Recenzja HP Elite X2 – jak profesjonalna kobieta sukcesu

Może spotkaliście kiedyś kogoś takiego: prawdziwą Girl Boss, która wie, czego chce, dąży do tego i jest nieprawdopodobnie skuteczna. Inteligentna, bystra i dowcipna. Wzbudza szacunek u kontrahentów, zazdrość u koleżanek i lekki strach u współpracowników. Prywatnie ma kilka pomniejszych wad, ale co z tego, skoro w sytuacjach stresowych sprawdza się doskonale. I widać, że chodzi w drogich butach. Tak, hybryda HP Elite X2 jest dokładnie taka.

Poszukując mobilnego sprzętu, który nie ustąpi zbytnio funkcjonalnością laptopowi, a nie będzie swym ciężarem tak mocno naciągał paska stylowej torby, w której miałby podróżować, trzeba kierować się rozeznaniem i logiką. Sektor biznesowy jest wymagający – urządzenia mobilne muszą tam być niezawodne, praktycznie pozbawione wad, rzekłbym: doskonałe.

Jeśli przyszło Ci kiedyś występować przed większą widownią, na której dobrym wrażeniu Ci zależy, musisz ufać sprzętowi, na którym pracujesz. Roztropność każe zawczasu przygotować się na pewne wydarzenia losowe (np. pies połknie twój pendrive? Nie ma strachu – Ty porobiłeś kopie prezki w chmurze), ale lepiej żebyś to Ty coś zepsuł, niż żeby zawiódł Twój laptop/tablet/smartfon.

Takie zadanie stoi przed HP Elite X2 drugiej generacji (1012 G2). Czy ta hybryda to profesjonalistka w każdym calu?

Specyfikacja egzemplarza testowego:

  • ekran 12,3 cala WQXGA+ (2736 x 1824 pikseli) z Gorilla Glass 4
  • procesor siódmej generacji (Kaby Lake) Intel Core i7 7600U (dwa rdzenie 2,8 GHz + 2,9 GHz, do 3,9 GHz w trybie Turbo Boost, 4 MB pamięci podręcznej)
  • karta graficzna Intel HD 620
  • 16 GB RAM LPDDR3
  • dysk 256 GB SSD
  • aparat główny 8 Mpix
  • aparat przedni 5 Mpix z Windows Hello
  • 1 x USB 3.1 typu C
  • 1 x USB 3.0
  • modem 3G – slot na karty SIM
  • slot na karty microSD
  • gniazdo słuchawkowe
  • głośniki stereo Bang&Olufsen
  • rysik Active Pen (Wacom)
  • bateria 47 Wh
  • waga: 1,33 kg (bez klawiatury – 0,9 kg)
  • system Windows 10

Do testów otrzymałem „dziwną” wersję z najmocniejszym procesorem, 16 GB pamięci RAM i tylko 256-gigabajtowym dyskiem SSD. Normalnie w przyrodzie taki zestaw nie występuje (przy tym procesorze i pamięci operacyjnej montowane są większe dyski). Nie narzekam jednak – lepiej być w sumie nie mogło. Jeśli ten sprzęt nie miał działać bajecznie, to już nie wiem, jaki ma.

Za podobną konfigurację trzeba wydać ważący solidne parę kilo worek miedzi. W przypadku „najsłabszej” konfiguracji z procesorem Intel Core i3, 8 GB RAM-u i dyskiem SSD 256 GB to wydatek 8999 złotych. Najwyższa wersja, z Intel Core i7, 16 GB RAM i dyskiem SSD 1 TB, kosztuje już wyglądające poważnie 15227 zł. Rozrzut jest spory, a wśród odmian można wybrzydzać. Co do jednego można być zgodnym: X2 Elite tanią zabawką nie jest, stąd nie będzie litości dla ewentualnych potknięć.

Nosi się klasycznie, ale stylowo

HP X2 Elite robi wszystko, żeby wrażenia z użytkowania były maksymalnie zgodne z nazwą modelu. Korzystając z tej hybrydy nie można mieć absolutnie czystego, niczym nie zmąconego poczucia elitarności, jednak trzeba stwierdzić, że tablet wygląda naprawdę profesjonalnie. Zwłaszcza w trybie laptopu jego aluminiowa, lekko matowa obudowa sprawia wrażenie solidnej i wykonanej z wysoką dbałością o detale.

I to nie tylko wrażenie: aluminium delikatnie skrzy się w silnych promieniach słońca, a ulokowane centralnie na pleckach tabletu, błyszczące logo producenta prezentuje się nie gorzej niż logo nadgryzionego jabłka w MacBookach.

Stylistycznym zabiegiem jest szklany czarny pasek, biegnący przez górną część tyłu tabletu. Ukrywa on nieco oko aparatu oraz diodę LED, pozwalając im rozpłynąć się w atmosferze tego spokojnego designu, łączącego klasę z nowoczesnością. Początkowo myślałem, że na szkle tym będą pojawiać się paskudne mazy i odciski palców, z uwagi na to, że zwykle otwieramy tablet z pozycji zamkniętego laptopa. Ostatecznie jednak nie udało mi się upaprać czarnego paska na tyle, żebym uznał to za jakiś minus. A jeśli tak się stało, to przecież zwykle spoglądam na przód urządzenia, a nie na tył. Wtedy mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że „nie widzę problemu”. Wysiłki ukierunkowane na papranie szkła skutecznie przerzuciłem na ekran.

Oprócz tego z tyłu znajduje się czytnik linii papilarnych. Ujmując tablet za lewą krawędź, byłem w stanie odnaleźć go „na ślepo”, choć wymagało to pewnej wprawy. Z miejsca mogę powiedzieć, że skaner odcisków palców działa bezbłędnie.

Elegancka jest. Ładnie jej w srebrze

Front Elite X2 to właściwie jedna tafla szkła z logo HP pod ekranem oraz głośnikami stereo rozmieszczonymi w górnej części urządzenia. Są skierowane ku użytkownikowi, a to akurat dobrze. Przy jednym z nich znajduje się napis „Bang&Olufsen”, oświadczający wszem i wobec, że głośniczki te powstawały przy współpracy ze słynną duńską firmą. Nad ekranem znajduje się kamerka oraz czujniki – zbliżeniowy oraz natężenia światła.

Podstawka, dzięki której tablet postawimy na stole lub ułożymy na kolanach, jest wystarczająco sztywna i bez problemu utrzymuje ciężar tabletu. Mogłaby być wyłożona od spodu gumowanym tworzywem, żeby tablet podczas przesuwania go po szklanej powierzchni nie „skakał”. To chyba najpoważniejsze zastrzeżenie, jakie mam wobec budowy tej hybrydy. Skoro zatrzymałem się na takim „bzdecie”, to oznacza, że cała reszta jest w jak najlepszym porządku.

Projekt tabletu wzbudza większy szacunek, jeśli zaczniemy zwracać uwagę na detale. Przyglądając się łączeniom materiałów nie uświadczymy żadnych szpar, wycieków kleju czy nierówności. Pomijam fakt, że nie spodziewałbym się niczego innego w tym segmencie i półce cenowej, jednak dbałość o szczegóły jest godna pochwały. Wszystko wypolerowane, trzyma się sztywno i sprawia wrażenie jednolitej bryły – swego rodzaju kompozycji. Nie jest to może jakaś wzornicza poezja, a bardziej konkretny design, w którym wszystko ze sobą współgra. Nawet zawiasy wbudowanej podstawki mają na sobie taki przyjemny grawer w koncentryczne kręgi. Urzekające wręcz. Tę konsekwencję w podejściu do tematu obudowy i materiałów widać w wielu elementach Elite X2 i o dwóch-trzech takich smaczkach przeczytacie jeszcze poniżej.

Podsumowując: hybryda ma swój styl, mocno klasyczny, ale ponadczasowy. Jest jak businesswoman w białej koszuli i ołówkowej spódnicy: pewnie widziałeś ten outfit już sto razy, ale jeśli wszystko jest tak bezbłędnie dobrane, to przypominasz sobie, na czym polega nienaganna prezencja.

Spójrzcie w jej żywe oczy

Nie miałem w rękach tabletu z lepszym ekranem i istnieje spore prawdopodobieństwo, że Wy też nie. 12,3-calowy wyświetlacz pracuje w rozdzielczości 2736 x 1824 pikseli, co daje gęstość pikseli na poziomie satysfakcjonujących 266 ppi – jest ona właściwie taka sama, jak w nowym Surface Pro. Wszystko, co pojawia się na ekranie, jest więc znakomicie widoczne i nie ma mowy o udanych próbach poszukiwania pikselozy czy poszarpanych czcionek.

Na podobnym poziomie, co w Surface Pro, stoi też jasność ekranu: to (w zależności od pomiaru) około 445 cd/m2. W hybrydzie Microsoftu osiąga się bardzo podobne wyniki (430-450 cd/m2, choć w sieci można znaleźć też wyższe noty). Dzięki temu da się spokojnie pracować z Elite X2 na zewnątrz. Odbicia są wtedy widoczne, ale sprawę ułatwia wysoki kontrast – to mocne 1080:1. Przy ekranie wyświetlającym tylko czarny kolor zauważyłem jednak, że podświetlenie nie jest idealnie równe – prześwietlenia pojawiają się przy krawędziach ekranu. Nie jest to w żaden sposób dostrzegalne podczas normalnego użytkowania, jednak z czystej rzetelności trzeba było to odnotować.

Kolory wyglądają bardzo dobrze: są żywe, nie ma na nich śladu płowienia i nie sprawiają wrażenia wyblakłych. Pokrycie palety sRGB to 98%, a AdobeRGB – 62,6%. To bardzo, bardzo dobre wyniki, jak na panel LCD i w gruncie rzeczy aktualnie tylko OLED-y są w stanie oferować coś więcej. Z tego miejsca HP Elite X2 dostaje ode mnie wielkie serducho za tak cudny ekran. Co prawda kobiecie sukcesu nie wypada co dzień powtarzać, że ma piękne oczy, ale…

Ekran biznesowej hybrydy HP jest wrażliwy na dotyk. Nie odnotowałem żadnych problemów z rozpoznawaniem gestów czy tapnieć. Sprzęt reagował dokładnie tak, jak chciałem – polecenia nie były też nadinterpretowane, więc nie ma mowy o zbytniej wrażliwości dotykowej ekranu. Niezależnie od tego, czy pracowałem na samym środku panelu czy manewrowałem tuż przy jego krawędziach, odpowiedź ekranu była taka sama – doskonała.

Jest on chroniony przez szkło Gorilla Glass, także niestraszne mu ostre przedmioty. To może być przydatna informacja dla tych, którzy przenosiliby tablet bez klawiatury. Ogłaszam więc, że trzymając go razem z kluczami w jednej torebce, ekran nie powinien doznać uszczerbku. Straci on jednak na swojej estetyce, jeśli często będziemy używać palców do „smyrania” po wyświetlaczu. A jako że powłoki oleofobowej na nim nie ma, to gdy tylko kilka promieni słonecznych padnie pod odpowiednim kątem na wyłączony ekran… No nie podejrzewałem, że mam takie tłuste paluchy ;)

I wspominając o promieniach słonecznych: czujnik światła czasem nie trafi z doborem podświetlenia i nie dostosuje go idealnie do panujących warunków. Czasem po prostu warto zrobić to ręcznie.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran
2. Działanie, klawiatura
3. Bateria. Podsumowanie

Tego modelu akurat nie, ale pozostałe hybrydy i laptopy HP kupicie oczywiście u naszego Partnera, w sklepie Komputronik.