Recenzja Goclever Quantum 960M. Porządny tablet z dual SIM z niższej półki

Tablety, które zostały wyposażone w 3G i dual SIM, a możemy je nabyć w oficjalnej polskiej sprzedaży, śmiało policzymy na naszych palcach. Najwięcej takich urządzeń sprzedaje się w krajach rozwijających się. Jednak Goclever postanowił wprowadzić do naszego kraju właśnie taki model, dokładniej pisząc Quantum 960M, czyli głównego bohatera dzisiejszej recenzji. Oprócz pełnego wyposażenia z zakresu łączności, oferuje duży 9,6-calowy ekran IPS i przyzwoite podzespoły, a całość dopełnia atrakcyjna cena. Czy warto zainteresować się tą budżetową propozycją? Jak sprawuje się na co dzień?

Dane techniczne Goclevera Quantum 960M:

Aktualnie za egzemplarz pochodzący z oficjalnej, polskiej dystrybucji musimy zapłacić 469 złotych.

ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA

Po zdjęciu wieczka z kartonowego pudełka, naszym oczom ukaże się sam tablet. W głębi opakowania natomiast skryto instrukcję obsługi, ładowarkę (5V, 2A), całkiem długi kabel USB oraz USB OTG, dosyć rzadko spotykany dodatek w urządzeniach z tego segmentu.

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

Goclever Quantum 960M to tablet z niskiej półki, więc trudno oczekiwać od niego świetnego spasowania elementów czy też wspaniałych materiałów wykończeniowych. Jak u większości rywali, również w tym przypadku obudowa została wykonana z plastiku o przeciętnej jakości. Niestety ekran nie jest chroniony przez żadne odporne na większość uszkodzeń szkło, mimo że producent nazywa go idealnym towarzyszem wszelkiego rodzaju wypraw (w końcu literka M w nazwie, oznaczająca Mobile, nie wzięło  się znikąd ;)).

Wygląd może przypaść do gustu. Przede wszystkim ramki otaczające wyświetlacz z każdej strony nie są przesadnie wielkie i pozwalają na komfortowy chwyt urządzenia zarówno w pozycji horyzontalnej, jak i wertykalnej – śmiało nazwałbym to „złotym środkiem”. Na froncie nie znajdziemy jakichkolwiek fizycznych klawiszy funkcyjnych, tylko ich wirtualne odpowiedniki. Sam tył Quantum 960M przypomina to, co znamy z pierwszej generacji Samsunga Galaxy Tab S. Lekko chropowata klapka prezentuje się całkiem elegancko i w ogóle nie palcuje się. Z tej perspektywy zobaczymy także pozostałe elementy urządzenia, czyli aparat i zaślepkę, ładnie wkomponowane w całość. Przynajmniej pod względem stylistyki ten Goclever zasługuje na szkolną czwórkę z plusem.

Jakość wykonania to zupełnie inna kwestia. Mocniejszy chwyt urządzenia oznacza skrzypienie obudowy, które z pewnością nie jest muzyką dla uszu. Niestety spasowanie tabletu to pięta achillesowa testowanego Quantuma. Przyciski fizyczne chwieją się pod palcami, na szczęście zaślepka zdecydowanie siedzi na swoim miejscu. Z kolei wyświetlacz nie wygina się pod wpływem naszych opuszków. W sumie trudno dziwić się tym wadom, szczególnie gdy spojrzymy na bezpośrednich rywali.

Z przodu tabletu zobaczymy 9,6-calowy ekran. Pod nim znalazło się miejsce na nazwę producenta, natomiast powyżej – na kamerkę VGA. Z tyłu umieszczono aparat wsparty przez lampę doświetlającą, co jest rzadko spotykanym dodatkiem w takich urządzeniach (w roli latarki sprawdziła się miernie), a także zaślepkę, która zakrywa sloty. Jak już wspominałem wcześniej, klapka Quantuma 960M została zainspirowana Samsungiem Galaxy Tab S i zapewnia komfortowy chwyt. Na samym dole zostały zamontowane dwa głośniki multimedialne, które mogą nam posłużyć również w trakcie rozmów. W sumie trudno dziwić się producentowi, dlaczego nie użył dodatkowego głośnika na froncie – rozmawianie przy uchu przez tablet z 9,6-calowym ekranem z pewnością nie byłoby wygodne i wyglądałoby komiczne. Chociaż kto wie, czy takie sytuacje nie staną się normalnością w najbliższej przyszłości.

Na prawym boku zgromadzono wszystkie przyciski fizyczne. Znajdziemy tu klawisze głośności oraz zasilania, w których sąsiedztwie umieszczono mikrofon i złącze słuchawkowe 3,5 mm. Równolegle nie ujrzymy żadnego elementu – w tym miejscu plastikowa ramka pozostała niczym niezaburzona. Na górze znajdziemy port microUSB 2.0, wspierający USB OTG. Z  kolei na równoległej krawędzie zobaczymy drugi mikrofon.

WYŚWIETLACZ

Goclever postawił na ekran o nietypowej przekątnej, bo wynoszącej dokładnie 9,6 cala. Z pewnością należy zaklasyfikować ten model do kategorii 10-calowców, ponieważ wszystkie mają zbliżone do siebie wymiary. Taka powierzchnia robocza pozwala na komfortową konsumpcję czy też względnie wygodne tworzenie treści. Niestety oznacza to również, że nie mamy do czynienia z urządzeniem, które zabierzemy ze sobą dosłownie zawsze i wszędzie – producent chcąc zapewnić tak duży wyświetlacz, poszedł na pewien kompromis w tym temacie. Warto także wspomnieć, że w tym segmencie cenowym nie znajdziemy zbyt wielu, równie „wyrośniętych” rywali.

Rozdzielczość 1280 x 800 pikseli to standard wśród tabletów z najniższej półki. O ile w mniejszych urządzeniach HD zapewnia w miarę ostry obraz, o tyle przy przekątnej 9,6 cala czcionki są poszarpane, co można zauważyć już na pierwszy rzut oka. Jednak tu przechodzimy do meritum. Otóż zastosowany procesor miałby problem, aby poradzić sobie z obsługą ekranu Full HD, a czas pracy na pewno uległby odczuwalnemu skróceniu. Patrząc na cenę, wyświetlacz w Quantumie 960M prezentuje się dobrze.

Zastosowany wyświetlacz został wykonany w technologii IPS i rzeczywiście jakość wyświetlanego obrazu nie przynosi mu wstydu. W sumie najbardziej pozytywnie zaskoczyły mnie dobre kąty widzenia. W tabletach z tego segmentu cenowego trudno znaleźć lepsze urządzenie pod tym względem, więc za to brawa dla Goclevera. Nieco gorzej wypada odwzorowanie barw, które mogłoby być lepsze. Jasność minimalna jest zbyt wysoka, aby móc korzystać z urządzenia w nocy, ale jej maksymalny poziom powinien wystarczyć do pracy na świeżym powietrzu w słoneczny dzień. Warto nadmienić, że zabrakło bardzo przydatnego na co dzień czujnika światła. Aczkolwiek tego dodatku są pozbawiane także inne budżetowe modele.

Wyświetlacz obsługuje do pięciu punktów styku i całkiem szybko reaguje na polecenia wydawane opuszkiem palca. Brakuje jedynie trybu obsługi w rękawiczkach. Preinstalowana jest klawiatura Google z czystego Androida 4.4 KitKat, więc lepiej od razu zaopatrzyć się w jej bardziej funkcjonalny odpowiednik ze Sklepu Play. Wówczas pisanie krótszych wiadomości czy dłuższych maili nie będzie sprawiało kłopotów.

Spis treści:

  1. Zawartość opakowania. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie
  3. Moduły łączności. Aparat. Akumulator

DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE

Goclever Quantum 960M działa za sprawą leciwego i niezbyt wydajnego układu Mediatek MT6582. Składa się on z czterech rdzeni ARM Cortex A7 o maksymalnej częstotliwości taktowania 1,3GHz oraz grafiki ARM Mali 400MP2 500MHz. Całość została wsparta całym 1 GB RAM. Cóż, po tablecie z tej półki cenowej trudno byłoby oczekiwać czegokolwiek więcej. W praktyce sprzęt działa całkiem sprawnie, chociaż łatwo zauważyć, że po wyjściu np. z Twittera do ekranu startowego, Quantum musiał go odświeżyć. W sumie najbardziej odczuwalne w normalnym użytkowaniu (do gier przejdziemy za moment) są niedobory pamięci operacyjnej. Bywało, że tablet potrzebował kilku sekund, aby wznowić jakiś proces w tle, co przekładało się na delikatne spowolnienia.

Preinstalowany system to Android 4.4 KitKat bez większych szans na aktualizację do wyższej wersji systemu. Jak to już jest w produktach Goclevera, producent ograniczył się do dodania kilku własnych tapet oraz aplikacji, np. Opera Mini, Latarka czy ES File Manager. Bardzo dobrze, że nie pojawiła się na nim żadna dodatkowa nakładka. Wówczas działanie mogłoby ulec znacznemu pogorszeniu, a tak jest po prostu przeciętnie. Niestety należy pamiętać, że jakakolwiek próba uruchomienia naraz wielu aplikacji skończy się sporymi opóźnieniami w działaniu. Leciwy Mediatek nie pozwala na zbyt wiele. Chciałbym także wspomnieć, że testowany egzemplarz skutecznie uniemożliwiał wejście do ustawień wyświetlacza (taka próba kończyła się wyświetlaniem komunikatu „Aplikacja Ustawienia została zatrzymana”).

Niestety lub stety nie pojawiły się żadne dodatkowe funkcje, wykorzystujące potencjał tak dużego ekranu. W sumie całkiem zrozumiałe. Przy tak niskiej cenie (przekładającej się bezpośrednio na użycie takich, a nie innych podzespołów) trudno wymagać jakichkolwiek „killer-feature’ów”, zresztą procesor nie podołałby obsłudze kolejnych rzeczy. Naprawdę, płynność działania po uruchomieniu wielu programów była po prostu beznadziejna – przynajmniej przy prostszych zadaniach całość dosłownie „śmigała”.

Goclever Quantum 960M to sprzęt z niższej półki. Z tego też powodu nie sprawdzi się idealnie jako urządzenie do gier – większość tytułów uruchomimy, ale liczba wyświetlanych klatek na sekundę nie przynosi chwały i zdecydowanie nie możemy mówić o komfortowej rozgrywce. W dodatku po pewnym czasie prawy bok tabletu zaczyna się nagrzewać. Pozostaje tylko uruchomienie prostych „zabijaczy czasu”. Zresztą po wiekowym ARM Mali 400MP2 w duecie z ekranem HD mogliśmy spodziewać się takich efektów. Teraz garść informacji z benchmarków.

Benchmarki:

Quadrant: 7191
AnTuTu: 17888
An3DBenchXL: 33146
Geekbench:
Single-Core: 346
Multi-Core: 1116
3D Mark: nie udało się uruchomić testu
GFX Bench:
T-Rex (1280 x 752): 6,4 fps
T-Rex (1920 x 1080): 3,9 fps
ALU (1280 x 752): 12 fps
Render Quality: 2554 mB PSNR

Przeglądarki:
JetStream: 13378
Mozilla Kraken: 18055
Google V8 Bench: 1539

Na nasze dane mamy skromne 5,55 GB z 8 GB pamięci wbudowanej. Sytuację ratuje jedynie obecność slotu kart microSD, ale niestety nie możemy przenosić na nie całych aplikacji. Na szczęście np. mapy offline Here będziemy już mogli na nich zapisywać.

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 48,48 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 27,85 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 9,2 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 1,83 MB/s

Panoramiczny wyświetlacz 16:10 (pomijając przeciętną rozdzielczość) nieźle sprawdzi się do oglądania filmów w podróży. Oto jak testowany Goclever poradził sobie z różnymi próbkami wideo (po lewej standardowy odtwarzacz, po prawej VLC):

Za udźwiękowienie odpowiadają dwa głośniki, które zostały umieszczone w nie najbardziej fortunnej lokalizacji, czyli na dole z tyłu tabletu. Jakość wydobywającego się stamtąd dźwięku jest przyzwoita, ale przy wyższych poziomach głośności słychać już, charakterystyczne dla wielu podobnych konstrukcji, „charczenie”. Poza tym głośność maksymalna jest dosyć przeciętna, więc trudno uznać wbudowane głośniki za mocny punkt Quantuma 960M.

Spis treści:

  1. Zawartość opakowania. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie
  3. Moduły łączności. Aparat. Akumulator

MODUŁY ŁĄCZNOŚCI

APARAT

W sumie tą część recenzji mógłbym zamknąć w następujących słowach: w sytuacjach kryzysowych po prostu można nim wykonać zdjęcia. Nie można jednak ukryć, że 2-megapikseloya aparat główny pozbawiony, co w tym wszystkim chyba najgorsze, autofocusu, wykonuje bardzo słabe jakościowo zdjęcia. Wszelkie fotografie przypominają obrazy olejne. W pewnych wyjątkowych przypadkach ma to też swoje mocne strony, ale niestety na co dzień trudno korzystać z tego dodatku (zrobić wyraźne zdjęcie dokumentu jest niemożliwe). Pojawiła się lampa doświetlająca, jednak lepiej sprawdzi się w roli naprawdę zastępczej latarki, ponieważ nie poprawia znacząco jakości nocnych fotografii.

Również interfejs aplikacji z czystego Androida KitKat nie zachęca szczególnie do zostania tabletowym fotografem.

Podobnie sprawa wygląda z wideo, które możemy kręcić w maksymalnej rozdzielczości Full HD. O ile płynność nie jest tragiczna, o tyle szczegółowość stoi na bardzo niskim poziomie. Wbudowane mikrofony radzą sobie adekwatnie do tego segmentu cenowego, czyli poniżej przeciętnej.

Przednia kamerka ma rozdzielczość 0,3 Mpix. Do rzadkich wideokonferencji nada się znakomicie i w sumie tyle mam do napisania na ten temat. Po aparacie VGA nie możemy spodziewać się niczego więcej. W dodatku to budżetowy tablet z 9,6-calowym ekranem, więc trudno uznać go za sprzęt idealny do przeprowadzania wideorozmów.

AKUMULATOR

Goclever Quantum 960M skrywa w sobie wbudowaną baterię o pojemności 4200 mAh. Osobiście wolałbym ujrzeć w nim znacznie większe ogniwo, w końcu to sprzęt z 3G, który ma doskonale radzić sobie w pracy z dala od ładowarki. W praktyce nie wypada koszmarnie. Największa zasługa w tym ekranu o rozdzielczości „tylko” HD i oszczędnego procesora – użycie dual SIM znacząco skraca czas pracy, szczególnie przy ciągłym korzystanie z dobrodziejstw sieci 3G. Średnio tablet wytrzymywał na włączonym ekranie około 5-6 godzin (najwięcej zależało od jasności ekranu – maksymalny poziom powodował baaardzo szybki spadek naładowania baterii).

Poniżej możecie sprawdzić, jak tablet poradził sobie przy bardzo umiarkowanym użytkowaniu.

Czas pracy w różnych konfiguracjach:

Czas potrzebny do pełnego naładowania ładowarką dołączoną do zestawu zajmuje około 200 minut.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:

  1. Zawartość opakowania. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie
  3. Moduły łączności. Aparat. Akumulator
Exit mobile version