Recenzja HP Elite X2 – jak profesjonalna kobieta sukcesu

Może spotkaliście kiedyś kogoś takiego: prawdziwą Girl Boss, która wie, czego chce, dąży do tego i jest nieprawdopodobnie skuteczna. Inteligentna, bystra i dowcipna. Wzbudza szacunek u kontrahentów, zazdrość u koleżanek i lekki strach u współpracowników. Prywatnie ma kilka pomniejszych wad, ale co z tego, skoro w sytuacjach stresowych sprawdza się doskonale. I widać, że chodzi w drogich butach. Tak, hybryda HP Elite X2 jest dokładnie taka.

Poszukując mobilnego sprzętu, który nie ustąpi zbytnio funkcjonalnością laptopowi, a nie będzie swym ciężarem tak mocno naciągał paska stylowej torby, w której miałby podróżować, trzeba kierować się rozeznaniem i logiką. Sektor biznesowy jest wymagający – urządzenia mobilne muszą tam być niezawodne, praktycznie pozbawione wad, rzekłbym: doskonałe.

Jeśli przyszło Ci kiedyś występować przed większą widownią, na której dobrym wrażeniu Ci zależy, musisz ufać sprzętowi, na którym pracujesz. Roztropność każe zawczasu przygotować się na pewne wydarzenia losowe (np. pies połknie twój pendrive? Nie ma strachu – Ty porobiłeś kopie prezki w chmurze), ale lepiej żebyś to Ty coś zepsuł, niż żeby zawiódł Twój laptop/tablet/smartfon.

Takie zadanie stoi przed HP Elite X2 drugiej generacji (1012 G2). Czy ta hybryda to profesjonalistka w każdym calu?

Specyfikacja egzemplarza testowego:

Do testów otrzymałem „dziwną” wersję z najmocniejszym procesorem, 16 GB pamięci RAM i tylko 256-gigabajtowym dyskiem SSD. Normalnie w przyrodzie taki zestaw nie występuje (przy tym procesorze i pamięci operacyjnej montowane są większe dyski). Nie narzekam jednak – lepiej być w sumie nie mogło. Jeśli ten sprzęt nie miał działać bajecznie, to już nie wiem, jaki ma.

Za podobną konfigurację trzeba wydać ważący solidne parę kilo worek miedzi. W przypadku „najsłabszej” konfiguracji z procesorem Intel Core i3, 8 GB RAM-u i dyskiem SSD 256 GB to wydatek 8999 złotych. Najwyższa wersja, z Intel Core i7, 16 GB RAM i dyskiem SSD 1 TB, kosztuje już wyglądające poważnie 15227 zł. Rozrzut jest spory, a wśród odmian można wybrzydzać. Co do jednego można być zgodnym: X2 Elite tanią zabawką nie jest, stąd nie będzie litości dla ewentualnych potknięć.

Nosi się klasycznie, ale stylowo

HP X2 Elite robi wszystko, żeby wrażenia z użytkowania były maksymalnie zgodne z nazwą modelu. Korzystając z tej hybrydy nie można mieć absolutnie czystego, niczym nie zmąconego poczucia elitarności, jednak trzeba stwierdzić, że tablet wygląda naprawdę profesjonalnie. Zwłaszcza w trybie laptopu jego aluminiowa, lekko matowa obudowa sprawia wrażenie solidnej i wykonanej z wysoką dbałością o detale.

I to nie tylko wrażenie: aluminium delikatnie skrzy się w silnych promieniach słońca, a ulokowane centralnie na pleckach tabletu, błyszczące logo producenta prezentuje się nie gorzej niż logo nadgryzionego jabłka w MacBookach.

Stylistycznym zabiegiem jest szklany czarny pasek, biegnący przez górną część tyłu tabletu. Ukrywa on nieco oko aparatu oraz diodę LED, pozwalając im rozpłynąć się w atmosferze tego spokojnego designu, łączącego klasę z nowoczesnością. Początkowo myślałem, że na szkle tym będą pojawiać się paskudne mazy i odciski palców, z uwagi na to, że zwykle otwieramy tablet z pozycji zamkniętego laptopa. Ostatecznie jednak nie udało mi się upaprać czarnego paska na tyle, żebym uznał to za jakiś minus. A jeśli tak się stało, to przecież zwykle spoglądam na przód urządzenia, a nie na tył. Wtedy mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że „nie widzę problemu”. Wysiłki ukierunkowane na papranie szkła skutecznie przerzuciłem na ekran.

Oprócz tego z tyłu znajduje się czytnik linii papilarnych. Ujmując tablet za lewą krawędź, byłem w stanie odnaleźć go „na ślepo”, choć wymagało to pewnej wprawy. Z miejsca mogę powiedzieć, że skaner odcisków palców działa bezbłędnie.

Elegancka jest. Ładnie jej w srebrze

Front Elite X2 to właściwie jedna tafla szkła z logo HP pod ekranem oraz głośnikami stereo rozmieszczonymi w górnej części urządzenia. Są skierowane ku użytkownikowi, a to akurat dobrze. Przy jednym z nich znajduje się napis „Bang&Olufsen”, oświadczający wszem i wobec, że głośniczki te powstawały przy współpracy ze słynną duńską firmą. Nad ekranem znajduje się kamerka oraz czujniki – zbliżeniowy oraz natężenia światła.

Podstawka, dzięki której tablet postawimy na stole lub ułożymy na kolanach, jest wystarczająco sztywna i bez problemu utrzymuje ciężar tabletu. Mogłaby być wyłożona od spodu gumowanym tworzywem, żeby tablet podczas przesuwania go po szklanej powierzchni nie „skakał”. To chyba najpoważniejsze zastrzeżenie, jakie mam wobec budowy tej hybrydy. Skoro zatrzymałem się na takim „bzdecie”, to oznacza, że cała reszta jest w jak najlepszym porządku.

Projekt tabletu wzbudza większy szacunek, jeśli zaczniemy zwracać uwagę na detale. Przyglądając się łączeniom materiałów nie uświadczymy żadnych szpar, wycieków kleju czy nierówności. Pomijam fakt, że nie spodziewałbym się niczego innego w tym segmencie i półce cenowej, jednak dbałość o szczegóły jest godna pochwały. Wszystko wypolerowane, trzyma się sztywno i sprawia wrażenie jednolitej bryły – swego rodzaju kompozycji. Nie jest to może jakaś wzornicza poezja, a bardziej konkretny design, w którym wszystko ze sobą współgra. Nawet zawiasy wbudowanej podstawki mają na sobie taki przyjemny grawer w koncentryczne kręgi. Urzekające wręcz. Tę konsekwencję w podejściu do tematu obudowy i materiałów widać w wielu elementach Elite X2 i o dwóch-trzech takich smaczkach przeczytacie jeszcze poniżej.

Podsumowując: hybryda ma swój styl, mocno klasyczny, ale ponadczasowy. Jest jak businesswoman w białej koszuli i ołówkowej spódnicy: pewnie widziałeś ten outfit już sto razy, ale jeśli wszystko jest tak bezbłędnie dobrane, to przypominasz sobie, na czym polega nienaganna prezencja.

Spójrzcie w jej żywe oczy

Nie miałem w rękach tabletu z lepszym ekranem i istnieje spore prawdopodobieństwo, że Wy też nie. 12,3-calowy wyświetlacz pracuje w rozdzielczości 2736 x 1824 pikseli, co daje gęstość pikseli na poziomie satysfakcjonujących 266 ppi – jest ona właściwie taka sama, jak w nowym Surface Pro. Wszystko, co pojawia się na ekranie, jest więc znakomicie widoczne i nie ma mowy o udanych próbach poszukiwania pikselozy czy poszarpanych czcionek.

Na podobnym poziomie, co w Surface Pro, stoi też jasność ekranu: to (w zależności od pomiaru) około 445 cd/m2. W hybrydzie Microsoftu osiąga się bardzo podobne wyniki (430-450 cd/m2, choć w sieci można znaleźć też wyższe noty). Dzięki temu da się spokojnie pracować z Elite X2 na zewnątrz. Odbicia są wtedy widoczne, ale sprawę ułatwia wysoki kontrast – to mocne 1080:1. Przy ekranie wyświetlającym tylko czarny kolor zauważyłem jednak, że podświetlenie nie jest idealnie równe – prześwietlenia pojawiają się przy krawędziach ekranu. Nie jest to w żaden sposób dostrzegalne podczas normalnego użytkowania, jednak z czystej rzetelności trzeba było to odnotować.

Kolory wyglądają bardzo dobrze: są żywe, nie ma na nich śladu płowienia i nie sprawiają wrażenia wyblakłych. Pokrycie palety sRGB to 98%, a AdobeRGB – 62,6%. To bardzo, bardzo dobre wyniki, jak na panel LCD i w gruncie rzeczy aktualnie tylko OLED-y są w stanie oferować coś więcej. Z tego miejsca HP Elite X2 dostaje ode mnie wielkie serducho za tak cudny ekran. Co prawda kobiecie sukcesu nie wypada co dzień powtarzać, że ma piękne oczy, ale…

Ekran biznesowej hybrydy HP jest wrażliwy na dotyk. Nie odnotowałem żadnych problemów z rozpoznawaniem gestów czy tapnieć. Sprzęt reagował dokładnie tak, jak chciałem – polecenia nie były też nadinterpretowane, więc nie ma mowy o zbytniej wrażliwości dotykowej ekranu. Niezależnie od tego, czy pracowałem na samym środku panelu czy manewrowałem tuż przy jego krawędziach, odpowiedź ekranu była taka sama – doskonała.

Jest on chroniony przez szkło Gorilla Glass, także niestraszne mu ostre przedmioty. To może być przydatna informacja dla tych, którzy przenosiliby tablet bez klawiatury. Ogłaszam więc, że trzymając go razem z kluczami w jednej torebce, ekran nie powinien doznać uszczerbku. Straci on jednak na swojej estetyce, jeśli często będziemy używać palców do „smyrania” po wyświetlaczu. A jako że powłoki oleofobowej na nim nie ma, to gdy tylko kilka promieni słonecznych padnie pod odpowiednim kątem na wyłączony ekran… No nie podejrzewałem, że mam takie tłuste paluchy ;)

I wspominając o promieniach słonecznych: czujnik światła czasem nie trafi z doborem podświetlenia i nie dostosuje go idealnie do panujących warunków. Czasem po prostu warto zrobić to ręcznie.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran
2. Działanie, klawiatura
3. Bateria. Podsumowanie

Tego modelu akurat nie, ale pozostałe hybrydy i laptopy HP kupicie oczywiście u naszego Partnera, w sklepie Komputronik.

Jest pracowita jak pszczółka

Jak wspomniałem już wcześniej, HP Elite X2 występuje w kilku wersjach, więc każda będzie różnić się od kolejnej wydajnością. Można było się spodziewać, że niskonapięciowy Intel Core i7 siódmej generacji będzie top of the top – to absolutnie najwyższa półka, jeśli chodzi o procesory dla hybryd. Identyczny układ znajdziemy w najmocniejszej wersji Microsoft Surface Pro. Dorzućmy do tego 16 GB RAM-u w najwyższej konfiguracji i oto możemy wszędzie zabrać ze sobą sprzęt, który podoła 90% zadań, które przed nim postawimy.

Co prawda eksportowanie setek zdjęć w Lightroomie czy obróbka wideo materiału 4K może być ciut problematyczne, ale rozsądny człowiek nie stawia poprzeczki tabletowi na równi z wypasionymi stacjami roboczymi. Z każdym, nawet bardziej złożonym procesem, Elite X2 radzi sobie wręcz śpiewająco. Na przykład renderowanie 15-minutowego filmu w HD to kwestia 20 minut, zaś jego wcześniejsza płynna edycja w DaVinci Resolve nie pozwalała mi nawet przez chwilę pomyśleć: „No cóż, to jest tylko tablet – czego ja oczekuję?”.

Pamiętając o tym, że hybryda HP pozycjonowana jest jako urządzenie biznesowe, będzie musiała zmierzyć się z typowymi dla klienta biznesowego zadaniami: pracą na wielu dokumentach i aplikacjach jednocześnie, z dziesiątkami zakładek w przeglądarce i streamem wideo otwartym na YouTube lub wideokonferencją na Skype. I Elite X2 jest urządzeniem, które da radę to wszystko pociągnąć, zadając niejako jeszcze śmiałe pytanie: „Czy jeszcze mogę coś dla Ciebie zrobić?”.

Jedyna dziedzina, w której odczuwamy, że nie mamy do czynienia z mocarnym laptopem, są gry. Choćby kamienie zaczęły opowiadać kawały o babie, nie da się z tabletu biznesowego zrobić maszynki, która podoła wszystkim produkcjom AAA. Na Elite X2 nie uruchomicie na przykład nowej Forzy, a FIFA 2018 ledwo zipie. Żeby dało się grać w Mass Effect: Andromeda, trzeba zredukować poziom detali i odpalić grę w Full HD – próby grania w wyższych rozdzielczościach lub przy większej ilości graficznych bajerów będzie skutkować niemiłosiernym klatkowaniem. Pokazu slajdów da się uniknąć – przy ME:A osiągałem średnio około 25 kl./s., zaś ponad 30 kl./s. w Batttlefieldzie 1. Trzeba jednak liczyć się z tym, że przerywniki filmowe bazujące na silniku gry będą niemiłosiernie mulić, a czasem dźwięk rozjedzie się z obrazem. To jest właśnie cena mobilności. Zintegrowana grafika Intel HD Graphics 620 poradzi sobie jednak całkiem nieźle przy produkcjach sprzed dwóch-trzech lat, nie mówiąc już o tym, że starsze tytuły będą hulać na niej aż miło. Poniżej zamieszczam wyniki benchmarków, tak dla zasady i orientacji.

Przy okazji „katowania” hybrydy HP można wspomnieć słowem o nagrzewaniu się urządzenia, a raczej: o nienagrzewaniu się urządzenia. Aluminiowe tablety z Intel Core potrafiły czasem niemal parzyć po dłuższej sesji w jakiegoś FPS-a, jednak X2 Elite zachowuje się pod obciążeniem niezwykle kulturalnie. 40 st. C to maksymalna temperatura, do jakiej można rozgrzać obudowę. Dodatkowo ciepło jest rozprowadzane niezwykle skutecznie.

Chłodzenie jest aktywne, co oznacza, że nakładając na HP nieco więcej pracy, wentylator zacznie się kręcić. Miękki szum jest słyszalny, ale nie przeszkadza, a tym bardziej nie irytuje głośnością. Trzeba pochwalić przytomność konstruktorów obudowy, gdyż ciepłe powietrze uchodzi przez górną krawędź tabletu, a nie jest pompowane w kolana użytkownika czy nie ogrzewa mu rąk w wypadku, gdy X2 jest trzymany w dłoniach.

Jest też jeden powód, dla którego wrażenia z pracy na Elite X2 są tak pozytywne – bajeczna praca dysku Samsunga. SSD zamontowany w hybrydzie HP zanotował piękne wyniki, co zgadza się z ogólnymi odczuciami korzystania z tabletu. Programy wczytywane są błyskawicznie, a wybudzanie urządzenia z uśpienia trwa dosłownie moment. Uruchamianie systemu na zimno to też bajka: po kilkunastu sekundach „hapek” łapie oddech i jest gotowy do pracy. Początkowo myślałem, że mam omamy, ale nie – dysk jest naprawdę szybki, co się naprawdę ceni.

Ma ładne pismo i miły głos

Przejdźmy do, że tak powiem, umiejętności miękkich. Należy się spory plus dla HP za klawiaturę, która uzupełnia zestaw sprzedażowy Elite X2. Jest bardzo sztywna i jednocześnie solidna, co nie jest aż tak częste w hybrydach.

Od spodu obita jest sztucznym materiałem, który nie brudzi się ani nie rysuje. Spodziewam się, że cover na długo zachowa estetyczny wygląd. Mamy też do czynienia z konstrukcją stosunkowo lekką, więc nie ma powodu, żeby się zastanawiać, czy zabrać ją razem z tabletem, czy też nie – to decyzja niemal automatyczna.

Tu też nie zapomniano o detalach: klawiatura ma w sześciu miejscach gumowe wypustki, po to, by klawisze nie pozostawiały na ekranie śladów po zamknięciu „okładki”. I ja takie pomysły naprawdę dostrzegam, szanuję i chwalę. Detal robi robotę.

Klawiatura ma wyspowy układ i wygląda estetycznie – czarne klawisze kontrastują z jasnym plastikiem dobrej jakości. O dodatkowe efekty można wzbogacić ją, włączając podświetlenie – stopnie jasności białych diod są dwa, zatem nawet pracując w kompletnych ciemnościach nie będziemy zdani na ślepe trafianie w losowe klawisze.

Jak na funkcjonalną hybrydę przystało, pierwszy, górny rząd klawiszy pomaga zyskać dostęp do najczęściej używanych opcji, w tym regulacji podświetlenia, wywołania aplikacji pocztowej czy przełączenia tabletu w tryb samolotowy. Gabaryty klawiszy są w porządku, a prawy i lewy Shift są nawet nieco większe, dzięki czemu pRzEłĄcZaNiE sIę MiĘdZy DuŻyMi A mAłYmI lItErAmI nIe StAnOwI wYzWaNiA.

Wygoda pisania jest naprawdę odczuwalna. Trzeba rzecz jasna przyzwyczaić się do znacznie niższego skoku klawiszy niż w laptopach czy klawiaturach desktopowych, ale zmiana nie jest jakimś szokiem. Klawisze nie są też zbyt miękkie, a moment „dobijania” jest tak charakterystyczny, że na pewno nie będziemy się zastanawiać, czy jakiś klawisz zaskoczył.

Prawdę powiedziawszy klawiatura HP jest dość głośna. Nie dlatego, że nie da się na niej cicho pisać, a bardziej przez to, że trudno powstrzymać się od radosnego, bardziej energicznego stukania w klawisze. Pisanie na niej naprawdę sprawiało mi przyjemność i to będzie chyba pierwszy raz, kiedy z pewnym rodzajem rozczarowania wrócę do swojego ThinkPada.

Poniżej sześciu rzędów klawiszy mamy jeszcze gładzik. Nie mogę powiedzieć o nim złego słowa – zaskoczył mnie tylko raz, kiedy niepoprawnie odczytał gest przewijania strony dwoma palcami. Poza tym bez problemów, przy czym moim zdaniem płytka mogłaby być jeszcze bardziej „smoothy”, gdyż do idealnej gładkości ruchów nieco brakowało. Ale to powszechnie wiadomo, że touchpady współpracujące z Windowsem chyba wszystkie są troszkę upośledzone.

Do zestawu z Elite X2 dodawany jest również zasilany baterią rysik. To piórko wykonane w technologii Wacoma mocno przypomina Surface Pen i podobnie działa. Oprócz dwóch standardowych przycisków, w miejscu „gumki” znajduje się trzeci, którego funkcję możemy dowolnie konfigurować, przypisując konkretne akcje do pojedynczego lub podwójnego kliknięcia, lub pojedynczego, ale dłuższego. Rysik nie wykrywa przechyleń, ale rozpoznaje siłę nacisku. Nawet bez dodatkowego oprogramowania HP jest przydatnym i – przede wszystkim – nienagannie działającym gadżetem. I tu ciekawostka: ponieważ klawiatura ma magnesy (żeby trzymać się tabletu w pozycji zamkniętej), można je wykorzystać jako „trzymadełka” do piórka – przykleja się ono do nich, dzięki czemu nie trzeba każdorazowo chować go w boczny pierścień.

Z obowiązku trzeba wspomnieć o kamerach – bo są. Główna zrobi zdjęcia w rozdzielczości 8 Mpix i ma nawet autofocus. Co prawda aparatowi chwilę schodzi, zanim poprawnie ustawi ostrość, ale zwykle się nie myli i dobrze dobiera scenę do warunków oświetleniowych. Przednia kamera w sam raz nada się na połączenia przez Skype i wideokonferencje, można też za jej pomocą logować się do systemu przez Windows Hello. Z tego miejsca muszę przypomnieć, że w Polsce robienie zdjęć oraz kręcenie filmów dużymi tabletami jest nieoficjalnie zabronione ;)

Skoro wspominamy o multimediach, nie może zabraknąć akapitu o udźwiękowieniu. Chciałbym, żeby głośniki w Elite X2 były lepsze. Mają bardzo dobre brzmienie i znakomicie sprawdzają się podczas oglądania filmów. Przy odpowiedniej jakości i aranżacji dźwięku w materiale źródłowym, przestrzenność odgłosów, jaką tworzy wokół nas zestaw Bang&Olufsen, potrafi zaskoczyć.

Z drugiej strony głośnikom ewidentnie brakuje basu i mocy. Igła miernika głośności wychyliła się maksymalnie pokazując wynik 76 decybeli, ale jest to natężenie dźwięku mierzone tuż przy przetworniku. W typowej odległości od tabletu średnia głośność to poniżej 60 decybeli, a to trochę za mało, żeby nieco głośniej puścić swoją ulubioną piosenkę. Dodatkowo wchodzą w grę niedostatki basu, o których wspomniałem wcześniej. Szkoda, bo odsłuchiwałem już w urządzeniach 2w1 przetworniki, które sprawdziłyby się i tutaj, a oferowały lepsze wrażenia.

Za to podłączając słuchawki do portu jack audio 3,5 mm nie będziemy zawiedzeni. Dźwięk jest bogaty, zdecydowanie głębszy, niż miałyby to sugerować osiągi głośników oraz wystarczająco szczegółowy. Muzyki słucha się dobrze tylko w ten sposób, i jest to jakość przewyższająca średniopółkowe smartfony o jedną klasę.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran
2. Działanie, klawiatura
3. Bateria. Podsumowanie

Wie, co to dyskrecja i wytrzyma bez kawy do przerwy

Na koniec trzeba nadmienić, że to nie wszystko, co oferuje HP w zestawie z Elite X2. Na tablecie z Windowsem 10 Pro w pakiecie otrzymujemy komplet oprogramowania, które pomaga zachować tajemnice służbowe na tablecie bez strachu o to, że przedostaną się w niepowołane ręce. Programy szyfrujące dane, menedżer logowania do systemu, aplikacje ukrywające adres MAC czy Sure Start Gen34, który monitoruje BIOS, przywraca funkcjonalność platformy bez konieczności interwencji ze strony użytkownika lub administratora… – jest tego trochę. Podejrzewam, że firmy biorą pod opcje ochrony danych, na których operują ich pracownicy i tego typu rozwiązania mogą się okazać przydatne, choć zwykle firmy korzystają już z własnych, sprawdzonych form zabezpieczeń. Zatem oferowane przez HP dodatkowe usługi mogą, choć nie muszą być dodatkowym atutem.

Ważne natomiast jest to, że wszystkie moduły działają w tablecie bezbłędnie, włącznie ze slotem na karty microSD oraz wbudowanym modemem. Włożona karta SIM z Playa radziła sobie bardzo dobrze, dostarczając internet w sytuacji, gdy nie mogłem podpiąć się pod żadną sieć WiFi. I to jest coś, czego oczekiwałbym od prawdziwie mobilnego urządzenia – za to będzie plus, bo trzeba z przykrością stwierdzić, że nie każdy producent pamięta o tym ważnym szczególe, a jeszcze rzadziej slot na karty SIM (w tym wypadku – microSIM) dostępny jest w standardzie.

Istotnym aspektem działania hybrydy jest czas jej pracy. Pod tym względem… zawiodłem się na Elite X2. Możliwe, że miałem w głowie przebiegi podobne do tych z Surface Pro, jednak z drugiej strony, żeby moje oczekiwania miały jakieś podstawy, musiałbym sam przetestować sprzęt Microsoftu. Użytkując hybrydę HP intensywnie, zauważyłem, że wytrzymuje:

Scenariusze, różniące się od siebie mniej lub bardziej, potwierdzały jedynie moje wrażenia, które można streścić w zdaniu: „Spodziewałem się, że będzie lepiej”. Oczywistą oczywistością jest to, że wcale nie musiałem zawsze ustawiać podświetlania ekranu na max. Wychodzę jednak z założenia, że nie będę obniżał sobie komfortu pracy i jednocześnie podświetlenia ekranu w hybrydzie tylko po to, żeby zyskać kilkanaście minut pracy na baterii ekstra. Przy okazji zauważam, że Chrome „zżera” baterię szybciej niż Edge. Przyjdzie czas, gdy przerzucę się kompletnie na przeglądarkę Microsoftu, powiadam.

Żeby wypełnić litowo-jonowe ogniwo Elite X2 życiodajnymi elektronkami, trzeba je podłączyć do ładowarki na nieco ponad 2 godziny.

Zapracuje na twoją sympatię

W biznesie nie ma sentymentów – albo jesteś najlepszy, albo odpadasz. Czasem jednak pojawiają się ludzie, usługi czy produkty, którym warto się przyjrzeć, choć nie są idealne. Tak też jest z HP Elite X2. Hybrydzie bardzo blisko do Surface Pro od Microsoftu, a rozmija się z nim tylko w detalach. Może nie osiągnie imponujących wyników w testach baterii, ale nadrabia slotem na karty SIM w standardzie i doskonałą klawiaturą, dostępną bez dopłaty. Najwyższa opcja wyposażeniowa jest naprawdę wydajna, choć osobiście pewnie rozglądałbym się za opcją z Intel Core i5. Dla tych, którzy cenią sobie moc, którą można w prosty sposób przenieść z miejsca na miejsce lub popracować na kolanach, będzie to świetny sprzęt do mobilnej pracy, burzący długo funkcjonującą zasadę „Surface Pro albo nic”.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran
2. Działanie, klawiatura
3. Bateria. Podsumowanie

Tego modelu akurat nie, ale pozostałe hybrydy i laptopy HP kupicie oczywiście u naszego Partnera, w sklepie Komputronik.

Recenzja HP Elite X2 – jak profesjonalna kobieta sukcesu
Wnioski
Konkurencja dla Surface Pro od Microsoftu. HP pokazuje, że można wyjść do klienta biznesowego bez kompleksów. A klient biznesowy nie powstydzi się postawić Elite X2 na swoim biurku.
WYŚWIETLACZ
9
DZIAŁANIE, PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
9
AKUMULATOR
6
MULTIMEDIA
7
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
8
JAKOŚĆ WYKONANIA
9.5
WZORNICTWO
8
AKCESORIA
9
OPROGRAMOWANIE
9
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
świetny ekran WQXGA+
wysoka jakość materiałów i klasyczny design
kultura pracy i wydajność
wygodna, podświetlana klawiatura w cenie
slot na kartę microSIM
funkcjonalny rysik
Wady
bateria poniżej oczekiwań
głośniki Bang&Olufsen nie mają za dużo z "bang"
ból oczu przy patrzeniu na cenę
8.3
OCENA
Exit mobile version