ubisoft, cenega
W Ubisoft+ Multi Access znajdzie się Assassin's Creed: Mirage (źródło: Xbox)

Recenzja Assassin’s Creed Mirage. Ostrze asasyna jakby bardziej tępe

Assassin’s Creed Mirage nie zapowiadało się zbyt dobrze, a gracze mieli sporo obaw odnośnie tego tytułu. Mniejszy rozmach całej produkcji, postawienie na powrót do korzeni i skromna historia – czy to przyniosło zamierzony efekt?

Assassin’s Creed Mirage nie jest tak złe, jak się wydawało

Na pierwszy rzut oka, oglądając gameplay’e Ubisoftu i materiały promocyjne można pomyśleć, że – w gruncie rzeczy – Assassin’s Creed Mirage jest słabą/przeciętną/mocno niedopracowaną grą (niepotrzebne skreślić). Okazuje się jednak, że wcale tak nie jest. Oczywiście, tej produkcji daleko do świetnego Spider-Mana 2, którego ostatnio również ogrywałem, czy też innych hitów z tego roku, jak np. Baldur’s Gate 3.

Assassin’s Creed Mirage stawia na mniejszy rozmach niż Valhalla czy też Odyssey. To zdecydowanie krótsza historia, która dzieje się także na o wiele mniejszym terenie. Zresztą, pierwotnie to miał być tylko dodatek do Valhalli. Finalnie najnowsza część serii AC rozrosła się tak, że Ubisoft zdecydował się na wypuszczenie jej jako osobna część.

No więc jaki jest ten nowy asasyn?

Assassin’s Creed Mirage rozkręca się powoli

AC Mirage zdecydowanie nie rzuca nas już od samego początku w wir walki i w pogoń za złymi członkami Zakonu. Zamiast tego stopniowo nas wprowadza w rozgrywkę, pokazując różne funkcje. Teoretycznie jest tu misja wprowadzająca, ale nie jest to typowy samouczek, znany z różnych innych gier.

Zanim zaczniemy prawdziwą pogoń za Zakonem, najpierw wcielimy się w skórę zwykłego, ulicznego złodziejaszka, który przypadkiem jest świadkiem morderstwa Kalifa. Później mamy szkolenie w siedzibie Bractwa Ukrytych i dopiero wtedy wyruszymy na polowanie.

Assassin’s Creed Mirage rozkręca się powoli i nie wciąga w rozgrywkę od samego początku. Przez pierwszą godzinę zdążycie się wynudzić, ale im dalej w las, tym zdecydowanie lepiej.

Assassin’s Creed Mirage to jedno, wielkie śledztwo

Ubisoft w Assassin’s Creed Mirage zastosował dość ciekawy schemat, który ciągnie się przez całą rozgrywkę. Główna linia fabularna opiera się o prowadzenie śledztwa, a w zasadzie to odkrywanie wielu małych spraw, które mają nas doprowadzić do głównego antagonisty.

Basim, który jest główną postacią AC Mirage, odkrywając różne powiązania pomiędzy ważnymi osobami w Bagdadzie a członkami Zakonu, prowadzi śledztwo, mordując żołnierzy, generałów czy też zarządców. Jednak Assassin’s Creed Mirage to nie tylko ciągła walka i morderstwa. To także bardzo dużo skradania, podsłuchiwania innych osób, łączenia kropek czy też szukania śladów. Główne misje są zróżnicowane i zaprojektowane w na tyle ciekawy sposób, że śmiało można uznać je za mocny atut Mirage’a.

Ubisoft postawił na realizm i nasz Basim nie dysponuje niesamowitymi zdolnościami, pozwalającymi mu wykańczać rywali uderzeniami piorunów. Gra toczy się głównie w Bagdadzie oraz na przyległych do niego tenerach. Mapa jest jednak dość mała.

W trakcie kampanii fabularnej najdłuższa podróż z miasta do kanionu zajęła mi około 4 do 5 minut. To miła odmiana od ciągłego latania po dużych arenach. Poza tym w grze istnieje system szybkiej podróży, który dodatkowo skraca ten czas.

Łączenie kropek w Assassin’s Creed Mirage jest bardzo ważne, ponieważ gra nie prowadzi nas za rączkę. Owszem, często cele w ramach śledztwa aktualizują się same i pokazują na mapie, w jaki obszar powinniśmy się udać, ale zdarza się tak, że sami musimy zajrzeć do menu śledztw i sprawdzić, co powinniśmy zrobić teraz.

Mirage wskazuje też tylko obszar danego śledztwa oraz następne kroki, jakie mamy zrobić, ale nie sugeruje czynności, jakie należy wykonać krok po kroku. Dzięki temu czasem trzeba trochę pogłówkować i to jest całkiem fajne w tej grze.

Skromne drzewko umiejętności, jeden ekwipunek na całą grę

W Assassin’s Creed Mirage nie uświadczysz klasycznych elementów RPG, wielkich drzewek umiejętności, gdzie trzeba kombinować jak rozdać punkty, ani też nie będziesz wymieniał ekwipunku co 15 minut. Ja swój zestaw miecz + sztylet miałem prawie od początku gry do samego końca i świetnie mi się sprawdzał. Drzewko umiejętności też jest ograniczone do 3 kolumn, a w każdej znajduje się jedynie kilka pozycji.

Uproszczenie tych elementów nie ma jednak wpływu na trudność gry i złożoność gameplay’u, ale do tego jeszcze wrócimy, omawiając model walki. W Assassin’s Creed Mirage podoba mi się to, że twórcy postawili na prostotę, dzięki czemu możemy zanurzyć się w ten świat, a nie godzinami rozmyślać nad tym, jak właściwie powinniśmy rozdysponować swoje drzewko umiejętności.

Assassin's Creed Mirage
Tak prezentuje się drzewko umiejętności w Assassin’s Creed Mirage (źródło: tabletowo.pl)

Pełen arsenał gadżetów. Jak na zabójcę przystało

W Assassin’s Creed Mirage arsenał, jakim możesz się posługiwać jako zabójca, jest dość pokaźny. Oprócz głównego sztyletu i miecza, które sprawdzają się, gdy chcesz wejść w otwartą walkę, do dyspozycji dostaniesz także ukryte ostrze, do cichych eliminacji wrogów, sztylety do rzucania, strzałki usypiające, petardy, bomby dymne oraz pułapki. Warto regularnie uzupełniać zapasy i nauczyć się dobrze korzystać z tych narzędzi.

Zdecydowanie lepiej wychodzi bowiem pojedyncze eliminowanie żołnierzy służących Zakonowi. Zabójstwa z ukrycia nie dość, że są bardziej satysfakcjonujące, to jeszcze nie zmuszają nas do otwartych pojedynków, w których Basim zdecydowanie nie radzi sobie najlepiej. To jego pięta achillesowa i bardzo łatwo jest zginąć mając przeciw sobie 4 czy 5 rywali na raz.

Dlatego, gdy musisz podbić jakiś garnizon, czy przejść przez więzienie pełne wrogo nastawionych żołnierzy, szybko może się okazać, że najlepszą taktyką jest użycie towarzysza do oznaczenia wszystkich celi, a następnie – chowając się za różnymi rzeczami – eliminowanie przeciwników za pomocą sztyletów czy też strzałek usypiających. A jak zostaniesz wykryty, to – cyk – granat dymny i nie Cię ma.

System rozgłosu, który wdrożono w Assassin’s Creed Mirage, nie ułatwia nam rozgrywki. Jak publicznie zamordujesz wrogich żołnierzy, to szybko Twoja reputacja wzrośnie, przez co następnym razem mogą Cię zaatakować bez pytania. Oczywiście reputację da się też „zbić” do zera. Wystarczy zerwać kilka plakatów lub odpowiedniej osobie dać Szton, a ta załatwi za nas całą sprawę.

System walki wręcz w Assassin’s Creed Mirage jest dość prosty. Możemy sparować uderzenia zwykłych żołnierzy i przeprowadzić kontratak, zabijając ich tym samym. W przypadku ciężkich wojowników musisz unikać większość ciosów i atakować ich zza pleców.

Tu nie ma nic wymyślnego i z jednej strony jest to zrozumiałe. W końcu Basim to przede wszystkim asasyn w cieniu kroczący. Z drugiej strony takie podejście sprawia, że otwarta walka jest nudna i lepiej eliminować wrogów z ukrycia.

Assassin's Creed Mirage granat dymny
Tak wygląda granat dymny (źródło: tabletowo.pl)

Graficznie jest… średnio

Assassin’s Creed Mirage to graficznie mocno przeciętny, żeby nie powiedzieć, że wręcz słaby tytuł. Owszem, w grze znajdą się ładne ujęcia, szczególnie te z wysokich punktów, gdy w świetle zachodzącego słońca patrzymy na całe miasto, jednak o wiele częściej będziemy widzieć przestarzałe, niedopracowane twarze, brzydkie rośliny i ściany, czy też dziwne animacje.

Widać, że Assassin’s Creed Mirage miał być tylko dodatkiem do Valhalli i przerobiono całą produkcję na osobny tytuł. W wielu aspektach to niedopracowana produkcja, która w dodatku jest też dostępna na konsole starej generacji, a to ogranicza twórcom pole popisu…

Ja Assassin’s Creed Mirage ogrywałem na PC wyposażonym w AMD Ryzen 5 5600X, AMD Radeon 6600 XT oraz 16 GB RAM. W tej konfiguracji, na maksymalnych ustawieniach graficznych, w rozdzielczości 2560 x 1400 udało mi się wyciągnąć średnio 93,5 FPS. To świetny wynik, ale też pokazujący, jak niezbyt wymagający graficznie jest to tytuł.

Ociężała wspinaczka

Assassin’s Creed Mirage charakteryzuje się jeszcze jednym, ciekawym aspektem, który ma wpływ na ogólny odbiór gameplay’u. Mianowicie wspinaczka jest o wiele bardziej ociężała niż w poprzednich częściach serii. Czy to źle? W sumie niekoniecznie, ponieważ w moim odczuciu jest także o wiele bardziej realistyczna, co akurat jest atutem, biorąc pod uwagę to, jak bardzo twórcy chcieli wrócić do korzeni.

W Mirage wspinając się na wysokie budynki czasem trzeba trochę pogłówkować. Basim polega na wystających krawędziach bądź parapetach, które nie raz występują po skosie. Czasem trzeba się nieźle nagłówkować, żeby wejść w jakieś miejsce. To kolejny aspekt, w którym gra nas nie prowadzi za rączkę.

Assassin's Creed Mirage
Uważaj, jak się wspinasz (źródło: tabletowo.pl)

Basim jest nudny, a w grze jest sporo błędów

Jeden z największych zarzutów, jaki mam do Assassin’s Creed Mirage, to fakt, że Basim jest niesamowicie nudny. Głównego bohatera Mirage’a po prostu trudno polubić, bo nie ma ciekawej historii. Całości dopełnia dość nudna fabuła, która nie ma zwrotnego momentu i z łatwością można przewidzieć, co będzie dalej.

Jeszcze gdyby tylko Basim był taki jednowymiarowy, to można by to było przełknąć. Niestety, ale drugoplanowi bohaterowie także są okropnie nudni. Dialogi pomiędzy nimi nie budzą żadnych emocji, więc nie bądźcie zdziwieni, gdy towarzyszyć Wam będzie po prostu nuda. Szkoda, ponieważ twórcy mogli się postarać o wiele bardziej – ta historia miała duży potencjał.

Przestarzały silnik graficzny nie pomaga całej produkcji, a w Assassin’s Creed Mirage występuje cała masa błędów. Zaczynając od znikających tekstur i NPC, przez bugowanie się NPC, gdy chcemy ich okraść, aż po niezaliczenie zadań. Na szczęście system zapisu działa dość sprawnie, dzięki czemu w przypadku krytycznego błędu można się cofnąć po prostu do save’a sprzed kilku minut. No ale nie tak to powinno wyglądąć, Ubisoft :)

Assassin's Creed Mirage
Basim mógł być ciekawszy… (źródło: tabletowo.pl)

Assassin’s Creed Mirage to powrót do korzeni

Assassin’s Creed Mirage na pewno jest powrotem do korzeni. Wreszcie czuć, że to asasyn w pełnej krasie, gdzie duży nacisk postawiono na skradanie się i zabójstwa z ukrycia. Arsenał gadżetów pozwala się wykazać, a pomysł ze śledztwami to strzał w 10. Do tego mamy skromne drzewko umiejętności i wychodzi nam niezły przepis na sukces.

Tylko, że cały ten potencjał zmarnowano ogromną ilością błędów, brzydką grafiką, powtarzalnymi misjami pobocznymi, a także, a może przede wszystkim, nudnymi bohaterami. Ubisoft zaprzepaścił szanse na zrobienie niesamowicie dobrej gry. Assassin’s Creed Mirage w obecnym stanie zasługuje co najwyżej na 6,5/10 i właśnie taką ocenę dostanie ode mnie.

Grę można kupić na konsole PlayStation 4/5, Xbox Series One/X/S oraz komputery PC (platformy Ubisoft i Epic Games). Tytuł na PC kosztuje 199,90 złotych, a na konsole 229,90 złotych.

ubisoft, cenega
Recenzja Assassin’s Creed Mirage. Ostrze asasyna jakby bardziej tępe
Zalety
Fabułę da się przejść w 15-20 godzin.
Świetny system walki z ukrycia
Nieźle przemyślane i zaprojektowane gadżety do walki
Fajny pomysł na śledztwa
Skromne drzewko umiejętności
Wady
Brzydka oprawa graficzna
Przestarzały silnik
Toporny system otwartej walki
Do bólu powtarzalne misje poboczne
Nudni bohaterowie
6.5
Ocena