Recenzja LG V10

LG V10 przez wiele zagranicznych redakcji został okrzyknięty jednym z najciekawszych smartfonów 2015 roku. No właśnie, 2015, a nie 2016. Wszystko przez to, że w pierwszych krajach pojawił się na długo przed końcem ubiegłego roku, z kolei do Polski przywędrował dopiero w styczniu roku bieżącego. Najważniejsze jednak, że w ogóle zadebiutował w naszym kraju, bo niewątpliwie jest urządzeniem wartym zainteresowania. Wszystkiego dowiecie się oczywiście w dalszej części recenzji, do zapoznania z którą serdecznie zachęcam.

Parametry techniczne LG V10:

  • wyświetlacz IPS 5,7″ o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli,
  • sześciodzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 808 z Adreno 418,
  • 4GB RAM,
  • Android 5.1 Lollipop,
  • 32GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat 16 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix,
  • LTE,
  • NFC,
  • GPS,
  • Bluetooth,
  • WiFi,
  • slot kart microSD,
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • wymiary: 158,2 x 79,2 x 8,6 mm,
  • waga: 192 g,
  • czytnik linii papilarnych.

Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 2700 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Patrząc na LG V10 trudno nie odnieść wrażenia, że jego wzornictwo jest po prostu toporne. Wszystko za sprawą tego, że cała konstrukcja jest wzmocniona i spełnia militarną normę odporności – MIL-STD-810G. Tak naprawdę największe wątpliwości wzbudzają gumowe elementy, które zbierają niewielkie rysy podczas codziennego użytkowania, natomiast cała reszta – zupełnie bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Dzięki takiej a nie innej budowie, telefon jest w stanie bez problemu przetrwać upadek z wysokości 1,2 metra.

Obudowa składa się z kilku tworzyw. Tylny panel to lekko gumowane, chropowate tworzywo sztuczne, które nie dość, że nietypowo wygląda, to jeszcze poprawia chwyt dużego telefonu. Boki wykonane są z bardzo solidnej stali nierdzewnej. Górna i dolna krawędź to znowu gumowane tworzywo, podobnie jak przestrzeń nad i pod 5,7-calową taflą ekranu.

Całość jest naprawdę genialnie wykonana – spasowanie poszczególnych elementów obudowy jest doskonałe, a trzeba pamiętać o tym, że przecież tylna klapka jest demontowalna. A skoro już przy nie jesteśmy, pod obudową znajdziemy wymienny akumulator (!) oraz dwa gniazda – nanoSIM (żeby wymienić kartę trzeba wyjąć baterię) oraz microSD (kartę można wkładać przy włączonym telefonie).

recenzja-lg-v10-09

LG V10 jest bardzo ciężkim smartfonem, powiedziałabym nawet, że waży tyle, co dobra cegłówka ;) Masa tego modelu wynosi aż 192 gramy, co jest znacznie odczuwalne podczas dłuższego korzystania z produktu – zwłaszcza podczas przeprowadzania dłuższych rozmów telefonicznych. Z racji tego, że upadki z wysokości ponad metra nie są mu straszne, można uznać, że V10 jest idealnym narzędziem do samoobrony – dzięki swojej wadze skutecznie obezwładni napastnika ;), a przy okazji nic mu się nie stanie w momencie, gdy będzie spadał na podłogę.

Ramki okalające ekran są nieco szersze niż w Huawei Mate 8, który przy tej przekątnej i gabarytach urządzenia jest dla mnie najlepszym benchmarkiem. Telefon jednak, mimo wszystko, nieźle leży w dłoni (dzięki wspomnianym gumowanym elementom), ale korzystanie z niego jedną ręką to wyższa szkoła jazdy – często trzeba się mocno nagimnastykować. Dlatego też powstał tryb obsługi jedną ręką, o czym przeczytacie dalej.

Przyjrzyjmy się jeszcze na szybko rozmieszczeniu przycisków i portów. Lewy i prawy bok są zupełnie puste. U góry umieszczono port podczerwieni (którego, co ciekawe, zabrakło nawet w najnowszych flagowcach Samsunga) i mikrofon, na przeciwległej krawędzi natomiast – głośnik mono, port microUSB, 3.5 mm jack audio oraz drugi mikrofon.

Najciekawsze rzeczy dzieją się z tyłu. To właśnie tu, w górnej części obudowy, znajdziemy: obiektyw aparatu, obok którego umieszczono – po prawej stronie laserowy autofokus, a po lewej – dwutonową diodę LED. Z kolei pod nieco wystającym z obudowy obiektywem aparatu mamy przyciski fizyczne – głośności i po środku włącznik, mający zintegrowany czytnik linii papilarnych.

Nad wyświetlaczem LG umieściło głośnik do rozmów, przednią kamerkę do połączeń wideo i selfie oraz czujnik światła. Co ciekawe, zabrakło diody powiadamiającej, ale jej rolę przejmuje dodatkowy ekran.

recenzja-lg-v10-10

Wyświetlacz

Matryca o przekątnej 5,7” zapewnia dużą i wygodną przestrzeń roboczą. Komfort pracy w tym przypadku zapewnia rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli, która przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 515 ppi. Oznacza to, że nie ma mowy o jakimkolwiek braku ostrości czcionek – wszystko wygląda tak, jak powinno w tej klasie cenowej.

Jeśli chodzi o jasność ekranu, nie mam żadnych zastrzeżeń. Minimalna wynosi 3 nity, więc stoi na naprawdę niskim poziomie. Maksymalna natomiast to 455 nitów i podczas testów pozwalała na spokojne korzystanie z telefonu w słońcu czy to w miastach Polski, w Nicei czy w Barcelonie. Jasność ekranu można zmieniać zarówno ręcznie, jak i automatycznie – dzięki czujnikowi światła.

Nie jest to Super AMOLED, zatem nie ma mowy o niesamowitym nasyceniu barw i idealnie odwzorowanej czerni. Ale IPS ma swoje plusy, a jednym z nich jest niewątpliwie jakość wyświetlanej bieli. Kąty widzenia zdecydowanie bez zarzutu, podobnie jak reakcja na dotyk, która jest natychmiastowa. Palec po ekranie V10 przemieszcza się bardzo gładko i sprawnie.

W ustawieniach ekranu co prawda nie znajdziemy funkcji odpowiedzialnej za zmianę temperatury barwowej wyświetlanych barw (cieplejsze/zimniejsze), ale za to możemy ustawić, w których aplikacjach mają chować się pojemnościowe przyciski dotykowe.

recenzja-lg-v10-01

Ekran dodatkowy

Kończąc temat ekranu głównego, a jeszcze nie zaczynając bezpośrednio o oprogramowaniu, pora skupić się na dodatkowym wyświetlaczu, który umieszczony został nad tym właściwym. Rozwiązanie to przez wielu uznane zostało za wielką innowację – i fakt, trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie, bo żaden producent wcześniej podobnego „bajeru” nie zastosował. Spójrzmy zatem, co ten dodatkowy ekran oferuje.

Zacznijmy od tego, że w ustawieniach V10 możemy zdefiniować czy ekran ten ma być włączony, a jeśli tak – czy ma działać, gdy ekran główny jest włączony, wyłączony czy w obu przypadkach. Dodatkowy ekran w V10 w większości przypadków pełni rolę zastępcy belki powiadomień – to właśnie tam wyświetlane są wszystkie powiadomienia, które otrzymujemy na telefon. Łącznie z wiadomościami z Twittera, Messengera czy SMS, jak również połączeniami telefonicznymi z możliwością odebrania lub odrzucenia bezpośrednio z poziomu tego małego wyświetlacza.

W momencie, gdy główny ekran jest wygaszony, dodatkowy wyświetla informację o dacie i godzinie, jak również poziomie naładowania akumulatora, mamy też dostęp, w drugim widoku, do szybkich ustawień: wibracji, WiFi, latarki i aplikacji aparat. Przy włączonym ekranie głównym możliwości znacznie się powiększają. Możemy:

  • ustawić pięć skrótów do wybranych przez nas aplikacji, czyli w większości przypadków do tych, z których korzystamy najczęściej i chcemy je mieć na wyciągnięcie palca,
  • zdefiniować szybkie kontakty, z którymi w mgnieniu oka można nawiązać połączenie lub wysłać SMS,
  • wyświetlać wydarzenia z kalendarza na trwający dzień,
  • ustawić sterowanie odtwarzaczem muzycznym,
  • wyświetlać listę otwartych aplikacji,
  • dodać tekst, który ma się wyświetlać na dodatkowym ekranie.

Rozwiązanie to jest bardzo interesujące, a korzystanie z niego już po chwili uzależnia. Zastanawiacie się na pewno jak działanie dodatkowego ekranu wpływa na czas pracy – cóż, moje testy wykazały, że wpływ ten jest nieznaczny – minus kilka minut na włączonym ekranie względem standardowego czasu pracy.

Spis treści:

1. Wzornictwo. Wyświetlacz główny i dodatkowy
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy