Recenzja LG V10

LG V10 przez wiele zagranicznych redakcji został okrzyknięty jednym z najciekawszych smartfonów 2015 roku. No właśnie, 2015, a nie 2016. Wszystko przez to, że w pierwszych krajach pojawił się na długo przed końcem ubiegłego roku, z kolei do Polski przywędrował dopiero w styczniu roku bieżącego. Najważniejsze jednak, że w ogóle zadebiutował w naszym kraju, bo niewątpliwie jest urządzeniem wartym zainteresowania. Wszystkiego dowiecie się oczywiście w dalszej części recenzji, do zapoznania z którą serdecznie zachęcam.

Parametry techniczne LG V10:

Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 2700 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Patrząc na LG V10 trudno nie odnieść wrażenia, że jego wzornictwo jest po prostu toporne. Wszystko za sprawą tego, że cała konstrukcja jest wzmocniona i spełnia militarną normę odporności – MIL-STD-810G. Tak naprawdę największe wątpliwości wzbudzają gumowe elementy, które zbierają niewielkie rysy podczas codziennego użytkowania, natomiast cała reszta – zupełnie bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Dzięki takiej a nie innej budowie, telefon jest w stanie bez problemu przetrwać upadek z wysokości 1,2 metra.

Obudowa składa się z kilku tworzyw. Tylny panel to lekko gumowane, chropowate tworzywo sztuczne, które nie dość, że nietypowo wygląda, to jeszcze poprawia chwyt dużego telefonu. Boki wykonane są z bardzo solidnej stali nierdzewnej. Górna i dolna krawędź to znowu gumowane tworzywo, podobnie jak przestrzeń nad i pod 5,7-calową taflą ekranu.

Całość jest naprawdę genialnie wykonana – spasowanie poszczególnych elementów obudowy jest doskonałe, a trzeba pamiętać o tym, że przecież tylna klapka jest demontowalna. A skoro już przy nie jesteśmy, pod obudową znajdziemy wymienny akumulator (!) oraz dwa gniazda – nanoSIM (żeby wymienić kartę trzeba wyjąć baterię) oraz microSD (kartę można wkładać przy włączonym telefonie).

LG V10 jest bardzo ciężkim smartfonem, powiedziałabym nawet, że waży tyle, co dobra cegłówka ;) Masa tego modelu wynosi aż 192 gramy, co jest znacznie odczuwalne podczas dłuższego korzystania z produktu – zwłaszcza podczas przeprowadzania dłuższych rozmów telefonicznych. Z racji tego, że upadki z wysokości ponad metra nie są mu straszne, można uznać, że V10 jest idealnym narzędziem do samoobrony – dzięki swojej wadze skutecznie obezwładni napastnika ;), a przy okazji nic mu się nie stanie w momencie, gdy będzie spadał na podłogę.

Ramki okalające ekran są nieco szersze niż w Huawei Mate 8, który przy tej przekątnej i gabarytach urządzenia jest dla mnie najlepszym benchmarkiem. Telefon jednak, mimo wszystko, nieźle leży w dłoni (dzięki wspomnianym gumowanym elementom), ale korzystanie z niego jedną ręką to wyższa szkoła jazdy – często trzeba się mocno nagimnastykować. Dlatego też powstał tryb obsługi jedną ręką, o czym przeczytacie dalej.

Przyjrzyjmy się jeszcze na szybko rozmieszczeniu przycisków i portów. Lewy i prawy bok są zupełnie puste. U góry umieszczono port podczerwieni (którego, co ciekawe, zabrakło nawet w najnowszych flagowcach Samsunga) i mikrofon, na przeciwległej krawędzi natomiast – głośnik mono, port microUSB, 3.5 mm jack audio oraz drugi mikrofon.

Najciekawsze rzeczy dzieją się z tyłu. To właśnie tu, w górnej części obudowy, znajdziemy: obiektyw aparatu, obok którego umieszczono – po prawej stronie laserowy autofokus, a po lewej – dwutonową diodę LED. Z kolei pod nieco wystającym z obudowy obiektywem aparatu mamy przyciski fizyczne – głośności i po środku włącznik, mający zintegrowany czytnik linii papilarnych.

Nad wyświetlaczem LG umieściło głośnik do rozmów, przednią kamerkę do połączeń wideo i selfie oraz czujnik światła. Co ciekawe, zabrakło diody powiadamiającej, ale jej rolę przejmuje dodatkowy ekran.

Wyświetlacz

Matryca o przekątnej 5,7” zapewnia dużą i wygodną przestrzeń roboczą. Komfort pracy w tym przypadku zapewnia rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli, która przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 515 ppi. Oznacza to, że nie ma mowy o jakimkolwiek braku ostrości czcionek – wszystko wygląda tak, jak powinno w tej klasie cenowej.

Jeśli chodzi o jasność ekranu, nie mam żadnych zastrzeżeń. Minimalna wynosi 3 nity, więc stoi na naprawdę niskim poziomie. Maksymalna natomiast to 455 nitów i podczas testów pozwalała na spokojne korzystanie z telefonu w słońcu czy to w miastach Polski, w Nicei czy w Barcelonie. Jasność ekranu można zmieniać zarówno ręcznie, jak i automatycznie – dzięki czujnikowi światła.

Nie jest to Super AMOLED, zatem nie ma mowy o niesamowitym nasyceniu barw i idealnie odwzorowanej czerni. Ale IPS ma swoje plusy, a jednym z nich jest niewątpliwie jakość wyświetlanej bieli. Kąty widzenia zdecydowanie bez zarzutu, podobnie jak reakcja na dotyk, która jest natychmiastowa. Palec po ekranie V10 przemieszcza się bardzo gładko i sprawnie.

W ustawieniach ekranu co prawda nie znajdziemy funkcji odpowiedzialnej za zmianę temperatury barwowej wyświetlanych barw (cieplejsze/zimniejsze), ale za to możemy ustawić, w których aplikacjach mają chować się pojemnościowe przyciski dotykowe.

Ekran dodatkowy

Kończąc temat ekranu głównego, a jeszcze nie zaczynając bezpośrednio o oprogramowaniu, pora skupić się na dodatkowym wyświetlaczu, który umieszczony został nad tym właściwym. Rozwiązanie to przez wielu uznane zostało za wielką innowację – i fakt, trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie, bo żaden producent wcześniej podobnego „bajeru” nie zastosował. Spójrzmy zatem, co ten dodatkowy ekran oferuje.

Zacznijmy od tego, że w ustawieniach V10 możemy zdefiniować czy ekran ten ma być włączony, a jeśli tak – czy ma działać, gdy ekran główny jest włączony, wyłączony czy w obu przypadkach. Dodatkowy ekran w V10 w większości przypadków pełni rolę zastępcy belki powiadomień – to właśnie tam wyświetlane są wszystkie powiadomienia, które otrzymujemy na telefon. Łącznie z wiadomościami z Twittera, Messengera czy SMS, jak również połączeniami telefonicznymi z możliwością odebrania lub odrzucenia bezpośrednio z poziomu tego małego wyświetlacza.

W momencie, gdy główny ekran jest wygaszony, dodatkowy wyświetla informację o dacie i godzinie, jak również poziomie naładowania akumulatora, mamy też dostęp, w drugim widoku, do szybkich ustawień: wibracji, WiFi, latarki i aplikacji aparat. Przy włączonym ekranie głównym możliwości znacznie się powiększają. Możemy:

Rozwiązanie to jest bardzo interesujące, a korzystanie z niego już po chwili uzależnia. Zastanawiacie się na pewno jak działanie dodatkowego ekranu wpływa na czas pracy – cóż, moje testy wykazały, że wpływ ten jest nieznaczny – minus kilka minut na włączonym ekranie względem standardowego czasu pracy.

Spis treści:

1. Wzornictwo. Wyświetlacz główny i dodatkowy
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy

Działanie, oprogramowanie

Gdyby koreański koncern zdecydował się na zastosowanie tu Snapdragona 810, zapewne słyszelibyśmy z każdej strony narzekanie na „mocne ogrzewanie dłoni”, czyli nadprogramowe nagrzewanie obudowy. LG tym razem jednak postawiło na inny chip od Qualcomma, sześciordzeniowego Snapdragona 808 z Adreno 418, co w ogólnym rozrachunku oceniam jako dobrą decyzję. W połączeniu z 4GB pamięci operacyjnej RAM i Androidem 5.1.1 Lollipop, działa to bardzo przyjemnie. Jak zobaczycie jutro na wideo porównującym szybkość otwierania aplikacji z Huawei Mate 8, wyniki są zbliżone, choć jednak na korzyść chińskiego konkurenta (który zresztą „zamiata” w testach syntetycznych).

Wyniki w benchmarkach LG V10 uzyskał następujące:
AnTuTu: 59262
Quadrant: 27136
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: 10106
Ice Storm Unlimited: 18721
Geekbench 3:
single core: 1071
multi core: 3523

Jak się to przekłada na codzienne użytkowanie? LG V10 zabrałam ze sobą do Nicei na Samsung Forum, miałam go ze sobą również jako urządzenie do nagrywania wideo na targach MWC 2016 w Barcelonie. W obu przypadkach musiał się zmierzyć z moim intensywnym użytkowaniem, na czym cierpiała też bateria, o czym przeczytacie w odpowiedniej części recenzji. Podczas miesięcznych testów V10 nie odnotowałam żadnych sytuacji, które odstawałyby od normy – urządzenie w moich rękach cały czas działało jak należy. Wczytywanie list w Google Play czy zdjęć w galerii odbywało się szybko. Nie kojarzę żadnego momentu, w którym bym się na nie zirytowała, a to dobrze o nim świadczy. Nie oznacza to jednak, że nie zdarzały się delikatne przycinki – owszem, takowe sporadycznie miały miejsce.

Oprogramowanie, czyli nakładka LG, skrywa w sobie kilka smaczków, przy których zdecydowanie warto się chwilę zatrzymać:

Jeśli chodzi o gry, Real Racing 3, Asphalt Airborne czy GTA San Andreas działały bez zastrzeżeń, choć widać było, że mamy do czynienia z Adreno 418, a nie którymś lepszym GPU. Głośnik mono sprawdzał się nieźle – był głośny, a jakość wydobywającego się z niego dźwięku mogę uznać za dobrą. Choć trzeba pamiętać, że głośnik znajduje się na dolnej krawędzi, przez co często zasłaniamy go dłonią grając na smartfonie. Warto przy okazji wspomnieć, że w telefonie znajdziemy przetwornik DAC HiFi, który dodatkowo wpływa na jakość odtwarzanego dźwięku na słuchawkach – i naprawdę słychać różnicę.

Pamięć. W LG V10 pamięci wewnętrznej mamy niby 32GB (dla użytkownika zostaje tylko… 22,6GB!), na szczęście z możliwością rozszerzenia dzięki slotowi kart microSD – ten bezproblemowo obsługuje karty o pojemności do 128GB (oraz nietypowe 200GB, które dodawane były do V10 w przedsprzedaży – również w Polsce).

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 250,29 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 84,27 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 29,31 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 13,76 MB/s

Na temat zaplecza komunikacyjnego, czyli LTE, GPS, WiFi, Bluetooth i NFC nie ma się co rozpisywać, bo działanie tych modułów stało na najwyższym poziomie. Podobnie jak jakość rozmów, które dodatkowo podnosiło zaznaczenie w ustawieniach opcji odpowiedzialnej za „czystość głosu”.

Czytnik linii papilarnych

Skaner umieszczony został z tyłu obudowy – pod nieco wystającym z obudowy obiektywem aparatu, a pomiędzy przyciskami do regulacji głośności. Takie umiejscowienie sprawia, że mamy go zawsze pod palcem wskazującym – mi takie rozwiązanie jak najbardziej odpowiada, zwłaszcza, że przyzwyczaiłam się już do czytników z urządzeń Huawei.

A jak działa? Wystarczy przyłożyć palec do czytnika, kliknąć go i nieco dłużej przytrzymać na nim palec – a po chwili ekran zostaje odblokowany. Nie działa to co prawda w aż takim mgnieniu oka, jak we wspomnianych smartfonach Huawei (jak np. Mate 8), ale i tak, mimo wszystko, skaner reaguje bardzo szybko. Rzadko, ale jednak, zdarza się, że czytnik nie rozpoznaje odcisku, przez co operację trzeba powtórzyć.

Spis treści:

1. Wzornictwo. Wyświetlacz główny i dodatkowy
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy

Aparat

16 Mpix z tyłu (16:9; f/1.8) z nagrywaniem wideo w UHD oraz 5 Mpix z przodu (4:3) z nagrywaniem w Full HD. Dostępnych trybów jest niewiele, ale są za to bardzo konkretne: poklatkowo, zwolnione tempo, panorama, multi-view oraz automatyczny. Jest też tryb profesjonalny (manualny), w którym to możemy zmieniać poszczególne parametry (balans bieli, ostrość, ekspozycję, ISO, migawkę). Co ważne, znajdziemy go nie tylko w aparacie – co już chyba stało się standardem, ale również podczas nagrywania wideo.

Przykładowe zdjęcia zrobione LG V10:

Zdjęcia nocne (z ręki):

Selfie:

Gdybym była większym entuzjastą nagrywania wideo (a niestety nie jestem) z pewnością wytłumaczyłabym Wam potencjał tkwiący w bardzo rozbudowanym trybie profesjonalnym, który dostępny jest w LG V10 podczas nagrywania wideo. Nie mając jednak zbyt dużej wiedzy w tym temacie wiem, że jeśli potraficie posługiwać się zmianą parametrów podczas nagrywania, z V10 będziecie w stanie otrzymać ciekawe efekty.

Mi LG V10 służył jako główna kamera na targach MWC 2016, zatem wszystkie filmy z pierwszymi wrażeniami, które widzieliście na kanale Tabletowo na YouTube ze stolicy Katalonii, były kręcone właśnie tym produktem. Ale każdy w Full HD, nie w UHD.

Czas pracy

W przypadku zeszłorocznych flagowców normą był czas pracy na poziomie jednego dnia, z czego na włączonym ekranie trzy godziny. Cóż, LG V10 idealnie wpisuje się w ten trend, bo dokładnie tyle trzyma jego akumulator, którego pojemność to 3000 mAh. Trzeba jednak mieć świadomość, że ma do obsłużenia ekran QHD, który jest dość sporym obciążeniem.

W moich rękach V10 działał przez średnio dwanaście godzin, z czego na włączonym ekranie 3-3,5 godziny. Czasem czas SoT zbliżał się do granicy 4 godzin, ale były to jedynie nieliczne przypadki, w dodatku wspomagane korzystaniem z sieci WiFi (pozostałe wyniki uzyskane na mobilnych danych).

Jest jednak jedna zdecydowanie pozytywna rzecz – szybkie ładowanie. W przypadku LG V10 pełen proces naładowania trwa zaledwie nieco ponad godzinę. To rewelacyjny wynik! A procent naładowania baterii naprawdę wzrasta w oczach, czego byłam wielokrotnie świadkiem.

Podsumowanie

Mając do wydania ok. 3000 złotych na smartfon wybór jest przeogromnie trudny. W tej półce cenowej z dużymi wyświetlaczami mamy Huawei Mate 8, Samsunga Galaxy S6 edge+, Nexus 6P, iPhone’a 6S Plus czy LG V10. I każdy z nich jest bardzo interesujący na swój sposób i zdecydowanie potrafi do siebie zachęcić innymi argumentami. Co więcej, z każdego z nich będziecie zadowoleni, pod jednym warunkiem – że zaakceptujecie ich minusy, braki czy niedoróbki, bo każdy takowe ma – mniejsze lub większe, mniej lub bardziej przeszkadzające każdemu z nas.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:

1. Wzornictwo. Wyświetlacz główny i dodatkowy
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy

Sprzęt do testów dostarczył x-kom. Dzięki!

Recenzja LG V10
WYŚWIETLACZ
9.5
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
9
OPROGRAMOWANIE
9
AKUMULATOR
6
MULTIMEDIA
9.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
9.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
10
WZORNICTWO
8.5
Ocena użytkownika0 głosów
0
8.9
OCENA
Exit mobile version