Orange is the New Black – oglądać czy nie? Świeże spojrzenie po obejrzeniu piątego sezonu

Orange Is The New Black Season 5

Piąty sezon Orange is the New Black możecie już oglądać na Netfliksie. Wraz z dzisiejszą premierą, większość regularnych użytkowników tej platformy powinny nachodzić liczne pytania. Jedni nigdy nie zaczęli oglądać serialu i zastanawiają się nad jego jakością, drudzy z braku czasu przerwali gdzieś w połowie, a jeszcze inni chcą wiedzieć, jak szybko powinno nadrabiać najnowsze odcinki. Widziałem piąty sezon i postaram się rozwiać wasze wątpliwości.

Na początku zaznaczę, że nie musicie obawiać się żadnych spoilerów. Nie planuję zdradzać szczegółów dotyczących fabuły, żeby całość mogli przeczytać członkowie każdej z trzech wymienionych w pierwszym akapicie grup. Osobiście oglądam Orange is the New Black regularnie i pamiętam jeszcze, jak wchłonąłem cały sezon w jeden dzień, bo już sam pilot uderzył mnie powiewem świeżości. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że liczba sezonów zaczyna przerażać, ludzie boją się rozpoczynać takie serialowe maratony.

Schemat

fot. Netflix Media Center

Jeżeli czytaliście jakieś moje wcześniejsze teksty (a jeśli nie, to zachęcam do lektury), powinniście już wiedzieć, że nie używam słowa „schemat” w dobrym kontekście. Orange is the New Black możecie potraktować jako wyjątek. Twórcy świadomie korzystają ze schematu, jaki otworzyli dla siebie pierwszym sezonem. Miejscem akcji jest więzienie dla kobiet o minimalnym rygorze. Morderców raczej brakuje, większość siedzi za bardziej delikatne przestępstwa. W ten dziwny świat zostaje wrzucona niewinna i niczego nieświadoma blondynka, Piper.

Jenji Kohan, twórczyni Orange is the New Black, udało się stworzyć uniwersum, które przez długie sezony perfekcyjnie spełniało swoje zadanie. Komediodramat poruszający tematy rasizmu, dyskryminacji czy władzy z lekkim przymrużeniem oka. Mimo dowcipu, z pozoru dominującego przez większość serialu, bohaterowie wpadają w niewygodne sytuacje, radzą sobie z realnymi problemami, a bawi zazwyczaj sposób radzenia sobie z trudnymi momentami oraz wylewające się z ekranu metafory naszego codziennego życia.

Piper zaczyna przyzwyczajać się do otoczenia. Przerażająca Rosjanka władająca całą kuchnią, tłum Latynosek czy zawzięte Hiszpanki przestają przyprawiać o dreszcze, a więzienie staje się codziennością. Na szczęście Kohan przemyślała swoją produkcję długoterminowo, przewidziała możliwe problemy i regularnie odkładała na bok główną bohaterkę, żeby zrobić miejsce dla licznej obsady. W rezultacie Piper z kilkoma innymi postaciami wciąż pozostaje podstawowym zmartwieniem widzów, ale na etapie czwartego sezonu znamy już każdą twarz, poznaliśmy przeszłość wielu z nich, dzięki czemu wszyscy perfekcyjnie spełniają swoje zadania.

Piper i reszta

Postacie to bezwzględnie najmocniejsza strona Orange is the New Black. Serial korzysta z przeróżnych rodzajów zaznajamiania widzów ze swoimi bohaterami. Bardzo mocną stroną produkcji już od pierwszych odcinków były retrospekcje. Przeszłość nieustannie mieszała się z teraźniejszością, żeby najpierw pokazać kobiety w normalnym, zwykłym życiu, a zaraz potem porównać je do rzeczywistości, z jaką teraz przyszło im się zmierzyć.

W ten właśnie sposób poznajemy Piper, chwilę później Alex postanawia opowiedzieć nam trochę o sobie i po kilkudziesięciu odcinkach lądujemy z uczuciem więzi z bohaterami. Wspomnienia przewijają się przez ekran na zmianę z ciężkimi warunkami więziennymi. Kohan w każdym odcinku daje możliwość swoim widzom zobaczenia, jak bohaterowie poradzą sobie z codziennością zakładu Litchfield. Scenariusz jest precyzyjny, a na dłuższą metę sprawia wrażenie zgrabnie egzekwowanego planu.

Sezon 5.

fot. Neflix Media Center

Uśmiech może malować się na twarzach osób, które nie obejrzały jeszcze pierwszego epizodu. Myślicie, że znaleźliście nowy serial dla siebie, ale chcecie sprawdzić, czy najnowszy sezon nie przyniósł jakiegoś nieoczekiwanego zawodu? Inni do tej pory kiwali pewnie głowami, przypominając sobie zabawne sytuacje albo wspominając kluczowe dla Orange is the New Black wydarzenia, a teraz chcą wiedzieć, czy powinni od razu zabierać się za nowe odcinki.

Na dniach będziemy mieli okazję głębiej zająć się tematem nowych odcinków. Piąty sezon dopiero pojawił się na Netfliksie, a przed wami kilkanaście godzin, które sprawiają wrażenie równie świeżych i zaskakujących co epizod pilotażowy. Nie wdając się w żadne szczegóły, mogę wam powiedzieć, że wszystko odwraca się do góry nogami. Twórcy, korzystając ze swojego scenariusza pełnego świetnych i bogatych postaci, końcówką czwartego sezonu postanowili zwalić z nóg swoich fanów. Odważna decyzja w 13. odcinku sprawiła, że zastanawiałem się nad słusznością podejmowanych działań, a momentami nawet obawiałem się nieco o dzisiejszą premierę.

Na szczęście Kohan po raz kolejny udowadnia swoje umiejętności. Ryzyko zostało podjęte, nikt nie planuje zamiatać tego pod dywan, tylko kontynuować nowy wątek i odwrócić wszystko do góry nogami, dosłownie i w przenośni. Role się odwracają, kobiety buntują, humoru jest jeszcze więcej, a najnowsze wydarzenia pozwalają na znacznie więcej swobody. Z serialu znika na chwilę więzienna rutyna, dzięki czemu możemy obserwować znanych bohaterów w zupełnie niespotykanych do tej pory warunkach.

Orange is the New Black to kawał świetnego serialu, który piątym sezonem kontynuuje zwycięską passę. Twórczyni pokazała, że nie boją się podjąć męskiej decyzji, wziąć w sprawy w swoje ręce i zaserwować nam absolutną nowość. Ostatnie odcinki nie tylko mieszają w sytuacji więzienia oraz statusie zamieszkujących go kobiet, ale również wkraczają znacznie głębiej na tereny dramatu. Poruszane tematy dalej traktowane są z porządną dozą humoru, jednak momentami zmuszają do przemyśleń i odniesienia zabawnej scenerii z ekranu monitora na własną rzeczywistość. Czeka Was dużo dobrego…

Exit mobile version