 3D Touch w iPhonie. Dodatkowo mamy tu wibracje Haptic, które, wierzcie mi, są bardzo charakterystyczne i delikatne.

Standardowo wymienię Wam najważniejsze funkcje, jakie znajdziemy w oprogramowaniu testowanego telefonu:

Wśród zainstalowanych domyślnie aplikacji warto wymienić radio FM (rzadko spotykane we flagowcach), pakiet aplikacji od Google, LG Switch Mobile, LG Health, dyktafon, odtwarzacz muzyczny, Menedżer plików czy Kosz na aplikacje (znajdują się w nim programy, które usunęliśmy w ciągu ostatnich 24 godzin).

Dla osób lubiących cyferki, wyniki uzyskane przez LG V30 w benchmarkach, czyli testy syntetyczne:
AnTuTu: 174158
GeekBench 4:
single core: 1915
multi core: 6335
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Unlimited: 40711

Te wyniki sprawiają, że testowany smartfon nie ma najmniejszych problemów z najbardziej wymagającymi grami – z Asphalt 8: Airborne, GTA: San Andreas czy wydaną ostatnio World of Warships Blitz.

Zaplecze komunikacyjne:

Głośnik i 3.5 mm jack audio

Dotarliśmy do miejsca, w którym V30 można skarcić, a zaraz później chwalić. Wszystko przez to, że poziom audio jest strasznie zróżnicowany. Z jednej strony mamy tu do czynienia z niewielkim i wcale nie najgłośniejszym głośnikiem mono, w dodatku umieszczonym na dolnym krawędzi, przez co bardzo łatwo jest go zasłonić dłonią i zagłuszyć. Z drugiej jednak ze świetnym wyjściem słuchawkowym, czyli czymś, co dla audiofilów ma piorunujące znaczenie. Żeby nie było tak pięknie – szkoda, że nie zostało umieszczone na dolnej krawędzi tak, by wszystkie kable prowadzić w jednym miejscu. Mimo wszystko jednak super, że w ogóle jest, biorąc pod uwagę trend wśród wielu konkurencyjnych flagowcach, w których do dyspozycji mamy jedynie USB C i dedykowaną przejściówkę.

Obawiam się, że wiele osób sięgnie do pudełka po słuchawki, podłączy je do V30 i na tym zakończy. I to będzie gigantyczny błąd, bo nie bez powodu smartfon ten przez wielu nazywany jest jedną z lepszych propozycji dla miłośników słuchania muzyki na słuchawkach. W V30 zastosowano bowiem 32-bitowy Quad DAC. Żeby jednak cieszyć się z jego pełni możliwości, po podłączeniu słuchawek do smartfona, o czym mówiłam (a te dołączane do zestawu, od B&O, są naprawdę rewelacyjne), należy włączyć odpowiednią opcję w ustawieniach – wystarczy ściągnąć górną belkę systemową, by się do niej dostać. Audiofilem raczej nie jestem, ale lubię, jak dźwięk dolatujący do moich uszu jest na najwyższym poziomie – a tu z takim mam do czynienia. Co więcej, zdecydowanie słychać różnicę pomiędzy utworami słuchanymi z wyłączonym i włączonym Hi-Fi Quad DAC. Całości dopełnia jeszcze fakt, że dostępnych jest pięć trybów: normalny, wzbogacony, szczegółowy, na żywo i basy oraz opcja zmiany balansu dźwięku.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

LG V30 kupicie m.in. u naszego partnera, tj. w Komputroniku!

Zabezpieczenia biometryczne – czytnik odcisków palców i rozpoznawanie twarzy

LG w V30 postawiło na dwa rodzaje zabezpieczeń biometrycznych, choć odnoszę wrażenie, że mało kto sprawdził działanie drugiego z nich. Bo tuż obok skanera odcisków palców, mamy tu również rozpoznawanie twarzy (dziwne by było, gdyby LG zdecydowało się na jego usunięcie, skoro rozwiązanie to zaimplementowano w dużo tańszym Q6).

Jak to działa w rzeczywistości? Bardzo podobnie, jak w tańszym modelu – bez większego problemu odczytuje twarz użytkownika, gdy telefon znajduje się równolegle do niego. Problemy pojawiają się, gdy jest po skosie, gdy np. nie chcemy podnieść leżącego na biurku telefonu. Nie jest to moja ulubiona metoda odblokowywania smartfona (ani też najbardziej skuteczna), dlatego też szybko ją wyłączyłam na rzecz skanera odcisków palców.

Ten znajduje się z tyłu smartfona, nieco poniżej podwójnego aparatu. Jest okrągły, znajduje się tuż pod palcem wskazującym, więc dokładnie tam, gdzie wędruje palec po wzięciu telefonu w dłoń. No dobrze, a co gdy smartfon leży na płaskiej powierzchni lub jest umieszczony w uchwycie samochodowym? Korzystając z czytnika odcisków palców, aby odblokować telefon bez potrzeby sięgania do niego palcem, w V30 wystarczy ustawić wzór, którego wprowadzanie nie wymaga wybudzania ekranu – sekwencja musi się składać z sześciu stuknięć w trzech różnych ćwiartkach i działa na całym ekranie. Genialne rozwiązanie, dodatkowo bezpieczniejsze niż chociażby kod PIN czy wzór rysowany po ekranie – zawsze przecież zostanie na nim ślad, który można łatwo odtworzyć.

Jeśli chodzi o samo działanie skanera, jest on niewątpliwie skuteczny – nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdarzyło mi się, by nie chciał poprawnie odczytać mojego odcisku palca. Jednocześnie jest też nieco wolniejszy od czytnika ze smartfonów Huawei.

Czas pracy akumulatora

LG V30 został wyposażony w ogniwo o pojemności 3300 mAh. I choć może wartość ta nie wygląda fascynująco, czas pracy jest naprawdę dobry. W moich rękach V30 wytrzymywał średnio dzień, a najczęściej nawet 1,5 dnia z dala od ładowarki. Oczywiście wszystko zależało od tego, jak mocno go eksploatowałam.

Podczas typowego wykorzystania, z WiFi i LTE po pół, osiągnięcie dnia pracy i do 5,5-6 godziny SoT (na włączonym ekranie), nie jest dla niego wyzwaniem. Gdy przełączymy się wyłącznie na dane mobilne, SoT spada do ok. 4,5-5,5 godziny, a gdy dołożymy do tego jeszcze GPS i jasność ekranu ustawimy na maksymalną, SoT zmaleje do 3,5-4,5 godziny. Maksymalnie udało mi się z baterii V30 wyciągnąć 8 godzin na włączonym ekranie, oglądając seriale na Netfliksie na WiFi (tak, miałam wtedy urlop ;)).

A jeśli jesteście ciekawi, jak Always on display wpływa na rozładowywanie baterii, już piszę? Z moich obserwacji wynika, że w trybie bezczynności (uśpienia), średnio spada 1% na godzinę.

Pełny proces ładowania LG V30 trwa ok. godziny i czterdziestu pięciu minut, z czego pierwsze 40% ładuje w pół godziny.

Aparat

W przypadku możliwości foto warto usystematyzować wszystkie informacje na temat aparatów w LG V30, bo można się pogubić:
tylny standardowy: 16 Mpix, f/1.6, rozmiar piksela 1,0 μm, kąt 71°,
szerokokątny: 13 Mpix, f/1.9, rozmiar piksela 1,0 μm, kąt 120°,
przedni: 5 Mpix, f/2.2, rozmiar piksela 1,12 μm; standardowy kąt 82°, szeroki kąt – 90° (nie ma drugiego obiektywu, funkcja szerokiego kąta programowa.

W ocenie zdjęć zrobionych za pomocą LG V30 jestem trochę rozdarta. Z jednej strony uwielbiam (tak, to jest idealne słowo: uwielbiam) możliwość fotografowania za pomocą szerokiego kąta – zwłaszcza na wszelkiego rodzaju wyjazdach opcja ta jest nieoceniona. Ale z drugiej strony główny aparat w standardowym trybie nie wzbudza we mnie efektu WOW. Jeśli miałabym też porównać możliwości fotograficzne zeszłorocznych flagowców, byłoby to: Samsung Galaxy Note 8 > Huawei Mate 10 Pro > iPhone X >= LG V30. Nie zrozumcie mnie źle – zdjęcia z każdego flagowca są bardzo dobre, ale każde ma inną, swoją charakterystykę barw i odwzorowania kolorów, a kwestia ich oceny jest indywidualna. Dodatkowo w porównaniu z innymi flagowcami, często na zdjęciach z V30 brakuje szczegółowości, a i pojawia się spora ziarnistość.

Zresztą, zachęcam do zapoznania się z kilkoma zdjęciami porównawczymi, zrobionymi przeze mnie czterema flagowcami i ich oceny (od lewej: Huawei Mate 10 Pro, Samsung Galaxy S8+, LG V30 i iPhone X):

Poniżej natomiast jeszcze trochę innych przykładowych zdjęć z LG V30:

Tym, co mi się nie podoba w LG V30, to jakość zdjęć z przedniego aparatu, czyli selfie. Nie jestem szczególnie wymagająca pod tym względem, ale kamerka ma częstą tendencję do prześwietlania jasnych scenerii, a w gorszych warunkach oświetleniowych widać dużą ziarnistość. Mogłabym się przyczepić też do braku trybu portretowego, ale ptaszki ćwierkają, że tego typu funkcja programowa pojawi się wraz z nadejściem Oreo. Warto pamiętać też, że z przodu mamy tylko jeden obiektyw, a opcja szerokiego kąta jest programowa – zmiana jest niewielka.

A co z wideo? W jednym z moich vlogów powiedziałam, że uwielbiam nagrywanie wideo oferowane przez LG V30, zwłaszcza w trybie szerokiego kąta – na urlopie nagrywane widoki falującego oceanu naprawdę cieszyły moje oczy. A do tego świetna stabilizacja wideo, naprawdę genialna – nie wiem czy nie najlepsza, jeśli pod uwagę weźmiemy wszystkie flagowe smartfony i bardzo dobre zbieranie dźwięku. Widać wyraźnie, że LG postawiło na zaawansowane możliwości kręcenia materiałów wideo, bo efekty uzyskiwane już w trybie automatycznym (w którym nagrywać będzie większość z nas) są wręcz doskonałe.

A do tego dochodzi tryb profesjonalny oraz Cine Video, przeznaczone już dla bardziej wymagających użytkowników. Mi do gustu najbardziej przypadł punktowy zoom, dzięki któremu nie przybliżamy wideo centralnie, jak to ma miejsce standardowo, a wybrany przez nas obszar kadru. Niestety, funkcja ta dostępna jest jedynie po przełączeniu się w Cine Video.

Kilka moich vlogów, pokazujących jakość nagrań z V30 w różnych warunkach oświetleniowych, możecie znaleźć poniżej:

Podsumowanie

Co do tego, że LG V30 jest świetnym smartfonem, nie mam najmniejszych wątpliwości. Szkoda tylko, że – jak to koreański koncern ma ostatnio w zwyczaju – znów musieliśmy dość długo czekać na premierę tego modelu w Polsce, co prawdopodobnie również wpłynęło na to, że część klientów skusiło się na jednego spośród pozostałych flagowców. Szkoda też, że mimo późnej premiery cena wcale szybko nie spada, a chyba tego byśmy wszyscy oczekiwali (z 3799 złotych cena spadła do poziomu ok. 3589 złotych). Tu na myśl przychodzi Huawei Mate 10 Pro, którego można kupić za ok. 2999 złotych już kilka miesięcy po premierze.

Abstrahując jednak od ceny, V30 broni się jako flagowiec. Z jakiejkolwiek strony byśmy na niego nie spojrzeli, tam znajdziemy sporo zalet, gdzie pierwsze skrzypce gra bardzo dobry wyświetlacz, doskonała jakość dźwięku (i świetne słuchawki w zestawie), szeroki kąt zwłaszcza podczas nagrywania wideo i bateria dotrzymując kroku. Nie jest jednak smartfonem bez wad. Tu na ten moment na pierwszy plan wysuwa się brak najnowszej wersji systemu (ale ta już za rogiem), jakość zdjęć robionych w trudniejszych warunkach i z przedniej kamerki, a także kiepski głośnik mono.

Czy to są istotne wady? Na to pytanie musicie sobie odpowiedzieć sami. Ja wiem natomiast, że V30 jest po prostu przyjemnym smartfonem, który potrafi sobą zainteresować. A gdy jego cena spadnie, stanie się jeszcze bardziej atrakcyjną propozycją.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

LG V30 kupicie m.in. u naszego partnera, tj. w Komputroniku!

Korzystam z LG V30 od trzech miesięcy – a oto, co sądzę na jego temat
WYŚWIETLACZ
9
DZIAŁANIE, PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
9
OPROGRAMOWANIE
8.5
AKUMULATOR
8
MULTIMEDIA
8.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
9.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
10
WZORNICTWO
10
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
świetna jakość dźwięku na słuchawkach
szeroki kąt
nagrywanie wideo - tryb profesjonalny, Cine Video i szeroki kąt
pełne zaplecze komunikacyjne, w tym Bluetooth 5.0 i NFC
USB z obsługą HDMI
64 GB pamięci
IP68 i MIL-STD 810G
szybkie ładowanie Quick Charge 3.0
ładowanie indukcyjne
radio (w niewielu flagowcach jest)
świetne słuchawki w zestawie z telefonem
Wady
przeciętny głośnik mono
przednia kamerka bez rewelacji
wciąż bez Oreo
brak wersji z dual SIM
cena (która wbrew pozorom nie spada tak szybko, jak by się mogło wydawać)
9.1
OCENA
Exit mobile version